Depresja to najlepsza wymówka w dzisiejszych czasach.

11 komentarzy

Pamiętam jak 14 lat temu, wśród pamiątek przywiezionych z trzymiesięcznych wakacji w USA była oryginalna płyta Linkin Park i discman wielkości mojej obecnej lodówki. Zarzynałam krążek i uszy sąsiadów totalnie. To była moja pierwsza i na długo jedyna oryginalna płyta wśród plastików od Ukraińców z bazaru. Miłością do zespołu zaraziłam młodszego o 8 lat brata a trzy lata temu w ramach jego urodzinowego prezentu, dostawałam orgazmu na koncercie we Wrocławiu.

Miłość do LP została na długo. Wokal Chestera rozmazywał mnie na podłodze i modliłam się, żeby kiedyś mąż pierdolnął mną o ścianę jego zachrypniętym głosem. To, czego nie wiecie, to fakt, że jaram się ludzkim brzmieniem, oczywiście nie każdym. Być może dlatego, że sama skrzeczę jak kaczka na haku.

Niedawne samobójstwo wokalisty LP rozwaliło mnie na kawałki. To nic z tych rzeczy, typu śmierć Whitney Huston czy Michaela Jacksona, których wielu pokochało w momencie ostatniego tchnienia. Zabolało. Kurwa, jak zabolało.

Jak zwykle w takich momentach, pojawiało się wiele artykułów i komentarzy pod tymi artykułami. Większość z nich to „dlaczego?”. Mi, w tych wszystkich Pudelkowych gniotach, wystarczyło słowo „depresja”. Cześć Depre, znowu się widzimy.

Komcie komciami, wirtualne świeczki wirtualnymi świeczkami ale zawsze trafi się jakiś plastuś, mądrzejszy od wszystkich specjalistów razem wziętych. Coś na zasadzie „Nie znam się ale się wypowiem”. I to podobno bloger, vloger czy inny sprzedawca chińskich pamiątek. Nie udostępnię Wam jego danych bo nie o lincz tutaj chodzi a o ideę.

„Można nie lubić życia, mieć depresję, doła, być chorym, cokolwiek. Bywa.”

Depresja nie ma nic wspólnego z „można nie lubić życia” ani „dołem”. Doła możesz mieć jak dostaniesz szmatę z polskiego albo jak Cię dziewczyna puści kantem z osiedlowym kumplem. W jednym się z Tobą zgadzam, chociaż poustawiałeś słowa w nieodpowiedniej kolejności. Mieć depresję, oznacza być chorym.

Nadal nie rozumiem, dlaczego depresja traktowana jest jako fanaberia. Chociaż może i trochę rozumiem, bo sama kiedyś tak myślałam. Że to dobra wymówka dla lenistwa dla nie-chce-mi-się czy zmęczenia. Dopóki sama na nią nie zachorowałam. Tylko ja wyznaję zasadę, że jeśli nie masz dzieci, nie dajesz rady matkom. Jeśli nie chorujesz na raka mózgu, nie mówisz innym, żeby pili herbatę miętową. Jeśli nie masz psa, nie tresujesz innych psów. Kumasz o co chodzi?

Depresja to choroba całego ciała. To rak, który pożera Twój umysł, ciało i duszę. Depresja to nie choroba smutku. to choroba obojętności. To choroba pustki. Pozornie istniejesz. Twoje ciało się rusza, Twoje płuca wdychają powietrze. Z tym, że Twoje ciało jest puste a Ty stoisz gdzieś obok. W najgorszych momentach boli Cię wszystko. Bolą płuca, które tłoczą powietrze, boli serce, które pompuje krew. Bolą ręce, nogi. Czasami czujesz, jakbyś miał grypę, innym razem czujesz, że zaraz zwymiotujesz albo że masz kaca, chociaż nie piłeś od kilku dni. Jeszcze innym razem, że zaraz wykitujesz.

