Historia pewnej podniety.

8 komentarzy

Podnieciłam się. Ale tylko przez chwilę.
Później podniecenie zamieniło się w chwilowe zwątpienie po to, by w końcu spłynąć jadem poniżej.

Są osoby, które szczerze podziwiam. Za życiową odwagę i za to, że potrafią dać siebie innym. Są osoby, z których szczerze chciałabym brać przykład chociaż w niewielkim procencie. Są ludzie, których oprócz własnego tyłka obchodzi los innych.

Są też tacy ludzie, którzy nie przestaną mnie zadziwiać. Zastanawiam się, czy oni w życiu tak na serio, czy może ich narodziny były kwestią pękniętej gumy. Są osoby, którym w dobie wszechobecnego Internetu i social mediów siada myślenie.

terlikowski

Pozwolicie, że wytrę sobie poglądami pana Terlikowskiego dupę.

” I to nie dlatego, by uwielbiał nie zgadzać się z Jolie, ale dlatego, że kolejna jej decyzja pokazuje, że z myśleniem to u niej nie najlepiej, bowiem ona wciąż uznaje, że skalpel chirurga może najlepiej rozwiązać wszystkie, nawet te wirtualne, problemy.”

Panie Terlikowski. Pan chyba nie do końca kuma na czym polega procedura zmiany płci. To nie wizyta u chirurga pt. „Poproszę większe cycki” czy też „Proszę przyszyć mi siusiaka”. Jeśli by tak było, latałabym już z podwójnym D zamiast spłaszczonej jajecznicy na klatce piersiowej. Procedura zmiany płci, zanim tego siusiaka się przyszyje, polega na zorganizowanym działaniu wielu specjalistów, w tym psychologów. Nie wiem, czy ma Pan dzieci ale po Pan błyskotliwych wypowiedziach wnioskuję, że Pana rola kończy się na spermie i ochłapie rzuconym co miesiąc matce, co mądrzy ludzie nazwali kiedyś obowiązkiem alimentacyjnym. Nie każdy musi być alfą i omegą w rodzicielstwie, więc już Panu tłumaczę: Dziecięcy umysł jest trochę jak kobiecy. Kobieta lubi być raz blondynką, raz brunetką. Dziecko chce być raz strażakiem, raz śmieciarzem. Dopiero za kilka- kilkanaście lat Jolie i Pitt dowiedzą się czy kwestia zmiany płci to dziecięce „widzimisię” czy coś więcej. Jakby Pańska wiedza opierała się na czymś więcej niż Pudelek, rozróżniałby Pan EWENTUALNOŚĆ od DECYZJI. Bo tylko o ewentualności była mowa.
Jak widać, z myśleniem u Pana to nie najlepiej.

I dalej:

„Chirurgia bowiem wybawia nie tylko z chorób, na które można zachorować (choć jeszcze się nie zachorowało), ale nawet z płci, z którą się urodziło. I w ogóle nie byłoby po co o tym pisać, gdyby nie to, że zwyczajnie dzieci żal. O ile bowiem sprawa operacji na jajnikach i piersiach, to była jej i tylko jej sprawa (choć zrobiono z tego sprawę ogólnoświatową i pr-owską), o tyle takie traktowanie dzieci jest już problemem ogólniejszym. I pozwala postawić pytanie, czy Jolie i Pitt nadają się do wychowania kogokolwiek?”.

Kurwa.

Źli ludzie, źli ludzie. Zwracają się do dziewczynki męskim imieniem. A przecież powinni potraktować ją prądem lub wysłać do egzorcysty . A tak w ogóle to wszystko to wina Hello Kitty.

Kiedy rodziłam Hanię, ewidentnie coś spieprzyłam. Zapomniałam w zamówieniu wpisać „bujne blond włosy”, oczekiwaną orientację seksualną i ilość wnuków. Zachodzę w głowę, czym dla Pana Terlikowskiego jest rodzicielstwo i w rachunku wychodzi mi „przejebane”.

Dla mnie rodzicielstwo to świadome liczenie się z konsekwencjami jakie niesie za sobą pojawienie się dziecka. To wybory świadome i te mniej. To szacunek do siebie i do dziecka. To szacunek do jego wyborów, jego potrzeb. Liczę się z tym, że moja córka kiedyś może do mnie przyjść i powiedzieć: „Mamo, kocham kobietę”. Może przyjść za pięć, dziesięć lat i poprosić by zwracano się do niej „Piotr”. I że tak właściwie to ona nie lubi sukienek, że przecież chłopcy ich nie noszą.

