Jesteś superbohaterem.

1 Komentarz

Twoje pochodzenie jest bliżej niezidentyfikowane. Ojciec znalazł Cię w kuflu piwa, śledząc mecz w 88′. Prawie się udławił gdy Cię zobaczył. Albo mama znalazła Cię w polu kapusty. Darłaś pruchę do nieprzytomności. Przyszłaś i zostałaś na lata. Nie pytałaś skąd, po co i dlaczego. Było Ci dobrze na podwórkowym trzepaku, żrąc Vibovit palcami. A może po prostu się taka urodziłaś? Dorastałaś szczęśliwie. Pierwsza pała w szkole, pierwszy chłopak i ślina cieknąca po brodach pod osiedlowym warzywniakiem. Potem liceum, kolejny chłopak i jeszcze następny. Przed maturą partnera zmieniałaś trzy razy. I w końcu on, w białym Polonezie pod akademikiem na ostatnim roku studiów. Ślub, dziecko albo od razu troje.

Załóżmy bardziej optymistyczną wersję, uczyńmy naszą bohaterkę szczęśliwą mamą jednego dziecka.

Kiedy zostajesz matką, znajdujesz w sobie to coś. Nie mówię o miłości i odpowiedzialności. Z momentem położenia na Twojej piersi małego białego stworka, nabierasz siły.

Potrafisz nie spać całą noc, bujając go na rękach.
Potrafisz jedną ręką gotować obiad a drugą układać puzzle.
Potrafisz podcierać smarki i tyłek jednocześnie.
Potrafisz kochać i nie cierpieć jednocześnie.
Potrafisz zapomnieć o każdym wybuchu jej złości gdy tylko się do Ciebie przytuli.

Masz siłę. Niespotykaną do tej pory. Każdej nieprzespanej nocy i każdego dnia na pełnych obrotach.
Masz cierpliwość. Ty, z natury choleryczka patrzysz ze spokojem na obiekt dewastujący Twoją zastawę ślubną. Potrafisz powtórzyć Jej dwanaście razy, że „nie”, że „będzie ty ty” i że „zaraz stracę cierpliwość” a później „liczę do trzech”. I Twój mąż patrzy jakby trochę z zazdrością bo jemu za trzecim razem syczysz „wymień qwa tą żarówkę”.
Potrafisz kochać. Nawet wtedy gdy on okłada Cię małymi piąstkami. Nawet wtedy gdy ona, odrośnięta zdrowo od ziemi, wykrzykuje Ci w ramionach nowego chłopaka „odpieprz się”. Nawet wtedy gdy on Cię nienawidzi. I gdy ona ucieka z domu. Kochasz zawsze i wszędzie. Pomimo wszystko. Bez powodu i bez przyczyny.
Walczysz. Z każdą gorączką palącą jej czoło. Z kaszlem rozrywającym jego oskrzela. Z rówieśnikami pokazującymi palcami i z pierwszym guzem przyniesionym do domu. Walczysz późną nocą z zadaniem domowym, którego nie zdążyła zrobić i z pracą plastyczną, robioną na szóstkę. Walczysz o niego, za nią i dla nich. Z każdą przeciwnością losu, nic nie jest Ci straszne.
Cierpisz. Uderzana słowami nienawiści w gniewie. Odbijasz od siebie złość, irytację i ból.
Wspierasz. Podczas pierwszego kroku i pierwszego konkursu recytatorskiego. Wspierasz gdy ona ma złamane serce i gdy on zamroczony procentami kładzie się u Twoich stóp. Wspierasz gdy on podejmuje swoje życiowe decyzje i gdy życie kładzie ją na kolana. Wspierasz pomimo tego, że jej plany łamią Ci serce.
Masz zawsze siłę, czas i cierpliwość.

Jesteś superbohaterem. Jeszcze w to wątpisz?

_DSC0324

1 Komentarzy/e
  • Anula

    Odpowiedz

    Znów ryczę przez Ciebie 😛 Tekst tak potrzebny, gdy zbuntowany dwulatek daje ostro podpalić. Ale jestem superbohaterem i zniosę wszystko 🙂 A za pół roku przyjdzie kolejne i supermoce trzeba będzie podwoić 🙂

Skomentuj