Instrukcja obsługi kobiety w ciąży.

14 komentarzy

Uwaga: Post napisany z przymrużem. I to na dwa oka. 

Najpierw chcecie bardzo. Ustawiasz stosunki według faz księżyca, żresz kiełki, pochłaniasz kwasy foliowe i rezygnujesz z ulubionego Żywca a Twój ginekolog spiknął się z sekretarką, żeby nie wpuszczała cię do niego częściej niż raz w miesiącu. Wszystko dla dobra przyszłego potomka. Mąż niby rozumie, niby nie, w końcu sam chce uczynić ze swojej spermy następcę domowego tronu i puścić do dalszego obiegu nazwisko. Trochę nie ogarnia, dlaczego zamiast przytulać się po trzydziestej szóstej pozycji z Kamasutry, strzelasz świecę nogami do góry i dlaczego dzisiaj może od tyłu a jutro już nie ale poddaje się twoim zabiegom seksualnym.

W końcu jest. Dwie kreski dumne oznajmiają, że od tej chwili już nic nie będzie takie samo. Dosłownie. Ciąża wbija się petardą w wasze życie i uwierzcie mi, to prawdziwa szkoła przetrwania nie tylko dla niej. On uczy się na nowo instrukcji obsługi swojej kobiety, ona jest o krok od urwania mu przyrodzenia, które tak skrupulatnie wykorzystywała w ostatnich miesiącach pożycia małżeńskiego. Jak sobie radzić w dżungli jej hormonów i nadmiernej eksploatacji klozetu twarzą? Jak sprawić żeby on uszedł przez dziewięć miesięcy z życiem bez większego uszczerbku na zdrowiu psychicznym?

  1. Mdłości.
    Zgiń przepadnij. Kto miał ten wie, że to jeden z najgorszych symptomów, którymi Bozia pokarała nas za chęć posiadania potomka. Ona wisi włosiem w toalecie i przeklina smażoną kiełbasę, skład powietrza i zapach bezzapachowej kostki do kibla. Żywi się suchym chlebem i migdałami, zapijając naparem z imbiru. Najczęściej wszystkie sposoby można o kant dupy rozbić a jedynym skutecznym jest przeczekanie, chyba że we wcześniejszych konwulsjach pozbędziemy się żołądka i reszty wnętrzności odpowiadających za łazienkowy fakap. Jak możesz jej pomóc? Po pierwsze, zrezygnuj z twierdzenia, że musisz kupę właśnie teraz, natychmiast. A najlepiej zrezygnuj z robienia kupy w domu przez pierwszy trymestr. Nigdy nie wiesz kiedy ona akurat będzie musiała. W sytuacjach kryzysowych, kiedy rozwala ci już jelito, ewakuuj się do sąsiada na posiadówkę. Broń Boziu nie proponuj, że potrzymasz jej włosy. Ona i tak czuje się wyjątkowo nieatrakcyjnie w twarzą wkomponowaną w deskę sedesową a ty z pewnością nie chcesz pamiętać takiego widoku.
  2. Zachcianki.
    Kiedy ona mówi, że ma ochotę na kiszonego z Nutellą, choćby skały srały musisz jej to zapewnić. MU-SISZ. Chyba, że macie wygodną kanapę i lubisz kiedy w domu nie ma obiadu. Każde „nie chce mi się kochanie, jest druga w nocy” może skutkować fochem. Uwierz mi na słowo, nie chcesz poznać siły focha kobiety w ciąży… Hiroszima na czterdziestu metrach kwadratowych. Jak myślisz, dla kogo McDonald’s jest otwarty 24h/dobę?
  3. Hormony.
    Czasami rzucimy sobie coś tam, że się z wami rozwiedziemy, że spadajcie na bambus i że urwiemy wam nabiał za przeżywane właśnie męczarnie. Płaczemy na reklamach wkładki wewnątrzmacicznej i podpasek o kwiatowym zapachu. Zatrzymujemy się przy każdym niemowlaku i godzinami snujemy się po sklepach w poszukiwaniu tetry idealnej. Piszczymy na zmianę z wymownym pociąganiem nosem, pokazując wam trzydziestą parę prawie identycznych śpiochów, krzycząc: „A to? Śliczne, o jeju jeju jeju, prawdaaaa misiu pysiu?”. Tupiemy nogą, chcemy się przytulać po to by chwilę później mieć ochotę spuścić wam wpier**l patelnią w potylicę. Kochamy i nienawidzimy. Same nie wiemy czego chcemy. Jedno jest pewne. Nie ogarniesz. Rada? Nie próbuj wmówić jej, że kolejne body rozmiar 56 są niepotrzebne. Jeśli ona mówi, że są- tak właśnie jest. Pozwól jej napawać się tym stanem. To prawdopodobnie ostatnie beztroskie chwile w waszym życiu.
  4. Samopoczucie.
    Jeśli kobieta mówi, że wygląda jak hipopotam, najwyraźniej tak właśnie się czuje. Nie próbuj wmówić jej, że „Kochanie, wyglądasz jak Bijons a te dwa rozmiary większe piersi obijające się z gracją o twój brzuch… Są takie seksowne!”. Każdy tekst typu „Wujek Staszek też ma duży brzuch i tak nie sapie” też z pewnością nie spotka się ze zrozumieniem. Rada? Przytyj razem z nią.
  5. Badania.
    Nie zdziw się, jeśli twarda Hera, którą wcześniej znałeś nagle zacznie mdleć na widok igieł. Być może będzie potrzebowała ciebie, przyklejającego jej po każdym kłuciu plaster z Myszką Mickey. Być może będziesz musiał brać wolne żeby oglądać na ekranie kropkę z bijącym serduszkiem. Dla niej każda wyprawa do lekarza to przeżycie. Po prostu bądź.

