Nie jesteś słaba.

6 komentarzy

– Byłaś bardzo dzielna. Bardzo.- Tulę ją do siebie najmocniej jak potrafię. Przez chwilę zastanawiam się, czy nie brakuje jej tchu. Luzuję trochę uścisk. Łzy spływają po policzkach, zawisają przez chwilę na brodzie po to, by w rezultacie głośno uderzyć o koszulkę. Pod szyją zebrała się pokaźna już plama. Trwamy tak już od dziesięciu minut.

– Nie byłam, płakałam.- Odpowiada pochlipując. Serce mi pęka na pierdyliard kawałeczków. Przyciskam ją do siebie jeszcze mocniej. Hormony i zwykła matczyna wrażliwość kotłują w mojej głowie zlepek myśli, górę emocji. Mam ochotę płakać razem z nią, jeszcze większą postawić ją przed sobą, potrząsnąć i wrzasnąć z całej siły.

– Byłaś. Jesteś odważna i dzielna. Łzy nie oznaczają słabości. Płacz jeśli potrzebujesz. Nigdy więcej proszę nie myśl, że jest inaczej.

– Czy jestem już zdrowa? Jestem zdrowa, prawda mamusiu?- Nie, nie jesteś. A tak bardzo bym chciała, nawet sobie tego nie wyobrażasz. Nie wiem co odpowiedzieć na to pytanie.

Nie umiem. Nie potrafię znieść jej bólu i żalu. Nie potrafię znieść próśb „Mamusiu proszę, nie…”. Na każde „Ja nie chcę” mam ochotę odwrócić się i odmaszerować. Pomimo wszystko łapię ją jak najmocniej potrafię i niosę na zastrzyk. Każdego ranka i każdego popołudnia gdy słyszymy dzwonek do drzwi w jej oczach wzbierają łzy. Nie ważne, że to kurier albo dziadek. W każde południe po drzemce podchodzi ostrożnie do bramki w swoim pokoju i do „Mamusiu, już wstałam!”, dodaje niepewne „Czy jest pani? Nie ma pani prawda?”.

Boli, musi boleć. Jeden z dziesięciu, każdy odhaczamy z ulgą. Nienawidzę ich równie mocno jak ona. Zastrzyk. Jeden cholerny, błahy zastrzyk. Zastrzyk, który ostatnimi dniami oznacza strach i ból. Zastrzyk, który jest koniecznością, co samej sobie ciężko wytłumaczyć. Nie prościej jest z dzieckiem.

I w głowie cały czas brzęczą mi słowa: „Nie jestem, płakałam”. W naszym świecie łzy są synonimem słabości. Płaczesz gdy boli, płaczesz gdy masz złamane serce. Płaczesz gdy żal rozdziela twoje wnętrzności na kawałki, płaczesz z wściekłości. Płaczesz bo nie potrafisz sobie poradzić z problemem w inny sposób.

Płaczesz też z radości. Płaczesz ze wzruszenia. Płaczesz będąc dzieckiem, gdy nie potrafisz zasygnalizować światu w inny sposób, że czegoś potrzebujesz.

Łzy to nie słabość. 

Łzy to sposób wyrażania swoich potrzeb. Prawdopodobnie nie masz innego pomysłu jak w aktualnej chwili wyrazić swoje emocje. Załóżmy stratę bliskiej osoby. Płaczesz a za chwilę podnosisz głowę, nakładasz codzienną maskę i stawiasz czoło całemu światu. Jesteś silna, musisz. Potrzebujesz tego aby przetrwać.

Płaczesz wieczorem, gdy nie radzisz sobie z problemami. Pozornie. Każdego ranka wstajesz i znowu dajesz czadu, kopiesz tyłek rzeczywistości.

Płaczesz gdy masz złamane serce. Pozornie to ty jesteś słaba. W rzeczywistości słaby jest ten kto rani. Znosisz to każdego dnia, dążąc do normalności. Walczysz.

Płaczesz gdy boli. Ale każdego dnia odwijasz gumkę w spodniach i nastawiasz tyłek do zastrzyku.

Płaczesz gdy dostaniesz od najwyższego opieprz. A później idziesz i naprawiasz to, co schrzaniłaś.

Łzy to motywacja. 

Łzy są motywacją do niepowielania swoich błędów. Są motywacją do zmiany życia. Są sposobem okazywania uczuć, są ujściem dla emocji, które niczym Hiroszima niszczą nas od środka. Są sygnałem dla otoczenia, że coś nam się nie podoba, że czegoś nie chcemy. A później podnosimy głowę do góry i pomimo przeciwności przemy do przodu.

Łzy są synonimem walki. Wewnętrznej, ze swoimi słabościami lub z otoczeniem. Nigdy więcej nie myśl, że łzy są oznaką słabości. Słabym jest ten, kto się poddaje. Kto rezygnuje.

Córeczko.

 

6 Komentarzy/e
  • Ania (mama Juli)

    Odpowiedz

    Samo sedno, świetny tekst.

  • Adriana Krynicka | Kosmetomama

    Odpowiedz

    Zgadzam się z tobą, łzy nie są oznaką słabości tylko okazywania uczuć, jednak w naszym społeczeństwie utarło się ze złość i smutek są negatywnymi uczuciami a przecież wszystkie są potrzebne do prawidłowego funkcjonowania człowieka. Ps ładny szablon, bardzo przypomina mi mój 😉

  • ola

    Odpowiedz

    Hej. Spytaj w aptece o znieczulające plasterki emla. My stosujemy przed każdym pobieraniem krwii i są rewelacyjne. Żadnego bólu. Pozdrawiam i zdrowia życzę

  • Gaba - Turlu Tutu

    Odpowiedz

    Świetny tekst, świetna głębia słów. Uwielbiam tę siłę, która przychodzi falą, gdy przestaje się płakać…

  • Justyna

    Odpowiedz

    Czytałam najpierw Twój wpis o samobójstwie a zaraz po nim trafiłam na ten i dziękuję Ci za niego, bo tak bardzo pasuje do tego co właśnie czuję. Dziękuję za to, że wreszcie Ktoś to powiedział: że nie ja jestem słaba tylko On.
    Teraz walczyć będzie tak jakby łatwiej 🙂

Skomentuj