Boisz się zasypiać albo nie zasypiasz w ogóle bo Twój organizm nie potrzebuje snu. Nie potrzebuje też pożywienia. potrafię nie jeść przez trzy-siedem dni. Nie czuję głodu a każda próba wmuszenia w siebie czegokolwiek kończy się rzyganiem. Leżysz w łóżku i nie masz siły się podnieść. Ale nie dlatego, że się nie wyspałeś. Nie jesteś w stanie zmusić swoich mięśni do współpracy. Nie panujesz nad nimi. Tak jakbyś stracił władzę nad własnym ciałem. Masz w dupie to, czy się zesrasz pod siebie, czy zesrasz się w ogóle.

Nie masz łez. Nie płaczesz. Nie masz uczuć. Nie masz w sobie empatii, złości. Jest tylko pustka. A jeśli masz jeden z tych dni, totalnie ckliwych, wystarczy, że ktoś zapyta Cię o godzinę. Jedno, jebane, niepozorne słowo może wyprowadzić Cię z równowagi. I albo rykniesz płaczem albo strzaskasz komuś mordę. Za pytanie o godzinę albo kolor kanapy.

„Ale jeśli jest się ojcem sześciorga dzieci, a jednocześnie autorytetem dla milionów dzieciaków przychodzących na twoje koncerty, to się nazywa kurwa ODPOWIEDZIALNOŚĆ”.

Wiesz co myśli człowiek stojący na parapecie okna? Ja wiem. Nie myśli o dzieciach a mam ich dwójkę. Nie myśli o czytelnikach czy fanach a mam ich 45 tysięcy. Nie myśli o mężu, rodzicach, przyjaciółce czy psie sąsiada. Myśli o tym, że ból jest ważniejszy niż przyszłość. Myśli o tym, że może kurwa przeżyć i co wtedy? Myśli o tym, że jeśli przeżyje i zostanie roślinką, nie będzie już w stanie wdrapać się na parapet. Chce zamknąć oczy i zasnąć. W dupie ma odpowiedzialność. Jest wtedy cholernym egoistą. Ja nie czułam nawet smutku, żalu czy złości. Ma w dupie to, czy zrobi komuś przykrość lub problem.

„Pięknie to będzie w biografii wyglądać, co?’

Jesteś debilem.

„Bullshit! Spójrzmy prawdzie w odbyt – gość na własne życzenie osierocił szóstkę dzieci, a milionom innych pokazał że tak można”.

Po pierwsze, zapomniałeś przecinka przed „że”. Po drugie, skoro już mówimy o takich życzeniach to ja chcę mieć większe piersi.

„Był słaby? Tak, był zajebiście słaby”.

Idź na onkologię i powiedz umierającemu pacjentowi, że jest słaby. Wiesz, że depresja to jedna z najbardziej śmiertelnych chorób?

„Na tyle słaby i nieodpowiedzialny, że straciłem do niego cały szacunek. Jak ogromne gówno trzeba mieć w głowie, żeby pozbawić dzieci ojca?? Wiesz co, Chester? Pierdol się! Nie zasługujesz na współczucie”.

Po kolei.

Czy depresja to słabość? Nie. Depresja to choroba i będę powtarzała to do usranej śmierci. Rak też nie jest słabością tylko chorobą. Zawał serca również nie jest słabością. I grypa też nie.

Jakie gówno trzeba mieć w głowie? Ogromne. Uwierz mi, depresja to sraczka jakich mało. Większego gówna nie ma.

Wiesz co Plastuś?

Pierdol się. Nie zasługujesz na szacunek.


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BIERZCIE I JEDZCIE Z TEGO WSZYSCY. MOŻESZ ZATEM:

  1. Polubić lub/i zostawić komentarz tutaj lub na Fejsiku Nieidealnej.
  2. Polubić nasz profil na Facebooku.
  3. Zajrzeć do nas na Instagram.
  4. Puścić artykuł dalej w świat.
11 Komentarzy/e
  • Marta

    Odpowiedz

    Też nie mogę tego czytać. „Jak on mógł? ” Nigdy w życiu nie przeżywalam śmierci „gwiqzdy” ale LP to moja największą muzyczna miłość, miesiąc temu płakałam na koncercie w Krakowie, jak Chester śpiewał „One More Light”. Zamiast świętować urodziny Mojego Męża, oboje plakalismy nad śmiercią Chestera.
    Nie umiem sobie wyobrazić jak czuje się człowiek,który ma depresję… to chyba straszna ciemność….

