Wylogować się z macierzyństwa.

24 komentarze

Kochamy straszliwie. Poczęte, donoszone lub przenoszone pod sercem, z nogą wkomponowaną w „ojaprd”, wyrzucone na świat w bólach lub cięciem, które zostawiło trwałą bliznę.
Zakochana od pierwszego wejrzenia lub tego kolejnego, bo jak tu pokochać widok czegoś, co ma głowę nieproporcjonalną do tułowia i wygląda jak po grubym melanżu skończonym między piętrami w przypadkowej klatce. Czujesz obowiązek częściej przyjemny niż przykry, czujesz strach i powinność. Walczysz jak lwica o wszystko co najlepsze dla bezbronnego kurczęcia pod twoim ramieniem i w twoim sercu. Jesteś matką pełną piersią, ciężkim worem pod okiem zwisającym na wysokość kolan i uśmiechem, który usilnie chce zniknąć i pojawić się dopiero w momencie gdy się wyśpisz.

Ale czasami przychodzi taki moment, że chcesz się wylogować. Że zastanawiasz się, co gdyby jej nie było?
Gdyby jedna decyzja popełniona w tą, zapadła w tą drugą?
Gdyby test, wysikany rano, pokazał pałę?
Gdyby tak móc wisieć nad kiblem z powodu nieco innego niż chęć posiadania pacholęcia?
Gdyby móc mieć dalej głowie pstro zamiast planów na najbliższe 20 lat?
Gdyby tak odpowiedzialność ograniczała się jedynie do wyboru wina na wieczorną kolację?

Bo pewnego dnia ona swoją obecność zaczyna znaczyć smarem. Gorączką przebija aukcję matczynego zmartwienia. Kaszlem wystukuje rytm.

Bo pewnego dnia jej gorszy dzień warunkuje twoje samopoczucie. Pewnego dnia ciągnąc łokciami po szarym panelu i marząc o słodkim sam na sam z Morfeuszem, kolejny raz zarzynasz puzzle z Peppą.

Pewnego dnia masz dość. Cholernie dość.

I owszem.
Chciałabym wieczorem, z lampką wina obejrzeć film bez zasypiania po 10 minutach.
Chciałabym żeby dupa Maryni była najważniejszym tematem dnia.
Chciałabym spontanicznie na jedno piwo a wrócić po siedmiu.
Chciałabym żeby rano zaczynało się o 11, nie o 6.
Chciałabym wyjść po buty dla siebie i wrócić bez połowy dziecięcego działu.
Chciałabym iść w prawo, nie skręcając trzy razy w lewo.
Chciałabym nie musieć myśleć i się nie martwić.
Chciałabym nie musieć patrzyć na jej łzy i na ból.
Chciałabym spontanicznego seksu bez konieczności czekania aż ona zaśnie a za chwilę się obudzi.
Chciałabym lekko i przyjemnie, bez zobowiązań.
Chciałabym pizzę zamiast eko sreko.
Chciałabym móc na leżaku zamknąć oczy.
Chciałabym nosić słuchawki w uszach.
Chciałabym nie mieć szóstego zmysłu w postaci oka w dupie.

Chciałabym móc wylogować się z macierzyństwa i zalogować do beztroski. Nie musieć a chcieć, nie martwić się.

Na jeden dzień. Na jeden, pusty, nic nieznaczący dzień.
Dzień bez jej uśmiechu, bez jej głosu.
Dzień bez nowej piosenki i ulubionego wierszyka.
Dzień bez lodów w wafelku i karmienia łabędzi w parku.
Dzień bez tortu z piasku i soku z trawy.
Dzień bez zapachu jej włosów, dotyku jej skóry.
Dzień bez „kocham cię mamusiu”.
Jeden, cholerny, bezsensowny dzień.
I już nie chcę.

Loguję się ponownie.
Do macierzyństwa.
Do szczęścia.
Do sensu.
Do spełnienia.
Do życia.

