Dzisiaj jest ten dzień.

27 komentarzy

21.05.2016r.

Kotłujesz się zwinnie pod sercem, tańczysz wokół kręgosłupa. Mówią, że kobieta przeczuwa zbliżający się poród. Ja nie przeczuwałam. Cieszyłam się, że po czterech miesiącach obezwładnienia w łóżku mogę posadzić dwa drzewa i odgruzować pokój Twojej siostry. Trzy godziny sprzątania i upamiętniające zdjęcie, z podpisem „Jeśli po tym nie urodzę, nie ma już dla mnie nadziei”. I ręcznik pod prześcieradłem, w razie „wu”.

21.05.2016r. – sobota.

Trzecia w nocy. Nie mogę znaleźć sobie wygodnej pozycji. Jest mi duszno, mokro. Zbyt mokro. „Chyba się zaczęło. Cholera, mam zlecenie na poniedziałek”.

On się budzi, pyta o co chodzi. Odpowiadam, że nic takiego. Że chyba zaczęłam rodzić. I że idę skończyć zlecenie.

Trzecia w nocy. Siedzę w jadalni i kończę pisać. Uśmiecham się podświadomie, wiem, że jesteś coraz bliżej. Wiem, że nasze spotkanie dzielą godziny, może minuty.
Trzecia w nocy a ja wiem, że nadchodzący dzień odmieni nasze życie. I że nie mogę zawalić tego zlecenia. Ja nigdy nie nawalam.
Trzecia w nocy, liczę skurcze. Każdy zwieńczony uśmiechem.
Trzecia w nocy. Tak bardzo Cię kocham.

Wracam do łóżka, wiem, że przede mną ogromne wyzwanie. Masa bólu, trochę cierpienia, mnóstwo wysiłku. Powinnam się wyspać. Śpię.


Później wszystko działo się jakby obok mnie. Jakbym była pasażerem, trochę na gapę, o którym ktoś zapomniał, że jest, że z nami jedzie.

Stałam obok i patrzyłam jak o siódmej rano przyjmują mnie na porodówkę. I jak zaskoczona pani doktor mówi, że jest rozwarcie na sześć centymetrów. I że jak to nie boli, chociaż skurcze rysują na KTG Giewont, Kasprowy i Orlą Perć?

Nie boli. Pani, ja rodzę! Jestem najszczęśliwszą Nieidealną pod Słońcem. Wyczekaną, upragnioną. Rodzę.

Stałam obok i widziałam siebie, skaczącą na gumowej piłce. Siebie, jedzącą gorącą zupę i podkradającą ukradkiem czekoladę, schowaną pod kołdrą. Widziałam siebie, wyciąganą spod prysznica, kiedy ból odbierał mi świadomość. Widziałam siebie, uśmiechającą się do położnych i mówiącą „Boli, ale to nic. Wytrzymam.”

Widziałam Jego, siedzącego cicho na krześle przy moim łóżku. Jego, przynoszącego mi talerz zupy i masującego obolały kark. Tego, który w obrazie nędzy i rozpaczy, skulonym pod prysznicem widział najpiękniejszy obraz świata. Cud, dziejący się na Jego oczach. I chociaż raz za razem miałam ochotę, za pomocą metalowego nocnika, zmyć z Jego twarzy uśmieszek bo przecież ja tu cierpię a gościu jedzie z sucharami dla rozluźnienia atmosfery, był. Ze mną do końca a z Tobą od początku. Był.

Widziałam moment, w którym kładą mnie na łóżku i każą przeć. A później zabraniają i znowu każą. A potem już nie muszę. Stałam obok i słyszałam jak położna nazywa Cię „Calineczką”.

Widziałam moment, w którym kładą Cię na mojej piersi. Moment, w którym świat na chwilę się zatrzymał, w którym wszystko inne przestaje mieć znaczenie. W którym moje serce urosło i napełniło się miłością, totalną i nieograniczoną.


Jesteś.

Wyśniona, wystarana i wyczekana. Z blond czupryną na głowie i czterema zębami. Z starszą siostrą u boku, trzymającą Cię niezdarnie za rękę. Z siniakiem na czole, wygrawerowanym ostrym kantem ławy. Z wiecznym uśmiechem, rozjaśniającym każdą ciemność. Z głosem niskim, gardłowym, którym ustawisz kiedyś cały dom. Z radością dzwoniącą w uszach, sprawiającą, że każdego ranka chce mi się wstawać z łóżka. Z dłonią, trzymającą ufnie moją dłoń, nie puszczającą nawet na minutę nogawki spodni. I z odgłosem bosych stóp, próbujących dotrzymać mi kroku.

