Sposoby na odstresowanie w macierzyństwie

5 komentarzy

Macierzyństwo.

Cudowne to zjawisko. Napełnia miłością od pięt po czubek głowy, wpompowuje w ciało energię, o której do tej pory nie miałyśmy pojęcia. Kobieta dowiaduje się, że potrafi żyć bez snu niemalże 24 na dobę i funkcjonować wciąż lepiej niż polska gospodarka. Zastanawiasz się, skąd w Tobie tyle energii, bo gdy zwykły śmiertelnik ma ochotę porzygać się ze zmęczenia, Ty właśnie odgrzewasz kolację dla wygłodniałej watahy parówkożernych smrodów, na buncie trzylatka, który zdecydowanie powinien zostać mianowany „buntem od trzylatka”.

Macierzyństwo to bilans pomiędzy „kochać” a „nie zabić”, bo średnio raz na godzinę masz ochotę posłać całe towarzystwo w kosmos, bez możliwości powrotu. I choćbyś padała na pysk, matkujesz z uśmiechem na twarzy bo w końcu gdyby macierzyństwo było łatwe, nie zaczynałoby się porodem.

I wreszcie macierzyństwo to cierpliwość bo wcale nie masz ochoty wkomponować twórcy malowidła na ścianie w gabinecie w jego dzieło. Zamiast tego tłumaczysz, że ani kuchenna wyspa, ani ściana w gabinecie, ani żadna inna z sześciu pomalowanych, nie jest odpowiednim miejscem na twórczość artystyczną, a kieszonkowe jegomościa jest już sporo na minusie, co najmniej do osiemnastego roku życia.

W końcu jednak przychodzi ten upragniony czas kiedy możesz odpocząć. Masz chwilę dla siebie, moment dla zszarganych nerwów i na wymianę zapałek pod powiekami. Nieważne czy to w pierwszym roku życia czy dziesiątym. Obiad ugotowany, kibel przetarty a dziecko pod opieką tatusia albo właśnie uszczęśliwia dziadków swoją obecnością. Siadasz na kanapie i… nie wiesz co możesz zrobić z wolnym czasem.

1. Sen.

Klasyka. Nieprzerwany sen w pierwszych latach życia dziecka to klasyka. Najpierw jedziesz nocki z nabiałem, często w rytmie kolek. W końcu delikwent jest na tyle duży, żeby zrozumieć wieczorną zabawę w „siku-pić-bajeczka”. Niestety niekiedy nie łapie, że trzydzieści wieczornych serii przestaje być zabawne zwłaszcza, gdy w zanadrzu czai się jakiś seks tudzież kieliszek czerwonego półwytrawnego. Często tym sposobem zostajesz wtórną dziewicą bo gdy w końcu uda się spacyfikować młode, musisz wybrać pomiędzy pięcioma godzinami snu a odrobiną małżeńskiej przyjemności.

W końcu więc możesz się wyspać. Tyle szczęścia, ekscytacja na poziomie wygranej z Niemcami w piłkę kopaną, że z tego wszystkiego… nie możesz zasnąć.

2. Wino.

W pakiecie z dzieckiem powinno dostawać się roczny zapas wina, tudzież innego trunku. Niestety, kiedy jesteś matką, zazwyczaj Twoje alkoholowe wojaże kończą się po pierwszej lampce, ewentualnie głową w kiblu. O ile nie zaśniesz zaraz po nalaniu resetującego napoju.

3. Kąpiel.

Wchodzisz do wanny i nagle okazuje się, że to na nogach to nie obca forma życia a Twoja nadwaga to nie wina ekstra tłuszczyku. Rozpuszczasz dobieranego i w niedługim czasie musisz wzywać hydraulika. Nasłuchujesz czy odgłosy w pokoju obok to sygnał, że trzeba dzwonić po pogotowie i zastanawiasz się czy urojone dźwięki to podstawa do psychoterapii.

4. Wyjście z koleżankami.

Na początku czujesz się jak na promocji Crocsów w Lidlu- biegniesz przed siebie z zamiarem oddania się wszystkim przyjemnościom, o których słyszałaś legendy. Wyjście bez dziecka, zwłaszcza kiedy karmisz piersią, to organizacyjnie wyprawa na miarę Mount Everest. Kiedy już śmigniesz z domu, przyklejasz się łapą do telefonu w oczekiwaniu na alarm nawołujący do powrotu. Pół biedy jak koleżanka jest dzieciata i rozumie rozterki drugiej matki. Gorzej jeśli ta niedzieciata zastanawia się, czy Twój stan podlega egzorcyzmom albo leczeniu na oddziale zamkniętym a przy kolejnej wiadomości „Było super, musimy to powtórzyć!” okazuje się, że abonent jest tymczasowo nieosiągalny.

5. Zakupy.

Co kobiety lubią najbardziej? Zakupy! Idziesz do sklepu z mocnym postanowieniem uzupełnienia garderoby, z której najnowsza rzecz pamięta czasy Grunwaldu. Krążysz między półkami z coraz szerszym uśmiechem, wrzucasz do koszyka wszystko co Ci wpadnie w oko, płacisz, wychodzisz i… Nadal nie masz się w co ubrać. Niemniej jednak zawsze chętnie wracasz do Cocodrillo czy 5.10.15.

Każda matka ma swoje sposoby na odstresowanie i odpoczynek ale, umówmy się, zawsze kończy się to w ten sam sposób: kładziesz dziecko spać, siadasz na kiblu i w tęsknocie odpalasz zdjęcia pacholąt.

A Wy co robicie mając chwilę dla siebie?

5 Komentarzy/e
  • ali-babka

    Odpowiedz

    Powiem tak, jestem szczęściara, ze moje piskle od 2go m-ca życia śpi całą noc. Więc od pół roku mamy z mężem całe wieczory dla siebie i znajomych 🙂 uwielbiam zakupy, basen, idę biegać, na masaż lub siadam i pisze posta 🙂 przy kieliszku wytrawnego, of course 🙂

  • Asia

    Odpowiedz

    Szyję na maszynie! Tylko zwykle kiedy już się w tym zatracę młode się budzi, a ja zostaję ze ścinkami materiału na podłodze, szpulkami nici rozwleczonymi po domu przez kota i dzieckiem pośrodku tego całego bałaganu… wtedy właśnie mam ochotę sama siebie zapakować w rakietę i wysłać na księżyc…

  • Agata

    Odpowiedz

    Hahaha. U nas podobnie. Kładąc z mężem spać dzieciaki za każdym razem mówimy sobie „wiem, że tak nie wolno, ale dziś im się już damy wypłakać”. Po czym… nie dajemy. Klniemy pod nosem, a jak zasną (w końcu!) to chwila moment i rozmawiamy o tym jakie mamy słodkie dzieciaki. Ale póki dzieci są na nogach, a trzeba wyjść do sklepu to gramy w „papier-kamień-nożyce” o to kto pójdzie się przewietrzyć 🙂

  • veronica

    Odpowiedz

    Poza spaniemewentualnie książka, jest jeszcze wyjscie na pilates. P.S. buziaki dla Hani i Nadii

  • Nikt

    Odpowiedz

    No i tu jest problem, że we mnie tej energii, optymizmu i uśmiechu nigdy nie było. Niestety diagnoza padła dopiero po trzech latach…

Skomentuj