Nie mam zamiaru być grzeczną dziewczynką, jakiej oczekują ludzie.
Nie mam zamiaru siedzieć z mordą na kłódkę i zgadzać się na wszystko, co przyniesie mi los.
Nie mam zamiaru stać przy garach i jeździć na mopie, bo według niektórych taka jest rola kobiety.
Nie mam zamiaru usługiwać facetowi i brać na swoje barki wszystkich obowiązków tylko dlatego, że on jest zmęczony po pracy.
Nie mam zamiaru być miła i posłuszna, bo kobiecie „Nie wypada”.
Będę walczyła o swoje, nawet jeśli komuś się to nie podoba.
Będę wyrażała swoje zdanie, nawet jeśli ktoś ma z tym problem.
Będę dobra dla ludzi, nawet jeśli oni nie są dobrzy dla mnie.
Będę przeklinała kiedy mam na to ochotę i kiedy wymaga tego sytuacja.
Już dawno przestałam przejmować się opinią innych na mój temat. Jeśli ktoś ma ze mną problem, to jest jego problem, nie mój.
Wierzę w to, że wszyscy są sobie równi.
Wierzę w to, że związek to partnerstwo dwojga ludzi, którzy mają takie same prawa i obowiązki przy tworzeniu swojej relacji.
Nie czuję się lepsza od nikogo.
Nie pozwolę, żeby ktoś uwłaczał mojej godności, obrażał mnie i ograniczał moje prawa.
Jestem ważna, jestem piękna i mądra.
Szanuję siebie, swój czas, emocje i wysiłek.
Nie pozwolę się wykorzystywać.
Nie pozwolę sobie na brak szacunku.
Uczę moje dzieci szacunku do siebie i innych.
Usuwam ze swojego otoczenia osoby, które w jakikolwiek negatywny sposób wpływają na moje samopoczucie.
Nie tworzę teorii spiskowych, nie jestem podejrzliwa.
Filtruję informacje, jakie napływają ze świata i jednocześnie nie krzyczę, że wiem lepiej i jestem mądrzejsza.
Nie próbuję przekonać nikogo do swojej racji, nawet jeśli ją mam.
W rozmowie z innym człowiekiem swoje zdanie wyrażam w sposób kulturalny i nie obrażam go.
Nie czerpię wiedzy z Facebooka i nie skończyłam wydziału medycyny ani wirusologii na Uniwersytecie Google.
Kiedy czytam wiadomości, sprawdzam źródło oraz wiarygodność.
Nie próbuję nikomu nic udowodnić, pokazać swojej przekorności i buntowniczego umysłu.
Bardziej od życia innych interesuje mnie moje własne.
Nie decyduję o życiu innych i nie chcę, żeby ktoś decydował o moim, zwłaszcza jeśli to mnie krzywdzi.
Z zasady jestem ufna wobec ludzi, którzy często to wykorzystują. Ale wyznaję zasadę, że wolę być ufna i szczera ale dać się wykorzystać, niż nie ufać i być może stracić szansę na fajną relację.
Mówię innym kobietom, że są piękne, mądre i wyjątkowe. Często mówię koleżankom komplementy i chwalę kolegów. Uważam, że ludzie za rzadko są dla siebie mili i zdecydowanie za mało się doceniają nawzajem.
Kiedy mam coś złego do napisania drugiej osobie – piszę. A później usuwam i idę dalej.
Nigdy nie napiszę komuś tego, czego nie powiedziałabym mu prosto w oczy.
Nie czuję potrzeby bycia niemiłą dla innych. Nie podnoszę sobie w ten sposób wartości.
I nie, nie jestem feministką.
Photo by Viktor Talashuk on Unsplash
3 Komentarzy/e
Iwona
Świetny tekst! Mocny i prawdziwy… Dla mnie na pewno, bo w podobny sposób pojmuję wolność – swoją i innych. Dziękuję i pozdrawiam 👍
China
👏👏👏👏
Ewe
Zgadzam się w całej rozciągłości. Tylko nie rozumiem ostatniego zdania, czy chodzi Ci o to, że nie tyle jesteś za równouprawnieniem kobiet, conpp prostu za równością wszystkich, niezależni od płci?