I proszę nigdy tego nie zmieniaj.

Tej ufności do ludzi i do świata. Dostrzegaj jego piękno a w ludziach dobro. Patrz z nadzieją w przyszłość i wierz w to, że marzenia się spełniają. Są tylko poprzedzone ciężką pracą. Uśmiechaj się rano, popołudniu i wieczorem. Uśmiechaj się do ludzi bo to Twoja największa siła, olbrzymia broń. Kochaj życie i bierz z niego garściami. Bądź empatyczna i nigdy roszczeniowa. Kiedy życie Cię to tego zmusi, bądź zimną i bezwzględną suką. Trzymaj te dłonie, które warto trzymać. Walcz o swoje i pamiętaj, że w życiu nie ma nic za darmo.

Tego życzę Ci w dniu Twoich pierwszych urodzin.


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BIERZCIE I JEDZCIE Z TEGO WSZYSCY. MOŻESZ ZATEM:

  1. Polubić lub/i zostawić komentarz tutaj lub na Fejsiku Nieidealnej.
  2. Polubić nasz profil na Facebooku.
  3. Zajrzeć do nas na Instagram.
  4. Puścić artykuł dalej w świat. 
27 Komentarzy/e
  • Ania

    Odpowiedz

    Wysiadałam przy tym zdaniu: „Tego, który w obrazie nędzy i rozpaczy, skulonym pod prysznicem widział najpiękniejszy obraz świata. Cud, dziejący się na Jego oczach.” Wymiękłam, bo kilka dni pózniej mój Mąż widział we mnie Bohaterkę, która sprowadzała na świat naszego Pierworodnego.

    Wszystkiego cudownego dla Córki 🙂

  • Natalia

    Odpowiedz

    Nareszcie jesteś ? Nadusi spełnienia marzeń i zdrówka ❤

  • Ewa

    Odpowiedz

    To i ja życzę spełnienia marzeń, zdrówka i wszystkiego czego sobie mama dla Ciebie życzy:)

  • Małgorzata

    Odpowiedz

    Boziu Natalia poryczałam się. Nigdy w życiu nie czytałam tak pięknych i płynących z serca życzeń❤ sto lat dla Nadii. Niech uśmiech nigdy nie schodzi z jej twarzy i zawsze trafia na ludzi dobrych. Nasza Iga za miesiąc i 3 dni kończy rok.

  • Patrycja

    Odpowiedz

    Dobrze, że jesteście 😉
    Aż się wzruszyła tak ładnie napisałaś ?
    Tym wpisem kolejny raz pokazałaś mi ile straciłam przez cesarke 🙁

    • matka-nie-idealna

      Nie było to moim zamiarem 🙁

    • Agnieszka

      Nic nie stracilas przez cesarke nie myśl tak, masz zdrowe dziecko i to się liczy ? sposób porodu nie robi z nas gorszych czy lepszych pamietaj o tym 😉 a ja też się wzruszylam

  • Kaya

    Odpowiedz

    Piękne… Przy ostatnim akapicie poleciały łzy, troska, czułość, opiekuńczość i wdzięczność bije na kilometr? jestem z Wami od roku, wszystko czytam ale rzadko komentuje. Gdzieś w tekstach odnajduję cząstkę siebie, też jestem mama niespełna rocznego Szkraba i mimo, że nie wyczekany ani za bardzo nie planowany to przekochany, cudowny Mały Człowiek. Pozdrawiam i ślę duuużo pozytywnej energi ✌?

  • Ewka

    Odpowiedz

    Piękny powrót? Czekałam?Wszystkiego najpiękniejszego dla Nadii❤

  • Asia

    Odpowiedz

    Dobrze, że juz jestes Nieidealna ☺

  • Julka

    Odpowiedz

    Poryczałam się…brakowało mi Ciebie!
    Zdrówka dla Nadusi,przede wszystkich zdrówka?bo o resztę zadba Mama i Tata ☺

  • R_

    Odpowiedz

    Poleglam.. nie wiem nawet w którym miejscu… Jestem w drodze na I Komunię Świętą i nie mogę cała rozmazana się tam pojawić.;p
    Uwielbiam Cię!! Szacunek od Matki dla Matki!

