Nie raczkuje? Nie chodzi? Napij się kawy.

57 komentarzy

Bóg, gdy robił przydziały dla nowo narodzonych, trochę mu się upsnęło przy pierworodnej i sypnął jej za dużo rozwoju ruchowego. Stopień, który opanowała Hanisława to już zaawansowane ADHD, w takim tempie za 5 lat będę rezerwowała sobie kwaterę w psychiatryku. Odkąd Hanka zaczęła raczkować, włosy spod pach chowam w staniku, lada moment a wywiercę pazurami dziury w butach, totalny brak czasu na dwójeczkę. Oddech mogę złapać jedynie wtedy, gdy Hanisława ślini podusię, ale jak do cholery w ciągu pół godziny zjeść śniadanie i obiad jednocześnie, wyszorować kibel, ogarnąć twarz i wyprać smrody?
Gdy podstawową pozycją Haniutka było jeszcze leżakowanie, bardziej zaawansowani dzieciaci mówili „ciesz się, korzystaj póki jeszcze nie chodzi!”. Może weszłoby coś do tego zakutego łba, gdyby powtarzali do porzygu. Zaślepiona wizjami wspólnych spacerków za rączkę, nie wzięłam pod uwagę tego, że najpierw muszę nabawić się garba, żeby córka zaczęła w ogóle tzymać pion. I tak od rana do wieczora zasuwam na „L-kę”, a jak nie zasuwam to obcałowuję siniaki na głowie wierząc, że chociaż trochę mniej boli. Najczęściej wypowiadane frazy ostatnio to „uważaaaaaj!” i „nie wolno”. Hanka i tak swoje, po mamusi odziedziczyła chociaż to.

Odkąd Hanisława opanowała swój indywidualny sposób poruszania, czyli grzeje przez mieszkanie na czworakach, staje przy każdym krześle, każdej komodzie, ba! każdej ścianie. Kilka razy miała przejażdżkę na szufladzie i dziwię się, że drzwi jeszcze nie amputowały jej tych mikrusich paluszków. Wybrałam się więc do sklepu i wydałam połowę portfela na zabezpieczenia. Niestety jak się okazało, 90% tych zabezpieczeń to wielki shit przyklejany chyba na ślinę, bo młoda popatrzyła na mnie z miną „stara, ja nie dam rady?” i w mig rozpykała trzy szuflady, reszta sama odpadła. Hanisława na stówę ma coś z MacGyver’a, niedługo uruchomi Fordzika zapałkami. Inteligentna jest, zaprzeczyć nie można, rzekłabym, że po Panu Tacie, ale ten to jest noga w robótkach domowych, skaszani nawet skręcanie taboretu. Ostatnio, gdy wziął się za montaż krzesełka do karmienia młodej, musiałam wyjść z pokoju, bo patrząc na jego poczynania w myślach słałam siarczyste damy lekkich obyczajów i gryzłam się w język, żeby nie rzucić „patrz chłopie, przecież to z tym, tamto z tamtym i tadaam”. Szkoda mi było Hanisławy, która wychowywałaby się bez ojca bo podważenie autorytetu pana domu, skutkować mogłoby rychłym rozwodem.

Siedzę więc w Internetach i szukam pancernych zabezpieczeń, niedługo pewnie powynoszę część mebli albo zamontuję sejfy, dopóki mała nie ogarnia cyferek. Zastanawiam się, dlaczego w urządzaniu pokoju Hanki nie uwzględniłam bezwzględnej miłości dzieci do szuflad i rąbania głową w kanty. Następnym razem będę mądrzejsza.

A! I pchacza kupiłam. Zainteresowanie- poziom zero.

20140626_120133„Matka, wstałam. Wyciągnij mnie, czas na jogging!”

20140626_090458

57 Komentarzy/e
  • ~Kasia

    Odpowiedz

    Uśmiałam się do łez!!! Mój Tymek jeszcze leży, ale dobrze wiedzieć co nas czeka…pozdrawiam

  • ~migotka21

    Odpowiedz

    Bobo ma przesłodki uśmiech! Zaglądam na Pani blog od kilku tygodni, zauważyłam go kiedy był w polecanych przez onet od chyba zdjęcia dzieciątka po starciu z królikiem czy innym wypchanym stworzeniem i jakoś mnie wciągnęło.

