Matka gorszej kategorii.

39 komentarzy

Słowem wstępu.

Od dwóch miesięcy nasze życie toczy się pod dyktando 54 centymetrów kobietki (chociaż chyba pielęgniarka stopę ucięła bo ciuchy na 62 idą, joł). To, że padam na ryj i że czasami mam ochotę podciąć sobie żyły już wiecie. Ostatnie dni uświadomiły mnie też, że jestem złą matką.

Na początku ciąży nie chciałam karmić #2 piersią. Z Hanisławą przeszłam laktacyjne piekło. Dziecko odcięło mnie od ludzi na 8 miesięcy, wisząc na piersi niemalże 24 na dobę, usypiając tylko przy niej, nie tolerując butelki ani smoczka. Kryzysy przeplatane z zastojami i zapaleniem piersi porządnie skopały mi tyłek. Moje życie było pod dyktando dwóch wypustków na klatce piersiowej, wielkości jajecznicy, które musiały wykarmić Hankę. Kiedy odstawiła się od piersi po ósmym miesiącu, w moją głowę znowu wpompowała się energia a ja zaczęłam cieszyć się macierzyństwem bardziej.
Ciąża z Nadią od 23 tygodnia była zagrożona przedwczesnym porodem. Pierdziałam w prześcieradło przez 4 miesiące, bite 24 godziny na dobę. I wtedy obiecałam tej małej pierdole pod sercem, że jeśli złapie się za jelita i zaprze nogami żeby posiedzieć do bezpiecznego terminu to ja zrobię dla niej wszystko.
Tak więc karmię piersią, przy czym najmłodsze zna obsługę butelki, smoczka i smak mleka modyfikowanego, które dostaje raz na dwa- trzy dni.

Złe matki.

Od zawsze powtarzam, że matki to jedna z najgorszych grup społecznych. Powstały trzy tematy, które dzielą nas na matki dobre i złe. Przy czym złą matką jest każda z nas. Złą, w oczach tej drugiej.

Jako, że jestem na urlopie macierzyńskim i mam dużo czasu żeby nic nie robić przy dwójce dzieci, przy czym jedno ostatnio z buntem a drugie z wścieklizną, w domu nie sprzątam bo po cholerę, czytam co internety wypluwają. I sama sobie mam ochotę dać szlaban na sieć bo z chęcią obiłabym kilka pysków. Odpalam więc komputer, biorę do rzygania miskę i czytam.

Bo ktoś, nie wiem jakim prawem, dał nam przyzwolenie na krytykowanie decyzji innych. I żeby tylko na krytykowaniu się skończyło. My matki, alfy i omegi z tematów, które obrałyśmy sobie za punkt honoru, mieszamy z gównem inne- te, które wybrały inaczej.

Karminie piersią to nic innego jak terror laktacyjny. Na dodatek, jeśli robisz to publicznie, jesteś niezrównoważoną ekshibicjonistką, która chce poderwać jakiegoś faceta na gołe cycki. Nie ważne, że robisz tetrowy parawaning. Karminie piersią to fanaberia i lenistwo, na dodatek po szóstym miesiącu życia z twoich piersi leci woda bez żadnych wartości odżywczych. Jeśli robisz to ponad rok, na pewno jesteś pedofilem. I masz cycki po kolana.

Jeśli natomiast nie karmisz piersią, jesteś wyrodną matką. Mleko matki to najlepsze co możesz od siebie dać, idiotko. Pchasz w niemowlę paszę w proszku i naiwnie wierzysz w zapewnienia koncernów, że to prawie to samo co mleko matki. Skoro zdecydowałaś się na dziecko, powinnaś zrobić dla niego wszystko co najlepsze. Twoje dziecko będzie chorowało i będzie debilem. Nie ważne, że nie dawałaś rady. Nie ważne, że miałaś problem z pokarmem. Nie ważne, że nie otrzymałaś odpowiedniego wsparcia. Musisz karmić. MUSISZ! Minimum trzy lata.

Cesarskie cięcie? To przecież nie poród. Nie masz prawa mówić, że urodziłaś. To wydobycie. Twoje dziecko nie ma prawa obchodzić urodzin tylko rocznicę wydobycia. Co z tego, że panicznie bałaś się bólu? Co z tego, że miałaś medyczne wskazania? Poszłaś na łatwiznę. Jesteś egoistką. Nie nadajesz się na matkę. 

