Mała gigantka.

23 komentarze

Jesteś.

Leżysz na mojej piersi. Wokół nikogo. Tylko ja, Ty i Twój tato. Intymnie, cicho. Nie płaczesz, jakby celebrując ten moment z nami.
Naga, bezbronna, pachnąca mną. Cudowna.
Jeszcze przed chwilą byłaś pod moim sercem. Jeszcze przed chwilą skurcze odbierały mi świadomość, ból przeszywał wszystkie partie ciała. Jeszcze przed chwilą czekałam.

Jesteś.

Nabierałam powietrza cedząc przez zęby „to dla Ciebie” i wtedy każdy ból przestawał mieć znaczenie. Dzisiaj już nie pamiętam.

A teraz leżysz.

Tutaj obok mnie. Wystarana, wyczekana.
Calineczka. Pół metra człowieka, trochę ponad dwa i pół kilograma miłości.
I diagnoza, która początkowo ścięła mnie z nóg.
Wylew krwi do mózgu, niewielkie krwawienie dokomorowe. Jeszcze tam w środku, jeszcze kiedy byłaś pod sercem. Dlatego jesteś taka malutka. Podobno niegroźny, podobno się wchłonie. Słowa lekarki przeszywające moją głowę, odbijające się echem i spadające kamieniem do serca. Paraliż wszystkiego, otępienie. Mam się nie martwić, jesteś silna, poradzisz sobie. Za kilka tygodni nie będzie śladu. Tylko jeść, tyć. Trzymam się biurka, nie mogę oddychać. Przed oczami karuzela a ja chcę krzyknąć „chyba kurwa żartujesz?”. Nie krzyczę. Mówią, że nie muszę się przejmować, że przecież nie wypuściliby nas ze szpitala.

I znowu puchnę. Serce, które dotąd było dostępne tylko dla Twojej siostry urosło o jednego człowieka. O jedno życie, o kolejne ramiona do przytulenia i czoło do wycałowania. O dwa kolana do przyklejenia plastra i kilka łez do wytarcia.

I znowu się boję. Tym razem dwa razy bardziej. O kolejne nieprzespane noce i kolejne czoło zgrzane gorączką. O kolejne złamane serce i oblany egzamin na prawo jazdy. O późne powroty do domu i pierwszego papierosa zapalonego po kryjomu w szkolnej toalecie.

Nasza walka, tak ciężka i długa zanim przyszłaś na świat jest już tylko wspomnieniem.
Przed nami kolejna, jeszcze cięższa. Ta o życie, najważniejsza.
A w niej ja, Ty, Pan Tato i Hanisława. Nasza niezwyciężona drużyna.

Jesteś malutka.

A będziesz wielka.

Mała gigantka.

#2.

Mama


23 Komentarzy/e
  • Agata

    Odpowiedz

    Serdeczne gratulacje z drugiego konca swiata 🙂 Duzo sil i zdrowia. Niech Malenka rosnie ku radosci wszystkich.

  • Maria

    Odpowiedz

    Pięknie napisane 🙂

  • Wiola

    Odpowiedz

    Dzieci które, przeżyły walkę o życie są 1000 …. silniejsze i pragną żyć każdą chwilą.
    My przeżyłyśmy… zamartwicę, reanimację i walkę o każdy dzień od pierwszej sekundy życia. A dziś mamy ponad 10 miesięcy i rozrabiamy za całe przedszkole. Więc głowa do góry, pierś do przodu i będzie dobrze 😛

    • Kasiunia

      Rzeczywiście „coś” w tym jest, że dzieciaki po przejściach są później charakterne i przebojowe! Mój drugi synek urodził się z ciężką wadą, przepukliną przeponową! 80% dzieci z tą wadą umiera a nasz przypadek był na tyle niespotykany, że najlepsi specjaliści w Polsce zajmujący się tą wadą dawali mu 3% szans na przeżycie! Dziś ma 1,5 roku i jest wiecznie uśmiechniętym mega rozrabiaką ?!!!

  • Ula

    Odpowiedz

    Pięknie napisane? gratuluje drugiej coreczki?
    Moja córka też urodziła się z wylewem krwi do mózgu, też rodziłam na Bema. Jutro będzie obchodziła 4 urodziny? jak na razie śladu po wylewie nie widzę, choć pierwszy rok był ciężki.

  • Pati

    Odpowiedz

    Niesamowicie piekne słowa, takie prawdziwe i napisane z miłością.
    Calineczka, jest dla Was, a Wy dla niej. Cieszcie się każdym wspólnym dniem. ?

  • anna

    Odpowiedz

    No i sie poryczalam ze wzruszenia. Ale jak przeczytalam o tym wylewie itp to mnie tez zmrozilo. Wspolczuje. To strasznie brzmi. Ale skoro lekarze twierdza ze to sie wchlonie to spokojnie. Ale wyobrazam sobie co musialam czuc slyszac te slowa.
    Moj porod tez byl dosc dramatyczny. W pewnym momencie mojemu dziecku zaczelo spadac tentno. Szybko . bardzo szybko. Lekarz z polozna mieli wystraszone miny

  • MammaModna

    Odpowiedz

    Popłakałam się…. 🙁 ;-( piękne słowa…. Masz rację, mała gigantka. Życzę zdrówka dla Niuni!