  • ~MAmaGosia

    Odpowiedz

    Mała jest śliczna i ten łobuzerski uśmiech… 🙂
    Moja ma 4,5 m-ca, więc narazie tylko się obraca z plecków na brzuch i odwrotnie, a już w ten sposób potrafi zwiac z maty. Ale rzeczywiście jak zacznie chodzic to się zacznie. Po doświadczeniach ze starszą wiem, ze najlepsze byłyby szafki podwieszane do sufitu 😉
    Pozdrawiam

  • ~Martela

    Odpowiedz

    Fantastyczne teksty… proponuję zebrać wszystko i wydać książkę która obowiązkowo powinna być lektura każdej ciężarnej!!!
    Gratuluję i dziękuj za fenomenalną lekturę dla młodej mamy:)

    • Matka-Nie-Idealna

      Obrosłam w piórka 🙂 Robię co mogę, wystarczy inspiracja w postaci Hanisławy.

  • ~Inia

    Odpowiedz

    Naczytam się to i zacznę doceniać kawkę 🙂
    dziękuję 🙂

  • ~Magda

    Odpowiedz

    Oj tak, nauczona doświadczeniem ciesz się dopóki ”tylko” raczkuje, ja poczuje się pewnie na nogach- drżyjcie narody 😉 mój syn był wiecznie zdziwiony, że futryna się nie przesuwa 😉

  • ~M

    Odpowiedz

    Ja też mam Haneczkę w domu. Moim zdaniem – przy zapisywaniu dziecka w USC, jak pada imię Hanna – pani urzędniczka powinna od razu ostrzegać, żeby razem z imieniem kupować trampeczki dla rodziców…

    • Matka-Nie-Idealna

      Wszystkie Hanki jakie znam to oszołomy. Ale najkochańsze oszołomy na świecie 🙂

      • ~Jagoda

        Też coś o tym wiem moja Hanusia ma zwyczaj wspinania się na narożnik kiedy akurat ja np. odcedzam kartofle.Kiedy się spostrzegę co robi -połowa zawartości garnka ląduje w zlewie a ja pędzę z prędkością światła żeby czasem nie spadła i gdy już dobiegnę i ją złapię oczywiście w ostatniej chwili – ona się tylko cieszy bo tak jej się to podoba wiec pewnie dlatego powtarza to jak dla mnie z pełną świadomością przyprawiając mnie praktycznie zawsze o zawał serca 🙂

  • ~Martuszka

    Odpowiedz

    Polecam odkręcenie uchwytów od szuflad, u nas to było jedyne skuteczne zabezpieczenie. Hubi rozbrajał wszystkie inne w kilka sekund 😉

    • Matka-Nie-Idealna

      Chyba tak zrobię. Zdecydowanie tak zrobię!

  • ~Figa

    Odpowiedz

    Kup kojec.

    Nie żebym była za trzymaniem dziecka w więzieniu ale sorry no…z wc trzeba móc skorzystać spokojnie (i taki tam…)

    Ja kupiłam kojec zanim młody zaczął pełzać…ale siedział już stabilnie i to był strzał w 10-tkę, bo można go było posadzić tam i jak się wywalił to nie miał się o co uderzyć i dzięki temu musiał wyćwiczyć powrót do pozycji siedzącej we własnym zakresie.
    Urodził się we wrześniu i jak miał pół roku to jeszcze trwał sezon grzewczy, musiałam miec możliwość schodzenia do piwnicy i dokładania do pieca, więc kojec był niezbędny żeby można było małego zostawić na te 10-15 minut samego.
    Czasem darł japę ale mówi się trudno, przecież krzywda mu się nie działa 🙂
    Wcześniej zostawiałam go po prostu w łóżeczku ale te boczki z materiału mające niby chronić przed twardymi szczebelkami się nie sprawdzały . Masa młodego + kiwnięcie ciałem w kierunku szczebli skutkowały walnięciem takim że ściany drżały.
    Bałam się jednak, że to łózeczko się rozwali szybciej niż młodego głowa.

