Smutna historia o bardzo smutnych ludziach.

6 komentarzy

Pamiętacie to uczucie, kiedy byliście dziećmi i wydawało się Wam, że jesteście w centrum całego wszechświata? Że to Wy jesteście najważniejsi a cała reszta, z rodzicami na czele i lodami czekoladowymi w cukierni na rogu są stworzone z myślą o Was?

Oczywiście, dzieci wychodzą z tego egocentryzmu. Niestety, nie wszystkie.

Bynajmniej jednak, nie o dzieciach będzie ten wpis, a o Was. Nie o wszystkich Was, ale o zbyt dużym odsetku ludzi, którzy nadal myślą, że są osią tego świata a reszta – czyli my, kręcimy się wokół nich.

W miniony weekend musiałam przebrnąć przez kilkaset komentarzy, które pojawiły się pod moim ostatnim postem (klik) i kilka tysięcy u osób, które go udostępniły. Post dotarł do ponad 200 tysięcy ludzi, w wersji oficjalnej. Sygnałów, że został skopiowany i podpisany własnym imieniem i nazwiskiem, oraz innych plagiatów już nie zliczę.

I po raz kolejny przekonałam się o tym, że nasze społeczeństwo jest bardzo, ale to bardzo smutne.

Wyjaśnijmy sobie jedno. Nie ważne, czy popieram strajk, czy nie. Każdy ma prawo do własnej opinii. Ten tekst traktuje o ludziach, nie o sytuacji.

Pisownia komentarzy została oryginalna.

Egocentryzm.

„Ja bardzo chętnie zostalabym ze swoimi dziecmi w domu a nie oddawala je do placowki, ktora nazywa sie tu przechowalnią. Smutne. Niestety musze pracowac od godz 7 do 15, niejednokrotnie zostac dluzej i to za 2350 zl. Mam 20 lat stazu, wyzsze wykształcenie i co roku musze sie doksztalcac, zeby dobrze wypaść w ocenie pracowniczej. Mam 26 dni urlopu i ten tekst jest dla mnie przykry.”

„Wogóle się z tym nie zgadzam. Po pierwsze uwielbiam spędzać czas ze swoimi dziećmi tylko czemu moim kosztem sie pytam ma sie wzbogacić nauczyciel? Dostałam 80% płatny urlop z ich powodu. Gdybym miała możliwość dałabym dzieci do prywatnych szkół czy przedszkola,wiem za co płacę i tyle. Ale u mnie takich nie ma.A tu totalna paranoja. Moja praca była zdez-organizowana bo nauczyciele zechcieli strajk”

„Pracują tylko po 18 godzin, mają wolne święta, ferie i wakacje. I jeszcze chcą podwyżki?”.

„Dlaczego mam wykorzystywać własny urlop bo ktoś strajkuje? Nauczyciele nie mają prawa dysponować moimi dniami wypoczynkowymi”.

Ja, ja i jeszcze raz ja. Bo, kurwa, ja jestem najważniejsza. Ja muszę zostać w domu z dziećmi, ja muszę brać wolne. Ja muszę kombinować opiekę nad przedszkolakiem. Ja dostanę 80% wynagrodzenia. Ja nie pojadę na Seszele bo wykorzystam część urlopu. W wielu wypowiedziach można wyczuć nie troskę o innych, a skupienie na własnych potrzebach i brak zrozumienia. I żeby było sprawiedliwie, tak było z dwóch stron – rodziców oraz nauczycieli.

O strajku było wiadomo od września. Jego dokładna data była znana od stycznia. A rodzice nagle obudzili się trzy dni przed strajkiem, że nie mają co zrobić ze swoimi dziećmi. No bądźmy poważni…

Wiecie co jest olbrzymią bolączką ludzi? To, że ktoś ma, lub ma mieć lepiej od nich. Jakim prawem? Skoro ja zapierdalam na magazynie w markecie po 8 godzin i zarabiam na rękę 1700 złotych, to dlaczego imbecyl, który pracuje po 18 godzin i ma wolne trzy miesiące w roku, ma zarabiać więcej?