24 Komentarzy/e
  • anna

    Odpowiedz

    Kobietko kiedy ty masz czas na wymyslanie i pisanie takich tekstow przy dwokce malych dzieci? Uwielbiam cie czytac bo mam wrazenie ze to o mnie jest napisane.

    • matka-nie-idealna

      Przyznam bez bicia, że to z czasów ciąży 😛

  • Milena

    Odpowiedz

    Pięknie napisane (znów) ? u nas ponowne zalogowanie od dziesięciu miesięcy i jest cudnie, uwielbiam być podwójną mamą ?

  • Aga

    Odpowiedz

    Czasem się nie chce, czasem jest powiedzmy nieznośnie ( no chu*owo po prostu jest), ale wystarczy wyobrazić sobie jeden dzień bez „mamoooo”:Kupa,Siku,Pić,Chodź,Przytul,Kocham Cię,Nie lubię Cię i pierdyliarda tym podobnych, i nagle uświadamiasz sobie, że taki dzień Cię nie cieszy, że kiedy Potwora nie ma na wyciągnięcie zmęczonej dłoni jesteś zmęczona jeszcze bardziej.

  • Kate

    Odpowiedz

    Każdej z nas marzy się takie wylogowanie na chwilę 🙂 Ja wylogowuję się na 8 godzin w pracy 🙂

  • Justyna

    Odpowiedz

    Hej, mam takie pytanko, jaki lekarz prowadził Twoje obie ciąże? Staje właśnie przed dylematem kogo wybrać.. mam swojego lekarza ale on nie pracuje na Bema więc nie ma szans żeby był na oddziale w szpitalu. A ktoś mi ostatnio powiedział żebym zmieniła lekarza prowadzącego na takiego który właśnie tam pracuje. Jestem na początku ciąży i jeśli znajdziesz czas na odpowiedź to będzie mi bardzo miło 🙂

    • matka-nie-idealna

      Mój lekarz (Kazzi) również nie pracował na oddziale. Jeśli o to chodzi… Nie przejmowałabym się za bardzo obecnością lekarza. To nie o niego powinnaś zadbać a o położną. Lekarza może w ogóle nie być przy porodzie, całą robotę wykonuje położna. Poza tym lekarz może nie mieć dyżuru w czasie gdy będziesz rodziła. Małgosia Melska. Pytaj o nią 😉

    • Małgosia K.

      Dokładnie tak! To położna będzie Twoją bratnią duszą podczas porodu. Lekarz jak nie będzie akurat miał dyżuru, to nie przyjdzie. A nawet jak będzie miał, to w najlepszym wypadku tylko zajrzy czy wszystko ok. Ewentualnie już po zszyje, jeśli będzie coś do zszycia.

  • Barbarella

    Odpowiedz

    Jak zwykle trafione w punkt 🙂 U mnie wczoraj był taki dzień, kiedy chciałam uciec i się wylogować. Myślałam o tym jak cudownie byłoby iść na koncert i posłuchać fajnej muzyki a nie płaczu zmierzłego dziecięcia.
    Ale dzień minął i dzisiaj już bym nie chciała, bo za długo czekałam na tego małego wrzaskuna. I przypomniałam sobie jak marzyłam, żeby w tym domu w końcu usłyszeć płacz dziecka 🙂

  • Justyna

    Odpowiedz

    Pieknie,az sie poplakalam

  • Karenka

    Odpowiedz

    hmmm…..zastanawia mnie jedno-dlaczego czytając Ciebie mam łzy w oczach, ścisk w gardle? Siedzisz w myślach, sercu, duszy….no tak „bycie matką” łączy 🙂 dzięki

  • Asia

    Odpowiedz

    Sama prawda, chyba każda matka tak myśli… 🙂
    Piszę pierwszy raz u Pani na blogu, to od razu napiszę, że gratuluję z okazji narodzin drugiego dziecka i życzę zdrowia i przede wszystkim cierpliwości;)
    i z ciekawości muszę zadać pytanie, ile lat ma Pani starsza córeczka, bo z dialogów Hanisławy które Pani pisze to wygląda na mądrą jak na malucha;)
    Pozdrawiam