    W tym roku we wrześniu skończy 14 lat 🙂 Strasznie szybko to zleciało.
    Jest fantastycznym facetem !

    Pozdrawiam

    • Matka-Nie-Idealna

      Jak kupię kojec to chyba zamieszkamy na balkonie. Nie zmieści mi się, no way !

      • ~Klaudia

        jak kojec za duży, to ewentualnie można łóżeczko turystyczne:) jest dwa razy mniejsze a może pełnić tę samą funkcję:)

        • Matka-Nie-Idealna

          Mamy. Jedyne co młoda w nim robi to drze się by ją wyciągnąć 🙂

          • ~gosik

            to się ciesz , że tylko drze …..bo mój synek to jeszcze wpychał rączki po łokcie do buźki tak długo aż się zrzygał i wtedy był wyjmowany bo trzeba wymyć i przebrać …terrorysta mały ….ale jak miał około trzech lat to mówił , że grzeczny to on nie jest ale mi pomocny ( jak umył mi lustro 1mX2m sudocremem ) …a teraz to już prawie kawaler na wydaniu bo chodzi opowiada , że ” będą się bić z chłopakami bo zakochali się w tej samej lasce ” a ma 7 lat …..pozdrawiam

  • ~TakaJa

    Odpowiedz

    Z doświadczenia mamy 2latki.
    U nas działało tylko jedno- powykręcaliśmy wszystkie klamki, które były w zasięgu małych rączek:) co prawda sami mieliśmy problem, ale za to skuteczność w zasadzie 100%.

    a pchaczem moja istotka zainteresowała się dopiero jak już dobrze chodzić umiała, ot tak przewrotna ona jest:)

  • ~Mama trójki

    Odpowiedz

    Jedyne sensowne zabezpieczenia to te montowane we wnętrzu szuflad (tudzież szafek) z IKEA, bardzo polecam. Potem odkręciłam śrubkę i zdejmowałam zabezpieczenie a przy następnym dziecku przykręciłam i już. Nie niszczą mebli, nie widać ich i są skuteczne. Inne przerabiałam, nie polecam. Szczególnie nie polecam tych z Canpolu.
    Powodzenia życzę :-))

    • Matka-Nie-Idealna

      Muszę spróbować, bo niestety kolejne zabezpieczenia poszły na części 🙂

  • ~azja

    Odpowiedz

    Hahahahahaha 🙂 Jeszcze zatęsknisz za tymi czasami 🙂 poczekaj , aż zacznie mówić ( od rana do wieczora) bez przerwy. Słodkie uroki macierzyństwa. Pozdrawiam

  • ~kasia

    Odpowiedz

    A ja piję herbatkę, ale tylko zielona lub czerwona. A dobra herbatka również świetnie pomaga w odchudzaniu. Ale sama herbata nie pomoże, wiem ze swojego doświadczenia. Mnie sie udało, zaczęłam inaczej się odżywiać, do tego poleciła mi znajoma świetną herbatę, a miałam jeszcze kilka kg. do przodu, których się pozbyłam, wyglądam lepiej, młodziej. Nie udałoby mi się bez świetnego programu o którym możecie poczytać na (idealnafigura.com/gberes)

  • ~Madziara

    Odpowiedz

    Ha , znam to. Łączę się w bólu. U nas na pierwszy ogień idzie zmywarka i komody w dziennym .