Nie potrafimy cieszyć się szczęściem i sukcesem innych ludzi. Nie potrafimy zsolidaryzować się w trudnych momentach, odpuścić trochę nasze własne „ja”, „mi” i „dla mnie”, zagryźć zęby i wspólnymi siłami sprawić, by inni mieli lepiej. Bo to oni będą mieli lepiej, nie my.

Szkoda, że w tej całej sytuacji prawie nikt nie myśli o dzieciach. O tym, że istnieją dwa rodzaje gratyfikacji: uznaniowa i wynagrodzenie finansowe. I jasne – jedno może istnieć bez drugiego, jednak jest to stan chwilowy. Nie ma nic gorszego niż zdemotywowany nauczyciel. A w tym wszystkim siedzą nasze dzieci, których właśnie ci nauczyciele będą uczyli.

Brak dystansu.

„Żart…. ja się nie śmiałam
Bardzo dobrze wiem jak mają moje dzieci na imię a w szkole są tylko na lekcjach bo taki jest ich obowiązek jak obowiązkiem nauczyciela jest uczyć bo to jego praca jak moim obowiązkiem jest chodzenie do pracy…”

O cholera, Rogalska przegięła pałę. Obraziła rodziców pisząc, że w końcu sobie przypomną imiona własnych dzieci. Serio…? Serio ludzie biorą taki tekst poważnie? Serio, człowiek bierze taki tekst mocno personalnie? Zwłaszcza, że nie napisałam „każdy rodzic”, tylko „tysiące rodziców”. Kłania się tutaj czytanie ze zrozumieniem.

Zastanawia mnie, jak w tym kraju funkcjonują kabarety. Przecież oni cały czas naśmiewają się z ludzi.

Ludziom brakuje dystansu. Traktują życie zbyt serio, zapominając o tym, że w wielu sytuacjach można znaleźć jakieś plusy. Wystarczy odrzucić roszczeniową postawę i przykleić do twarzy uśmiech. Oczywiście są sytuacje wyjątkowe ( i tutaj każda burząca się osoba stwierdzi, że to właśnie jego sytuacja jest wyjątkowa). Jednak prawie z każdej takiej sytuacji jest wyjście.

I tak, ja też jestem matką i mam dzieci w wieku przedszkolnym, z czego jedno z nich siedziało niemalże przez trzy tygodnie w domu, dezorganizując całą moją pracę. I to, że mam własną firmę wcale nie oznacza, że nagle mogę wszystko rzucić i skupić się tylko na dziecku.

Poza tym, mówi się, że inteligentni ludzie potrafią się śmiać z samych siebie.

Szacunek.

A raczej jego brak. To, co się dzieje na forach, nie tylko w kontekście strajków, to jest jakiś obłęd!

Wiecie, że każdego roku samobójstwo popełnia około 300 osób w wieku 17-20 lat? To przecież jeszcze dzieci. Szokujące?

To teraz pomyślcie, że wśród dzieciaków młodszych niż 17 lat, odnotowuje się po 50-60 samobójstw.

Lecimy dalej.

1% dzieci powyżej 2-3 roku życia cierpi na depresję. W grupie 6-12 lat to już 2%. Powyżej tego wieku, depresja występuje u 20% nastolatków. Ile tego typów chorób pozostaje niezdiagnozowanych?

Jakie są najczęstsze powody tego typu „zjawisk” u dzieci i młodzieży? Między innymi problemy w kontaktach z rówieśnikami. Prześladowanie. Naśmiewanie. Brak akceptacji.

A kto uczy tego dzieci? No przecież, że my. To my uczymy dzieci szacunku, empatii, zrozumienia, akceptacji, pomocy. Tylko, jak mamy im to wpoić, kiedy sami nie zawsze szanujemy drugą osobę? Wiele osób zapomina, że przykład idzie z góry.

Wystarczy odpalić jakikolwiek większy artykuł i prawie pewne jest, że spotkamy się pod nim z hejtem czytelników. W tym kraju mowa nienawiści staje się niestety czymś powszechnym i normalnym. Piszę to z pełną świadomością.

Wystarczy odpalić komentarze na Pudelku.

Pochopne wnioski.

Od momentu pojawienia się mojego artykułu, wiele razy przeczytałam, że powinnam iść do pracy, zamiast siedzieć na utrzymaniu męża.

