Niepowinność.

13 komentarzy

Przyjęła się w naszym matkowym społeczeństwie pewna niepowinność. Rysowana od czasu dwóch kresek, wpisana w życie każdej rodzicielki grubą czcionką aż do momentu, kiedy zapłacimy dzieciom, żeby w końcu sobie poszły z domu. Na studia w sensie.  Niby śmiechy- chichy, ucz się dobrze synku, żebyś mógł iść na studia a w głowie siedzi „ucz się bo nie zniosę jak będziesz tu mieszkał do trzydziestki”.

Matki często używają sformułowania „Odbiję sobie za dwadzieścia lat”, „Na wakacje pojadę chyba za dziesięć lat”, „Czekam aż trochę podrośnie, wtedy zacznę wychodzić”, itepe, itede i do tego czasu rzeczywiście dzielnie strugają to swoje macierzyństwo, bujając na obłoku marzeń o przyszłej wolności. Kiedy już dziecko zostanie sprzedane, tudzież wykupione, taki rodzic nagle przeżywa drugą młodość. Dla przykładu, moja mama buja się częściej po klubach niż ja i kiedy już mogę się gdzieś wyrwać, wiem kogo zapytać o dobry melanż. Pomijając oczywiście fakt, że ja wolę bujnąć się do łóżka, kiedy już mam wolne, bo wiecie, dziecko nie zna pojęcia kaca, o litości nie wspominając…

No ale wracając do niepowinności i pewnych zachowań, z których jesteśmy kastrowani przy nabyciu statusu matki:

1. Matka nie powinna narzekać. Nie może mówić, że jej źle, że jest zmęczona, że już nie chce. Że ma ochotę strzelić sobie w łeb, że chce wyjechać a tak w ogóle to dajcie mi wszyscy święty spokój.
Skoro, z małą pomocą samca, powołała na świat nowe istnienie, skompletowała wyprawkę i poświęciła w ofierze piersi oraz krocze, a nie przewidziała hardcoru, jaki jej zmontuje życie, to jest to zupełnie jej wina. To nic, że na Pudelku macierzyństwo jest w kolorze czerwonej szminki Ani Muchy, ma perfekcyjnie nałożony makijaż a za wszystkim ciągną się dwie nianie. To nic, że wszystkie reklamy serwowane przy śniadaniu pachną szczęściem, perfekcyjną fryzurą i świeżo mieloną kawą. To nic, że po wyjściu z porodówki rzeczywistość wjeżdża w nas niczym TIR załadowany zmęczeniem, zapaleniem piersi i bolącym kręgosłupem. Chciałaś to nie jęcz. Nie powinnaś.

Pamiętajcie, że nie jesteśmy robotami. Przy porodzie w pakiecie z dzieckiem nie dostajemy Duracella i tylko dziecko ma zdolność ładowania akumulatora podczas 15-sekundowych drzemek. Mamy prawo powiedzieć, że jesteśmy zmęczone, że bolą nas kręgosłupy i mamy dosyć macierzyństwa. Nic złego nie ma w mówieniu „Czasami tęsknię za tym, jak było bez dzieci”.

2. Bo normalna, dobrze ułożona matka nie powinna, zupełnie jak kiedyś, pić. Nie waż się powiedzieć, że masz ochotę na kieliszek wina po całym dniu pracy pod sterem kilkulatka, że chętnie napiłabyś się zimnego bro. Kiedy idziesz z rodziną do restauracji i wyciągnęłaś dłuższą zapałkę, kelner zazwyczaj stawia piwo przed Twoim mężem. Bo przecież kobiecie- matce z dzieckiem na kolanie, nie przystoi pić. A broń borze szumiący przyznać się do tego na forum, dodać zdjęcie w socialach. Patolodży.

Tak, lubię czasami wypić kieliszek wina albo trzy. Lubię powiedzieć do męża „dzisiaj ty robisz za szofera”. Lubię wieczorem usiąść ze szklanką dobrego humoru. Zdrowy rozsądek przede wszystkim.

3. Kobieta a już matka w ogóle, nie powinna przeklinać. Bo zły przykład przykład, bo dziecko słucha, bo to jest fe i w ogóle.

Macierzyństwo to nie jest prosta sprawa. Jest trudne, męczące i nikt nie dał instrukcji obsługi do histeryzującego 3-latka. Nic więc dziwnego, że mamy czasami puścić inwektywę, która dobrze zobrazuje nasze uczucia. Połowa sukcesu, jeśli zrobimy to po cichu, w myślach. Trochę gorzej jeśli pójdzie w eter. Dzieci mogą podłapać bardzo szybko.

4. Puszczać dziecko bez skarpetek po szpitalnej podłodze.*

Czego jeszcze, Waszym zdaniem nie powinna matka?

*Joke taki.
Uprzejmie prosi się o zaprzestanie „skarpetkować” pod każdym zdjęciem na FB i IG 🙂


SPODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS? BIERZCIE I JEDZCIE Z TEGO WSZYSCY. MOŻESZ ZATEM:

  1. Polubić lub/i zostawić komentarz tutaj lub na Fejsiku Nieidealnej.
  2. Polubić nasz profil na Facebooku.
  3. Zajrzeć do nas na Instagram.
  4. Puścić artykuł dalej w świat. 