  • ~Toya6

    Odpowiedz

    Poczekaj, poczekaj to jeszcze nie wszystko.Teraz dopisujesz pod zdjęciami komentarz słowny jaki mogłaby dodać Twoja córcia, a za rok dwa kiedy już zacznie mówić…przykład moja córcia mając lat 3 wparowała do kuchni owinięta kocem/pod spodem nagusieńka/ z tekstem -mamuniu jeśtem bezdomna. Mając lat 6 -dzień następny po festiwalu piosenki aktorskiej słyszymy z mężem jak nasze dziecko śpiewa w pokoju. Wpadamy posłuchać i co słyszymy? … Hera koka haś lcd.
    Nasza córcia bardzo nie lubi sama spać. I kiedy nie uda jej się przekupić rodziców to chociaż starszego brata namawia aby spał u niej w pokoju. Wyobraź sobie jak niedługo po obejrzeniu jednego z odcinków „Rancza” powitała brata odchylając kołdrę: choć bo ja czekam i płonę…mina 18 letniego brata bezcenna, już nie mówiąc o tym, że popłakał się ze śmiechu.Pisownię dostosowałam do tego jak wypowiadało się moje dziecko. Także najlepsze jeszcze przed Tobą. Aż szkoda, że nie zarejestrowała tego kamera.-Pozdrawiam

    • Matka-Nie-Idealna

      Hahahahah, popłakałam się 😀 Powinnaś prowadzić bloga albo fan page, Twoja córcia jest bezbłędna 🙂

  • ~ania

    Odpowiedz

    cudowna dziewczynka i pełna życia:):) u mnie jest synulek 2,5 roku ,i wszystkie nasze meble powiązane sznurkami, gumkami od weków..hihihihi gary wyciągane po 10 razy dziennie, ale jest naszym jedynym synkiem i generalnie mam w nosie porządek, i wszystko inne!!! Mały poznaje świat i jest szczęśliwy i to jest dla mnie najważniejsze:):):)
    Pozdrawiam Ciebie i Hanulkę i całuski

  • ~tss

    Odpowiedz

    Może zmiany na talerzu będą pomocne? – http://www.stachurska.eu/?p=10202

  • ~tss

    Odpowiedz

    więcej – http://www.stachurska.eu/?p=5829 i jeszcze – http://www.stachurska.eu/?p=6400 .

  • ~polis

    Odpowiedz

    Oj pamiętam te czasu kiedy człowiek chodził głodny do południa i z tłustymi włosami aż dziecko poszło spać, No i to obieranie ziemniaków na raty 🙂 Ale pociesze ze będzie lepiej. W końcu mala załapie azymut a potem to już z górki.

    • Matka-Nie-Idealna

      Dzisiaj sadzam małża przed komputerem i pokazuję wasze wpisy. On uważa, że wydziwiam i na pewno nie jest tak źle.
      🙂

  • ~Agnieszka

    Odpowiedz

    Polecam srebrną taśmę dostępną w sklepach budowlanych. Jest mało estetyczna, ale bardzo skuteczna. Miałam ten sam problem. Wszystkie dostępne w sklepach zabezpieczenia były nieskuteczne na mojego syna. Ze zwykłą taśmą klejącą też sobie dawał radę. Jedynie srebrna działała. Pozdrawiam 🙂

    • ~mantissa

      U mnie taka taśma spisuje się jako zabezpieczenie przed kotem, który otwiera wszystko co popadnie a już zwłaszcza szklane drzwiczki. Estetycznie nie wygląda ale działa.
      Może z dzieckiem też zda egzamin? Za parę miesięcy się przekonam. 🙂

  • ~Magda

    Odpowiedz

    Normalne, wesołe dziecko,trzeba się cieszyć chwilą, bo za paręnaście lat to maleństwo prawdopodobnie zamieni się w butną, pyskatą nastolatkę, a wtedy to dopiero będą zmartwienia.

  • ~nina

    Odpowiedz

    U mnie zadziałały dopiero gwoździe z boku i z góry szafek. Meble miałam stare, do wymiany, więc wywierciłam dziury i powkładałam gwoździe.
    Zawsze mówiłam, że do około dwóch lat małego stwora jest jeden wielki kataklizm, a później dopiero to małe wszystko wynagradza:)
    pozdrawiam – mama dwójki przedszkolaków

  • ~Monika

    Odpowiedz

    Czytając ten post jak bym czytała o sobie mojej córce i moim mężu…. hahaha 😀 też jesteśmy na etapie uważaj nie wolno gdzie biegniesz 🙂 doskonale rozumiem ale wiele jeszcze przed nami 🙂 Pozdrawiam

