Jedna z rzeczy, której nie rozumiem w kobietach.

3 komentarze

Zaczyna się niewinnie.

Poznają się w czasie studiów na jakiejś studenckiej imprezie. Ona mieszka we Wrocławskim akademiku, on wynajmuje mieszkanie z kumplem. Kilka szybkich szotów, parę wspólnych tematów i trybiki wielkiej machiny zaskoczyły. Na trzeciej randce lądują razem w łóżku, ona się zakochuje, on chyba też. Albo tak jej się wydaje.

Jest przystojny, wysoki i wysportowany. Ma dzianą rodzinę. Ojciec prawnik, mama psycholog. Po studiach będzie pracował u ojca w kancelarii, kiedyś planuje otworzyć swoją. Dziewczyn ma na pęczki. Czarujący, szarmancki, dobrze wychowany. Ma świetne auto a po obronie dostanie od rodziców mieszkanie.

Jedna z najładniejszych dziewczyn na roku. Inteligentna, skromna, pełna empatii. Wszyscy ją lubią. Pochodzi z jakiegoś mniejszego miasta na Dolnym Śląsku. Ojciec górnik, mama nauczycielka wczesnoszkolna. Zwykła, przeciętna rodzina.

Oświadcza jej się w Grecji, pod słynnymi klifami na Zakyntos. Kilka lat po ślubie klify runęły do morza.

On zaczyna pracę w kancelarii, ona w banku. Po dwóch latach od zaręczyn bajkowy ślub, po roku od ślubu wymarzona córka. Ona zostaje przez rok w domu z dzieckiem, potem chce wrócić do pracy ale okazuje się, że znowu jest w ciąży. Nieplanowanej.

On robi karierę, ona zostaje w domu z dziećmi. Ustalają, że on będzie zarabiał na rodzinę, ona wychowywała dzieci i zajmowała się domem. Jej nie bardzo podoba się ten pomysł ale on nalega. Z czasem ona się przyzwyczaja i takie życie staje się dla niej wygodne. Po trzech latach od narodzin pierwszego dziecka kupują dom pod Wrocławiem.

Mąż dużo zarabia, ona dużo wydaje. Ma czas na spotkania z koleżankami, siłownię, kosmetyczkę. Jadają w dobrych restauracjach, mają pomoc domową i opiekunkę, która w weekendy zajmuje się dziećmi tak, żeby mogli spędzić ze sobą trochę czasu, którego on nie ma w ciągu tygodnia.

Ona już nie myśli o powrocie do pracy. On przestaje myśleć o powrotach do domu.

W pewny letni weekend robią u siebie imprezę dla znajomych. On się upija i pada na łóżko. Ona zajmuje się gośćmi, pomaga jej przyjaciółka. Koleżanka zauważa jego telefon zostawiony na blacie w kuchni i dla żartu proponuje przejrzenie jego zawartości.

Ona uznaje to za niesmaczne bo przecież ufa swojemu mężowi a telefon to prywatna rzecz. Jednak myśl zaczyna gdzieś kiełkować w głowie i kiedy wszyscy wychodzą, przejeżdża palcem po szybce urządzenia. Telefon zapala się a na ekranie pojawia się informacja by wpisać pin lub odbić palec. Nie zna pinu. Podchodzi do śpiącego męża i bierze jego dłoń w swoją. Ekran się odblokowuje.

Jej serce zaczyna bić coraz szybciej. Robi jej się słabo i czuje, że jeśli w tym momencie nie usiądzie na kanapie, zemdleje. Czyta SMS-y, kończy dwie godziny później, poznając jego dwuletnią historię romansu. Screeny przesyła do siebie.