  • Irma87

    Odpowiedz

    No ja tak mam. Codzienne i wyjeżdżając nawet na kilka dni nie chce mi się wracać. Szczerze przyznam żałuję decyzji o ciąży. Nie zrealizowalam życia tak jak chciałam. Uległa mężowi u jego pragnieniu dziecka i niby kocham. A niby mam ochotę zostawić ich i spierdzielic

    • matka-nie-idealna

      Dlatego mówienie, że „dziecko wszystko zmieni” nie zawsze się sprawdza. Nie każdy musi chcieć dzieci i noe każdy musi realizować się w rodzicielstwie. Życzę Ci jednak, byś odnalazła się w tym, co sprawia ci radość 😉

  • Olga

    Odpowiedz

    Jestes cudowna!
    Mam 2 letnia Julke I 6 miesieczna Lily. Tyle razy czulam to co Ty ale nikt mnie nie rozumial.. chwilami juz opadalam z bezradnosci a w glowie szumialy pytania czy moze jestem zla matka. Teraz jestes Ty – wchodze tutaj I lapie oddech. Twoje zycie jest takie jak moje , a Ty tak cudownie potrafisz je opisac. Dziekuje!! :*

  • Olga

    Odpowiedz

    A ostatni post… jakbys czytala w moich myslach. Ostatnio zastanawiam sie co by bylo gdyby… przeczytalam Twoj post I lzy stanely mi w oczach.
    Nie wyobrazam sobie by mialo ich nie byc! !

    Sciskam Was :*

  • HapiMami

    Odpowiedz

    zakochuję się powoli w Twoich tekstach! jesteś dla mnie nowym guru! tak – też bym chciała. mam jedno dziecko. córkę. Ewę. ma 2,5 roku. jest super. ale CHCIAŁABYM. bardzo!!!! bardzo gorąco pozdrawiam.

  • HapiMami

    Odpowiedz

    jesteś dla mnie nowym guru!
    tak – też bym chciała. mam jedno dziecko. córkę. Ewę. ma 2,5 roku. jest super. ale CHCIAŁABYM. bardzo!!!! bardzo gorąco pozdrawiam.

  • Marlena

    Odpowiedz

    Portret mój własny?

    WOW, gratuluję odwagi by o tym mówić i upraszam o więcej!

  • justi

    Odpowiedz

    zobaczyłam tytuł i pomyślałam chciałabym móc wylogować się, ale chwilę później przyszła refleksja jak to bez nich, przecież tak się nie da, choć czasami mam ochotę wysłać ich w kosmos… teraz planujemy #3 i mam nadzieję, że to nie skończy się psychiatrykiem dla mnie 😉

  • Beata

    Odpowiedz

    Super napisane!
    Jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że jednak jestem normalna. Zastanawiam się czasem gdy maluch ma gorsze dni, a ja razem z nim czy tego napewno chciałam, ale po chwili gdy pojawia się uśmiech wiem, że tak.

  • Ula

    Odpowiedz

    Ja zostałam wylogowana z macierzyństwa na długich 5 tygodni – wylogowała mnie choroba. Siedziałam w czterech ścianach sama, bez męża i dziecka. Nie musiałam myśleć o kupkach, zupkach, ciągnąć losów kto tym razem wstaje w nocy. Wyspałam się i wypoczęłam za wszystkie czasy. Czy byłam szczęśliwsza przez to? – NIE. Tęskniłam jak cholera, a najbardziej brakowało mi tych kupek, zupek i wstawania w nocy.

  • Ula

    Odpowiedz

    cd. Każda, a przynajmniej większość z nas matek, ma takie momenty kiedy chciałaby choć przez jeden dzień poczuć się tak beztrosko jak w epoce przed dzieckiem, ale każda z nas wie też że nie potrafimy już żyć bez naszych dzieci, bo jak tu bez nich żyć? Już się po prostu nie da…:)

Skomentuj