Kto dał nam prawo krytykowania decyzji innych ludzi?

5 komentarzy

Męża mam. Poczciwy chłop. Inteligencją kosi każdy odcinek „Jeden z dziesięciu”, wyglądem powoduje u mnie niekontrolowane nietrzymanie śliny. Więcej grzechów nie pamiętam bo wiecie… Licho nie śpi. Po czterech latach związku i dwóch małżeństwa wciąż uważam, że kisiel w gaciach i te sprawy a ja jestem wciąż zakochana jak nastolatka. Nie da się ukryć, że jednym z powodów włożenia przeze mnie obrączki był fakt, że David Beckham był już zajęty. David wciąż czekam, ty wiesz, następne wcielenie jest nasze. No ładne to takie, męskie to takie i ta gęsto ścieląca się dziara. Me gusta. Obaj panowie są zupełnie inni i obaj powodują u mnie utratę możliwości racjonalnej oceny sytuacji. No brałabym obydwu, ale to nielegalne.

Dwa dni temu napajałam się moją miłością platoniczną w Internecie, śląc nieczyste myśli wobec Becksa. Instagram robi mi dobrze generując kolejne zdjęcie piłkarza, ja generuję kolejne serduszko przy jego zdjęciu. I wtedy widzę to:

Bez tytułu

Czyli gazeta mniej więcej najeżdża na Davida za smoczek u czteroletniego dziecka.

No wkurwiłam się.

Na szczęście Becks oprócz ładnej facjaty i seksownych rękawów ma coś jeszcze pod bejsbolówką i  odpowiedział zgodnie z przykazaniem, czyli „gońcie się”, tylko bardziej dyplomatycznymi słowami.

„Dlaczego ludziom wydaje się, że mają prawo krytykować rodziców odnośnie ich własnych dzieci bez znajomości jakichkolwiek faktów? Każdy kto ma dzieci wie, że kiedy one czują się źle lub mają gorączkę, robisz wszystko by poczuły się komfortowo. W większości przypadków pomaga smoczek. Ci którzy krytykują powinni dwa razy pomyśleć, zanim powiedzą coś o dzieciach innych osób, ponieważ tak naprawdę nie masz prawa krytykować mnie jako rodzica…” 

Kto ma prawo oceniać nasze rodzicielstwo?

Wszystko ładnie wygląda z pozycji kanapy. Pokręci się poszukiwacz taniej sensacji po Holiłudach, zmolestuje co może obiektywem aparatu i wypuści w świat w porannej prasówce. A później siedzi statystyczny pożeracz McDonald’s z laptopem grzejącym jądra i przeczesuje Internety. Tu da komentarz, tam lajka, nie oszczędzi hejcika. Beckham z czteroletnią córką na spacerze. Stara baba z mońkiem w buzi. Wstyd. Wyrodni starzy nie nauczyli, że guma jest fe.

Lubimy być mądrzejsi.

Zwłaszcza wtedy, kiedy nie do końca znamy temat lub nie do końca coś nas dotyczy.

Bo najwięcej krzyku o in vitro robią szczęśliwi (bardziej lub mniej) posiadacze dziatwy. Bo najwięcej krzyku o aborcję robią posiadacze zdrowego dziecka lub faceci. Bo najwięcej krzyku o związki homo robią ludzie, których sytuacja nie dotyczy.

Zanim ocenisz, chluśniesz wiadrem pomyj, zastanów się „co ja bym zrobił w takiej sytuacji?”.

Łatwo oceniać na sucho.

„Na pewno nie usunęłabym chorej ciąży” lub też „oduczyłabym dziecka używania smoczka przed ukończeniem 12 miesiąca życia”. Otóż drogie ptaszki, życie jest przewrotne i kopie nas w dupę w sytuacji, której nie przewidzieliśmy. Życie często boleśnie weryfikuje nasze plany i nie wszystko da się zaplanować. Zwłaszcza, że ludzka psychika często płata figle. Nie potrafimy przewidzieć swojej reakcji we wszystkich kładących na kolana sytuacjach.

