Halo, czy mnie słyszysz?

5 komentarzy

Dzisiejszy post nie jest mój. To e-mail od jednej z Was. Niegdyś mojej czytelniczki a od roku mojej powierniczki i dobrej koleżanki. Ja wstawiłam tylko kilka przecinków.

Wpis dał mi dużo do myślenia, pozwolił inaczej spojrzeć na niektóre sytuacje.  A Wy co o tym sądzicie?

Dzięki Iza!

Ma szesnaście lat i rozgaszcza się na kozetce u psychologa.
Po pierwszych grzecznościach pada pytanie: „Z czym przychodzisz?”
– A bo mama mówi, że mam problem i potrzebuję pomocy.
– No tak ale z czym przychodzisz?
– Podobno odcinam się od świata…
– To inaczej – jak minął ci dzień?
– Mi?!
– Tak. Tobie.I tu młody człowiek doznaje małego wstrząsu. No bo „jak o mnie?”, „ale dlaczego chce pan/pani mnie słuchać?”. Upewniaj się, czy na pewno o nim chce się rozmawiać. A później nastaje cisza. Nie wynika z niechęci – on nie potrafi mówić o sobie.A teraz cofnijmy się w przeszłość.W kuchni mama podaje obiad i pyta to swoje „wychuchane” o dzień w szkole, przedszkolu. Na początku próbuje mówić, o nowych kapciach Karolinki, o tym kocie co wygrzewał się na słońcu czy nowej gazetce na korytarzu. Ale przecież ona nie o to pytała. Chce wiedzieć jakie były oceny, czy inni wypadli lepiej, a u przedszkolaka czy był spacer i czy wszystko zostało zjedzone. Na początku dziecko walczy ale bądźmy szczerzy – jak szybko dziecko uczy się właściwej odpowiedzi „zjadłem wszystko”, „nie było sprawdzianów”, lub „wszystko ok”?

Zajęcia dodatkowe – schemat często się powiela. Pytanie o to co potrafi, czy był grzeczny i najlepiej czy wszystkim poszło gorzej. Brakuje jednego „Kochanie a czy Ciebie te skrzypce jeszcze cieszą?”. Ale to chyba oczywiste – przecież w tej rodzinie od pokoleń się gra lub „Ja nie miałam więc doceń szansę”. Tylko czy na pewno?

To może jeszcze wcześniej. Przedszkole 2013r.
Po jednym smutnym chłopcu i dziwnym zachowaniu drugiego, czas na rozeznanie przez przedszkolankę sytuacji.
– Janek a czemu ty się nie bawisz dziś z Emeke
– Bo jest czarny.
– Ale przez ostatnie dwa lata Ci to nie przeszkadzało.
– No bo ja to wiem dopiero od wczoraj, że nie wolno bawić się z bambusem.

Kochany Emeke masz niecałe 5 lat a właśnie zostałeś oficjalnie zaszufladkowany. Myślę, że niewiele się mylę i tą scenę zapamiętasz do końca życia.

Wiele osób szuka rozwiązania jak wychować dobrze dziecko. Zaopatrują się w odpowiednią literaturę, biorą udział w odczytach i warsztatach. Zapominają o najważniejszym – chociaż słuchają, nie słyszą własnego dziecka.
Jak chcesz wychować szczęśliwe dziecko jeśli go nie słyszysz? Jak chcesz odpowiedzieć na jego potrzeby jeśli ich nie znasz? Bo wpierasz mu swoje.