  • Dominika

    Odpowiedz

    U mnie niestety była nagła cesarka, bo się łosiek zaczął dusić :(. Ale też miałam taki napływ uczuć do dzidzi i do męża – tylko że przez to zamieszanie dopiero po dwóch tygodniach 😛 Pozdrawiamy i życzymy wszystkiego naj dla Nadki 🙂
    P.S. Fajnie że wróciłaś 🙂

  • Monika

    Odpowiedz

    Dziękuję. Tyle mogę i aż tyle .Ja nigdy niestety tego niedoswiadcze. Pragnę bardzo, robię wszystko ale niestety…Dziękuję za twoje teksty, ten rozwalił mnie emocjonalne. PIĘKNY CUD.

  • Agata

    Odpowiedz

    Cudowny wpis, jesteś wspaniała. Dziewczynki mają najwspanialszą mamę jaką mogła im się trafić. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Nadusi ?

  • Joanna

    Odpowiedz

    Cieszę się kochana że jesteś znowu z nami! ? życzę wszystkiego dobrego dla Was i przesyłam mnóstwo buziaków dla Nadusi. Niech moc będzie z Wami!?

  • Andzia

    Odpowiedz

    Pięknie napisane. Pięknie! Ryczałam jak Bóbr czytając ten wpis. Moja Zosia za 5 dni kończy roczek…

  • Sylwia

    Odpowiedz

    Najlepsza wiadomość tygodnia : Idealna (tak, to nie błąd) wróciła. Może się zdziwisz, jak powiem, że bardzo dobrze pamiętam tę sobotę, gdy rodziłaś Nadię. Myślałam o tobie, gdy pod zdjęciem napisałaś, że już się zaczęło. I w pewien sposób to przeżywałam. Dużo zdrowia dla córeczki.

  • Barbarella

    Odpowiedz

    Dobrze, że jesteś Nieidealna! Tak mi było tęskno :-* A w tym wyjątkowy dniu niech spełni się to wszystko o czym piszesz. Niech Nadusie nie opuszcza nigdy ten uśmiech i niech cudowna mama zawsze będzie przy niej 🙂

  • Milena

    Odpowiedz

    Zabrakło mi słów… Radosnych dni pełnych uśmiechu dla Małej Jubilatki 🙂

  • rudasiezeni

    Odpowiedz

    Dzięki Twoim wpisom dopuszczam do siebie myśl,że mogę być matką,że się uda i będzie dobrze, że nie jest to tak obciążające jak mówi moja Matka,że to największe szczęście. Utrzymujesz mnie w tej wierze i dodajesz skrzydeł,że wszystko zależ od punktu. Dziękuję.

  • Marta

    Odpowiedz

    Cieszę się, że już jesteś. Tęskniłam za tymi wpisami. Wszystkiego co najlepsze dla Nadusi :* Moje szczęście za 9 dni kończy rok, tak szybko zleciało.

  • Patrycja

    Odpowiedz

    Dziękuję, że jesteś. Moja córeczka dzisiaj skończyła roczek. Nie mogłaś lepiej ująć tego, co ja też teraz czuję. Piękny wpis. 100 lat dla Nadii i dużo zdrówka dla Waszej babskiej trójki. ŚCISKAMY

  • Patrycja|PatiCafe.pl

    Odpowiedz

    Jak zawsze piękny i wzruszający tekst. Nie można Ciebie czytać bez paczki chusteczek pod ręką 🙂
    Pozdrawiam serdecznie – Patrycja

  • Ania

    Odpowiedz

    Cudny tekst <3 love it <3 jakbym czytala o swoich coreczkach <3

  • Juniora

    Odpowiedz

    „Patrz z nadzieją w przyszłość i wierz w to, że marzenia się spełniają. Są tylko poprzedzone ciężką pracą.”
    Bardzo sympatyczny tekst :).
    Pozdrawiam!

  • Iwona

    Odpowiedz

    Jestem pod wrażeniem – życzę ci wszystkiego najlepszego 🙂 Ja mam dwójkę dzieci i to jest największy cud jaki mi się w życiu przytrafił – aż 2 razy 🙂

Skomentuj