Po cholerę się męczyć rodząc naturalnie? Przecież cesarz to dwadzieścia minut i po kłopocie. Pewnie popękałaś albo cię pocięli. I makijaż ci spłynął. Już na starcie sobie utrudniasz życie. 

I trzeci temat to szczepienia. Ale tego nie ruszam bo wiadomo, że gówno śmierdzi. Ja szczepię i szczepić będę a to co wy robicie ze swoimi dziećmi, to nie moja brocha.

Fora internetowe i social media przepełnione są jedyną słuszną racją. Tryskamy jadem, rzucamy gównem w siebie nawzajem, często widząc tylko wierzchołek góry lodowej. Lubimy oceniać po pozorach, wydaje nam się, że wiemy wszystko na każdy temat. A jeśli wiemy naprawdę, nie przyjmujemy do wiadomości, że ktoś może chcieć inaczej. Mogłoby się wydawać, że razem z dzieckiem rodzi się potrzeba bycia lepszym. Toczymy ciche wojny na to kto ma więcej, lepiej i czyje dziecko jest naj. Lubimy pouczać nawet jeśli ktoś o to nie prosi. Niszczymy poczucie własnej wartości u innych kobiet, pokazując im że są złymi matkami. Łączy nas najwspanialsza rzecz na świecie a dzielą kilometry w relacjach matka-matka.

Jeszcze nie zdarzyło mi się zauważyć na forum motoryzacyjnym żeby faceci rzygali na siebie bo używają różnych olejów silnikowych. Pasjonaci golden retrieverów mają głęboko w dupie to czy śpisz z psem w łóżku i czy używasz szelek zamiast obroży.

Pozwólmy żyć innym tak, jak oni tego chcą. Pilnujmy swojego podwórka bo nie zawsze jest ono tak idealne jak nam się wydaje. Nie jesteś złą matka tylko dlatego, że wybrałaś inaczej.

 

39 Komentarzy/e
  • Magda

    Odpowiedz

    Bardzo dobry tekst.ja non stop slysze..dlaczego nie karmilas piersia?twoje dziecko stracilo wszytko co najlepsse…to nic ze biore leki ,ktore moglyby jej zaszkodzic. Mialas cesarke
    ? Co Ty wiesz o bolu, o porodzie…to nic ze minelo 15ms a ja nadal mam gruba brzydla blizne ktora w niektore dni boli jak szalona.Zaszczepilas ?twoje dziecko bedzie mialo autyzm …masakra jakas:-)zyjmy po swojemu

  • Andrzej

    Odpowiedz

    Przerąbane i weś tu coś zrób, zaraz hejtink. a czy faceci na forach internetowych hejtuja sobie? oj wiesz mi nie bardziej niż na matki, a olej to tylko pretekst :D. hejtują wiekszość jak się da, ile się da, kiedy się da, przy kazdaj nadażacej sie okazcji. Nie ma społeczności która by takie formy wyrażenia zdania nie miała. Taka to trochę źle zrozumiana wolność wypowiedzi, tudzież chamstwo

  • Paulina

    Odpowiedz

    Żadoooorrrr za te teksty❤ ?
    Najprawdziwsza prawda no!

  • Ola

    Odpowiedz

    Czesto slyszalam ze jeśli urodziłam cesarka to go**o wiem o skurczach, przeciez cc to taki pikus. Tylko nikt sie nie zastanowi ile mnie trzymali na porodowce ze skurczami bo rozwarcia nie mialam….ludzie to tak sie czasem nie zastanowia….nie sorry, kobiety. Kobiety przeciez takie sa. Szczegolnie te, ktore w ogole nie maja dzieci…

  • Anna

    Odpowiedz

    Sama racja! Jesteś bardzo mądrą matką nie idealna. Pozdrawiam życząc cierpliwości ☺

  • Oliwka

    Odpowiedz

    Tekst jak zwykle trafiony w punkt ! Bardzo lubię czytać Twojego bloga.
    U mnie to samo, jestem wyrodną matką i tyle 😉
    Kiedyś płakałam po kątach, bo może faktycznie coś ze mną nie tak, ale już mi przeszło.. robię to co ja uważam za sluszne i dobre dla mojego dziecka 🙂
    I zgadzam się, niech każda mamusia wychowuje swoje dziecko tak jak jej sie podoba i nikomu nic do tego 🙂
    Pozdrawiam !