  • Mariusz Najwer

    Odpowiedz

    Miło być bohaterem artykułu tak poczytnej blogerki. Niemniej żałuję, że Twój tekst broni gościa, który zamiast wziąć się za siebie i dawać młodszym przykład wychodzenia z choroby, ćpał i chlał w czasie tras koncertowych, mając w dupie własne zdrowie. A dziś wszyscy – Ty także – stawiają mu pomnik tylko dlatego, że się zabił. Kpię z samobójców, żeby ośmieszyć ich w oczach dzieciaków. Dziękuję.

  • Paweł

    Odpowiedz

    Ćpun + wóda nie równa się depresja nie ma opcji. Gdy ktoś ćpa i chla to z depresji nie wyzdrowieje, nawet jeśli ja ma .Każdy ma swoje zdanie i prawo do tego żeby je wygłaszać czy to się podoba innym czy nie.

  • Aleksandra Marynowska

    Odpowiedz

    A ja się zgadzam z Marcinem. C Osierocił 6-tkę dzieci – nawet z depresją to nie ma usprawiedliwienia . Jeśli ktoś ma świadomość swojej choroby, powinien iść do specjalisty i z tym walczyć, szczególnie jeśli jest się rodzicem. Ja walczę z myślami czy adoptować kota, bo to juz odpowiedzialność za inne stworzenie… Rodzic = odpowiedzialność, sorry ale tak powinno byc. Samobójstwo to głupota

  • Renewarte

    Odpowiedz

    LP była moją pierwszą wielką miłością do tego rodzaju muzyki, stawiałam ich na pomnikach we własnej świadomości, i wszyscy którzy mnie znali wiedzieli, że kocham ich. Jak koleżanka napisała na fb, że Chester popełnił samobójstwo, to najpierw przewertowałam w myślach, czy jest jakiś inny Chester? Pewnie jest, ale okazał się być nim ten! I już wiem, że Linkini nigdy nie będą tacy sami.

  • Kasia

    Odpowiedz

    Moim zdaniem osoby, które nie CHORUJĄ na depresję (bo tak należy o tym mówić ) bądź nie przebywające z osobami chorymi, nie powinny się wypowiadać na ten temat. Na pewno nie próbować bawić się w znawców tej choroby. A tak poza tym, do kurwy nędzy, zginął człowiek. Więc może warto byłoby powstrzymać się od ocen albo chociaż zagłębić się w życiorys, żeby móc cokolwiek powiedzieć.

  • Wyprawka Dla Niemowlaka

    Odpowiedz

    Dokładnie, osoby, które nie mają realnej styczności z tematem, nie powinny zabierać głosu. Mąrdy wpis.

  • Joko

    Odpowiedz

    Większym gównem jest jednak schizofrenia podczas której również można mieć depresję… Osoby które nie mają chorego bądź same nie były chore nie zrozumieją. Nie powinno się wypowiadać bo nie wiedzą o czym mówią. Idź powiedz choremu Natala że jest tchórzem bo zostawi dzieci same. Śmiało idź! to dokładnie to samo. Depresja choroba to nie to samo co djesienna deprecjacja czy nicniechciejstwo bo tak.

  • Joko

    Odpowiedz

    Na raka
    Deprecha
    jak ja nie cierpię smartfonów;)

  • Lea

    Odpowiedz

    Najgorsze jest to, ze moj byly maz ma wlasnie w dupie swoje dziecko. Nigdy ,przenigdy kurwa, nie bedzie to dla mnie usprawiedliwieniem obojetnosci wobec swoich dzieci , ktore sie same NIE ZROBILY i zostaly powolanie na swiat przez goscia – dawce spermy. No, przykro mi , ale nie zrozumiem….i corka tez chyba nigdy nie zrozumie, ze tata sie leczy wiele lat…a pomimo tego ma ja w dupie….

    • matka-nie-idealna

      Myślę, że zdrowy chorego nie zrozumie. Nawet jeśli twierdzisz, że rozumiesz depresję, tak naprawdę bez przeżycia tego na własnej skórze, nie jesteś w stanie ogarnąć tego głową. Tak jak widzący nie zrozumie ślepego, słyszący głuchego. Depresja to choroba duszy i głowy. Choroba, nie wybór.

Skomentuj