Powyższe wskazówki i tak nie zapewnią ci przeżycia w zgodzie i harmonii dziewięciu miesięcy waszej ciąży. Każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie.

14 Komentarzy/e
  • Aneta

    Odpowiedz

    Przeczytałam od „deski do deski” i się uśmiałam 🙂 oj tak….
    Każdy facet powinien to przeczytać 😉

  • Calineczka

    Odpowiedz

    W punkt Kobieto jak zwykle 😀 Ja w sumie ciążę przeszlam wyjątkowo luzacko, z wyjątkiem witaniem się z kiblem w pierwszym trymestrze? Emocjonalnie byłam stabilniejsza niż normalnie, wygladalam i czulam się super:) Ale i tak miałam ochotę zamordować męża średnio raz na godzinę???

  • tarapatka

    Odpowiedz

    I trzy razy powinni się zastanowić zanim coś skomentują. A milczenie czasami jest złotem, a niekiedy za milczenie można oberwać. Oj tak huśtawki nastrojów i ten moment kiedy pół dnia szukam odpowiedniego łóżeczka w necie, a on spojrzy jednym okiem i powie „fajne.”

  • inexile_

    Odpowiedz

    Szkoda, że ten tekst taki krótki.. 🙂 ale za to wszystko trafione w 110%!

  • Sabina

    Odpowiedz

    Fajny wpis 😉 można się pośmiać. Dobrze, że u nas aż tak to nie wyglądało 😉

  • Anik

    Odpowiedz

    Zgodnie z prosba na fb zostawiam swoj slad ?
    Tekst swietny

  • anjanka

    Odpowiedz

    Osobiście uważam, że za tekst „znowu jesteś głodna??” nie powinien dostawać rozgrzeszenia 🙂

  • monika

    Odpowiedz

    Tekst super ale zabraklo mi wzmianki o zgadze w ciazy,mnie osobiscie meczyla od poczatku az do rozwiazania:/

  • Nowa w wielkim mieście

    Odpowiedz

    To mój mężuś miał ze mną za dobrze chyba! Bo ja ani mdłości, ani zachcianek, ani humorów żadnych! Teraz żałuję że nie wykorzystałam tego swojego stanu i nie pomęczyłam go o korniszona o północy 😉 Ale może kiedyś przy nr 2 sie uda :))

  • Mama Notuje

    Odpowiedz

    Ostatnio rozmawiałam z Lubym o kobietach w ciąży i ja zadowolona mówię „ale głupoty mówią o tym, jak się kobiety w ciąży zachowują, ja przecież normalna byłam”, a on mi na to „ciiii, ty tylko nie pamiętasz” 😀

  • martuś

    Odpowiedz

    To moja ciąża jest na razie (25 tc) jakaś inna, bo ominęły mnie nudności, a zachcianek i dużych huśtawek nastroju jeszcze nie stwierdziłam 🙂 Nie rozpływam się nad milionem tych samych ciuszków, myślę raczej jakby tu zakombinować by nie musieć kupować miliona rzeczy. To moja pierwsza ciąża, nie któraśtam 😉
    I akurat co do badań to się nie zgodzę – podglądać dziecko na usg, to facet sam powinien chcieć, a nie iść bo mu się każe 🙂 Ja na pierwsze usg poszłam sama, a na kolejne już z mężem, żeby też się powzruszał 😉

  • Iwona

    Odpowiedz

    Koniecznie musisz napisac książkę bo po tych krótkich tekstach chce się więcej!:)

  • Kasia

    Odpowiedz

    Ale się uśmiałam 🙂 Ja jeszcze bez potomka, potomczyni- jeżeli istnieje takie słowo, ale z uśmiechem zawsze czytam Twoje wpisy i az się boje czasami tego co może mnie czekać za jakiś czas 🙂

  • Olga

    Odpowiedz

    Oj prawda ja już co prawda trzy miesiące po porodzie ale rzygalam do samego końca…
    Ehhh… Tekst świetnie napisany 😉
    Ps. Tetry idealne znalazłam dopiero w 8 miesiącu trzy dni przed porodem 😉

Skomentuj