  • Tinka

    Odpowiedz

    Świetnie to ujęłas. Faktycznie jest tak że kobiety osadzaja się nawzajem. Przykre bo powinnyśmy trzymać się razem a radzić wtedy kiedy ktoś pyta o radę. Ja spotkałam się z jeszcze jednym osadem dotyczącym znieczulenia podczas porodu w końcu co to za matka która nie może znieść bólu skurczy porodowych? Przecież kiedyś kobiety rodziły w domach z drewnianym kijem w buzi i było ok 😉

  • Paulina

    Odpowiedz

    W końcu ktoś poruszył ten temat.. Świetny tekst – chapeux bas!

  • Kornelia

    Odpowiedz

    Pierwszego syna nie karmiłam piersią bo najzwyczajniej w świecie nie wiedziałam na czym to polega,byłam zielona, zero wsparcia i jeszcze mi wmówiono ze nie mam pokarmu i ze dziecko mi sie nie najada bo po 2h był przy cycce. Córkę udało mi sie karmić, bo już byłam mądrzejsza. Obydwa dzieciaki przez CC. Ileż ja sie nasłuchałam znow ze pokarm nie taki, ze CC to nie poród bo nie wiem co to bol.

  • Reni

    Odpowiedz

    Brawo dla tej Pani! Dokładnie tak! Niech każdy żyje po swojemu. Nie trzeba się ciągle oceniać. Nie każdy ma ochotę brać udział w konkursie na bycie najlepszą matką, kucharką, żoną, człowiekiem!

  • Kurka

    Odpowiedz

    Świetny tekst, jednak nie zgodzę się z faktem że szczepienie dziecka to tylko sprawa rodziców. Pracuję w przedszkolu i widzę ile złego potrafi wyrządzić brak szczepienia u jednego dziecka.

    • Edyta

      Dlaczego jedno nieszxzepione dziecko wyrządza tyle złego? Chodzi Pani o to, że szczepione się zarazają? Jeśli tak to chyba jednak te szczepionki nie spełniają swej roli? Od razu zaznaczę ze nie jestem antyszxzepionkowcem-pytam z ciekawości 🙂

  • Hachiq

    Odpowiedz

    Ja myślę, że to już taka nasza polska przypadłość, że po prostu musimy innych uczyć jak mają żyć i kropka. Szkoda tylko, że zapominamy, że nie powstał uniwersalny poradnik – biblia „jak żyć” i nie ma złotych zasad jak odnieść sukces – wszystko jest kwestią indywidualną.

  • Kasia

    Odpowiedz

    Normalnie walnełaś w samo sedno czasem to naprawdę kubeł i żygac tylko zostaje od tego warczenia że wszystko robisz nie tak

  • Matka beznadziejna ?

    Odpowiedz

    Trafiłaś w samo sedno! Ja już jestem matka najgorsza na świecie bo urodziłan swoje 2 dziecko orzez cesarskie ciecie (pierwsze zmarlo bo lekarz nie zrobił cesarki tylko czekał na naturalny bo to najlepsze dla dziecka) nie karmiam piersia nawet jednego dnia bo nie mialam pokarmu, mimo iż bardzo chciałam. Oczywiscie zaszczepiłam dziecko na wszystko co mozna bo boje się o jej zdrowie i życie.

  • Patrycja

    Odpowiedz

    100% prawda. Ja karmię piersią . I co z tego mam ? Ze jem na szybko jak mała śpi albo z nią na kolanach i cyckiem wystawionym , do WC to lecę biegiem jak tylko zaśnie i siedząc na tronie słucham tylko czy aby przypadkiem się nie obudziła, jakiekolwiek wyjście z domu na zakupy kończy się szybkim biegiem do samochodu żeby móc nakarmić bo przecież oczywiście nie ma w sklepie miejsca żeby nakarmić

  • Mańka

    Odpowiedz

    Choć jestem dopiero w połowie ciąży, już teraz mam dość „cioć dobrych rad” – zwłaszcza tych, które dzieci nie mają, z brzuchem nie łażą, a wszystkie mądrości nt. ciąży i wychowania mają. Nic bardziej nie drażni jak ciągłe pouczanie, porównywanie i dyktowanie co złe a co dobre. PO 3 latach starań o dziecko – NAPRAWDĘ nie robię nic innego i dbam o siebie by ciążę donosić. Ale i tak będą złą matką..

