Odnaleźć sens.

9 komentarzy

Reset.

Nie chciało mi się jechać na Mazury. Ponad 300km w jedną stronę w towarzystwie własnych myśli a później kolejne 300 w towarzystwie totalnie nieznanej mi osoby (która okazała się być moją prawdziwą inspiracją) to perspektywa na psychiczne lanie dupy.

Nie wiedziałam czego się spodziewać, czego oczekiwać. W ostatnich miesiącach życie nauczyło mnie nie oczekiwać niczego a jeśli już tak się działo, wkrótce potem strzelało mocno w pysk. Poza tym blogerskie spotkania i konferencje kojarzą mi się ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy a w tamtym momencie totalnie nie miałam na to ochoty. Czułam się totalnie zawiedziona sobą i zdemotywowana ale jednocześnie potrzebowałam oddechu w codziennej walce o przetrwanie.

Na Jestem SENSualna zaprosiła mnie Ania. W pierwszej chwili pomyślałam „Boże, daj mi spokój. Nie mam ochoty na spotkania z nieznanymi ludźmi i trzaskanie 600km w jedną stronę dla długopisów z logo organizatora i kaca następnego dnia”. Ania pisała, pisała, pisała… I wtedy moje własne, rodzone dzieci dały mi tak w palnik, że postanowiłam się ewakuować na trzy dni. Spakowałam do torby whiskey, znalazłam towarzyszkę podróży i zamknęłam za sobą drzwi. Dziś wiem, że dosłownie.

Czym jest SENSUALNA?

Sensualna nie jest typowym spotkaniem blogerów, w tym przypadku płci żeńskiej. Sensualna to emocjonalny kołowrotek, w który rzuciły nas Ania, Roksana, Basia, Ola i Marzena. Jeśli kogoś pominęłam, musi przypomnieć mi się osobiście. Najlepiej z winem w dłoni.

Jeśli miałabym dosłownie opisać, co działo się na warsztatach Jestem SENSUALNA to… Nie potrafię. Ostatnio płakałam pół roku temu albo i dłużej Basia, coach i od niedawna jeden z moich aniołów stróżów sprawiła, że przez trzy dni wylewałam z siebie hektolitry łez. Ja – zimna suka – wycierałam podłogę na której leżałam. Baśka wydobyła z nas najgłębiej skrywane uczucia, strach i ból. Ale wydobyła też niesamowitą siłę, która po dziś dzień sprawia, że wstaję z łóżka gotowa nie tyle przetrwać, co walczyć o marzenia. Na początku każda z dziewczyn była zamknięta w sobie. Wiele z nas twierdziło, że nie ma żadnego problemu, że wszystko jest fajnie i „idźmy do następnej osoby”. Jeszcze tego samego dnia, podczas wieczornych warsztatów, które trwały do późnych godzin nocnych i odbyły się bez zawartości promili we krwi, dziewczyny zaczęły się totalnie sypać. Basia wyciągnęła z nas emocje, od smutku i żalu, przez złość do euforii i poczucia siły.

W pamięci zapadło mi szczególnie jedno ćwiczenie. Każda z nas dostała drewnianą strzałę, na której miałyśmy opisać krótko swój strach, ból czy lęk. Później strzała była opierana na wgłębieniu pomiędzy obojczykami. Jeśli dotkniecie to miejsce palcami zobaczycie, że ten organ jest nieosłonięty. Teoretycznie nawet tępo zakończona strzała może zrobić niezłe ku ku. Drugi koniec opierała o dłoń. Naszym zadaniem było zrobienie kroku w przód i złamanie strzały. Niektóre strzały pękały na wykałaczki. Niektóre wyślizgiwały się i spadały na ziemię. Niektóre pozostały w dłoniach właścicielek. Każda z tych sytuacji miała sens. Jaki? To już pozostanie w Hotelu Zalesie Mazury Active SPA.

Na swojej strzale napisałam „poczucie własnej wartości”. Dobrze wiecie, że od półtora roku walczę z chorobą. Kto jest tutaj trochę dłużej wie, że od piętnastu lat zmagam się z problemem samoakceptacji. Następnego dnia wystąpiłam przed aparatem Ani w… samej bieliźnie. To tak w razie gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości w powodzeniu takich przedsięwzięć. To prawdziwa motywacyjna petarda.

Ale Sensualna pokazała mi też coś o wiele ważniejszego. Pozwoliła mi odkryć swoją kobiecość. Dała mi siłę do walki, motywację do działania. Wszystkie dziewczyny, które tam poznałam są NIE-SA-MO-WI-TE.

