Jak popełnić samobójstwo?

15 komentarzy

Wali się.

Cegła po cegle, żyła po żyle, oddech po oddechu wali się. Twoje serce pompuje krew, twój umysł walczy.

Wali się.

Powodów może być milion. Starzy- wpieprzający się w twoje dorosłe życie, miłość- łamiąca serce i gnaty, szkoła- odbierająca nadzieję, że jakoś to będzie. Możesz cierpieć na depresję, tą poporodową albo depresję po prostu – bo tak.

Wali się.

Właśnie wylali cię z pracy a masz kredyt przyprawiający o łzy. Albo dziecko, spoglądające z nadzieją w stronę lodówki każdego ranka.

Właśnie skończyła się twoja miłość. Ona odeszła, on cię porzucił. Żal rozrywa ci serce, umysł nie pozwala trzeźwo myśleć.

Wali się.

Czujesz pustkę. Krążysz w swoim niebycie. Boli Cię. Wszystko jest jak pocisk, odbierający Ci powoli życie. Każde słowo. Palące Słońce lub jego brak. Biała ściana w pokoju, podmuch wiatru. Niewiele Ci trzeba by chcieć zasnąć i już więcej się nie obudzić.

Być może boisz się bólu. A być może boisz się przeżyć – tak jak ja. Lub wegetować do końca życia, z rodziną trwającą u Twego boku.

I te dobre rady pod tytułem „Weź się w garść”, „Musisz walczyć”, „Przecież masz wszystko, czego może Ci brakować?”. Wiem, że nie chcesz. Kiedy ciężko podnieść się z łóżka, ciężko nabrać powietrza, ostatnią rzeczą, o której myślisz jest walka. Ale robisz to każdego dnia. Każdego wieczora zasypiasz i budzisz się każdego ranka. Każdego dnia podejmujesz walkę by przeżyć.

„Dasz radę, chociaż wydaje Ci się, że nie. Choć myślisz, że przegrywasz to właśnie wygrywasz bo jeszcze myślisz”.

Może właśnie teraz myślisz o tym by ze sobą skończyć. Może właśnie chcesz się targnąć na swoje życie, popełnić samobójstwo. Może właśnie przeczesujesz internet w poszukiwaniu najszybszego i bezbolesnego sposobu jak odebrać sobie życie. A być może masz w szafce zestaw leków „w razie wu”.

Poczekaj. Zastanów się, zatrzymaj na chwilę.

Może teraz wydaje ci się to nierealne ale z każdej sytuacji, dosłownie Z KAŻDEJ jest wyjście. Trzeba tylko przystanąć i ruszyć głową. „Przystanąć”- pomyślisz – „Kiedy stoję w miejscu cały czas”. Ja też stoję. Od wielu miesięcy walczę a od kilku tygodni toczę bitwę życia, z najgorszym możliwym demonem.

Może nie wiesz co ze sobą zrobić lub co włożyć do garnka. Prawdopodobnie właśnie teraz łzy palą ci policzki a w duszy gra przeraźliwa symfonia pustki i żalu.

Czy samobójstwo jest aktem odwagi? Nie. Jest drogą na skróty. Jest pozbyciem się problemów bez poczucia, że zrobiłeś wszystko co mogłeś. Odebranie sobie życia jest odebraniem nadziei na lepsze jutro i odebraniem szansy na skopanie dupy demonom. Czasami najprostsze wyjście nie jest najlepsze.

Łatwo powiedzieć, kiedy wydaje Ci się, że jutro nic na Ciebie nie czeka. Czeka. Każdy oddech, każde uderzenie serca czeka na swoją kolej. Każdy mięsień czeka na ruch.

Może teraz ci się wydawać, że nie interesujesz nikogo, twoje problemy dla innych są błahe. Kogo chcesz ukarać? Najbardziej ukarzesz siebie ale najbardziej skrzywdzisz swoich bliskich. Nie pozwól im żyć z myślą, że nie potrafili ci pomóc.

Czasami warto poprosić.

Czasami warto zapytać.

Czasami warto przeczytać pozytywne komentarze pod tym postem.

Może właśnie teraz sięgnąłeś dna. Pamiętaj, poniżej dna już nic nie ma, gorzej być już nie może. Teraz musisz zebrać w sobie siły by odbić się w górę.

Chcę ci pomóc. Możesz napisać do mnie lub zadzwonić pod jeden z tych numerów.

Bądź.

116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

15 Komentarzy/e
  • Aluris

    Odpowiedz

    Dzięki za ten wpis, sama jestem po próbie samobójczej. Uporanie się z problemami to nie jest łatwa sprawa, trzeba wiedzieć na kim można polegać.
    Nie miałam na początku wsparcia w mężu i dlatego ten krok zrobiłam, natłok obowiązków domowych, dziecko, brak pracy i ciągłe wysłuchiwanie od Teścia „już czas na drugie, to ma być chłopak bo dziadkiem chcę być”. Pomogła mi koleżanka i sąsiadka w jednym.

  • Justyna

    Odpowiedz

    Ja z tego wyszłam, ale nie podzielam tej opinii.

  • Ewa

    Odpowiedz

    Nigdy tam nie bylam…i obym nigdy sie nie znalazla. Jednak czlowiek nie zyje sam dla siebie tylko dla kogos …w przypadku rodzica dla swoich dzieci… zycze Tobie duzo sily do walki. <3

  • M.

