Po tym wpisie na pewno nie zaśniesz dzisiejszej nocy.

6 komentarzy

Pamiętam, że kiedy byłam w wieku czuję-się-taka-dorosła i miałam trochę pstro w głowie, bardzo interesowałam się okultyzmem. Nie wiem, czego wynikiem były moje zamiłowania, być może hurtowej ilości pochłanianych horrorów a być może wydarzeń z dzieciństwa, które mocno zapadły mi w pamięć.

Kiedyś na przykład, wracałam ze szkolenia z Wrocławia. Czasy wymagały ode mnie dyspozycji nocnej, bynajmniej nie z powodu macierzyństwa. Imprezy, praca i chęć udowodnienia sobie, że sen jest przereklamowany a czas można spędzać z nosem z kuflu piwa w towarzystwie osób będących dzisiaj dla mnie tylko wspomnieniem młodzieńczej tułaczki bez celu.

To były też czasy, kiedy czułam, że wszystkie problemy świata mnie nie dotyczą i właścicielem mojego istnienia jestem ja. Prawa noga ważyła 150 km/h i takim tempem przemierzałam życie. Szybkie samochody, chęć przechytrzenia kosy i niebywałe szczęście, którego miałam zdecydowanie więcej niż rozumu.

Zgodnie z rytmem życia a może tematem szkolenia, który najzwyczajniej w świecie mnie usypiał, bo szczerze nienawidziłam swojego stanowiska w pracy, drogę do domu odmierzałam zapałkami stawianymi pod powiekę. Wydawało mi się, że im mocniej docisnę gaz, tym szybciej będę mogła odpokutować brak wyobraźni i snu w łóżku. To był jeszcze moment, kiedy czułam się na tyle odpowiedzialna za wykonywane obowiązki, że wracałam do domu na obiad a później do firmy, gdzie siedziałam do późnego wieczora. Po tym wydarzeniu jednak, poprosiłam o osobę do pomocy stwierdzając, że jestem trochę za młoda by być w domu gościem.

W którymś momencie, do tej pory wzdrygam się w tym miejscu na drodze, a było to przed dziewięćdziesięciostopniowym zakrętem, zasnęłam za kierownicą. Jadąc grubo ponad stówę, wjechałam na przeciwległy pas ruchu, zmierzając prosto na barierkę. Zamknęłam oczy, nie żeby celowo i odpłynęłam. Nie wiem ile spałam, być może to były trzy sekundy, ale widocznie na tyle mocno, że mój mózg wyrysował obraz stojącego przede mną ojca, krzyczącego przerażonym głosem „HEJ!!!”. W tym momencie się obudziłam. Kilka centymetrów od barierki, jadąc pod prąd, na czołówkę z inną osobówką. Tato uratował mi życie. Siedząc w domu z kawą w dłoni, prawdopodobnie nie mając pojęcia, że gdyby nie jego ojcowska troska, dzisiaj nie pisałabym do Was w tym miejscu. I nikt, dosłownie nikt mi nie powie, że rodzice nie są stróżami dla swoich dzieci. Nawet podświadomie. Nawet nieświadomie.

Wspominając tamto wydarzenie, kilka dni temu, poprosiłam na grupie, żeby dziewczyny mnie postraszyły. To, co tam przeczytałam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Prawie 600 komentarzy sprawiło, że nie śpię już trzecią noc a przy łóżku mam postawiony nocnik dzieci, żeby nie musieć chodzić w nocy po ciemku do kibla. Nie daj Boże przebudzę się w nocy to sen mam pozamiatany do rana i wtapiam się paznokciami w PT albo któreś z wędrujących przez sen dzieciaków.

Za zgodą dziewczyn, przytaczam Wam niektóre komentarze.

Pierwsza jest podobna do mojej.

