Jak rozmawiać z osobami chorującymi na depresję?

2 komentarze

Depresja to temat rzeka. Z jednej strony mocno bagatelizowana przez osoby, które nigdy się z nią nie zetknęły, z drugiej – nadużywana w kwestiach emocjonalności, będąca dobrą wymówką dla życiowych niepowodzeń i obniżonego nastroju.

Czym jest zatem depresja?

W znaczeniu medycznym, depresja jest chorobą biologiczną. W znaczeniu ogólnym, jest chorobą głowy, duszy i ciała, charakteryzująca się zarówno objawami psychicznymi jak i fizycznymi.

Depresja to nie tylko smutek. To stan, w którym nie chce Ci się żyć i niekoniecznie wiesz dlaczego. Smutek może (ale nie musi) być jednym z objawów depresji. Ja, podczas mojej kilkuletniej walki nie odczuwałam smutku. Ale nie odczuwałam też radości, motywacji, woli walki, chęci. Byłam zawieszona w czarnej dziurze. W niebycie.

W wielu przypadkach depresja wydaje nam się być powiązana z lenistwem, z jakąś niewyjaśnioną fanaberią. Bywa wymówką dla naszych bliskich, próbą znalezienia przyczyny w stanie, który niekoniecznie tej przyczyny potrzebuje. Choroba bywa dziedziczna, a jej występowanie może wiązać się z naszymi dziecięcymi przeżyciami, z czego zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy. Więcej na ten temat pisałam tutaj (klik) i tutaj (klik). O depresji u dzieci pisałam tutaj (klik).

Oprócz specjalistycznego leczenia, w skład którego wchodzą leki i/lub terapia, równie ważne jest wsparcie psychiczne bliskich osób. Jeśli masz w swoim otoczeniu kogoś, kto zmaga się z problemem depresji, zapewne chcesz mu pomóc, okazać wsparcie. Zdarza się, że słowa, które w naszym mniemaniu pomocne, mogą tak naprawdę zaszkodzić. Czego zatem należy unikać w rozmowie z chorą osobą?

Wstań i zacznij coś robić, to ci przejdzie cała ta depresja.

I w tym momencie okazuje się, że wszystkie firmy farmaceutyczne i psychiatrzy chcą jedynie trzepać kasę na antydepresantach i prywatnych wizytach lekarskich, podczas gdy rozwiązanie leży tak blisko i nie potrzeba do nich studiów medycznych! Aktywność fizyczna jest jednym z czynników pomagających w walce z depresją, ale wierzcie mi, zdarzają się momenty, w których wstanie z łóżka do toalety stanowi życiowy problem.

Wszystko będzie dobrze.

Wiecie ile razy podczas swojej walki słyszałam „Wszystko będzie dobrze?”. To była najczęściej powtarzające się pocieszenie, będące dla mnie na równi z „Mam w dupie to, co mówisz”. Ludzie bardzo często wypowiadają je bez większego zastanowienia. I teraz wyobraź sobie, że wisisz na jednej ręce nad stumetrową przepaścią i czujesz, jak Twoje mięśnie powoli puszczają. Nad Tobą stoi ratownik i mówi: „Hej, nie przejmuj się tak, wszystko będzie dobrze!”, zamiast po prostu podać Ci dłoń. Czasami lepiej nie mówić nic, w sytuacji kiedy nie jesteśmy pewni, co należy lub wypada powiedzieć. Dużo lepiej wypada w tym przypadku szczerość: „Nie wiem co powiedzieć. Nie chcę cię zranić ale wiedz, że tutaj jestem i zawsze możesz na mnie liczyć”. Ale tylko pod warunkiem, że mamy zamiar spełnić swoje obietnice, a nie tylko pogadać, poobiecywać i zniknąć. Często obecność ma o wiele większe znaczenie niż słowa.

Weź się w garść.

Idź na oddział onkologiczny i powiedz komuś umierającemu na raka: „Weź się w garść”. Wiesz, że przyjmuje się, że w 2020 depresja zajmuje pierwsze miejsce na liście przyczyn zgonów? Choroba cechuje się zaburzeniami w funkcjonowaniu neuroprzekaźników w mózgu, a to oznacza, że jest „taką samą” chorobą biologiczną jak chociażby nowotwory. Do tego bardzo często jest chorobą nieuleczalną, w której występują okresy spokoju i lepszego samopoczucia, a na którą człowiek choruje przez całe życie. Jak możesz się domyślić, wzięcie się w garść w tym przypadku jest jak zabawa w lekarza i leczenie kolegi mentosami.