  • Patrycja

    Odpowiedz

    I chociaż robię to dla mojego dziecka, to już pomału mam dosyć, o od 7 tygodni jestem 24/7 wielką produkcją mleczną tylko i wyłącznie.Mam 21 lat i chciałabym chociaż raz dziennie móc usiąść,napić się kawy,albo chociaż móc się iść spokojnie wykąpać i wyjść w piżamie a nie biec do dziecka w samych majtkach bo piżamy już założyć nie zdążyłam.Nie dziwię się że niektóre mamy mają dosyć przechodzą na mm

  • bala

    Odpowiedz

    Dziewczyny, na takie teksty mozna chyba tylko zareagowac usmiechem i tekstem: Twoje zdanie mam gleboko w powazaniu. Nie jestes mna i nie musisz rozumiec moich decyzji i moich doswiadczen. Zyj po swojemu i daj zyc innym.

  • Madzia

    Odpowiedz

    Tekst świetny i dokładnie niech każdy robi co chce, bo robi to w najlepszej wierzę, dla swojego dziecka. Jest jeszcze druga strona medalu, taka sobie matka dowiaduje się nie chcący, tak z kontekstu, że ja nie szczepię, nie daje cukru, mleka i białej mąki i ona w 5 minut musi mi udownić, że jestem nawiedzona, po co? Żeby wyciszyć swoje wyrzuty sumienia, że może cholera zbyt idzie na łatwiznę.

  • Daria

    Odpowiedz

    Nie zgadzam się tylko z jednym – wśród właścicieli psów jest dokładnie tak samo 😉

  • Karolina

    Odpowiedz

    Świetny wpis. Podsumowanie wszystkiego przez co przechodziłam 🙂 dziecko mi pluło od początku piersią i straciło 13% wagi-sciagalam pokarm 2,5 miesiąca po kilka godzin na dobę aż mi krew leciała, ale pierwsze pytanie jakie słyszę to dlaczego nie na piersi. Po 14h porodu naturalnego skończyło się cc bo dziecko źle ułożone a i tak zawsze czuje się jak debil jak mowie ze cesarka..

  • Olga

    Odpowiedz

    Bardzo się zgadzam! Bardzo! Matki to najgorszy sort. Sama nią jestem. Ale nie doradzam jak mnie nikt nie pyta i nie oceniam. Bo mnie to guzik obchodzi, jak człowiek osiąga spokój i szczęście. No chyba że zaczyna krzywdzić drugiego. I pod tym i tylko pod tym względem uważam się za lepszą. Pod każdym innym także jestem nieidealna. Życzę wszystkim mamom także sobie dystansu do samych siebie.

  • Julka

    Odpowiedz

    Każdą wywłokę, która powiedziałaby mi, że nie rodziłam, bo miałam cc, wytargałabym za pierze… co tam że młoda urodziła się o 8:53 a ja przed 11 trafiłam na pooperacyjną i miałam przetaczane 3 jednostki krwi, bo lekarze nie mogli mnie zszyć przez gromadkę mięśniaków. Fantastyczny widok jak ekipa na sali operacyjnej jest czerwona od stóp do głów taplając się w mojej własnej krwi 🙂

    • GosiaG

      O to miałaś przeboje. Jak w masarni 🙂 Ja widziałam swoje flaczki w odbiciu lampy…też fajnie. Tętno mi spadło i musieli wszystko szybko szybko…corkę widziałam przez 10 sekund.Eh tak cudowne jest cc i wszystkie pewnie o niej marzymy 😉

  • Barbarella

    Odpowiedz

    Świetny tekst:-) Ja od 5 miesięcy karmię piersią i choć czasami mam serdecznie dość (chociażby wstawania w nocy co 2h) to walczę i się nie poddaje. Do czasu…gdyż postanowiłam zakończyć karmienie przed wigilią, bo chce się zwyczajnie najeść i napić (chociaż bardziej to drugie bo od ponad roku marzę o lampce dobrego wina). Tak więc nie dość, że zła matka to jeszcze alkoholiczka:-)

  • sylwia

    Odpowiedz

    No jest taki jeden blog o karmieniu piersią. Raz zdarzyło mi się popełnić komentarz dot.wprowadzania nowych pokarmów w trakcie kp, ale przed 6 miesiącem życia dziecka. Koment dotyczył mnie i mojego osobistego dziecka, które dostalo zalecenie od lekarza by jeść przecięrki, albowiem słabo przybiera. Jakież było moje zdziwienie, gdy zostałam zaatakowana przez cycomaniaczki karmiące swoje 3 latki…

  • Kasia

    Odpowiedz

    Amen!