Moze nie o duchach ale opowiem . Bylo to ok 4 msc temu . Spie jak zwykle z corka na lozku bo co chwile cyca trzeba wyjmowac a tak wygodniej nam obydwu bylo sni mi sie moj dziadek ktory spokojnie tlumaczy mi ze musze sie obudzic . Nic nie budze sie .. ta 'rozmowa’ z nim jak przez mgle . I nagle nakrzyczal na mnie ze w tej chwili mam sie obudzic . Budze sie patrze a moja corka plytko oddycha . Ruszam nia – nic . Lekko ja potrzaslam jest zlapala normalny oddech . Mala byla o wlos od bezdechu ktory jak sie pozniej dowiedzialam zdaza sie dosc czesto u niektorych malych dzieci . Ktos moze sobie pomyslec ze to lipa ale ja dziekuje dziadkowi ze czuwal wtedy przy nas

Patrycja pisze:

Jakies 2 tygodnie pobsmierci mojego taty (moje dzieci się z nim nie pożegnały, był w takim stanie ze wolałam zebyvzapamietali go za życia) przyszedł do moich dzieci. Była godzina 2 -3 w nocy. Obudzialm i szłam do kuchni się napić, nagle w pokoju dzieci usłyszałam jak by ktoś chodził, pomyślałam pewnie któreś się obudziło. Zaglądam, a tam córka siedzi u brata na łóżku. Stanęłam i się przyglądam. Nagle córka mówi „Dziadzia przyjdź jutro bo rano wstaje do przedszkola i muszę się wyspac” wstała i poszła na swoje łóżko. Staram hak by mnie ktoś przykleił do podłogi. Po słowach mojej córki i po tym jak się położyła poczułam zimy podmuch na całym ciele i wszystko puściło. Rano dzieci nic nie pamietaly.

Historia Ani:

Może nie typowe odwiedziny duchów ale miałam sen. Śniła mi się wieś rodzinna mojej mamy że byłam w dużym domu i tam były takie wielkie kręte schody w dół i tam było na dole tak strasznie ciemno. Ja byłam w kuchni i patrzę że dziadek idzie tymi schodami w dół(a dziadek już był wtedy bardzo schorowany) z wujkiem za rękę a ten wujek już od kilku lat nie żył. I ja za nimi zaczęłam schodzić i tam tak czerwono się zrobiło a wujek się zatrzymał odwrócił i mówi do mnie że ja tam jeszcze nie mogę iść. I poszli ja zostałam . Kilka dni po śnie dziadek zmarł.

Kolejna dziewczyna napisała:

Teraz mocne: jako nastolatka słuchałam black metalu. Mój odtwarzacz kaset nie odwracał taśmy. Zasypiałam ok 23 lecia kawałek „Midian” przy którym jak mi się wydaje zasnęłam. Sniło mi się że z szafy wyszedł frontman Dani i przeciągnął mi palcem po plecach, przebudziłam się i czuję ten pazur nadal na kręgosłupie. Odwróciłam sie(edit: cholernie przerażona) i nikt za mną nie stał. Byla na zegarze 3 w nocy a utwór przy którym zasnęłam leciał nadal , zegarek elektroniczny-prądu nie wyłączyli. Po tym fakcie wywaliłam wszystko związane z tą kapelą jak również ksiażkę o okultyźmie. Wsadziłam do wora i wywaliłam. Książke znalazłam później na takiej trasie spacerkowej jakieś 2 km od domu.

A jeszcze też mocna historia. Kto nie widział nie uwierzy. Chodziłam na oazę do kościoła i jeżdziłam na rekolekcje. I kiedyś ksiadz wymyślił cudowna (???)rzecz- modlitwę do Ducha Świetego. Uprzedził że dziwne rzeczy mogą się dziać np zasłabnięcia, płacz albo mówienie językami. I faktycznie na lewo, na przeciwko mnie była taka mała Ewka w okularkach. W pewnym momencie zaczęła mówić po hebrajsku czy w jakimś innym języku w wywróconymi gałkami, głosem niskim i tubalnym. Nie była by w stanie takiego czegoś udawać. Wszyscy w szoku, kto spojrzał na nia raz, bał się ponownie. Nikt jednak jakoś nie czuł aby doświadczył jakiejś fascynującej łaski Bożej, a ona z=sama była zdruzgotana.