  • ~arta

    Odpowiedz

    A potem to już będzie tylko gorzej 🙂 Zapomnij o chwilach intymności w toalecie, zapomnij o spokojnym śnie, zapomnij o wyrażeniu „chwila spokoju” i jego synonimach 😀 Gdzieś wyczytałam, że matki wypoczywają/wysypiają się dopiero po śmierci. Coś w tym jest 🙂 A teraz zasuwam zmienić brudną pieluchę…

  • ~Iwona

    Odpowiedz

    Wszystko to mija szybko bardzo a potem człowiek zdjęcia ogląda i myśli ale fajna była a teraz pyskuje. Pomyśl za rok będzie już inaczej.

  • ~Aneta

    Odpowiedz

    Uśmiałam się. Jak pomyślę, że niedługo moja córka będzie tak buszować to włos się jeży hehe Córcia jest prześliczna. Pozdrawiam i zapraszam do siebie 🙂

  • ~mama chłopców

    Odpowiedz

    najlepsze na szuflady (choć nietanie) są zabezpieczenia na magnesy. przykręca się je śrubkami do szuflady, z zewnątrz zupełnie niewidoczne, otwierane przez przyłożenie magnesu. mam 5 chłopców po kolei i u mnie tylko to zdało egzamin. na kanty jedynie wyniesienie wszystkich mebli z kantami z domu, najlepiej na 6 lat. oczywiście konieczne jest zabezpieczenie kontaktów, ale trzeba sprawdzić czy dobrze trzymają, bo niektóre to taki szit, że wypadają bez ingerencji dziecka. już ściągnij obrusy na 6 lat i wywieź gdzieś daleko i wazony – czas ten sam. choć może dziewczynki inteligentniejsze i można czas skrócić. u mnie się nie dało, po każdym skróceniu żałowałam, najbardziej różnych części ciała moich pociech. pocieszam że to ADHD najczęściej kończy się około 2 roku, chyba że to to prawdziwe to niestety trwa i trwa. mój najstarszy 15 letni nadal ma

  • ~Maria

    Odpowiedz

    A ja mam w domu wybuchową mieszankę- 1, 5 roku i niespełna 3 lata diablątek płci odmiennej i jeden sposób, który u nas okazał i okazuje się bardzo skuteczny. Czujność i duży spokój. Nie zwracajmy dziecku ciągle uwagi i nie straszmy co chwila- „bo się sparzysz, bo upadniesz, bo się uderzysz, bo się potkniesz, bo przytniesz palce………” Takie ostrzeżenie jest potrzebne ale nie co chwila, nie chodzenie za dzieckiem krok w krok i usuwanie z jego drogi wszelkich przeszkód i niebezpieczeństw. W końcu nawet przycięcie palców szufladą to nauka dla małego człowieka. Mamy w domy żeliwny kominek, schody, całą kuchnię szuflad….i żadnych zabezpieczeń, zasieków, ogrodzenia do kominka, bramki na schody (ta była przez jakiś czas ale się rozpadła pół roku temu) i żadnych większych kontuzji na koncie. Dopiero dziecko „straszone” ostrzegawczym okrzykiem rodzica zaczyna zachowywać się nieracjonalnie i np. dotyka do gorącego kominka. W przeciwnym wypadku po prostu go omija zwłaszcza jeśli pozwolimy mu raz w sposób kontrolowany dotknąć do ciepłego- w takim stopniu żeby dziecko nie zrobiło sobie krzywdy ale się wystraszyło i zapamiętało. Bądźmy maksymalnie czujni, ale nie fiksujmy na punkcie bezpieczeństwa dziecka i nie róbmy z tego powodu poligonu z domu:-)

  • ~Magda

    Odpowiedz

    Hi,hi mój wnuczek też taki ruchliwy.Ma 20 m-cy.Jak coś uda mu się złapać ze stołu czy np pilota to ucieka z nim do innego pomieszczenia,bo widzi,że za chwilę mu to odbierzemy.Jest takie powiedzenie:
    Małe dziecko takie słodkie,że chciałoby się je zjeść, a jak podrośnie,to się żałuje, że go się nie zjadło. To największa radość patrzeć jak taki mały szkrab rośnie,zaczyna wszystko rozumieć,mówić.Gratuluję ślicznej córeczki.