  • tarapatka

    Odpowiedz

    True! I nic więcej nie napiszę.

  • Madrzej

    Odpowiedz

    Social media i fora przepelnione są jedyna sluszna racja. Trafia to w samo sedno 🙂 masz stuprocentowa racje i super ze powstal taki tekst i moglam na niego trafic

  • MarzenaW

    Odpowiedz

    Wszystko prawda! Jestem mamą 3 dzieci, pierwsze urodziło się w 30 tc. i była ponad miesiąc w inkubatorze a ja na początku ściągałam pokarm jednak z biegiem czasu miałam go coraz mniej, także Mała wylądowała na mm i nie zauważyłam w związku z tym jakichkolwiek nieprawidłowości. Dla mnie jednak było to mega utrudnieniem, gdy np. jechaliśmy do CZD na kolejną kontrolę a ja ze sobą zabierałam mleko,

  • MarzenaW

    Odpowiedz

    wodę, pogrzewacz i biegałam w poszukiwaniu kontaktu bo nie we wszystkich był prąd. Za to kolejna dwójka to już na piersi i pod tym kontem było dużo wygodniej bo nic nie musiałam ze sobą taszczyć jedyny problem to miejsce do karmienia ale jakoś dawaliśmy radę.
    Super blog, czytam z przyjemnością! Tak trzymaj!

  • malaerka

    Odpowiedz

    Wszystko prawda. Żyj i daj żyć innym po swojemu. Pozdrawiam absolwentkę tej samej uczelni ?

  • Beata

    Odpowiedz

    Niestety to jest bolaca prawda- matka, matce wilkiem. Wszelkie fora, grupy przepełnione jadem nienawisci. Kazde pytanie milion razy skrytykowane bo na kazde pytanie tryliard odpowiedzi a która dobra? nie wie nikt.
    Najgorsze jest to, że duża częśc matek daje się wepchnąć w ten „gorszy” kąt. Sama wpadłam w tą pułapkę już w szpitalu.Nieplanowana cesarka i jeszcze problemy z laktacją.

  • Ewelina

    Odpowiedz

    Mocny tekst. Ja miałam problem z karmieniem na początku. Płakałam i obwiniałam siebie, że nie mogę dać jej tego co najlepsze. Wisiała na cycku 24h i jakoś, jakoś wykarmiłam ją do 11 miesięcy. Było ciężko, ale w głowie miałam myśl, tylko nie butelka. Teraz z perspektywy czasu pewnie bym dała tą butlę i nie obwiniała siebie. Każdy powinien patrzeć na siebie i na swoje życie.
    Pozdrawiam 🙂

  • GosiaG

    Odpowiedz

    Brawo kobieto.Ogromny szacun za te słowa.Jestem w 38 tc i dałaś mi wiarę w to że są na tym świecie jeszcze ludzie którzy szanują zdanie oraz indywidualność innych rodziców!!!Aż się poryczałam.

  • karola

    Odpowiedz

    myślę, że najwiekszym problemem ludzi w ogóle, nie tylko kobiet, jest nieumiejętność postawienia się w cudzej sytuacji. uważam, że nie należy ingerować w wychowanie cudzych dzieci (pomijam oczywiscie jakies skrajne, ekstremalne przypadki typu zaniedbanie), bo przecież po to mama ma intuicję żeby wyczuwać co jej najlepsze dla jej dziecka 🙂

  • magda

    Odpowiedz

    Wszystko co napisałaś to prawda. Karmienie/nie karmienie piersią powinno być decyzją matki. I tylko jej. A najgorsze są położne odwiedzające nas w domach, moja „nawiedzona” wprost zmuszała mnie do karmienia piersią, co skutkowało wręcz odwrotnie, Coś w mojej głowie się popieprzyło. Złość spowodowana „karmieniem” na siłę odbijała się na synku i mężu 🙁 do tej pory mam wyrzuty sumienia.

  • Gosia

    Odpowiedz

    Super tekst. Sama byłam ofiarą, osób które wmawiały mi, że tylko „patologia karmi butelką” 🙁 a u mnie nie było innej możliwości, aby dziecko nie było głodne. I też miałam cc, więc w ogóle byłam matką gorszej kategorii i tak się czułam :/ łzy, poczucie, że się nie jest prawdziwą kobietą, zgroza… czasem ciągle to za mną chodzi.

Skomentuj