  • Anna

    Odpowiedz

    Cd lekarz powiedzial ze dziecko trzeba natychmiast wydostac. Bylo za pozno na cesarke. Zapytano mnie czy wytazam zgode na porod z uzyciem vacum czyli proznociagu. Zgodzilam sie. Powiedzialam robcie wszystko. Balam sie jak cholera. Musialam.przec a lekarz w tym czasie wyciagal moje dziecko za pomoca przyssawki przymocowanej do jego glowki. Bogu dziekowalam ze dziecko jest cale i zdrowe. Teraz ma 2

  • MammaModna

    Odpowiedz

    Popłakałam się po prostu…. 🙁 ;-( piękne słowa…. Masz rację, to jest mała gigantka. Ale będzie dużą zdrową dziewczynką! Życzę zdrówka dla Niuni!

  • Patusiowe Szczęście

    Odpowiedz

    Maleńka. Już jesteś Wielka ❤❤❤

  • Sylwia

    Odpowiedz

    Serdecznie gratuluję Wam narodzin córki. Naprawdę myślałam o Tobie w sobotę, jak sobie radzisz, choć w ogóle się nie znamy (tzn. w realu się nie znamy, bo wydaje mi się, że znam Cię dobrze). Życzę, żeby Mała dobrze i zdrowo się rozwijała, żeby była dla Was radością i pociechą. No i żeby dobrze jadła i dużo spała 😉 Wszystkiego dobrego!

  • Agata

    Odpowiedz

    Wzruszający wpis! Cudowny!
    Mnóstwo siły dla #2.

  • Monika

    Odpowiedz

    Pięknie 🙂 Ja urodziłam w 36 tyg – córeczka miała wielkiego krwiaka podkostnego po prawej stronie główki (wielkości pięści). Przez to miała bardzo długą i ciężką żółtaczkę i trzymano nas w szpitalu 2 tygodnie :(. Straszna męczarnia- krwiak wg lekarzy miał się wchłonąć ale się nie zmniejszał więc po 3 tyg od porodu usunęliśmy go na oddziale neurochirurgi i teraz córka ma piękną główkę 🙂

  • Agata

    Odpowiedz

    Gratuluję Małego Szczęścia! Piękne słowa. Jeszcze tylko ok 4 tyg i będę tulić nasze 2 szczęście. Jednakże ciągle mam obawy czy starczy mi miłości by 2 kochać tak bardzo i całym sercem, tak jak kocham pierworodnego? ?

    • matka-nie-idealna

      To przychodzi samo. Serce puchnie i nie wiesz kogo najpierw całować i tulić 😉

  • Emi

    Odpowiedz

    Ogromne gratulacje
    Powodzenia siły i zdrowia
    ….poruszyło serce moje #2

  • Matylda

    Odpowiedz

    Pieknie napisalas , łzy ciekna mi ciurkiem….dziecko to największy skarb , a 2 to już 2 skarby ,hehehe….trzymajcie się ciepło rodzinko

  • Anuszka

    Odpowiedz

    Nie martw się, #2 będzie czuć Twój strach i stres i to jej nie pomoże w powrocie do zdrowia. My też rodziliśmy z mężem naszego pierworodnego z przejściami – najpierw oksytocyna, bo już po terminie i za nami dwa razy zanikające skurcze, 15 godzin porodu ze skurczami krzyżowymi, przeogromny ból, a później tak samo jak Pani Anna, próżnociąg, bo znikało tętno. Synek dopiero za 5 podejściem się urodził

  • Anuszka

    Odpowiedz

    wyglądał jak by miał wodogłowie, jak ufoludek. Później nie udało mi się urodzić całego łożyska, więc byłam czyszczona. Synek dostał ogromnej żółtaczki i jakąś infekcję, ponoć jeszcze w brzuchu. Więc naświetlania i antybiotyk dożylnie. Tydzień w szpitalu. Ale karmiłam go ciągle i walczyłam o każdą krople mleka. A teraz ma 3 miesiące i jest naszym w wszystkim! Także będzie dobrze! Bądź silna!

  • Kasia

    Odpowiedz

    Serdeczne gratulacje! Nic się nie martw, nasza córeczka również miała wylew krwi do mózgu, urodziła się w 34 tygodniu z wagą 1255g. Teraz skończyła roczek i jest małą rozrabiaka ? Na pewno wszystko będzie dobrze! Pewnie będziecie mieć kontrolę u neurologa i zobaczysz że okaże się ze wszystko się wchlonelo. Trzymam kciuki ?

  • HapiMami

    Odpowiedz

    zdrowia Wam życzę, cała Drużyno :* jestem Waszą fanką:*

  • niezapowiedziana

    Odpowiedz

    Ja – zawsze twarda, silna, odporna.
    Siedząc, sacząć kawę, czytając Twoje słowa poryczalam się jak bóbr…
    Nieidealnie dla mnie znaczy pięknie.
    Trzymaj się Calineczko! Trzymaj się Mamo!

Skomentuj