Kobieta kobiecie nożem w plecach.

2 komentarze

Jest mi smutno.

Zawsze byłam osobą trochę dramatyczną, bardziej uczuciową, choleryczną. Mieszanka emocji w połączeniu z relacjami międzyludzkimi sprawiła, że nie potrafiłam nikomu zaufać. Przejechałam się na kilku pseudo przyjaciółkach i w rezultacie zaczęłam otaczać się samymi mężczyznami. To z nimi najlepiej mi się rozmawiało i pracowało. To mężczyźni wydawali się być bezproblemowi, mniej dramatyczni, szczerzy. Nie rozkładali wszystkiego na czynniki pierwsze i nie analizowali każdej wypowiedzi pod dogodnym dla siebie kątem żeby za kilka tygodni wywlec najcięższe, działa pod tytułem „wypominanie”.

Kiedy spotkałam Nelę, od początku musiała zdobywać mnie i moje zaufanie. Nie byłam i nadal nie jestem łatwym okazem. Była pierwszą osobą, przed którą się otworzyłam. Która zna moje myśli, wie o mnie niemal wszystko. Nie ma dnia, żebyśmy nie rozmawiały. Roztopiła moje lodowe serce, przy niej stałam się rozlazłą klusią. Poczułam, że nie muszę być już twardzielem, noszącym wszystko na swoich ramionach. Był obok ktoś, kto podnosił gdy upadałam i kładł na łopatki, kiedy potrzebowałam strzału w pysk.

Dlaczego o tym piszę?

Grupa Matek Nieidealnych na Facebooku liczy ponad 25 tysięcy członków i codziennie przybywa kilkadziesiąt nowych osób. Pomijając ścierwa, których ambicją życiową jest wynoszenie treści na grupy opływające jadem, grupa składa się z naprawdę fajnych babeczek. Składa się też z mocno pokruszonych i sponiewieranych życiem kobiet, których jedynym ratunkiem są wirtualne znajomości. Założyłam ją z jednego prostego powodu. Codziennie jako Matka Nieidealna dostawałam kilka/ kilkanaście wiadomości prywatnych z prośbą o pomoc, radę czy dobre słowo. Po pewnym czasie zaczęło mnie to przerastać. Po części dlatego, że nie miałam czasu odpowiadać na takie pytania. Po drugie, nie czułam się kompetentna. Niejednokrotnie nie wiedziałam co powiedzieć. Więc nie mówiłam nic. Razem z Nelą, Eweliną, Emilią i Alicją stoimy na czele czegoś wielkiego. Miejsca w sieci, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.

Codziennie administracja grupy dostaje kilka próśb o anonimowe posty. Dziewczyny proszą o zachowanie poufności w obawie przed znajomymi i rodziną, która jest na grupie lub której jakiś życzliwy troll może donieść treści. Były już sytuacje, gdzie członkini grupy wzywała policję do innej członkini, po przeczytaniu jej postu. Były sytuacje, gdzie różne osoby donosiły członkom rodzin treści pisane przez dziewczyny. Były nawet sytuacje, gdzie mąż jednej administratorki dostał screena pod tytułem „uprzejmie donoszę co twoja żona wypisuje w internetach”. Na nieszczęście dla donosicielki, post był prośbą o publikację anonimową od pewnej członkini. Jeśli ktoś nie umie w internety, nie robi tego. Zdarzały się również próby przejęcia grupy przez hakerów.

Jest mi smutno.

Po pierwsze z powodu ogromu prywatnych wiadomości jakie dostajemy. Są w nich historie mrożące krew w żyłach. O mężach alkoholikach, przemocy domowej i tym, że nie mają za co kupić chleb. Obdarowujecie nas – administrację ogromnym zaufaniem. Zwierzacie się, powierzacie swoje sekrety, o których wiemy tylko my. I publikujemy je dalej anonimowo. Smutno mi z myślą, że te dziewczyny nie mają nikogo, z kim mogłyby porozmawiać. Kto złapie je za rękę, kto otrze łzy. Kto powie „Stara! Jestem z tobą!”. Kto pomoże spakować torbę i uciec od męża tyrana.

Gdzie w tym wszystkim jest rodzina, przyjaciele? Największa wartość w dzisiejszych czasach. Dlaczego ludzie boją się mówić bliskim o swoich problemach w obawie przed potępieniem? Dlaczego boją się niezrozumienia? Dlaczego są tak samotni? Dlaczego proszą o pomoc obcych zamiast tych, którzy powinni wskoczyć za nimi w ogień?

Jest mi smutno.

Również dlatego, że takie posty publikowane są anonimowo. Dziewczyny boją się reakcji otoczenia. Boją się, że ktoś życzliwy wyniesie post na zewnątrz a on dotrze dalej do męża, teściowej czy koleżanki. Że ktoś wykorzysta ich wołanie o pomoc przeciwko nim.

Matka matce wilkiem. Kobieta kobiecie nożem w plecach.

Cieszę się, że razem tworzymy miejsce, gdzie każdy może poczuć się chciany i ważny. Cieszę się, że tworzymy miejsce, gdzie możecie zapytać o wszystko a 99% odpowiedzi to wsparcie, dodawanie sił i słowa otuchy.

Jesteśmy dla Was. My nigdy Was nie zostawimy, nie potępimy i postaramy się zawsze zrozumieć.

Dziękujemy za zaufanie.

2 Komentarzy/e
  • Meg

    Odpowiedz

    I oczywiście zalozylyscie grupę totalnie bezinteresownie….śmiech na sali.

  • Hanna B.

    Odpowiedz

    Dzięki Wam dziewczyny… Jesteście wielkie. Jest bardzo ciężko w tym świecie znaleźć kogoś komu można ufać, a niestety człowiek czasem ugina się pod ciężarem wszystkich swoich problemów i sama możliwość wyrzucenia tego z siebie daje ulgę. Macie szczęście, że znalazłyście się nawzajem i macie siebie.
    Całuję Was mocno i przesyłam moje wsparcie, chociaż takie internetowe, to szczere.

Skomentuj