Historia jednej z dziewczyn, która prosi by zostać anonimowa:

To teraz moja historia:
13 lat temu zmarł mój tata. Ja byłam jego oczkiem w głowie. Postanowiliśmy z rodziną że do dnia pogrzebu tata zostaje z nami w domu. Ja zawsze panicznie bałam się osób umarłych. Nie spałam po nocach, zawsze zlana potem i ktoś musiał ze mną chodzić bo bałam się odwrócić za siebie… – tak reagowałam na bliska osobę która zmarła w mojej rodzinie…
Wrócimy do historii :
Nastała pierwsza noc z ojcem nieboszczkiem w domu. Mimo że dzielilo nas piętro nie spałam sama w pokoju tylko z mamą i moim partnerem. Obudziłam się (tak mi się wydaje do dnia dzisiejszego) o godz 3:00 a w drzwiach pokoju stał mój śp tata i śp babcia (jego matka) uśmiechnięci, trzymający się za rękę. Tata odezwał się do mnie i zadał mi pytanie : czy go kocham? Ja odp że tak i to bardzo! A on odrzekł : skoro mnie kochasz to się nie bój mnie bo ja Ciebie też kocham… I odeszli w białej poswiacie z babcią…

Kolejna historia która opowiadał mi mój tata po długich latach wiedząc że ja się boję umarłych ? ? ?
Jak zmarła jego mama a moja babcia to podobno przychodziła do niego i do swojej córki. Siostra mojego ojca mieszka od nas 80km i po czasie okazało się że w takich samych sytuacjach babcia do nich przyszła.
Moja babcia była osoba nadopiekuncza. Nigdy nie położyła się pierwsza spać. Wszyscy musieli być w łóżku aby ona mogła spokojnie iść spać.
Historia:
Mój tato położył się spać. Mama moja jeszcze nie spała oglądała telewizję. Tato przysnal i poczuł jak ktoś go odkrywa. To była babcia. Chciała aby tato poszedł obudzić mamę bo usunęła przed telewizorem. Ciotka miała ozdobna sytuację. Tylko tam jej córka z imprezy nie wróciła jeszcze do domu i babcia dwa razy ściągnęlam z niej kołdrę aby wstała bo córki jej nie ma jeszcze w domu. Ojciec spokojnie do tego podszedł ale ciotka po drugim razie uciekła do sąsiadki  ? ?

Ostatnia historia która wydarzyła się pół roku temu.
Mieliśmy remont w domu. Przyjechał do nas kuzyn który pomagał nam w remoncie. Mamy dom piętrowy. My mieszkamy na górze a moja mama na dole. Przez remont nie mieliśmy u siebie gdzie położyć spać tego kuzyna. Naszykowalismy mu spanie na dole w jednym z pokoi mojej mamy. Mama spała u siebie a kuzyn w drugim pokoju w którym dość często przebywał mój śp tato. Rano budzimy się a kuzyn już ubrany na nogach szykuje sobie kawę. Pytamy co tak rano wstał? A on: że nie mógł zasnąć bo jakaś zjawa o 3:00 się nad nim pochylala jakby coś od niego chciała… Powiedział że strasznie się wystraszyl i więcej tam nie będzie spać do nia dzisiejszego mamy ubaw że tato pilnował naszej mamy hak zobaczył obcego chłopa śpiącego u niej na dole ? ? ? ?
Dodam że to kuzyn że strony mojego męża, nId znał mojego taty

I jeszcze jedna historia:

