Marchewkowe pole, czyli Hania i jej pierwszy słoiczek- Gerber.

3 komentarze

Zaopatrzyłam wczoraj Hanisławę w pierwszy słoiczek. Długo szukałam po zakamarkach Internetu, czytałam aż do znudzenia, czy lepszy na początek słoiczek, czy warzywa gotowane na parze.

Przeszłam się po osiedlowych sklepach z pytaniem, skąd biorą warzywa i w jakim stopniu są one faszerowane chemią. Połowa sprzedawców popatrzyła na mnie jak na wariatkę, druga połowa zaczęła się nerwowo rozglądać, czy aby z CBŚ nie jestem. Na pierwszą łyżeczkę postanowiłam podać słoiczek, przynajmniej dopóki nie znajdę w okolicy biowarzyw i bioowoców. Powoli staję się zwariowaną biomatką, zaczyna siadać mi na blond grzywkę, lada dzień przywiążę się nago do drzewa w pikiecie sama jeszcze nie wiem czego.
Panie w sklepie „U Kubusia” patrzyły na mnie zdezorientowanym wzrokiem, gdy usiadłam na podłodze przed półką z jedzeniem dla niemowląt, postawiłam przed sobą słoiczki wszystkich firm i przez dobre 20 minut czytałam składy marchewek. W większości składem była po prostu marchewka, ale trafiały się i takie z cukrem jak i z dodatkowymi witaminami. Obczytałam dookoła cały słoiczek, czy aby jakiegoś „ale” lub ukrytej „*” nie ma i na pierwszy ogień wybrałam Gerbera z serii „Moja pierwsza łyżeczka”. Małż już się śmieje z mojej manii czytania etykiet, ale to zboczenie niestety (a może i stety) zostało mi z okresu ciąży.

W domu trochę niepewnie wydobyłam z szeleszczaka za 0,07zł dwa zakupione słoiczki, jeszcze raz przeczytałam skład, otworzyłam, obwąchałam i nałożyłam trochę na łyżeczkę. Jak pewnie wiecie, zanim czymkolwiek poczęstuję Hanisławę, wszystkiego najpierw sama próbuję, tak więc oblizałam łyżeczkę dookoła i… nic się nie stało. Mdłe to to, bez soli, bez cukru i dla dorosłych w ogóle fuj, przegrywa na pewno ze schabowym i frytkami. Ale tak ma przecież być- zdrowo i bez dodatku dodatku. Za 2 podejściem udało mi się ugotować kaszę mannę (za drugim, bo za pierwszym tyle jej nasypałam, że łyżka utknęła i trzeba było trzepać garnkiem nad wucetem) i dodałam do wcześniej wydzielonych 4 łyżeczek papkowatej marchewki. Przypięłam Haniutka do fotelika (jeszcze nie wymyśliłam, co zrobić z rękami, bo jak tylko przypnę jej śliniak, natychmiast zaczyna go pożerać) i ustawiłam Pana Tatę z kamerą i aparatem. W końcu to przełomowy moment, kiedyś, kiedy Hanisława przyjdzie przedstawić mi swojego pierwszego poważnego chłopaka, prosząc wcześniej „tylko nie zrób mi mamusiu siary”, poczęstuję go serniczkiem, herbatką i wyciągnę milion pięćset sześćdziesiąt tysięcy zdjęć, jak macha rączką, jak ma głowę lekko w prawo a później lekko w lewo, jak zostawia pod sobą glutka ze śliny i w końcu jak jest umazana twarzowym kolorem marchewki od nosa po brodę, wliczając w to ucho i drugą z trzech bród.

Tak więc PT w gotowości, emocje jak przy czwartym podejściu do prawka, wstrzymujemy oddech i siup łyżeczka do paszczęki ! Hanisława zmarszczyła się prawie jak w momencie, gdy mówię „daj buzi”, próbowała walczyć z łyżeczką, zapewne wyklinała mnie po swojemu w myślach ale po chwili jest! Załapała i otworzyła buzię po dokładkę. Posmakowało jej i zjadła 3/4 porcji, którą jej przygotowałam. Gdy łyżeczkę przejął Pan Tata, straciła zainteresowanie, pewnie nie miał tak debilnej miny jak ja (wystawiam język, robię „omnomnom” albo „mniam mniam”), a i kamerować przestaliśmy. Pewnie nie wiecie, że Haniutek to aktorka jakiej nie powstydził by się reżyser „M jak miłość” i gdy tylko widzi aparat czy też telefon, od razu się uśmiecha, popisuje, głuży i wygina. Doszło do tego, że gdy łapię telefon po to, by zadzwonić, dziecię szczerzy się jakby gazu rozweselającego się nawdychała i muszę ją uspokajać „Kochanie, nie robię ci zdjęcia”.

Tak więc pierwszą marchewkę mamy za sobą. Jutro powtórka, oczywiście jeżeli wcześniej nie będzie żadnych rewelacji 🙂

Produkt bezglutenowy.
Produkt stanowi część pełnego posiłku.
Produkt przygotowany z jednego rodzaju warzyw ułatwia dobór składników posiłku w przypadku alergii pokarmowej.

 Opis produktu

Środek spożywczy specjalnego przeznaczenia żywieniowego dla niemowląt i małych dzieci.
Zgodnie z przepisami prawa nie zawiera substancji konserwujących i barwników.
Skład dostosowany do potrzeb dziecka.
Bez dodatku masła. Bez dodatku soli.

Źródło:
http://www.gerber.pl/produkty/moj-pierwszy/ctl/product/mid/641/productid/7.aspx

A jeśli lubicie programy typu „Jak to jest zrobione”, zajrzyjcie na YT gdzie można obejrzeć film o Gerberowskiej mega fabryce (klik, klik).

3 Komentarzy/e
  • ~Emilcia

    Odpowiedz

    Recenzje produktów? Jestem za !!! Uwielbiam czytać i porównywać opinie o produktach, szczególnie tych dla naszych skarbów. Co do pierwszej łyżeczki ja pierwsze podawałam swoje marcheweczki jednak jeśli miałabym się decydować na pierwsze dania ze słoiczków to też wybrałabym Grebera, teraz czasem serwuję chłopakom gerberowskie obiadki kiedy np. leń dopada 🙂

  • ~Tato Hani

    Odpowiedz

    Nasza Hania miłość do gotowanej marchewki ma po tacie – wypluć, wypluć, a później wypluć:)

    • Matka-Nie-Idealna

      Nasza na szczęście marchewkę polubiła 🙂

Skomentuj