Nie jestem małpką w cyrku, żeby komukolwiek się podobać.

1 Komentarz

#dzienszpilek

Pod tym hasłem od piątku możemy znaleźć skrajnie różne opinie. Akcja sama w sobie wydała mi się od początku całkiem spoko. Dziesiątki moich znajomych wrzucało do sieci zdjęcia w szpilkach, w większości otamowanych odpowiednim dla akcji znacznikiem. Większość nie zrozumiała idei i zapragnęła mieć jedynie fotkę w fajnych butach – bo koleżanka miała. A skoro koleżanka miała – to musi być fajne. Niestety wiele z wrzucających zdjęcia osób nie zrozumiało idei pomysłu, którym była rzekoma pomoc dzieciom. Dlaczego rzekoma?

Spojrzałam na to wszystko okiem marketingowca. I o ile byłam w stanie przymknąć oko na dobrze zakrojoną akcję reklamową, w której kilkanaście tysięcy osób, poza odpowiednim hasztagiem, oznaczało na swoich fotografiach markę, o tyle postanowiłam zapoznać się z profilem marki i tutaj – uderzył mnie seksizm. Nie będę Wam tłumaczyła zasad działania reklamy, bo każda osoba, która potrafi dodać dwa do dwóch prędzej czy później skapnie się, że reklama w sieci o kilkunastotysięcznym zasięgu kosztuje więcej niż 30 tysięcy złotych (wynik z zeszłego roku). I nawet jeśli się to robi pod przykrywką pomocy, to nadal jest marketing. Czy to źle, czy dobrze – pozostawiam Waszej ocenie. Ja uważam, że z perspektywy zarówno przedsiębiorcy, jak i osoby pomagającej pomysł jest świetny i szkoda, że nie wpadłam na to sama, rok temu. Dwie pieczenie na jednym ogniu, prawda? Chociaż wiem, że 90% osób biorących udział w akcji nie przeczytało regulaminu, w którym jasno jest zapisane, że uczestnik wyraża zgodę na wykorzystanie jego wizerunku przez markę. Bang.

Niestety, tutaj plusy się kończą.

Postanowiłam zajrzeć na profil firmy, poszperać w internecie i to co znalazłam, przyprawiło mnie o ból głowy.

Hasła reklamowe, które krzywdzą.


I w tym momencie przestanę pisać o powyższych bohaterach, a zacznę pisać o sobie.

Nie jestem pierdoloną małpką, żeby kogokolwiek uszczęśliwiać. Nie za pomocą butów. Poza tym, uważam, że mój mąż jest o wiele bardziej rozsądnym i złożonym człowiekiem, by jego szczęście opierało się na parze butów. Za kilka tysięcy. W szpilkach nie chodzę, bo chociaż wyglądają obłędnie, moje samopoczucie, zdrowie i wygoda są dla mnie ważniejsze, niż podniecenie faceta. Nie jestem osobą, która próbuje się przypodobać innym i jeśli mój partner próbowałby jakkolwiek na to wpłynąć, nie byłby moim partnerem. Działa to również w drugą stronę.

Po drugie, nie kupiłabym butów z myślą o mężu. Mogę kupić drugie ciastko, zrobić jego ulubione danie, czy obejrzeć mecz raz na jakiś czas. Ale nie będę kupowała czegoś, w czym czuję się niekomfortowo, dla drugiej osoby. A nawet jeśli czułabym się dobrze, zrobiłabym to jedynie dla siebie.

To hasło jest nie tyle seksistowskie, co uwłaczające zarówno kobietom jak i mężczyzną. Kobieta jest postrzegana przedmiotowo, a mężczyzna traktowany jak bezmyślna marionetka. Plus – uzależnianie swojego lub szczęścia partnera od zasobności portfela.

Jednym z kolejnych haseł reklamowych powyższej marki jest:

„Mając idealne buty czuję się: wyższa, piękniejsza, mądrzejsza.”

Nosz kurwa mać. Wyjaśnijcie mi proszę – bo może czegoś nie rozumiem – co ma mądrość do idealnych butów? Idąc tym tokiem rozumowania, w moich roklapciałych kapciach powinnam czuć się jak obdartus i debil. I o ile zgodzę się z tym, że ubiór czy wygląd może dodać pewności siebie, o tyle porównywanie go do inteligencji jest wręcz seksistowskie i szkodliwe.

Kobieta powinna się czuć piękna i mądra bez względu na to, co ma na sobie, czy ma makijaż i jaką ma fryzurę. Piękno jest pojęciem mocno subiektywnym i nie powinno być warunkowane butami, sukienką czy nowym kolorem pomadki.

I teraz zastanówcie się, czy braliście udział w akcji świadomie, czy poszliście za tłumem, nie zapoznając się w ogóle z regulaminem? A może w ogóle nie wiedzieliście o praktykach firmy? Wnioski wyciągnijcie z tego sami.

Jako bonus zostawiam Wam relację Vogule Poland, którzy temat znają od strony osoby pracującej dla butiku.


Photo by Sladjana Karvounis on Unsplash

1 Komentarzy/e
  • Ola

    Odpowiedz

    I o to chodzi. Chyba sporo kobiet chciało zwyczajnie pokazać że noszą buty na obcasie. Nie wyobrażałam sobie w jaki sposób ma to komuś pomóc w czymkolwiek więc nie wrzucałam durnych zdjęć tylko wpłaciłam parę groszy na się pomaga i wiem że to pomogło 🙂

Skomentuj