Na początku roku mieliśmy remont w swoim domu. Na ten czas przeprowadziłam się do mamy, za płot ?. I któregoś wieczora gdy usiadłam na kanapie i chciałam nakarmić najmłodszego (wówczas 7mcy). A ten butli nie chciał, tylko patrzy się na drzwi i się śmieje. Na bok kanapy i się śmieje. No nie było siły żeby się nie śmiać. No ale jakoś udało na się ta butlę wypić. Kolejnego wieczora to samo. Trzeciego dnia znowu, ale już nie wytrzymałam i na głos podziękowałam że chcą si z synkiem pobawić i poprosiłem by to robili w dzień, a nie przed spaniem. Kolejnego wieczora Młody szukał po pokoju, ale nikogo nie było. A w niani słyszałam jak mruczał po swojemu po przebudzeniu spokojnie w łóżeczku.
To tyle dobrego…..
Już miałam kliknąć wyślij ten komentarz a mi niania zaczęła pijąc jakby młody przestał oddychać!!! Lecę na złamanie karku na piętro do niego, a ten spokojnie sobie śpi. Niech was! Temat zarzuciłyście, człowiek chce coś pozytywnego, a duchy? se żarty robią.

I ostatnia na dziś, według mnie najbardziej przerażająca historia Karoliny:

Kiedy bylam mała, mama zawsze mnie prosiła, abym podliła sie do Bozi. Wiec pewnego dnia jak co wieczór, klekła przed obrazkiem matki Boskiej z Jezuskiem i sie zaczelam modlic. Zaczelam sie prygladac tej Matce Boskiej, bo zaczela sie dziwnie ruszac i do mnie uśmiechać, popatrzyla na mnie zlowrogo i zaczela mowic do mnie jaka ja jestem paskudna okropna dziewczynka, ze rodzice mnie nie chcieli…. ze zabierze mi moich rodziców, bo nie jestem ich warta….Zaczeła coraz bardzie ciemniec i mowic gardlowym głosem, smiejac sie demonicznie… a Jezusek na jej renkach zaczął…sie rozkładać/ gnić… siniec…no dziwne rzeczy, prawdopodobnie mama do mnie cos mowila, ale ja nie moglam sie ocucic z tego koszmaru, dalej kleczalam i dalej plakałam….
W domu do tej pory nie mam zadnego obrazka świetego, krzyza badz tym podobne… od kad nie mam takich rzeczy przestalo mnie wszystko straszyc….
Ja mieszkalam wtedy z rodzicami i dziadkami w tym mieszkaniu w kamienicy… to bylo duze 3 pokojowe mieszkanie….

A Wy miałyście jakieś straszne przeżycia? Podzielcie się nimi w komentarzach. Przecież sen jest przereklamowany…

6 Komentarzy/e
  • Karolina

    Odpowiedz

    Historia z czasów młodości mojego taty. Tata pochodzi z małej wsi tzw PGR. Tata miał przyjaciela z którym był bardzo zżyty ( bardziej niż bracia – nierozłączni). Tomek kochał motory i pewnego dnia zginął na okolo miesiąc przed ślubem moich rodziców w wypadku gdzie delikatnie rzecz ujmując roztrzaskał się na kawałki. Mój tata pomagał go ubierać do trumny bo wiadomo jak to blisko 30 lat temu było na wsi, zwłoki w domu itp. Tata kiedyś na święta zaprezentowal Tomkowi zegarek nareczny taki full wypas z budzikiem i melodyjki. Dzień przed pogrzebem tata z mama spali w domu rodzinnym taty i nagle w nocy słyszą melodyjki z tego zegarka (nikt w rodzinie takiego nie miał) rodzice przerzucił całe mieszkanie do góry nogami szukając zegarka, bo może Tomek kiedyś zostawił. Nie znaleźli, a dalej grało. Tata usiadł ze łzami w oczach i powiedział „Tomek nie zapomnimy Ci ale pozwól nam spać. Kochamy Cię” i nastała cisza. Tomek jeszcze kilkukrotnie odwiedzał rodziców w ważnych dla nich chwilach, po ślubie, po moich narodzinach. Nigdy nie odszedł póki tata z nim nie pogadali.