Nie ma znaczenia czy w domu mamy płaczącego niemowlaka, dwulatka rwącego włosy, czy nastolatka który próbuje ostatni raz się zbuntować. Każde z nich chce być usłyszane. No powiedz sama – jeśli na urodziny chcesz perfumy a on wraca z mopem obwiązanym kokardą to czy rzucasz mu się na szyję? Więc dlaczego Jaś ma nie rzucać gromami skoro znów dostał zieloną koszulkę skoro ma ochotę na niebieską? Jesteś na imieninach a teściowa kolejny raz wmusza Ci kolejny kawałek ciasta, nie dlatego że Cię nie znosi. Bo piekła całą noc, bo znów kolejnej blaszce grozi kompostownik za domem, bo chce sprawić Ci przyjemność, bo… Ale ty widzisz tylko jedno – zmuszenie. Więc dlaczego nie słyszysz kiedy Twoje dziecko mówi: „Nie jestem głodny” tylko zmuszasz? Kiedy biega po domu obijając ściany, ile razy mówisz „Usiądź na tyłku” a za pięć lat zastanawiasz się czemu woli telewizor i komputer zamiast, wyjść na dwór i pobiegać za piłką? Ile razy kiedy mówi „On mnie uderzył” i nie ważne czy mówi o koledze czy młodszej siostrze, odpowiesz: „To się z nim/ nią nie baw”, a w najlepszym razie mówisz do młodszej „Przeproś ją, buzi i możecie się dalej bawić”. Dlaczego nie spytasz: „Co Cię boli? Chodź, może razem was pogodzimy”. Dlaczego z góry na placu zabaw mniej lub bardziej świadomie usiądziesz obok pani lepiej ubranej, i podpowiadasz dziecku baw się z grzeczniejszą i lepiej ubrana dziewczynką? A nie usłyszysz, że woli walkę na patyki z tym umorusanym chłopcem? Dlaczego przed snem w najlepszym razie zostawisz lampkę i powiesz, że potworów nie ma, a nie posłuchasz czego się boi, bo może ten potwór jest tylko jeszcze nie potrafi go nazwać. Wymieniać dalej?

Nieposłuszeństwo zwalisz na wszystkich i wszystko, bo w domu jest nowy człowiek, bo nowa pani w przedszkolu, bo rozwód rodziców, bo przeprowadzka, bo śmierć kogoś bliskiego, bo… A pytałaś? Słyszałaś co powiedział czy tylko z góry wpoiłaś mu problem który zupełnie nie ma dla Twojego dziecka znaczenia?

Bardzo często słyszymy: „Jak mogło dojść do tragedii?”, „Gdzie byli sąsiedzi i rodzina?”, „Czy nic nie widzieli i nie słyszeli? A ja pytam jakim cudem matka nie słyszy własnego dziecka? Ba! Jeszcze wmawia mi, że tak nie jest. Żyjemy w bardzo zabieganym świecie, gdzie dzieci jeszcze przed urodzeniem startują w wyścigu szczurów. Nie ważne, że działają i stymulują go intensywne kolory, bo na zdjęciach lepiej wygląda biel i pudrowy róż. Nie ważne, że nie chce jeść. Musi bo już mu narobiłaś. A później szerokie oczy – skąd bulimia? Nie ważne, że woli rysować niż chodzić na gimnastykę. I woli bawić się z Asią, skoro to Maja jest córką prezesa w Twojej firmie.

Kiedy rzuca gromami, usprawiedliwiasz chorobą, pędem cywilizacji, wpływem wszystkiego i wszystkich. Ale nie stajesz przed nim i nie pytasz „Hej kochanie, co się dzieje?”.

Bo przecież tak łatwo przerzucić winę. Jesteśmy najlepszymi rodzicami, to dziecko jest złe. Mamy tylko mały problem – to dziecko to mały człowiek, który przegrywa z tymi najlepszymi rodzicami już na starcie.

 

5 Komentarzy/e
  • Xxx

    Odpowiedz

    Dobre.
    I smutne.

  • Marta

    Odpowiedz

    Dzięki za ten wpis…

  • Ewa

    Odpowiedz

    Mocne

  • Doris

    Odpowiedz

    Wiecie co? A ja jestem optymistka i powiem Wam ze az tak zle to nie jest.chodze z moja corka na plac zabaw i widze pelno madrych, cudownie cieplych i rozumiejacych matek. Zgodze sie ze pokolenie naszych mam posiada taki stereotyp ale my mlode matki chyba jestesmy juz bardziej swiadome jak duzy wplyw mamy na nasze dzieci.staramy sie to madrze wykorzystac.

  • Monia

    Odpowiedz

    Dzięki za wpis…

Skomentuj