Łatwo wychowywać cudze dzieci.

I tu podobnie jak powyżej- gdy sytuacja nas nie dotyczy.

„Bo mój syn zaczął mówić w wieku 18 miesięcy”.
„Moja córka szybciej zaczęła chodzić”.
„Danielek potrafi liczyć do dziesięciu”.

Każde dziecko jest inne i każde rozwija się swoim tempem. Nie powinniśmy porównywać bo to co w nas może wywołać dumę, u innych może wywołać poczucie porażki bo „przecież coś jest nie tak z moim dzieckiem”.

Jego dziecko- jego problem.

Pomijając fakt, że media dokonały linczu na rodzicach małej dziewczynki bez znajomości tematu, nie zapominajmy, że kwestia wychowania dziecka to problem rodzica. Publiczne zwracanie uwagi na problem jest passe i według mnie to szukanie taniej sensacji. Nawet jeśli rzecz jest robiona celowo (w tym przypadku smoczek u 4-latki), nie zapominajmy że to rodzice będą borykać się z konsekwencjami późnego oduczenia dziecka używania smoczka a nie litościwy reporter wybawca. Wydaje mi się, że przy trójce czy czwórce dzieci rodzice dobrze wiedzą co powinni robić a czego nie i na pewno dziecku zaszkodzić nie chcą oraz jakie konsekwencje niesie za sobą długotrwałe używanie smoczka.

I suchar na koniec. 

Nie zapominajmy, że to Holiłudy. Uśmiech się zrobi.

5 Komentarzy/e
  • Joanna

    Odpowiedz

    Jak zwykle swietnie to napisalas. Zgadzam sie w 100%. Tez gdzies widzialam ten artykul I takie same mysli krazyly mi po glowie. Swietne! 🙂

  • Mama

    Odpowiedz

    No cóż, do wielbicielek Davida nie należę (odruch ślinienia wywołują u mnie raczej typy a’la gwiazda rocka 😉 ), ale rację przyznać trzeba – co komu do cudzych dzieci… Osobiście też przypadkiem w necie natknęłam się na ten artykuł o smoczku, no i sama nie wiedziałam czy to miał być żart czy co… No bo nawet jeśli ten dzieciaczek faktycznie trochę i może za duży, to co to innych obchodzi? W końcu do cudzego łóżka się nie zagląda, czy jak to się mówi…No ale ludzie już tak mają, że lubią się porównywać z innymi, i są ciekawscy, szczególnie jeśli o gwiazdy chodzi. To się niestety chyba nigdy nie zmieni…

  • Niekonwencjonalna

    Odpowiedz

    Widzę to trochę inaczej. Taka sytuacja to problemy z mową, inne przełykanie śliny, krzywy zgryz – dalsze konsekwencje. Jeśli wiem, że coś jest złe informuję. Jeśli rzetelne informacje wyśmiewane są argumentami szkodzącymi dziecku…wtedy zaczyn się przekrzykiwanie. Ludzie nie potrafią przyznawać się do błędu. Wolą tkwić w swojej głupocie.
    Pomijam, że dziewczynka ta często widziana jest w…szpilkach…

    • matka-nie-idealna

      Jasne, zgadzam się z tym co piszesz. Ale czy w związku z tym trzeba rozgłaszać to na cały świat?

    • Magda / Dwa plus dwa

      Ale czy to, że Harper jest rozpoznawalna dzięki rodzicom to powód by od razu ich krytykować i wytykać błędy rodzicielskie? Odpowiedź pewnie jest twierdząca. I tylko im współczuję tego bycia na świeczniku i tego, że cokolwiek by nie zrobili, i tak ktoś to skrytykuje. Na szczęście moja 1,5 córa na razie ciamka smoka i nawet gdyby ciamkała w wieku lat 4 to nikt o tym publicznie trąbić nie będzie 🙂 Zawsze to jakieś pocieszenie.

Skomentuj