#1 vs #2 Nieidealnej. Matki Nieidealnej.

8 komentarzy

Jesteś w ciąży. Na dziecko zdecydowałaś się świadomie lub trochę mniej. Jeśli to twoja pierwsza ciąża, przeżywasz ją na pełnej petardzie. Wsłuchujesz się w swój organizm, zapisujesz pierwsze ruchy, ryczysz na każdym usg, biegasz po sklepach w poszukiwaniu idealnej wyprawki za miliony monet. Rozpływasz się widząc misia z oklapniętym uszkiem, niczym rasowy gadżeciarz wybierasz najlepszą furę dla swojego dziecka. Zmieniasz pewnie też samochód żeby ogromna gondola podróżowała w bagażniku pierwszą klasą. Sytuacja wygląda trochę inaczej jeśli to kolejna ciąża.

  1. Spanie.

Totalne przekleństwo obydwu moich ciąż. W pierwszej mogłam kimać 18h na dobę i każde sprowadzenie do poziomu skutkowało narkoleptycznym stanem. W drugiej ciąży jest podobnie. O konkretnej godzinie każdego dnia organizm odcina mi zasilanie, informując, że głęboko w poważaniu ma obiad, mopa i konieczność bujnięcia się do żłobka po #1. Hanka niekoniecznie rozumie, że mama jest almoust dead i za cholerę nie da się wyciągnąć ze mnie życia. W pokoju zainstalowaliśmy jej bramkę zabezpieczającą, na wypadek gdyby zechciała się na przykład zwalić po schodach gdy odpływam na jej łóżku. Po prostu, psy mogą szczać po kaflach, mąż przymierać głodem a dziecko odwalać Picassa na ścianie. Mnie nie ma, nie istnieję. Śpię.

2. Mdłości

Za pierwszym razem nic mi nie było. Nie ruszały mnie zapachy i smaki. Mogłam wszystko, dopóki lekarz nie zawyrokował cukrzycy ciążowej, która zakończyła się żarciem trawy. Ciążowe zachcianki polegające na nocnym napadzie na sklep ze słodyczami kontra cukrzyca…  Wytłumacz kobiecie w ciąży. W każdym razie mdłości były mitem serwowanym przez koleżanki wiszące głową w sedesie. Do momentu aż w drugiej ciąży, każdego dnia, punkt 16 do kibla nie podążałam ja. Czułam się jak na wiecznym kacu, problem w tym, że w ogóle nie pamiętałam imprezy. Czyli było grubo. Poranne mdłości były popołudniowymi i odcinały mnie od przyjemności współuczestnictwa w życiu rodzinnym. Chyba, że z miską pod brodą. Póki co mdłości przeszły, co niestety nie przełożyło się na ekstra zapasy energii.

3.Waga.

Piękny to był czas gdy za pierwszym razem wcześniej nienawidzone słodycze pochłaniałam w ilościach hurtowych. Do momentu wyroku z glukometrem w tle. W całej ciąży przytyłam 4 kilogramy, rodząc zdrową córkę w 36 tygodniu ciąży. Z wagą ponad 3kg. Gdybyśmy dojechały do końca ciąży, z palcem w nosie ważyłaby ponad czwórkę. Teraz wszystko, bez wyjątku pochłaniam w ilościach hurtowych. Na plusie mam już dwa razy więcej niż w 9 miesiącu pierwszej ciąży. Słodkie zastąpiłam kwaśnym i pikantnym. Kocham orgazmiczne palenie mordy. Korzystam z dobrodziejstw lodówki bo wygląda na to, że historia zatacza koło i trzeba będzie odkurzyć glukometr i paski. Do momentu wyników udaję, że nic nie wiem.

4. Uroda.

Hanka wyciągnęła że mnie wszystko, co najlepsze. Włosy leciały mi jak szczeniakowi przy linieniu, wyglądałam jak gówniara na potupaji w podstawówce, z którą nikt nie chce zatańczyć przez diodę na czole. Cera, włosy i paznokcie same ogłosiły kapitulację, łamiąc się, wypadając i rysując nowy krajobraz na mojej twarzy. Druga ciąża poskutkowała nieogarniętymi baby hair. Wyglądam jak król lew, za cholerę nie da się tego ogarnąć. Moja fryzjerka zaniosła się śmiechem bo wyglądam jakby mąż za karę mnie opindolił po pijaku. Włosy są gęste i mocne. Paznokciami mogłabym spokojnie przeszpachlować kilka twarzy i używać w samoobronie. Cera… Cóż, z nią nie dyskutuję, od zawsze mamy kosę. Wygrałam dobrym podkładem.