Tak się składa, że pisały to osoby, które bloga odwiedziły po raz pierwszy, lub ich znajomość mojego „życia” dawno nie była aktualizowana.

Później pojawiały się pretensje, że usuwałam większość takich komentarzy. Najzwyczajniej w świecie, nie każdemu chce mi się tłumaczyć, że prowadzę dwa rodzaje działalności gospodarczej. Niemniej jednak, ludzie bardzo łatwo wyciągają pochopne wnioski, oceniają ludzi, których nie znają i nie myślą o uczuciach innych. Zostawią kilka przykrych słów i po pięciu minutach w ogóle zapominają, że cokolwiek czytali czy komentowali. Zdarza się, że w odbiorcy siedzi to bardzo długo. To oczywiste, że czasami każdy z nas ma ochotę napisać parę dosadnych (zdarza się, że i przykrych) słów. Dlatego ja mam jedną zasadę – jeśli mam ochotę dopierdolić komuś w komentarzu, piszę go a później kasuję i idę dalej.

Poczucie humoru.

No i tutaj zaczynają się schody. Nasze społeczeństwo jest cholernie poważne. Serio, często czuję się trochę oderwana od rzeczywistości bo mam specyficzne poczucie humoru. Lubię mocne żarty, dobry sarkazm, inteligentną ironię i cięte riposty. Do tego nie boję się mówić tego, co myślę, przeklinam – sporo a tematy tabu dla mnie nie istnieją.

To poczucie humoru odziedziczyłam po mamie, która na szczęście nie prowadzi bloga, bo byłaby dla mnie sporą konkurencją.

Tak czy owak, czasami warto wyciągnąć kij z pomiędzy pośladków i spojrzeć na coś z dozą humoru. Przestać źle życzyć innym, wykazać trochę empatii i zrozumienia. Świat będzie o wiele lepszy, jeśli spojrzymy na niego trochę bardziej przyjaznym okiem.


Więcej fajnych treści znajdziesz na moim Facebooku (klik) oraz na Instagramie (klik). Tam też relacjonuję na bieżąco co u nas. Jeśli spodobał Ci się ten wpis, będę wdzięczna, jeśli dasz mi o tym znać albo puścisz go dalej w świat <3
6 Komentarzy/e
  • AnnaW

    Odpowiedz

    No i tu się nie zgadzam. Temat strajku mocno kontrowersyjny, ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Jeśli wyrażone w kulturalny sposób, nie powinno być kasowane. Mam duże poczucie humoru, ale tekst uważałam za ciut jednostronny. To tylko moje zdanie. Nie kasuj proszę 😉

  • Paulina, matka z trójką

    Odpowiedz

    Lubie to… Bardzo!

  • Monika

    Odpowiedz

    Jak zawsze trafiłaś w sedno.Zgadzam się z każdym Twoim słowem.Tyle w temacie?

  • Karolina

    Odpowiedz

    Heh, uderz w stół… Jak kogoś dotknęło to musiał napisać że nie dotknęło. Tylko winny się tłumaczy. Ludzie myślą tylko o sobie. Znają jedna stronę strajku. Swoją. Nie nauczycieli. Pracuję w takiej branży że znam tą drugą stronę. Ludzie wygadują takie bzdury bo nie wiedzą jak jest naprawdę. Zero dystansu. Zero zrozumienia. Zerowe poczucie humoru. Przerażające.

  • Marzena Busiakiewicz

    Odpowiedz

    Niestety taka nasza Polska przypadłość . Patrzymy tylko na siebie a jak już ktoś o coś walczy o coś więcej dla siebie i lepsiejsze od tego co ja mam to już ból dupy odczuwamy. Każdy Polak powinien w apteczce mieć maść na ten nasz narodowy ból dupy . Obowiązkowo

  • Onaona

    Odpowiedz

    Totalnie się zgadzam, ale może dlatego , że wspieram strajkujących nauczycieli. Sama nim nie jestem, ale mam w rodzinie nauczycieli i te zarzuty o 18 godzin pracy w tygodniu i 3 miesięczne wakacje są totalna bzdura. Ciekawe , kto z Was byłby usatysfakcjonowany wypłata 1900 zł pod koniec miesiąca, a po braniu nadgodzin , co daje 10 godzin pracy codziennie , 2400. No ciekawe.

Skomentuj