I will blog you.

16 komentarzy

Autobus.

Zapach tandetnych perfum pomieszany z dymem papierosowym sąsiadki obok drażni nozdrza. Wbija się głęboko i pieści zmysły. Nigdy nie paliła. Kiedyś próbowała ale skończyło się głową w sedesie. Powinno zabraniać się palenia przed podróżą a przynajmniej uczyć, że to w złym guście. Wiadomo, ludzie chcą zaciągnąć do płuc uzależniający dym przed dłuższą abstynencją. Popielniczka wysiada zaledwie po kilkudziesięciu kilometrach. Rozsiadła się wygodnie w fotelu, przede nią jeszcze cała Polska. Kierunek północ.

Peron.

Strach przed nieznanym kręci w jelitach. Miesza się z ekscytacją po to by ostatecznie zamienić się w zainteresowanie. Pociąg powoli wtacza się na peron. Widać jak ludziom stoczonym przed wejściem napinają się żyły od wysiłku. Jeden za drugim wrzucają bagaże do wagonów, niektórzy żegnają się z bliskimi. Przez chwilę z zainteresowaniem obserwowała kochanków, przyjaciół i dziadków machającym na odchodne wnukom. Jeszcze może się wycofać. Może wrócić do domu i rzucić się w objęcia męża szlochając, że nie dała rady. Przecież nieznane ją przeraża. Ile można robić dobrą minę do złej gry? Zarejestrowała się bez żadnych zobowiązań. Później wiadomość, że klamka zapadła i że na nią czekają tam na północy. Włożyła niepewnie walizkę do pociągu. Powietrze wciągnięte w celu ukojenia kołatającego serca wypełnia jej płuca.

Pociąg.

Rozejrzała się z niepokojem. Ostatnim razem jechała pociągiem jeszcze przed studiami. W niczym nie przypominał standardu mającego towarzyszyć jej przez kolejne siedem godzin. Uśmiechnęła się na widok swojego siedzenia. Siedem godzin detoksu od codzienności. Kocha ich ale potrzebuje zatęsknić. Potrzebuje pobyć sama ze sobą, potrzebuje się zresetować. Potrzebuje skupić się na sobie i na swoich potrzebach. Potrzebuje tego wyjazdu by podjąć decyzję, która najprawdopodobniej zaważy na całym jej życiu. Ale tego jeszcze nie wie. Zamyka oczy i pozwala włosom łaskotać policzek. Klimatyzacja w pociągu, kto by pomyślał?

Ciszę przerywa dziewczęcy głos. Otwiera oczy pełna gotowości i ze zdumieniem stwierdza, że to nie do niej. Przecież ona została tam z tyłu, przecież jej nie ma. Okazuje się, że pociąg już ruszył. Bezszelestnie. Uśmiecha się po raz drugi tego dnia. To będzie dobra podróż.

Gdynia.

Nie wiedziała czego się spodziewać. Oczami wyobraźni widzi pędzące tłumy i wysoko zadarte nosy. Boi się zawodu, boi się złudnego wrażenia. Boi się tego, że rzeczywistość może okazać się zupełnie inna niż miała okazję ją poznać. Nie traci czasu. Wrzuca torbę do pokoju i rusza do miasta. Już na początku poznaje *. Zaczęło się dobrze i wie, że będzie jeszcze lepiej. Ona jest taka jak sobie wyobrażała. Totalnie zakochana w swojej córce, totalnie przebojowa. Tego dnia uśmiech już nie schodzi z jej twarzy. Rozmowę kończą siedząc z piwem na Gdyńskiej plaży. O drugiej w nocy.

Tego dnia przeplatają się wokół niej imiona, ksywki i nazwy. Poznani przypadkiem Oni** kradną jej serce dojrzałością i doświadczeniem. Są tak pozytywni, że uśmiecha się po raz kolejny. I kolejny.

Zrozumiała, że najmocniejszą stroną tego typu przedsięwzięcia są ludzie. Pojawia się Osoba***, która wprowadza ją w świat eventów. I wtedy wypuszcza powietrze. Mięśnie już nie są napięte, w tym wszystkim zapomina zadzwonić do domu. Poznaje ****, *****, ******  i jeszcze *******. Osoby znane z ekranu komputera stają obok i z każdej może czerpać inspirację.


Veni, vidi, vici- Byłam, poznałam i się napiłam. Wróciłam mądrzejsza, napakowana nową energią. W związku z Duracellem zamontowanym między pośladkami, od niedzieli poczyniłam nowe założenia, nawiązałam nowe współprace i wiem czego chcę. Albo mi się tak wydaje bo wiecie… Baby są jakieś inne. Będzie więcej mnie, będzie więcej Hanisławy. Będzie więcej zdjęć bo mam dosyć oszukiwania PT, że aparatu używam a szmata do kurzu, którą przypadkiem trzymałam w dłoni wcale nie szorowała sprzętu.

Gdzie w tym wszystkim jesteście wy?

