Meet Mr. G.

12 komentarzy

To nie miała być miłość. Ona właśnie wyszła z długiego związku i ostatnie o czym marzyła to jakiś facet zameldowany w jej szafie. Była na etapie „Śmierć frajerom” i każdego z nich kastrowała wzrokiem. Chciała się bawić, chciała odetchnąć od uzależnienia od drugiej osoby. Chciała pokazać, że mężczyzna nie jest jej potrzebny do szczęścia i planowała skupić się na własnych potrzebach. Właśnie kończyła studia i odbywała ostatnie 80- kilometrowe kursy do Wrocławia.

On o dekadę starszy. Dekadę wcześniej skończył studia. Z łatką bawidamka i playboya, bez zobowiązującej przeszłości. Nie planował wiązać się z nikim. Życie singla, ocierające się o starego kawalera w zupełności mu wystarczało. Miał swoją firmę, swoje mieszkanie i grono zaufanych przyjaciół. Potrafił rozmawiać o sztuce i książkach. Kochał muzykę rodzaju nierozumianego przez wielu ludzi.

Ona po trudnym związku, głęboko poraniona i szukająca czegoś po omacku. I on, co sobotę notujący kolejne numery telefonów na przegubie ręki.

Spotkali się całkiem nieprzypadkowo. Wraz z cotygodniowym kursem ze studiów przywiozła historię, która zapoczątkowała nowe życie.

To miała być niezobowiązująca znajomość. On miał być odskocznią i chwilą zapomnienia. Lekarstwem na toksynę, którą żywiła się przez lata. Ona miała być kolejnym numerem na przegubie, startym palcem po drugim spotkaniu. Znajomość zapisana na kartce papieru. Gdy chcesz gnieciesz i wyrzucasz do kosza bez żalu. Spotkali się na chwilę, zostali na zawsze. Hollywoodzki film ze wzlotami i upadkami. Z draniem łamiącym serce i obietnicami szeptanymi na ucho. Z zołzą cisnącą kurwą przed poranną kawą i po niej z resztą też. Z miłością tak głęboką, że jego cierpliwość zaciska pięści i na jej słowa „Odejdź” krzyczy całą sobą „Nie mam zamiaru”. Z dwoma trudnymi charakterami, z dwoma idealnie pasującymi do siebie duszami.

Od kolacji z czosnkiem w składzie, od spacerów po lesie. Od pierwszego, drugiego i piątego poranka gdy zanim otworzysz oczy, szukasz dłonią po omacku jego dłoni. Od uzależniającego zapachu jego skóry i od bezsennych nocy gdy zamykasz oczy dopiero wtedy gdy on wróci do domu. Od wspólnych nocy i osobnych dni. Od strachu odbierającego oddech do ulgi oddech zwracającej. Od talerza szybującego w ścianę i ramion osłaniających od kurestwa całego świata. Od romansu, który miał być chwilą zapomnienia i przecinkiem w dalszym życiu. Do palców splecionych wieczorem na kanapie i do wspólnych kolacji. Do białej sukni i czarnych pikolaków. Do zapachu koszonej trawy we własnym ogrodzie i do patyka rzucanego psu. Do zapachu skóry niezmiennego przez tyle lat i przez tyle lat tak samo uzależniającego. Do paraliżującego strachu, że happy end nie jest nam pisany. Do małej dłoni schowanej w naszej i do małej stopy kroczącej tuż za nami. Do porannego nawoływania językiem tylko nam rozumianym i do rączki trącej zaspane oczka. Do osoby, która jest takim ojcem, jakiego wymarzyłam dla swoich dzieci. Do cenzury gęsto się ścielącej i do wkurwa z błahych powodów. Do chęci rozczochrania mu starannie wyżelowanej grzywki gdy pospiesznie wkłada buty i do chęci wysłania w kosmos. Do życia, w które chcę brnąć. Do osoby, która weszła w moje życie przypadkiem i przypadkiem została tam na dłużej.

 

 

12 Komentarzy/e
  • Ula.

    Odpowiedz

    Jak rodzice zareagowali na wieść, że masz o 10 lat starszego faceta ?

    • matka-nie-idealna

      Nijak. Od razu go pokochali. Poza tym szanują moje wybory i nie ingerują w nie.

  • daria

    Odpowiedz

    10 lat to jeszcze nie przepaść. Moim zdaniem to dobrze jak jest starszy 🙂

  • Magda M.

    Odpowiedz

    Przeczytalam dwa razy. Prosze o więcej takich watkow z PT w roli głównej 😉 i..o matko, ale jestem wscibska, wiecej szczegółow dotyczących waszej znajomosci 😀 😉

  • Magdalena

    Odpowiedz

    Pozazdrościć takich życiowych przypadków… 🙂

  • Magda

    Odpowiedz

    łał……………………………………………

  • ita88

    Odpowiedz

    Ale ciacho 😉

    U nas historia bardzo podobna. Szokował jednak nie wiek (jest między nami rok), a podejście do nauki. On rzucił szkołę w liceum, a ja nauczycielka robię kolejne i kolejne studia. Teraz po tylu latach nikt o tym nie pamięta. On prowadzi prężna firmę, a ja wychowuję naszą królewnę. Miał być krótki przypadkowy romans a wyszła miłość, która może przenosić góry.

    • matka-nie-idealna

      Jak widać nie ważny wiek, wykształcenie czy pochodzenie. Da się? Da się.

  • Sylwia

    Odpowiedz

    Mam podobna historie – on 6 lat starszy,mial byc chwilowa latka na poharatane serce,po 5 latach pelnych wzlotow i upadkow mamy nasza mala 5 – miesieczna lapke splecion az naszymi dlonmi i juz w trojke czekamy na skonczenie domku i dni na wlasnej trawce…pieknie to opisalas,mam nadzieje ze Twoj On to czytal bo to piekne milosne wyznanie..

  • Paula

    Odpowiedz

    Skąd ja to znam… Ona po długim związku z nieodpowiedzialnym i dziecinnym rówieśnikiem, On 8 lat starszy, przerażenie rodziców, że ze skrajności w skrajność. A dziś…prawie 7 lat związku, ponad 2 lata małżeństwa, półroczny syn i radość rodziców z naszego szczęścia ?

  • Klaudia

    Odpowiedz

    Moj jest starszy o 7 lat.
    To idealna roznica miedzy nami.
    Rowiesnicy wydawali mi sie tacy dziecinni i nie gotowi na powazniejszy zwiazek.

    Roznica miedzy moimi rodzicami to 9 lat.

    Te roznice bylyby problemem gdyby dziewczyna miala nascie lat.

  • malina

    Odpowiedz

    świetna historia 🙂 wzruszający wpis, uwielbiam takie smaczki. zwłaszcza, że mój – od 11 dni – mąż (ołjea!) też przylazł przypadkiem i to kiedy byłam z kim innym. I tak był upierdliwy i tak mnie męczył, tak się cholernie uparł, że dla świętego spokoju spytałam „dobra, kiedy i gdzie ta kawa?”. I tak od kawy po suknię i pikolaki 🙂 I karmie, opatrzności i wszystkiemu dziękuję za jego wytrwałość :p

Skomentuj