  • ~Maria

    Odpowiedz

    i jeszcze jedno. Ciągle od nowa odkrywam, że trzeba czasem po prostu pozwolić dziecku spróbować coś zrobić żeby się przekonać, że wbrew naszym obawom świetnie sobie radzi w danej sytuacji. Długo zabraniałam córce schodzenia ze sporego fotela po jego oparciu przekonana, że natychmiast zwali się z niego jak kłoda. Okazało się, że świetnie sobie radzi a takie przedzieranie się przez fotel to świetna zabawa i gimnastyka. To niesamowite jak dzieci nas stale zaskakują…

  • ~Zlotko

    Odpowiedz

    Genialnie to opisane, ale ile masz strachu przy tych kantach to doskonale każda mama wie. Ale nie martw się, raz drugi się uderzy a potem zeskanuje sobie otoczenie i będzie omijać wszystkie przeszkody. U nas tak było, zarówno starsza (3,5l) jak i młodsza (1,5l) raczkowały łaziły przy ścianach i wystarczyło jedno, góra 2 uderzenia w ten sam kant a potem już pamiętały gdzie i co jest. Byle by nic nie przestawiać:) Choć powiem Ci, że jak zaczęły biegać to dopiero było. Wszystko przed wami:*

  • ~Iwona

    Odpowiedz

    Ja na razie mam 2 leżące szczęścia … nosząc moje kilogramy szczęścia nie mogłam doczekać się raczkowania i chodzenia. Po przeczytaniu tego posta … chyba wolę mieć muskulaturę Arnolda 🙂

  • ~m

    Odpowiedz

    przygotuj się na całodzienną gonitwę, kiedy zacznie pewnie chodzić…., biegać…. powodzenia!

  • ~ablaster

    Odpowiedz

    Świetny tekst 🙂 Taka drobna podpowiedź: znajoma ze względu na małe lokum i skazanie na dziecko 24h przez 6 dni w tygodniu ( mąż weekendowy ) zainstalował sobie płotek. Takie półtorametrowe gumowe jakieś klocki powiązane w jeden ciąg i przymocowane do dwóch ścian. Powierzchnia większa niż w kojcu – na podłodze miękki dywan oraz masa pluszaków, dziecko goni i w zasadzie ścian nauczyło się bardzo szybko a poza tym nie miało się w co wpakować. Ponadto stosunkowo szybko nauczyło się samo łapać pion i trzymać równowagę, bo po prostu nie miało się czego trzymać ( niskie meble ) w trakcie wędrówek. Lądowało zawsze na pupie jak traciło równowagę. Nie wiem czy to kwestia wyjątkowości dzieciaka ale faktem jest że jak nie ma jak to się nie potłucze.

  • ~mamo

    Odpowiedz

    Hm, ja to już przeszłam……i lekko nie było 🙁 niestety później jest jeszcze gorzej…. ale należy nabrać dystansu i od czasu do czasu zostawić malucha z tatą lub opiekunką bo inaczej świr murowany 🙂

  • ~moniamp

    Odpowiedz

    Ja mam patent na szuflady (nawet ładnie wyglądaja) taśma dwustronnie klejąca, taka na piance. Dziecko nie da rady otworzyć a dorosły zrobi to energiczniej i otworzy. Co do drzwi to zastosowałam podwójne uszczelki, nawet jak któreś (mam dwójkę) przytrzasnęło sobie paluszki to tak nie bolało (nie siniały). Na kanty niestety nie mam rady, w meblach miałam wszystko pozaokrąglane.
    Pozdrawiam

  • ~Staś

    Odpowiedz

    polecam Kolorowanke dla dzieci: [URL=”https://play.google.com/store/apps/details?id=com.goodsofttech.kidscoloring”]kolorowanka[/URL].

    https://play.google.com/store/apps/details?id=com.goodsofttech.kidscoloring

    Świetna i rozwijająca zabawa dla dzieci.