Inni mają gorzej. / Nie tylko ty masz problemy.

Oczywiście, że inni mają gorzej. Powiem więcej – w lepszych okresach walki z depresją miałam wyrzuty sumienia, że ja narzekam, a na świecie ludzie tracą bliskich, dzieci konają z głodu i z powodu ciężkich chorób. Poczucie winy było ostatnią rzeczą, jaką potrzebowałam podczas leczenia, natomiast bardzo chętnie powtarzaną przez osoby z mojego otoczenia.

Depresja cechuje się silnie rozwiniętym „egoizmem”, który tak naprawdę z samym egoizmem nie ma nic wspólnego. Tu nie chodzi o to, że myślisz tylko o sobie, ale po prostu nie myślisz o nikim. O sobie również. Masz w dupie, czy rano się obudzisz, czy Twoje dzieci będą nakarmione, czy wyjdziesz na ulicę i pieprznie Cię samochód. Idziesz przez osiedle i wyobrażasz sobie, że stoisz na jednym z parapetów. Idziesz do lasu z psem i spoglądasz na smycz, myśląc o tym, żeby sobie ulżyć. Sobie, nie innym. Masz w poważaniu fakt, że inni będą za Tobą tęsknić czy cierpieć po Twoim odejściu. I nie obchodzi Cię zupełnie to, że ktoś może mieć gorzej.

Wiem co czujesz, ja też nie czuję się najlepiej.

Wierz mi, nie chcesz wiedzieć, co czuje osoba cierpiąca na depresję. Zawsze powtarzałam, że nie życzę tego najgorszemu wrogowi. Poza tym próba porównywania się do innych lub licytacja, kto ma gorzej, nie jest żadnym pocieszeniem.

A na co ty możesz narzekać? Przecież masz wszystko!

Depresja nie wybiera ludzi biednych, chorych czy z jakimś urazem. Możesz mieć dom, pieniądze, miłość i szczęście, a i tak Cię dopadnie. Tak samo, jak rak płuc nie wybiera jedynie palaczy. Depresja może się przytrafić absolutnie każdemu.

Jakich słów możesz użyć zamiast tego?

– Jestem obok ciebie,
– Pamiętaj, ze zawsze możesz liczyć na moje wsparcie,
– Opowiedz mi proszę jak się czujesz, chciałbym lepiej Cię zrozumieć,
– To nie jest Twoja wina,
– Masz prawo do swoich uczuć,
– Nie powinieneś wstydzić się prosić o pomoc,
– Uważam, że powinieneś zgłosić się po pomoc do specjalisty,
– Pójście do psychiatry nie jest powodem do wstydu,
– Wiem, że jest Ci ciężko,
– Czy mogę coś dla ciebie zrobić?

Photo by nikko macaspac on Unsplash

2 Komentarzy/e
  • Marlena

    Odpowiedz

    Mam 30 lat . Od 2 lat zmagam się depresja. To o czym piszesz jest mi dobrze znane, każde z tych słów, których nie powinno się używać w stosunku do mnie słyszałam. Siłę i motywację do walki dała mi moja córka, która w wieku 5lat przejęła moje obowiązki. Wtedy wiedziałam, że muszę wstać i walczyć dla niej. Dziś jest lepiej, ale trzeba się pilnować. Dziękuję, że poruszyłaś tak ważny temat!

  • Pustka

    Odpowiedz

    Kiedyś wydawało mi się że to bujda. Jednak życie bywa przewrotne. Mój prawie stabilny świat zrujnowal jeden dzień w którym urodziłam moich chłopców w 21 tc i musiałam się nimi pożegnać. Trauma szpitalna i całą sytuacja doprowadziła mnie do starszej depresji. I mimo że powoli wychodzę na prostą są dni załamania. Przede mną jeszcze długa droga do powrotu do normalności Ale staram sie żyć.

Skomentuj