Gdyby nie wy, nie zapindalała bym kilkaset kilometrów nad morze, narażając się na powrót pociągiem, w którym zostawiłam flaki i hektolitry potu. Wy jesteście przede wszystkim. Wy jesteście tutaj gdzie być powinniście. A ja muszę dać wam jeszcze więcej siebie. Potrzebuję was by się rozwijać i mieć motywację. Dlatego też apel, komentujcie. Zostawiajcie po sobie ślad na blogu żebym czuła, żebym wiedziała że warto. To pewnego rodzaju transakcja wiązana. Ja daję wam siebie jak na dłoni, wy dajecie mi sygnał zwrotny.

*kliknij!

**i tu

***tu też

****tu też możesz

*****no i tu

******tu o

******* pojeba.. Pomieszały mi się już gwiazdki. Po prostu kliknij 😉

 

16 Komentarzy/e
  • Kate

    Odpowiedz

    Trzymam kciuki. Czekam na wiecej. I sie doczekac nie moge. Pozdrawiam

  • Aneczka89

    Odpowiedz

    Jesteśmy, wspieramy, czytamy i uwielbiamy 🙂 Jesteś super, Twoje pisanie jest genialne,zresztą nie pierwszy raz piszę, że czekam na Twoją książkę 🙂 pozdrawiam cieplutko 🙂

  • Gosia

    Odpowiedz

    To, co napisałaś o „więcej Ciebie i więcej Hanisławy” na blogu potwierdza moje obserwacje, że sukces bloga parentingowego zależy w dużej mierze od tego, jak bardzo blogger obnaży się przed światem, ile prywatności sprzeda. Dowodem na to jest blog, na którym autorka bez skrępowania przyznaje, że ma problemy z zajściem w drugą ciążę… (wiesz kogo mam na myśli) Ludzie lubią podglądać życie innych – stąd cały sukces. Ja jednak uważam, że są pewne granice. A ja lubię Cię właśnie za normalność, za zwyczajne zdjęcia bez pozowania, za to, że Twoja córka nie chodzi w kapciach za 150zł (tak mi się przynajmniej wydaje) a Ty pod każdym postem nie wypisujesz w co jest ubrana.
    Czytam kilka blogów i widzę często na nich te same akcje, te same konkursy, tych samych sponsorów wpisu… Trochę to przestaje być prawdziwe… Mam nadzieję, że u Ciebie tak nie będzie, że pozostaniesz sobą 🙂

    • matka-nie-idealna

      Więcej mnie i Hanisławy oznacza to, że użyję więcej aparatu. Na zdjęciach pojawię się również ja bo niestety z wyglądu wiele osób mnie nie poznało, dopiero patrząc na identyfikator…

      • Ania

        No, ja nie poznałam! 🙂

        • matka-nie-idealna

          A ja ciebie owszem czerwonousta. I twojego „synka” 😀

    • ita88

      Podpisują się pod komentarzem Gosi rękami i nogami. Twój blog jest fajny, bo masz super styl i wydaje się prawdziwy. Bez sztuczności, reklam tego i tamtego pod każdym zdjęciem, bez wciskania jedynej słusznej teorii wychowawczej za to z dużym poczuciem humory i miejscem na popełnianie różnych błędów. Wczoraj czytając ten wpis za pierwszym razem przeraziłam się trochę, że sprzedasz się jak inni. Oby tak się nie stało, bo jest naprawdę dużo osób, które lubi Twój blog właśnie taki.

      • matka-nie-idealna

        Nie zamierzam się sprzedawać ani oddawać (no chyba, że PT). Jeśli nastąpi jakaś współpraca to tylko taka, która mi „leży” i która nie będzie ingerowała w wizerunek bloga. Ze współpracy nie zamierzam rezygnować jeśli trafi się jakaś fajna bo… Mam nadzieję na rozkręcenie tego cyrku na tyle, bym mogła 8h biurowych siedzieć z wami… 🙂

  • Magda

    Odpowiedz

    Uwielbiam Cie! Po prostu. Chciałabym Cie kiedyś poznać na zywo 😀

  • Ania

    Odpowiedz

    Miło było poznać! Do zobaczenia na blogowigili 😀

  • Kasia

    Odpowiedz

    Kiedyś trafiłam tu przypadkiem, teraz nie potrafię się doczekać kolejnego wpisu 😀 uzależniłam się od Ciebie 😉 Ćpam bloga 😉

    • matka-nie-idealna

      „Ćpam bloga”. Love it! <3

      Spoko mam już ze 3 posty naprzód 😉

  • Pola

    Odpowiedz

    Kochamy Cie Matko nasza Orędowniczko nasza :):):)

  • Anik

    Odpowiedz

    Czytam odniedawna. Swietne teksty. Nieraz czytajac sie usmialam. Czasem mam wrazenie ze czytam o sobie.

  • Paulina

    Odpowiedz

    To prawda czasami trzeba naładować baterie i pobyć z ,,nowymi” ludźmi. Super blog! Powodzenia

Skomentuj