  • ~agulka

    Odpowiedz

    spokojnie- ja mam trójeczkę, najmłodszy synuś ma 10 miesięcy i jeszce nie zarośliśmy brudem, a dzieci nie chodzą z flukiem, jeśli dajesz rade jeszcze robić wpisy to jest ok. grunt to optymizm i kreatywność w działaniu, a duma z dzieciaczków bezcenna!

  • ~Magda

    Odpowiedz

    Boże jak to czytam to od razu przypomniało mi się jak to było z moimi chłopakami i jak 5 sekund na pupie usiedzieć nie potrafili;/ dobrze, że wyrośli;)) Jeśli chodzi o zabezpieczenia mebli to w starych meblach zamykałam szuflady z takimi klinikami, że sama ledwo je otwierałam, natomiast w meblach kuchennych drzwiczki szafek blokowałam kawałkiem listeweczki zablokowanej gumką od weków (potrzeba matką wynalazków:)), a w uchwyty szuflad wstawiłam kijek na całą ich długość – dzieciaki otworzyły wszystkie, ale do najwyższej nie sięgały, a z tych niżej nie dały rady niczego wyciągnąć. Jest to jednak możliwe do zrobienia tylko przy jednym rodzaju uchwytów. Z kupnych zabezpieczeń przydały się tylko zaślepki do kontaktów. Życzę powodzenia i wytrzymałości:)

  • ~Asica

    Odpowiedz

    popłakałam się ze śmiechu, ale ja dla odmiany zafundowałam sobie drugą córcię, półtora roku po pierwszej :D. Jak jedna kończy płakać to druga zaczyna, Starsza najpierw totalnie ignorowała siostrę a teraz wrzeszczy, ze ta nie chce się z nią bawić w klaskanie… i dzień jak co dzień od dwóch tygodni bo tyle jesteśmy w domu :D. Pozdrawiam

  • ~Agnieszka

    Odpowiedz

    Doradzam zabezpieczenia z Ikea, te przykręcane- na szczęście ten etap już za nami, teraz młoda wspina się wyżej…

  • ~parson

    Odpowiedz

    Mój Synek ma dopiero miesiąc, ale z czasem wolnym też szaleństwa nie ma. Łączę się w bólu co do realizowania potrzeb higieniczno – fizjologicznych! Ile razy wejdę do łazienki Młodemu włącza się jakiś radar chyba i uderza w płacz 😀 Podobnie się dzieje, gdy przykładam głowę do poduszki 😀 Mimo wszystko cieszymy się z mężem naszym Maluszkiem i z niecierpliwością czekamy na jego dalsze etapy rozwoju 🙂 Daje w kość, ale za to jaka satysfakcja!

  • ~Ninka

    Odpowiedz

    Ja mam też takie energiczne dziewcze. Żywe srebro przy niej to anemia. Ma już 19 miesięcy ale w swoich poczynaniach przechodzi moje najśmielsze myśli :)) Przy tym straszny uparciuch. Jednym słowem nie ma lekko. Obiad jem na stojąco z talerzem w ręku pilnując żeby sobie czegoś złego nie zrobiła. Komenda „nie wolni” działa wręcz odwrotnie, i jak dokona swoich zamiarów to się śmieję :)) Ale jak tu nie kochać takiego urwiska? Pozdrawiam i cierpliwości życzę.

  • Tomasz

    Odpowiedz

    Przyda nam się czasem chwila spokoju, ja raz na jakiś czas daję dziecku tablet i widzę że jest dużo fajnych aplikacji dla dzieci, które nie tylko bawią, ale przede wszystkim uczą. Moja gwiazdka uwielbia kolorowanki i układanki. Mogę polecić https://play.google.com/store/apps/details?id=com.finger.pen Dużo ładnych obrazków do kolorowania dla dzieci w każdym wieku.

Skomentuj