 

13 Komentarzy/e
  • Agnieszka

    Odpowiedz

    Dokładnie tak, ja też zawsze powtarzam,że matka to nie robot tylko człowiek,więc jej też się coś od życia należy 🙂 Amen 🙂

  • Ilona

    Odpowiedz

    Ojj.. tak najlepsze jeszcze jak rodzina zadba nadwyrost?ja dzięki teściowej raz nie zjadłam czegoś dobrego☺bo nie wolno

    A swoją drogą dziwie się,że z #2 i jej brakiem skarpet jakoś burza nie poszła o to,że dziecko ma rączki na podłodze przeca to tyyyyle bakterii i do buzi może wziąść?taki postulat mam nakładamy tez skarpetki na rączki a jak?jak szaleć to szaleć 🙂 Happy Valentine’s Day <3

  • Milena

    Odpowiedz

    Ooo tak… zwłaszcza o tym piciu się zgadzam w 100% Czekam na weekend kiedy mogę się urżnąć aż jedną lampką wina 😀 i pamiętam jaką burzę wywołała jedna blogowa mama wstawiając tą jakże zakazaną lampkę na fb 🙂

  • Ewelina

    Odpowiedz

    Zapomniałaś jeszcze o tatuażach i piercingu a przynajmniej ja nie powinnam ich mieć, bo przecież jestem matką i co ludzie powiedzo ? powiedz mi, Natalio, czy matka z tatuażem i kolczykami jest gorszą matką od tych bez dziar i piercingu?

  • Zmęczona

    Odpowiedz

    Ja zawsze słyszę od teściowej czy cioci ojej nie ma co narzekać my tez to przeszlysmy … każda musi to przejść … bron boże nie mozesz sie odezwać ze jesteś zmęczona bo nic nie spalas czy bolą Cie plecy…bo teraz mamy duzo lepiej bo mamy pampersy itp

  • anna

    Odpowiedz

    Matka nie powinna narzekac. Jestes w domu z dzieckiem, na wszystko masz czas, twojnsyn jest zdrowy. Co maja powiedziec inni ktorym rodza sie chore dzieci?! To jest dopiero dramat. A ja mam przecierz tak dobrze. Slyszalam to wiele razy. A niestety juz od wielu lat mecze sie z nerwica lekowa i depresja. Lecze sie itp. Czasem jest tak bardzo ciezko, tak zle… Ale spinam poslady i do przodu…dla syn

  • Magda

    Odpowiedz

    Z przymróżeniem oka matce nie wypada:
    – nakarmić dziecka 'gotowcem’, nie ważne, że na oczy nie widzisz, po schodach ledwo człapiesz, zdrowy obiad domowy musi być
    – chorować, nie przesadzaj, za robotę się weź to Ci przejdzie
    – wychodzić samej, no ale jak, że mąż sam z dzieckiem w domu ?
    Jeszcze kilka „wad matki” na pewno się znajdzie ??
    Pozdrawiam Matka nie Idealna ?

  • Małgorzata

    Odpowiedz

    O strzał w setkę? nie w dziesiątkę. Moje koleżanki z pracy za każdym razem jak robię zakupy SAMA zadają mi głupie pytanie aż do pożygu… ” a z kim mała została??” do kaloryfera przykułam i zakneblowałam żeby nie wyła…. I te obożanie jak smoczek upadnie na podłogę…. Tak mi się wydaje że kiedyś tak nie było a teraz wszystkie matki wraz z dzieckiem rodzą encyklopedię w swoich glowach….

  • nataliaaa

    Odpowiedz

    Nie wiem dlaczego, ale my z mężem tak nie mamy. Dzieci mają dziadków i raz na jakiś czas idą na weekend. Wtedy jest czas na „upicie się” i jakoś wolimy wyjść do ludzi niż siedzieć w domu. Czasem jak czytam wpisy czuje się gorsza bo nie mam wyrzutów sumienia 😉

  • Paula

    Odpowiedz

    Tekst to strzał w dziesiatkę. Do nie dawna należałam do jakiejś grupy na fb, ale im dalej szło miałam wrażenie, że jestem bardzo złą matką!!! A tak nie jest. Staram się to moje dziecko wychować najlepiej jak umiem. Ale nie uważam, ze danie „gotowca” od czasu do czasu robi ze mnie złą matkę.Nie mam wyrzutów sumienia jak zostawiam małą z babcią.

  • lola

    Odpowiedz

    żyj w zgodzie ze sobą, rob co serce podpowiada i otaczaj się mądrymi ludzmi. reszte olej i nie daj sobie wejsc na głowe:)
    ja wg naszego spoleczenstwa ide totalnie pod prad: z partnerem bez slubu, dziecko nieochrzczone, czesto podrozuje bez dziecka, wszyscy jestesmy weganami, a jakos się z takimi reakcjami nie spotykam albo po prostu je ignoruje/nie dopuszczam do siebie.

  • Kasia

    Odpowiedz

    Świetny tekst. Jeden z wielu. Jesteś wyjątkowa, potrafisz słowami rozśmieszyć i wzruszyć -to talent. Nie poddawaj się, pisz dalej, bądź…
    Na tyle ile to możliwe olej ciepłym moczem co trzeba. Złego zawsze jest dużo mniej niż dobrego, ale smrodzi i psuje wszystko.
    Tylko Spokój tzn. Dystans Nas uratuje.

  • Anusia

    Odpowiedz

    Ooooo! I jeszcze bym dodała że matka „nie powinna” czuć radości gdy może sie wyrwać z domu na 2-3 godzinki (lub dłużej), bez potomstwa oczywiście…Toć przecie powinna tęsknić za dzieckiem w każdej minucie gdy jej/jego nie ma na horyzoncie

Skomentuj