Zrozumiałam jedno #JESTEMbohaterką. Wszystkie jesteśmy.

Sponsorzy.

Oczywiście całe spotkanie nie miałoby miejsca bez wsparcia organizatorów. Zazwyczaj eventy są kojarzone z gratisami wynoszonymi reklamówkami. Sensualna to zupełnie inny wymiar. Tutaj sponsorzy byli miłym dodatkiem do warsztatów. Ale jeśli to na nich opiera się organizacja to helouuu! Korpo-ludki, walcie na Sensualną drzwiami i oknami! Warto.

Najlepszym podarkiem były książki i gra od Moidziadkowie. Jeśli szukacie fajnego pomysłu na prezent dla dziadków Waszych dzieci, albumy będą świetną opcją. Dziadkowie wpisują wszystkie swoje wspomnienia z okresu dzieciństwa i przekazują książki swoim wnukom. To rewelacyjna pamiątka na przyszłość.

Inną opcją na świąteczne prezenty może być lokówka lub szczotka prostująca od Babyliss. W moim przypadku szczotka to rewelacyjny pomysł przy puszących się włosach. No i cała pielęgnacja trwa krócej niż machanie prostownicą. To wszystko znajdziecie w NEO24.pl 

Event odbywał się w Zalesie Mazury Active SPA. To rodzinny hotel na Mazurach, tuż przy plaży. Fajnie byłoby tam wrócić z dzieciakami. Do dyspozycji miałyśmy basen, jazuzzi, saunę i salę z „kulkami”, w której robiłyśmy bifor i after. Hotel zagwarantował nam nocleg i wyżywienie, natomiast aby nie zasnąć na warsztatach o godzinie 23 (serio), organizatorki postawiły nam kartony z Neon N Life.

Następnego dnia po imprezie cóż… Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Każda z nas snuła się z kubkiem kawy lub szklanką wody. Do domu dostałyśmy dzbanki filtrujące Aquaphor, dzięki którym PT nie musi taszczyć do domu zgrzewek z wodą.

Zdjęcia dzięki uprzejmości Ani.

9 Komentarzy/e
  • Elżbietka

    Odpowiedz

    Ale super sprawa! Szkoda że nie piszę bloga ? bardzo Ci zazdroszczę że mogłaś przeżyć tak wspaniale chwilę. Jestem z Tobą od chyba roku nie wiem wszystkiego ale wiem ze Cie podziwiam i mocno trzymam za Ciebie kciuki. Obyś miała więcej takich cudownych przygód. Pozdrawiam

  • Made by Goch

    Odpowiedz

    Jesteś mega fotogeniczna i przepięknie wychodzisz na zdjęciach.
    I tak sobie myślę, że mi też przydałyby się takie warsztaty. ?

  • Mirka

    Odpowiedz

    Takie warsztaty, powinny być obowiązkowe dla wszystkich kobiet.
    Kurde ja chcę jeszcze raz! !

  • Talkables

    Odpowiedz

    Piękna inicjatywa. Tak bardzo potrzebna. Wiele osób gdzieś kiedyś przestało zauważać i doceniać swojej wartości, skupiając się jedynie na świecie zewnętrznym. Piękna sesja fotograficzna. Modelka z zadania wybrnęła iście profesjonalnie. Gratuluje i podziwiam. Moja skorupa jest tak twarda, że na ten moment nie podołałabym takiemu wyzwaniu. Wszystkiego dobrego.

  • Marta mamawbiegu.pl

    Odpowiedz

    „Zimna suka” to chyba ostatnie co bym o Tobie pomyślała 🙂
    Z przeogromna przyjemnością poznałam Cię, bohaterko :*

  • tarapatka

    Odpowiedz

    Bardzo fajnie, że wzięłaś udział w tym spotkaniu, zdjęcia naprawdę są świetne! Mam nadzieję, że taki reset Ci się przydał i doda jeszcze większego kopa, trzymam kciuki 😉

  • Magda

    Odpowiedz

    Natalia, miałam podobnie jeśli chodzi o sam wyjazd. Bałam się sztucznych uśmiechów, pozorów itede. Ale miło było spędzić czas z babkami, które okazały się świetnymi kobietami. Dobrze było Cię spotkać 🙂

  • Monika Kilijańska

    Odpowiedz

    Fajna babka z Ciebie! Wcale nie musisz być idealna, w końcu jesteś nieidealna i tak jest najlepiej.

  • OkiemMamy

    Odpowiedz

    Moja bohaterko, jesteś niesamowitą, piękna i wrażliwą kobietą. Dziękuję, że z nami byłaś :*

Skomentuj