Nie czuję, że jestem złą matką. O egoizmie w macierzyństwie.

8 komentarzy

Lubię wieczorem, kiedy dzieci zasną, usiąść z butelką piwa, albo puszką bo PT mówi, że taniej i zapomnieć na chwilę, że jestem matką.

Lubię odesłać dzieci do żłobka i do przedszkola pomimo, że „siedzę” w domu by cieszyć się samotnością i kubkiem gorącej kawy. I nawet nie sprzątam wtedy ani nie pracuję, chociaż powinnam.

Nie lubię za to wstawać w nocy do tej młodszej pomimo, że woła. Odwracam się na drugi bok bo wiem, że Pan Ojciec właśnie miesza mleko i tuli do piersi. Od zawsze. Odkąd ta starsza była młodszą i jedyną. Tak już jest u nas na linii rodzic – dziecko, że to tatuś czyni nocne kursy.

Lubię czasami, dla świętego spokoju włączyć Peppę lub coś, co pozwoli wylogować mi się na jedną chwilę. Albo dwie.

Lubię wyjść wieczorem, bez wyrzutów sumienia. I nie dzwonię, czy śpią, czy zjadły i czy on sobie radzi. Bo wiem, że radzi. Równie dobrze jak ja.

I lubię tego wieczoru, a w zasadzie na drugi dzień rano czy też popołudniu nie wstać i nikim się nie opiekować.

Lubię też pojechać na weekend w gronie równych mi wiekiem lub wzrostem. I nie myśleć o domu oraz co w nim.

A gdyby mąż zaproponował mi tydzień lub dwa bez dzieci i bez znaczenia gdzie, siedziałabym w samochodzie, zanim dokończyłby zdanie. A pięć minut do trzech dni później tęskniłabym.

I lubię pójść do knajpy, z zakazem dla tych najmłodszych. Chociaż na początku myślałam, że to poroniony pomysł, dzisiaj uważam, że jest genialny.

I nie czuję się jak zła matka, jak matka gorsza.

Bo kocham moje dzieci nad życie.

Bo dla zdrowia psychicznego, potrzebuję czasami być sama. Słuchać ciszy, nie musieć biegać wzrokiem naokoło. Być głucha na każdą odmianę słowa „mama” i ślepa na cudze dzieci. Chociaż i tak rozczulam się każdym, kiedy nie mam przy sobie własnego, prywatnego.

Lubię oddawać się swoim pasjom lub zwykłemu lenistwu. Być kobietą, żoną i przyjaciółką, nie tylko matką.

Lubię oddawać się pracy, którą kocham, nie myśląc o tym, że moje dzieci właśnie jedzą, bawią się lub śpią w żłobku i przedszkolu. Ufam, że im dobrze. Ufam, że ten uśmiech rano, kiedy biegną do swojej grupy mówi o ich zadowoleniu.

Ale w każdej minucie swojego życia tęsknię i wyczekuję aż je zobaczę.

I nawet kiedy jestem potwornie zmęczona, czekam aż mnie naładują swoimi maleńkimi ramionami.

A kiedy wracam ze sklepu, z wyjazdu lub pracy, muszę wytulić i sprawdzić czy każde jest całe, zdrowe i szczęśliwe. Nawet gdy są jedynie piętro wyżej, we własnych łóżkach, wchodzę w nocy do ich pokoi i ćpam maleńkie rączki, nóżki, okrywam kołdrą.

I w nocy, kiedy się obudzę, a budzę się często sprawdzam, czy każda z nich jest bezpieczna. Wyganiam potwory spod łóżek i komary z policzków. Odkładam na półkę smoczek, żeby tato mógł znaleźć, kiedy będzie tulił do piersi godzinę później.

Są moim życiem ale chcę znać również to, bez nich wiszących na nogawce.

I nie czuję się jak zła matka, jak matka gorsza.

Każdy powinien żyć tak jak chce, pod warunkiem, że nie wyrządza innemu człowiekowi krzywdy.

Więc bez wahania zostawiam jedną lub drugą w domu, jeśli tego dnia chcą pobyć ze mną.

Bez wahania rzucam wszystkie plany lub organizuję je tak, że dzieci są częścią dnia.

Bez wahania „sprzedaję” jedną, by ta druga mogła poczuć się najważniejszą, chociaż przez chwilę.

A kiedy ja jestem szczęśliwa, one również są. I kiedy one są szczęśliwe, ja jestem najszczęśliwsza.

Równowaga.

 

8 Komentarzy/e
  • Justyna

    Odpowiedz

    Ja też tak mam mama 4 i 8 latka chłopcy – muszę się przynajmniej raz na miesiąc zresetować – sama dla siebie – dobrej nocki NOWA STARA FANKA TWOJEGO ŻYCIA I BLOGA.

  • Paula - To nie tak, Mamo!

    Odpowiedz

    Lubię ta część gdzie piszesz że nie sprzątasz ani pracujesz jak ich nie ma bo też tak mam! Odpoczywam, piszę w blogu, uczę się może czegoś lub widea oglądam… Jeżeli tego nie robię mogę później zwariować!

  • Kasia

    Odpowiedz

    świetny tekst 🙂 też uważam że zdrowie psychiczne jest bardzo ważne dla każdej Mamy 😉 Pozdrawiam

  • Ojciec

    Odpowiedz

    Po przeczytaniu artykułu wnioskuję, że jesteś bardzo rozdarta wewnętrznie: Lubisz i nie lubisz; tęsknisz jak ich nie ma i masz ich dość jak są obecne, kochasz i zarazem nie kochasz, itd…

    To musi być bardzo ciężkie dla Ciebie i Twojego sumienia.

    Wpis Matki: „Każdy powinien żyć tak jak chce, pod warunkiem, że nie wyrządza innemu człowiekowi krzywdy” mnie przeraża.

    • Domi

      Skoro jesteś takim cudownym ojcem to bądź sobie z 2 absorbujacych dzieci przez miesiąc, przecież to nic 🙂
      A potem się wypowiedź. Powiedz jak bardzo chcesz być z nimi jeszcze następny miesiąc, cały czas bez rozłąki.
      Kobieta też człowiek czy matka czy nie, ma prawo odpocząć kiedy czuje się przytloczona wołaniem. Ma prawo ma wszystko w zgodzie ze sobą, pod warunkiem ze nie szkodzi tym otoczeniu.
      Gratuluję i zazdroszczę takiej umiejętności pogodzenia dzieci, pracy, własnych pasji. Pozdrowienia dla Pani! 🙂

  • Anna

    Odpowiedz

    Zazdroszczę. Ja jakoś na razie nie umiałabym zostawić dzieci na dłużej z tatą niż kilka godzin. On nie dałby rady sam. Jestem tego pewna. Fajnie, że masz tak wspaniałego męża, który wstaje. U nas to ja wstaję, bo mąż pracuje od rana 🙂

  • Sandra B.

    Odpowiedz

    Oczywiście każdy robi po swojemu i ja nikomu nigdy nie narzucałabym swojego zdania. Sama jednak jestem fanką przedszkoli, samotnych wyjść, nie ograniczania się jedynie do roli kury domowej i matki i choć matką dopiero będę, tak wiem, że będę wychodzić też bez dziecka, czasami w domu zajmować się tylko sobą, ale jestem przeciwniczką żłobków poniżej drugiego roku życia. Dla mnie to przechowalnia.

  • Wiktoria

    Odpowiedz

    Ja na początek miałam problem z zostawieniem dzieci ale teraz widzę że jest mi to po prostu poprzedne – kazdy musi czasem odpocząć 🙂

Skomentuj