Dla mnie rodzicielstwo polega na braniu go z takim inwentarzem, jaki przyniesie życie. Szanuję moje dziecko i mam nadzieję wspierać je w każdej decyzji, chociażby była przeciwna moim przekonaniom. Co wcale nie oznacza, że zostawię córkę widząc, że czyni źle, że w naszym życiu nie będzie żadnych zasad. Daleka jestem od bezstresowego wychowania. Bliżej mi do miłości, zrozumienia i wsparcia, bez względu na wszystko. Chcę by wiedziała, że zawsze może na mnie polegać, zawsze może porozmawiać. Nie chcę by została sama ze swoimi problemami, lękami i pytaniami. Chcę móc odpowiedzieć i przytulić ją podczas każdej rozterki. Nie chcę by była kolejnym krzyżykiem postawionym przez społeczeństwo. Nie chcę by była kolejną tragedią opisywaną w mediach i pytaniem „Dlaczego nikt niczego nie zauważył?”. Kto zrozumie moje dziecko lepiej niż ja sama? Kto da jej większe oparcie, kto będzie za nią trzymał mocniej kciuki niż właśni rodzice? Nikt nie przeżyje mojego życia za mnie. Nikt nie przeżyje życia Hani lepiej, niż ona sama. I nie ważne kim będzie, kogo będzie kochała i w co wierzyła. Moja miłość, ta bezgraniczna i bezwarunkowa nigdy się nie skończy. „Miłość bezwarunkowa”. Zna Pan takie stwierdzenie?

Odpowiadając na Pana pytanie, panie Terlikowski uważam, że nikt nie nadaje się lepiej do wychowania tych dzieci niż Jolie i Pitt. Co więcej, biję im pokłon za to, że odważyli się pokazać swój „problem” i to, że pomimo pieniędzy, znajomości i sławy, nie są idealni.
Jeśli jednak w Pana mniemaniu oni nie nadają się na to, by wychowywać kogokolwiek, ja nie nadaję się tym bardziej.

 

 

 

8 Komentarzy/e
  • anjanka

    Odpowiedz

    Amen

  • Agnieszka

    Odpowiedz

    Piątka !

  • Karolina

    Odpowiedz

    Pan Terlikowski powinien zacząć od lektury „Kwiatu kalafiora” i reszty „Jeżycjady” M. Musierowicz. Zdaje się, że jedna z bohaterek jako dziecko mówiła o sobie w rodzaju męskim, bawiła się „chłopięcymi” zabawkami (tak to nazwijmy, chociaż nie lubię tego podziału) i ubierała „po chłopięcemu”, co nie przeszkodziło jej wyrosnąć na stuprocentową kobietę. Ja osobiście też ganiałam za piłką i organizowałam wyścigi aut zamiast niańczyć lale – i nie czuję się przez to mniej kobieca. Także mała Shiloh zapewne przechodzi taki okres w życiu. A nawet jeśli nie „wyrośnie” i zechce zmienić płeć to co? Mogę sobie tylko wyobrazić jak doskwierający jest taki dysonans, że czujesz się nie halo we własnej skórze – po to się nauka i medycyna rozwija żeby to rozwiązać. W jej rozwoju nadzieja, bo może znajdzie się sposób na zwiększenie masy mózgowej takich ludzi jak pan Terlikowski.
    Dziwi mnie jego upodobanie do wygłaszania sądów i to, że tak bardzo lubi włazić z butami w czyjeś sprawy. Niech zajmie się swoimi dzieciątkami, bo z tego co wiem, to kilkoro ma.

    • Pokrzywa

      Gdy czytałam ten post też miałam przed oczami historię Jeżycjadowej Nurtrii.. A na takich ludzi jak pan Trelikowski szkoda nerwów, słów i w ogóle wszystkiego. Szkoda tylko że to to się rozmnaża i przekazuje swój stosunek do świata dalej.

  • Felia

    Odpowiedz

    Ja jak byłam mała, chciałam być Markiem. Przeszło mi, choć i tak nigdy nie byłam zbyt kobieca i wybuchłam płaczem jak tata kazał mi założyć spódnice czy sukienkę. Jednak teraz za nic bym swojej kobiecości nie oddała.
    Powiem tak: Angelina i Brad szanują swoje dzieci i chwała im za to. Jeśli to nie jest cecha dobrego rodzica to ja nie wiem co jest.

  • Monika

    Odpowiedz

    Brawo!

  • Julka

    Odpowiedz

    T. Terlikowski ma 5 dzieci bodajże… nie będę ukrywać, że im współczuję :/ jego żona z tego co mi się obiło po oczach w internetach, jest po jednych piniądzach co on…

Skomentuj