Jak poderwać faceta- antyporadnik.

4 komentarze

Jako, że naturę mam wrednawą i jak mi coś wlezie do głowy to kobyłą człowiek nie pociągnie, postanowiłam iść za ciosem i zrobić małą kontrę dla pewnego męskiego magazynu. Dzisiaj drodzy studenci… pardon studentki, nauczymy się jak wyrwać faceta, przy czym zejdziemy na ziemię i do operacji przystąpimy w okolicznościach bardziej sprzyjających, zakrzywiających trzeźwe postrzeganie.

Idziemy na imprezę.

Lekcja 1- psychoanaliza.

Kiedy już zdasz sobie sprawę, że dni twojej posuchy chylą się ku końcowi, że potrzebujesz w swoim życiu jakiegoś podziału ról i męskiego bicepsa do wytachania worka ze śmieciami do osiedlowego kontenera, mówiąc jaśniej, potrzebujesz do współistnienia męskiego członka drużyny, należy rozpocząć odpowiednie przygotowania.
Wzorem redakcji Logo, powinnaś zadać sobie podstawowe pytanie: „Chcesz niezobowiązującego flirtu, myślami odpędzającego cię od płynu do mycia naczyń, czy pozwolisz mu odkryć sekrety swoich barchanów?”. Zakładamy opcję drugą, w życiu należy się trochę przyjemności, nawet jeśli ryzykujesz to przysposobieniem sobie faceta na stałe.

Lekcja 2- miejscówka to podstawa.

Gdzie najlepiej poderwać faceta? Oczywiście, wśród tłumu podpitych, wyzwolonych mężczyzn, przyodzianych w odświętne t-shirt’y i świeże skarpetki, z zapasową tubką żelu i szczoteczką w kieszeni. Jako, że w kupie raźniej, przygarnij jakąś koleżankę do towarzystwa. Status matrymonialny- bez różnicy, założenie odgórne to twój podryw. Zadanie koleżanki będzie polegało na odganianiu natrętów niepasujących do ustalonego wzorca męskiego członka, informowaniu cię o zbyt mocnym zakrzywieniu postrzegania męskiego członka w związku z dużym upojeniem alkoholowym, trzymaniu za włosy w sytuacjach rzucających cię na kolana, wstukaniu w telefonie numeru na taxi wraz z gruntownym poinstruowaniem kierowcy, gdzie, kiedy, za ile i dlaczego masz do pyska przyklejoną foliową torebkę oraz na ogłoszeniu K.O. po walce zakończonej twoim zgonem.

Lekcja 3- odgruzowanie.

Po dogłębnej psychoanalizie i ustaleniu strategii działania, należy przystąpić do odgruzowywania twojej kobiecości. Jak można się domyślić, po dłuższym czasie posuchy twoja kobiecość może żałośnie domagać się doprowadzenia do reprezentatywnego stanu. Nie ważne, czy idziesz popląsać do remizy czy do modnego klubu dla wybrańców w pikolakach, nie wypada zamiatać podłogi kudłami. Opcja od pach w dół jest to jak najbardziej na miejscu, co może kosztować paczkę WIllkinson’ów albo przysługę u sąsiada z ogrodem tudzież inwestycję w przepychacza do rur.

Lekcja 4- pimp your butt.

Gdy wszystkie odpływy w domu są drożne a powietrze oczyszczone na tyle, że pociągnięcie nosem nie grozi zapchaniem wydechu zbędnym owłosieniem, możesz przystąpić do podrasowywania swojego wizerunku. Tutaj kierujemy się zasadą seksownie ale nie nachalnie. Wlej piersi do stanika a pośladki przyodziej kawałkiem bawełny albo koronki. Pamiętaj, że białe kozaczki od kilku lat są passe i mogą sugerować powiązania z lekkim biznesem obyczajowym.

Lekcja 5- mów swoim body (z ang. move your body).

Gdy już przebrniesz przez wstępną selekcję napompowanego Pana i Władcy na bramce w klubie, zacznij wyznawać zasadę „po 50-tce”. Po zajęciu miejsca na swojej myśliwskiej ambonie przy barze i zweryfikowaniu czy potencjalny cel ataku wzorem przykładnego samca zerwanego ze smyczy nie posiada na palcu nawigującego krążka, po ognistej 50-tce „czystej” ruszasz na parkiet. Niech cię nie zmyli duże wyposażenie ofiary, pamiętaj, to może być zapasowe wyposażenie w postaci żelu i szczoteczki do zębów, tudzież pomadki. Na parkiecie pełna dowolność w granicach nie zagrażających zdrowiu i życiu współtowarzyszy a twojemu dobremu imieniu.

Lekcja 6- prezentacja.

Gdy ofiara skuma już twoje kocie ruchy, przystępujesz do ataku właściwego. Tutaj następuje prezentacja, podczas której próbujesz zapamiętać jego status życiowy, miesięczne zarobki, potrącenia komornicze i alimentacyjne, ilość punktów karnych i obwód bicepsa. Na koniec wypadałoby zapytać o imię. Jemu wystarczy tylko twoje imię. Pomiń ilość twoich byłych, wrednego szefa, datę urodzin i jakiekolwiek przyszłe rocznice. I tak nie zapamięta, na pierwszy kryzys macie jeszcze czas.

Lekcja 7- pokaż kotku, co masz w środku.

Jeśli on czyta Logo, poprosi cię o numer telefonu. Nie ciesz się zawczasu, prosi wszystkie napotkane kobiety. Tylko od ciebie zależy, czy pozycją uplasujesz się nad panią Jadzią z warzywniaka i rudą Moniką z Castoramy. Jeśli nie szukasz niezobowiązującej przygody, nie ulegaj mu na pierwszej randce, szanuj swoje ciało. Jeśli twoim problemem jest słaba silna wola, pamiętaj o zabezpieczeniu, np. w postaci gum. Przydadzą się gdy poniesieni namiętnością przesadzicie z sosem czosnkowym w pobliskiej budzie z kebabami.

4 Komentarzy/e
  • Marlena

    Odpowiedz

    Zamiast pracować czytam, śmieję się i płaczę do telefonu 🙂 Swoimi wpisami Rozbawisz największego smutasa w galaktyce 🙂

  • Bogusia

    Odpowiedz

    Padłam na podłogę:)Kobieto,czym Cię za młodu karmili,że takie booooskie pisanie masz:)pozdrawiam

  • angela

    Odpowiedz

    Witam zapraszam na Fanpage My Handmade- z Miłości do Dzieci

Skomentuj