Zestawienie najpiękniejszych prezentów na Święta.

6 komentarzy

Dwa tygodnie do Świąt.

Markety odkąd tylko zmiotły z półek znicze, męczą bombkami, czerwonymi skarpetami i Kinder Niespodzianką z reniferem na przedzie. W każdym radiu od tygodni zarzynają „All I want for Christmas…” i nieśmiertelnym George Michaelem, z czasów przed hektolitrami botoksu. Telewizja znowu zaserwuje nam amerykańską patologię z dwoma przygłupami, którzy nie potrafią porządnie okraść domu, w którym grasuje niezrównoważony kilkulatek.

Urodzaj mamy też wśród blogerów. Z każdego bloga atakują posty „Pięć najlepszych prezentów dla chłopca pod choinkę”, „Zestawienie najlepszych prezentów do 50 zł na Mikołajki dla trzylatka” i te pe, i te de. Blogerzy prześcigają się w radach prezentowych.

No więc i ja poczyniłam dla Was zestawienie najlepszych prezentów dla dzieci, bez względu na ich wiek i możliwości finansowe rodziców. Z powodzeniem nadadzą się też dla reszty domowników, łącznie z psem, kotem i złotą rybką. No i mężem też. Totalnie niesponsorowane przez wielkie koncerny podpasek, drewnianych zabawek i kremów na odparzenia. Moje prezenty „dobra rada”.

1. Czas.

Po prostu.

Godzina „na kulkach”, sankach czy podłodze w salonie. Teraz czas jest towarem deficytowym. W erze ojców z korpo i wiecznie zabieganych matek na pierdyliardzie etatów, poczynając od bycia mamą, przez żonowanie, kucharkę i sprzątaczkę, często w całej bieganinie zwyczajnie nie mamy ani czasu ani ochoty wyjść z domu i zwyczajnie pobyć z dzieckiem. Po pracy szybki obiad, lekcje ze szkolniakiem, czysty kibel. Wieczorem padamy na ryj i ostatnie czego chcemy to godzina z bandą rozwrzeszczanych kilkulatków, biegających z motorkiem w tyłku w sali zabaw. Wystarczy bajka wieczorem czytana przez tatę, wspólne zakupy, jeśli już musimy połączyć przyjemne z pożytecznym czy pieczenie świątecznych pierników. Od pewnego czasu angażuję Hankę do pomocy w domu. Razem robimy obiad, segregujemy pranie czy odkurzamy. Ona (na szczęście) jeszcze traktuje to jako zabawę i pomimo, że wszystko trwa dwa razy dłużej, pozwala pobyć chwilę razem, sam na sam.

Wymarzmy ze swojego słownika zwroty: „zaraz”, „nie teraz”, „nie mam czasu”. Kiedyś my możemy tego czasu potrzebować.

2. Telefon.

Bez znaczenia czy będzie to Samsung, LG czy Iphone. Dziecko ucieszy się z każdego, zwłaszcza jeśli będzie leżał wyłączony.

Telefon jest przedłużeniem mojej ręki. Pracuję z nim niemalże 24 na dobę i jestem, niestety, jedną z tych matek, której kiedyś dzieci dorysują ekran telefonu zamiast głowy. W tym roku jestem dostępna tylko i wyłącznie dla mojej rodziny i przyjaciół. Zapewne po dwóch dniach zacznę się trząść i toczyć pianę z pyska ale spróbuję. Kto ze mną?

3. Rozmowa.

Kiedy ostatnio tak naprawdę rozmawialiście ze swoimi bliskimi? Nie ograniczając się do zapytania „co było na obiadek w przedszkolu?”, „jak było w pracy?”. Kiedy siedzieliście przytuleni na kanapie, patrząc na pyrkający ogień w kominku i piliście wszyscy razem kakao? Wieczorem zazwyczaj w każdym domu trwa wyścig: „Ja biorę małą do mycia, ty pacyfikujesz gostka”. Za dwadzieścia minut spotykamy się w salonie i mamy chwilę dla siebie. Pozwólmy dzieciom iść później spać, nie myć pachy dzisiejszego wieczoru. Usiądźmy razem i zwyczajnie- porozmawiajmy.

4. Miłość.

Wiadomo, że wielu nastolatków traktuje całusa od mamy jak zarażenie trądem a przytulenie jak nelsona założonego tuż przed drastycznym nokautem. Przytulajmy się, całujmy i wyznajmy miłość do porzygu. Zwłaszcza kiedy dziecko się jeszcze „daje” lub zwyczajnie nie ma tyle siły by się wyrwać z naszego uścisku. Zapach dziecięcej skóry i włosów działa na mnie kojąco i uspokajająco. Dzieci są dla mnie lekiem na całe zło a najbezpieczniej czuję się w trzyletnich ramionach.

5. Życzliwość.

Podobno stwarzam pozory zimnej suki. No dobra,nie stwarza. Jestem zimną suką. Bardzo często zapominam o uśmiechu, zatopiona myślami gdzieś w otchłani komentarzy na Fan Page.

Uśmiech to ten prezent, który zawsze zostanie odwzajemniony. Przestańmy furczeć na dzieci gdy rozleją sok czy rozbiją szklankę. Od pewnego czasu wobec Hanki stosuję zasadę „gościa”. Czyli gdy coś zbroi mniej lub bardziej świadomie, traktuję ją tak, jakbym potraktowała gościa w tej samej sytuacji.

Uśmiechajmy się, wyluzujmy. Dużo łatwiej i przyjemniej możemy osiągnąć efekt, będąc życzliwym i uśmiechniętym. Niestety tego drugiego jest zbyt mało w naszych czasach…

No to jak? Stać Was na to? Co dołożylibyście do zestawienia?

6 Komentarzy/e
  • kretucha

    Odpowiedz

    Obserwuję kilka blogów, na większości są już rankingi dotyczące prezentów dla dzieci. Ja prezenty już mam kupione i takie posty mnie nie interesują. Do Twojego zestawienia podeszłam „od niechcenia” i… jestem zachwycona! Jedyny warty polecenia poradnik!!! Owszem, z nowej zabawki czy książki dziecko się ucieszy, ale i tak najlepszym prezentem jaki możemy mu podarować to dać siebie 😀

  • Karolina

    Odpowiedz

    Potrzebowałam takiego tekstu. Dziękuję 🙂

  • Natalia

    Odpowiedz

    cudo!!

  • Reni

    Odpowiedz

    Fantastyczny wpis, podsumowujący moje wczorajsze przemyślenia na temat świątecznego czasu…co prawda nie tylko świątecznego. brawo:)

  • Ola

    Odpowiedz

    Trafilaś w samo sedno szkoda tylko że.do tanga trzeba dwojga i męża

  • Andrzej

    Odpowiedz

    o tak! ja również zaplanowałem na święta całkowite odcięcie od telefonu. Poszedłem nawet o krok dalej. Całkowite odcięcie od Internetu. Jedynie telewizji się nie uda, bo zawsze gdzieś w tle gra na swiętach. Czy mi się uda? Mam nadzieję, że tak:)

Skomentuj