  • Kasia

    Odpowiedz

    We wrześniu miną 2 lata odkład nie żyje mój tata. Nigdy nie widział mojego młodszego synka, nie zdążyli się poznać.
    Ostatnio lecąc do Biedronki po pampersy, było tuż przed zamknięciem, więc się bardzo spieszylam, z daleka zobaczyłam mężczyznę łudząco podobnego do mojego taty. Uśmiechał się, a kiedy podszedł już do wózka wskazał palcem na synka i mówi do mnie „ja go i tak znam”. Przerażona wyprułam przed siebie, a gdy się obejrzałam nikogo już na ulicy nie było. Później w domu cały wieczór coś się przewracało i trzaskały szafki w kuchni. Do teraz na wspomnienie tego wszystkiego włosy mi stają dęba.

  • Magdalena

    Odpowiedz

    Miałam kiedyś przyjaciółkę, której umierała mama. Byłam u nich częstym gościem i byłam dosyć zrzyta z całą rodziną. Po pewnym czasie posprzeczalam się z przyjaciółką nie miałyśmy już kontaktu. Byłam poza miastem u rodziny i szykowalam się do snu, położyłam się do łóżka i ustawiłam muzykę by przyjemnie zasnąć. Leciał pierwszy utwór z płyty. Nagle drzwi od pokoju, w którym lezalam uchylily się i zza nich weszla do pokoju mama przyjaciółki w swojej koszuli nocnej i powiedziała do mnie 'pamiętaj co mi obiecalas’ i zniknęła. Pobiegła szybko do mamy, mama poprosiła bym zadzwoniła do kogoś bo prawdopodobnie ta osoba teraz zmarła i, że w naszej rodzinie takie kontakty się zdarzają. Nie zdążyłam jeszcze sięgnąć po telefon, gdy ten już zadzwonił z informacją o śmierci mamy mojej przyjaciółki. Wcześniej obiecywał Jej ze zajmę się jej córka po śmierci, chciala mi o tym przypomnieć i pożegnać się. Mój tata zmarł 3 miesiące temu, ale dalej jest w domu z mamą, czuć jego obecność i balagani jak za życia ?

  • Karolina

    Odpowiedz

    Mój tata zmarł 14 lat temu w dzień dziecka. W tym dniu byłam na dyskotece szkolnej zorganizowanej w dzień, zamiast lekcji, nie wiedząc co się dzieje w domu. Bez przerwy ktoś że znajomych pytał mnie o to, która jest godzina. Za każdym razem mój zegarek ze wskazówkami szalał, pokazując kompletna bzdurę. Bateria była w miarę nowa, zresztą później nie było z nim „problemów”. Po powrocie do domu zastałam tatę w kuchni nakrytego prześcieradłem. Parę lat później nocowałam ze swoim owczesnym chłopakiem, gdy na balkonie w półmroku pojawiła się czarna postać. Uśmiechnęłam się do niej, czułam że to tata.

  • Magda

    Odpowiedz

    Co prawda nie moja historia ale koleżanki. Rzecz dziala.sie dawno temu, bo jeszcze do gimnazjum chodziłyśmy. Wracala z rodzicami od dziadkow i w drodze patrzac przez szybę samochodu zobaczyła na środku pola modlącą się do nieba zakonnicę. Dookoła nic, żadnych domów, tylko pole i jakieś drzewa. Po powrocie wyskoczyła do łazienki chcąc wziąć kąpiel bo była na później umówiona ze swoim chłopakiem. Wyszła z wanny i zrobiło jej się słabo. Zemdlała. Okazało się że zatruła się czadem. Opowiadała jak przeżyła śmierć kliniczną. Była totalnie nie przypomna a potrafiła dokładnie opisać wszystkich ratowników medycznych którzy przyjechali. Mówi że stała obok i patrzyła jak ją ratują. Zawsze mam ciarki jak tylko przypomnę sobie ta historię…

  • Beata

    Odpowiedz

    Ciekawe historie… Ja miałam tylko raz takie doświadczenie. Kiedy umierał mój dziadek, zatrzymał się mój zegarek o tej godzinie, w której umarł. Na początku pomyślałam, że się zepsuł, ale zaraz dostałam telefon z informacją, że dziadziuś nie żyje. Byliśmy ze sobą blisko, mam wrażenie że w ten sposób chciał się pożegnać…

Skomentuj