BFF.

9 komentarzy

Jesteś. Każdego dnia od roku- jesteś.

Jesteś od tej porodówki, gdzie przemykałaś przed drzwiami sali myśląc, że Cię nie widzę. Uśmiechałaś się nieśmiało a ja prawdopodobnie miałam najbardziej wkurwioną minę na świecie, gdy skurcze miotały moim ciałem. „Rodziłaś” ze mną a dzisiaj, w dniu pierwszych urodzin, trzymasz moje dziecko na rękach. I za chwilę ja będę trzymała Twoje. To one nas połączyły.
Od momentu gdy wyjechałam z sali, już nie jako ciężarna a jako podwójna mama – jesteś. Zapytałaś: „Już?”. No już, też mnie to dziwi.
Jesteś od momentu, kiedy w końcu umówiłyśmy się z dzieciakami „na kulkach”. Później przyznałaś mi się, że miałam minę zimnej suki. To się akurat nie zmieniło. Nauczyłaś mnie uśmiechać się. A ja Ciebie nauczyłam sukowatego wyrazu twarzy. Zawsze coś.
Przyszłaś w białej sukience, pamiętam doskonale. Zostałaś na zawsze.
I od tej pory codziennie rano piszesz mi „Dzień dobry” albo ja Tobie. A wieczorem „Dobranoc. Kocham Cię”.

Czy od tego momentu był chociaż jeden dzień, w którym nie rozmawiałyśmy? Nie pamiętam…

Wiesz kiedy mam zły humor a ja wiem, kiedy coś Cię smuci. Wiesz, że nienawidzę tego cholernego uśmieszku w Messangerze ale używasz go na złość. Spoko. Ja wiem, że Ty nie cierpisz „ech”. Powkurzam Cię jeszcze trochę.

I kiedy mam problem, wiem do kogo iść. I zadzwonić o drugiej w nocy, chociaż i tak nie odbierzesz. Nigdy nie odbierasz. Napiszę na messangerze 😉
I kiedy masz problem, wiesz u kogo liczyć na szczerość. Czasami zbyt brutalną, czasami raniącą.
Czasami walę słowami na oślep, bez opamiętania a Ty przyjmujesz każdy cios. Wychodzisz, milczysz. Mówisz, że to koniec, że nie chcesz mnie znać. A potem wracasz ze słowami: „Przecież ja nie przeżyję dnia bez Ciebie”. Nie przeżyj. Ja nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie.
Tak, tak… Wiem, że jak jesteś obrażona, cały czas podpatrujesz czy coś do Ciebie piszę. A ja nie piszę, trochę jakby na złość. Bo wiem, że patrzysz.

A kiedy siedzę całymi dniami przy szpitalnym łóżku dziecka Ty wpadasz wieczorem z kolacją. Albo wprowadzasz się po to, by zająć się Hanką. I domem. I mną. I Grześkiem też. Tak trochę. Dziwnie mi gdy Cię tu nie ma. Pusto, smutno.
I wiesz, że kiedy masz problem możesz wpaść na wino i wyjść za tydzień.
Kiedy mi źle, podrzucasz pod drzwi czekoladę, pomimo że bardzo się spieszysz i jest Ci totalnie nie po drodze.
I trzymasz za rękę, kiedy życie kładzie na kolana. Ocierasz łzy, podpierasz kiedy nie mam siły stać.
I wspierasz gdy nikt inny we mnie nie wierzy. Mówisz, że dam radę a Ty będziesz stała za mną. A później, że jesteś dumna.

I czas zbyt szybko przy Tobie leci. Ten na babskim wyjeździe w Wiedniu i ten w Maku na kawie. Ten w każdą środę, gdy gotujemy razem obiad i ten na tarasie, gdy przyjeżdżasz o dwudziestej i wychodzisz za pięć minut, o dwudziestej trzeciej. I tylko PT pyta, czy dzisiaj jego druga żona przyjedzie.

Nasze dzieci kochają się nad życie. Hanka piszczy z radości, kiedy widzi Maję. I płacze, kiedy muszą się rozstać. A młodsze? Młodsze napierdalają się klockami po głowach po to by za chwilę nawzajem karmić się chrupkami. I ciuchy… Nawet PT nauczył się kupować podwójnie.

I zdecydowanie zbyt rzadko mówię Ci, że jestem z Ciebie dumna. Bo jestem, wiesz?
I zdecydowanie zbyt rzadko dziękuję Ci, że jesteś.

Dziękuję.


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BIERZCIE I JEDZCIE Z TEGO WSZYSCY. MOŻESZ ZATEM:

  1. Polubić lub/i zostawić komentarz tutaj lub na Fejsiku Nieidealnej.
  2. Polubić nasz profil na Facebooku.
  3. Zajrzeć do nas na Instagram.
  4. Puścić artykuł dalej w świat. 
9 Komentarzy/e
  • Paula

    Odpowiedz

    zazdroszczę takiej relacji… to jest coś pięknego móc na kogoś tak liczyć.

  • Kasia R.

    Odpowiedz

    Gratuluję Wam tak pięknej przyjaźni i życzę, aby przetrwała lata :*

  • Paula

    Odpowiedz

    Zawsze mnie zastanawia dlaczego „PT”?

  • Rudamaminka

    Odpowiedz

    Zazdroszczę, też mi się wydawało że tak mam.Przez dwadzieścia parę lat BFF, niestety życie weryfikuje… byłam na każde zawołanie, usuwałam pyłki spod jej stóp, biegłam na każde drżenie głosu w telefonie, a ona za pierwszym razem gdy zrobiłam coś nie po jej myśli odwróciła się ode mnie. To była przyjaźń ale jednostronna szkoda

  • Rudamaminka

    Odpowiedz

    Cieszę się że wrocilaś rekompensujesz mi trochę tę stratę .

  • Marta

    Odpowiedz

    Tak bym chciala mieć taką przyjaciółkę jak Ty… Teraz jestem sama nie mam przyjaciółki i bywają chwilę że kiedy rozrywa mi serce odczuwam ta pustkę kilka razy bardziej. Zajebiście jest moc mieć pośmiać się z kims, poplakac, poklocic by za chwile pogodzić. Mieć wsparcie. Tylko pozazdrościć 🙂

  • Julka

    Odpowiedz

    Niestety też należę do grona osób bez przyjaciółek. Pielęgnujcie tą relację, dziękujcie sobie za siebie i kochajcie się 🙂 życze Wam tego 🙂

  • karolina

    Odpowiedz

    zazdroszczę 🙂

Skomentuj