On nawet nieszczególnie się broni. Potwierdza romans. Wyrzuca jej, iż ma dość faktu, że ona nic nie robi. Nie sprząta, nie gotuje. Nie zajmuje się dziećmi bo te są w przedszkolu i szkole. Zakochał się w kobiecie młodszej i dużo ambitniejszej od swojej żony. Silnej i niezależnej. Zostawia jej dom, dzieci i samochód. Problem w tym, że ona nie będzie w stanie utrzymać ani domu ani samochodu. Nie zapłaci za prywatną edukację dzieci. Pracowała tylko przez chwilę a przez wiele lat nieobecności na rynku wypadła z obiegu.

Scenariusz może być też inny. On wraca wieczorem z pracy. Listopad, pada deszcz. On jest zmęczony bo poprzedniej nocy poszedł spać koło trzeciej. Prosiła go, żeby dokończył pracę rano ale musiał być gotowy na poranne przesłuchanie świadka.

Wystarczyła chwila, żeby poraziły go światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Stracił panowanie nad samochodem.

Tego, że straciła męża dowiedziała się kilka godzin później.

W żałobie nie myśli o pieniądzach. Rzeczywistość dopada ją kilka tygodni później. Środków do życia wystarczy jej na kilka miesięcy.


Ta historia została zmyślona. Ale podobnych może być tysiące lub dziesiątki tysięcy.

Moja mama nauczyła mnie jednej, bardzo ważnej rzeczy. Nie ważne jak bardzo się zakocham, nie ważne jak dobry związek stworzę w przyszłości. Miłość może się skończyć. Nie ważne czy z mojej winy, z winy ukochanego, czy w przypadku zdarzenia losowego. Powinnam zawsze być w stanie wstać i wyjść. Powinno być mnie stać na zapłacenie za swój rachunek w restauracji czy opłacenie rachunków w przypadku choroby męża. Powinnam być niezależna i zdolna do tego by w każdym momencie zacząć nowe życie.

I pomimo iż bardzo szanuję osoby, które decydują się zostać w domu z dziećmi, przy czym te dzieci i tym domem naprawdę się zajmują a w przyszłości planują wrócić do pracy, to nie rozumiem kobiet uzależniających się od męża z własnej wygody. Nie wszystkie kobiety szanują się same.

Z jednego prostego powodu – nigdy nie wiemy co nas czeka w życiu. Nigdy nie wiemy czy któregoś dnia nasze źródełko nie wyschnie a my będziemy zmuszone radzić sobie same.

Kiedy pojawiają się dzieci, nasze myślenie przestaje się ograniczać tylko do nas. Obowiązek utrzymania rodziny spoczywa w takim samym stopniu na ojcu jak i matce. Bo jeśli jednego z nich zabraknie, nikogo nie będzie obchodziło, że to drugie spłacało kredyt czy ustaliliście, że jedno z Was zajmuje się domem.

Niestety, przy tym wszystkim to my kobiety mamy pod górkę w temacie powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim a nasze zarobki niejednokrotnie są nieadekwatne do zarobków mężczyzn.

3 Komentarzy/e
  • Monia

    Odpowiedz

    O wow! Mocne! Ale jakże trafne! Każda kobieta, bez względu na to, czego się od niej w danym momencie oczekuje – powinna być niezależna, a dzięki temu mieć umiejętność stanięcia bez niczyjej pomocy. Wiara w siebie, doświadczenie i samozaparcie są najważniejsze ;). Bo… siła jest kobietą!

  • Blog Kobiety

    Odpowiedz

    Bardzo trafny tekst.
    Znam mężczyznę, który wymusza na żonie, żeby nie pracowała, bo tak sobie wyobraża rodzinę. Ona dosłownie walczy, żeby choć na pół etaty dalej pracować, jest po studicah, dobrze zarabia nawet na pół etatu. Jak kupowali nowy dom to sie zastanawiał, czy pomimo braku intercyzy, może zrobić tak, żeby jej nawet część domu sie nie należała, bo to on płaci.

  • Dorota Niedzielska

    Odpowiedz

    Świetny i bardzo potrzebny artykuł:)Mnie mama nauczyła tego samego co Ciebie – kobieta ma pracować i na siebie zarabiac:)

Skomentuj