    Odpowiedz

    Idealnie trafiłaś w moment z postem. Nie, nie chcę się zabić, ale targam się z myślami czy iść do psychologa, czy jeszcze nie trzeba. Mam dość. Nic mnie nie cieszy, zero motywacji do życia. Wszystko przeszkadza. Wszystko denerwuje. Najmniejsze słowo powoduje atak złości i płaczu. I nie wiem czy to już depresja, czy jeszcze nie. Dzięki, chyba pójdę poszukać gdzieś pomocy.

  • Cowgirl

    Odpowiedz

    Ja też po próbie…W krytycznych momentach trzymając żyletkę w dłoni myślałam o mojej mamie, że nie zasłużyła żeby tak cierpieć i o tych, których zdecydowałam się stworzyć, którzy beze mnie trafią w obce ręce. Tak na prawdę żyję dla swoich zwierząt, bo wiem, że nikt się nimi nie zaopiekuje i za każdym razem będąc w stajni dziękuję im za życie nawet takie…i pisałam listy do siebie,pomagało

  • Joanna

    Odpowiedz

    Jakiś czas temu mój przyjaciel popełnił samobójstwo i strasznie wtedy cierpiałam. Wiedziałam że ma problemy ze sobą ale nie sądziłam że się do tego posunie.
    Od tamtej pory wiem że trzeba reagować na najbardziej banalne sygnały, że jest coś nie tak.
    Dziękuję Ci za ten tekst, może dzięki niemu inni też zrozumieją że zawsze jest szansa odmienić swój los i że czasem wystarczy poprosić o pomoc

  • Aga

    Odpowiedz

    Sama bym chętnie zniknela z tego świata. Taczej jestem tu niepotrzebna.. Niestety nie zrobie tego będę dalej tak ponoewierac się przez to moje podłe życie bo vrak mi odwagi i jebanych pieniędzy żeby się od tego uwolnić.

  • Marta

    Odpowiedz

    A moze to poczatek podrozy?Dla wielu ludzi zaczyna sie ostra jazda bez trzymanki w dol.Bo zeby dotrzec do gleboko zwykle ukrytej prawdy,o sobie i otaczajacej rzeczywistosci,trzeba co nieco odgruzowac.Dominik Wojczyk na whitedevas.eu fajnie dzieli sie swoja wiedza.W zadnym wypadku nie promuje tego pana w sposob komercyjny.Moze jego slowo pisane Ci pomoze.Pozdrawiam cieplo!

  • Kasia z matking.pl

    Odpowiedz

    Szacun za szczerość i odwagę. I dzięki, że mogłam zrozumieć, jaką straszną chorobą jest depresja. A nie znamy dnia ani godziny, kiedy zapuka i do naszych drzwi. U mnie jeszcze jej nie było, ale kiedyś była blisko. Mocno trzymam za Ciebie kciuki. Lubię Cię czytać 🙂 Jesteś jedyna w swoim rodzaju! Pozdrawiam – Kasia

  • Mela

    Odpowiedz

    To boli…a będzie bolało jeszcze bardziej…bez bólu nie czułabyś, że żyjesz. Mam to samo… boję się i walczę. Mam nadzieję, że nadejdzie jutro. Mam dla kogo żyć. Jednak poczucie bezsilności jest czasem kurewsko silne..

  • Jula

    Odpowiedz

    Mam mieszane uczucia po tym poście 🙂 z jednej strony piszesz o „dobrych radach” w negatywnym kontekście, a z drugiej niżej piszesz, że z każdej sytuacji jest wyjście, że jak sięgnęło się dna, to już zostaje tylko droga w górę, że jutro każdego coś czeka. Depresja często charakteryzuje się anhedonią (tia, wczoraj przypadkiem trafiłam na takie mądre słówko 😀 ), czyli podejściem na zasadzie…cdn

  • Jula

    Odpowiedz

    I CO Z TEGO? Ja mam pracę, którą lubię, zdrową córkę, męża, pełną lodówkę, na prawdę nie mam powodów do smutku, a jednak go czułam. Obecnie nie czuję, bo nie czuję generalnie NIC. Jestem w środku pusta. Kiedyś byłam pusta i smutna. Teraz smutna i obojętna.

  • Parapsycholog

    Odpowiedz

    Poki przeszlam depresje dotknelam potkniec i ostrej walki z zyciem o zycie od dziecka po okres dojrzalej kobiety. Robilam tak by pomagac wszystkim i wszedzie w domu nazywano mnie „matka Teresa-daj spokoj calego swiata nie uratujesz”bardzo dlugo wierzylam ze jednak tak. Wyszlam z opresji zycia a dzis pomagam tym ktorzy chca wyjsc z cienia. Parapsycholog kreatorniaduszy@vp.pl

  • Okruszek

    Odpowiedz

    Moja mama popełniła samobójstwo 2 lata temu. Widziałam prawie wszystko. Od tego czasu moje życie to koszmar. Idę jej drogą i wiem, że ktoregos dnia zrobię to samo. Nie mam już sił w sobie.

  • Jan

    Odpowiedz

    Rozumiem, że to jakaś akcja blogerów, którzy aby poprawic swoje samopoczucie, próbują odwieźć mnie od tego co nieuniknione. Otóż powiem wam, że w moim przypadku się nie uda. Znajdę w końcu informacje, żeby zrobić to bezbolesnie. Gówno o tym wiecie, więc nie decydujcie co jest tchórzostwem o co odwaga.

Skomentuj