5. Hormony.

Nie ogarniam do nadal. Do momentu porodu nic mnie nie ruszało. Razem z Hanią odblokowała mi się funkcja wzruszania, przy drugiej ciąży dodatkowo histeryzowania i dajcie mordy przy każdej okazji. Drę się jak opętana. Chodzę na permanentnej wkur*ie. Płakałam przy czterdziestym milionie na WOŚP, po śmierci Davida Bowie i przy babuleńce z balkonikiem w poczekalni laboratorium. Ryczę za każdym razem gdy dziecko mówi, że mnie kocha i przy każdym puszczanym smęcie w radiu. Pierwsze dziecko wydobyło że mnie kluskę, ciepłe kopytko. Druga demona, postrach małego białego domku. Boję się pomyśleć co będzie, gdy urodzę 🙂

6. Podejście.

Co tu dużo gadać. Gdy wylądowałam za pierwszym razem na zwolnieniu lekarskim, życzliwi radzili żeby wyspać się na zapas, co też czyniłam. Leżałam do góry brzuchem, mając gdzieś obiady, brudne podłogi i sterty prania. PT nie miał ze mnie pożytku. Bałam się ruszyć palcem, żeby przypadkiem coś… Chociaż i tak skończyło się podtrzymaniem i turnusem w szpitalu od 27 tc. Druga ciąża, bardziej świadoma i mniej „nakręcana”, przebyta na mopie i odkurzaczu, z trzynastoma kilogramami dziecka pod pachą albo usadowionymi na brzuchu. Nosić nie powinnam ze względu na zagrożenie ale niestety 2-latkowi w fazie „robię co chcę” nie przetłumaczysz. Zwłaszcza gdy mieszka się w piętrowym domu i cierpi na sklerozę. Trzysta kursów po schodach dziennie. Nie jaram się każdym kopniakiem, nadal chodzę w moich eSkach zamiast ciążowych barchanów. Cieszę się ciążą, biorąc pod uwagę fakt, że może być moją ostatnią ale… Jakoś tak na luzie i spokojnie. Bez fajerwerków.

Każda ciąża jest inna. Szczęśliwy ten, kto przeszedł pierwszą i każdą kolejną z palcem pomiędzy pośladkami.

8 Komentarzy/e
  • Ania

    Odpowiedz

    U mnie 1 ciąża, ale gdyby nie brak okresu nawet nie zauważyłbym, ze w niej jestem :p odebrałam wyniki , cukrzycy na szczęście nie mam ! Jest lekka anemia ale poza tym jest ok ! Wszystkiego dobrego dla Ciebie „Was” 🙂

  • Kasia

    Odpowiedz

    W pierwszej wymioty do 6tego m-ca. Choć wspominam ją najlepiej. Druga zero wymiotow, mdłości za to bezsenne noce, przerazliwe bóle nóg, kamienie na nerce i ogólnie cała ta ciąża to był koszmar. Teraz 8 tydzień dziecka nr 3. U mnie jest po 14 ( mieszkam w uk) a ja jeszcze w piżamie! Jestem wyjęta z życia. Spać, spać i jeszcze raz spać. Chyba się kimne póki młody śpi. A no i mdłości są, na żarcie nie mogę patrzeć, wciskam na siłę. Miłego dnia 🙂

  • Polaa

    Odpowiedz

    To na pewno chłopak ? Ja w ciąży taka byłam „milutka” że wyprowadziłam się z domu. Dzięki Bogu mój mąż skutecznie mnie do tego domu sprowadził i cieszymy sie razem z naszego prawie rocznego Filipa ? To mija wkurw też kiedyś minie ?

  • Anik

    Odpowiedz

    To moja pierwsza i narazie jedyna ciaza wygladala tak ze przez pierwsze 3 miesiace wymiotowalam caly czas. Czy to rano czy wieczor. Wszystko mi bylo jedno. Kazdy czas byl.dobry na puszczenie pawia. Potem kiedy wymioty istapily zaczela sie jazda ze skracajaca szyjka. Mialam zakladany pessar czyli specjalny krazek na szyjke i przez 3 miesiace lezalam plackiem. Dostawalam obledu i jedynym wyjsciem z lozka byla sytiacja kiedy musialam isc do lazienki albo jechac do lekarza. Syn urodzony 2 dni przed terminem dzieki bogu

  • Joanna

    Odpowiedz

    Ja jestem po pierwszej ciazy i szczerze obawiam sie w przyszlosci drugiej, ze nie bedzie tak idealna. Fakt przytylam.sporo, bo 17 kg, a brzuch mialam jak na blizniaki lekko, ale jak po 1 trymestrze mdlosci przeszly to sie zaczelo. W 3 trymestrze jadlam wiecej niz moj facet- kebaby, fastfoody moje krolestwo. A slodycze o matko kilogramami, a teraz slodyczy niee jem w ogole bo nie mam ochoty. A corcia wbrew temu co mowili lekarze urodzila sie z waga 3190:) .Ale za to wlosy mialam piekne, geste- fryzjerka sie musiala sporo nameczyc jak szlam sie delikatnie podciac, paznokcie cala ciaze twarde i dlugie. Aaa no i kazdy mowil: usg sie myli, urodzisz chlopca nie dziewczynke, bo za ladnie wygladasz. Na szczescie mam coreczke:)

  • Kate

    Odpowiedz

    Prawdę powiadasz 🙂 U mnie obie ciąże różne a już widzę, że dzieciaki też dwa przeciwieństwa. Ale przynajmniej jest wesoło 🙂

  • Edyta

    Odpowiedz

    Witaj Natalio. Od niedzieli po rozmowie z babcią „H”(mam nadzieję że wiesz o kogo biega)pochlaniam Twoje teksty i przykro mi tylko że nie znamy się lepiej. Pisz dziewczyno bo można Cię czytać jak książkę . Czekam na kolejne teksty. Pozdrawiam i całusy dla całej Waszej rodzinki od naszej rodzinki. Edyta Tomczyk zd. Szwa…(wiesz chyba jak leci dalej)

Skomentuj