O dyskryminacji matki polki blogującej.

5 komentarzy

Trochę nas blogerski losie wydymałeś.

Rok temu, w towarzystwie lutowego śniegu i piany na pysku brałam udział w konkursie Blog Roku, który aktualnie zmienił nazwę na trącającą większym prestiżem „Gala Twórców”. Przyjemność uczestnictwa z czasem zamieniła się w wątpliwą przyjemność wpijania się w żyłę przeciwników, przypadkowe oblanie winem przy okazji blogerskich zjazdów i typowe dopisywanie scenariuszy typu „pewnie się sprzedał”. Bitwa była, dla niektórych na śmierć i życie.

Najwięcej syfu, mogłoby się wydawać, pojawiło się w przyjaznym dziale prorodzinnym, czyli sławnych parentingach. Matki, jak to matki, jak walczą to na ostro. Jedni rzygali o sms’y z głosami, kręcili na kolanie ideę parentingu i spamowali, grając fair. Inni dostali propozycję kupienia głosów co wykorzystali albo nie.

W tym roku z parentingami i społecznością matek, oderwanych chwilowo od życia rodzinnego i ostrzących sobie zęby, prawie jak Dr Jekyl i wierne alterego pan Hyde, poradził sobie sam konkurs, ograniczając nam dostęp i pole do popisu.

I tak oto powstały kategorie, z których częścią możemy podetrzeć sobie podwozie a w reszcie się zbłaźnić.

  1. Podróże.
    Podróżujemy. Aktualnie w składzie ja, PT, Hanisława i sapiąco-pierdzący golden retriever. O ile oczywiście w tym czasie nie zesra nam się Fordzik i nie pomykamy na lawecie przez pół Polski, z rzygającym psem na tylnej kanapie i bułką z pasztetową w ręce. Ostatnie podróże w przeciągu pół roku skończyły się rozstrojeniem układu nerwowego i konta bankowego. Podziękuję.
  2. Specjalistyczne.
    Opis ze strony konkursu: „Twój blog to przestrzeń, w której przekazujesz treści związane z branżą, w której jesteś ekspertem? Wybierz tę kategorię, jeśli prowadzisz bloga o specjalistycznej i wąskiej tematyce – finansach, prawie, technologiach, polityce czy marketingu.”
    Dżizas Chrajst.
    Za wpisy polityczne jestem już na celowniku kłusowników od kaczek. Tylko patrzeć jak panowie w okularkach zerżniętych z Matrixa zapukają do naszych drzwi a #2 urodzę w więzieniu. O finansach też niewiele wiem, chyba, że mąż robi mi akurat burę z powodu debetu na koncie. Wtedy znam na pamięć każdą pozycję z konta.
  3. Kulinarne.
    „Kuchnia to Twoje królestwo? Uwielbiasz gotować, piec lub wymyślać nowe i niecodzienne potrawy a w dodatku dzielisz się tym na swoim blogu? A może eksperymentujesz z produktami, które innym wydają się w ogóle nie pasować do jedzenia? Jeśli tak, to pokaż, co potrafisz i zgłoś swojego bloga w tej kategorii!”Oczywiście. W mojej lodówce można spotkać niezidentyfikowane obiekty chodzące, które kiedyś mogły być marchewką albo kawałkiem kurczaka. Żarcie po pewnym czasie samo się ewakuuje a w kuchni najbardziej lubię błyszczący blat. Potrafię ugotować Big Maca z MacDonald’s albo bagietkę z zamrażarki. Prawdziwa ze mnie ChPD. Mogli raczej wymyślić kategorię „Mycie toalety”, tutaj skasowałabym wszystkich.
  4. Pasje i twórczość.
    Rodzicielstwo jest moją pasją. Nawet nie macie pojęcia z jaką pasją wkładałam głowę do kibla w pierwszym trymestrze ciąży i z jaką pasją słałam hormonalne k*rwy. Z pasją zmieniam pieluchy i wycieram brudny dziecięcy tyłek. Z pasją odwożę i odbieram ze żłobka. Nie… Chyba nie o to tutaj chodzi.
  5. Publicystyka.
    Tutaj ewentualnie mogłabym się pokusić o uczestnictwo. Myślę, że jury porwałyby historie o kupkach, zupkach i tym, jak czasami macierzyństwo jest przewalone. No bo nie okłamujmy się, kolorowo nie jest.
  6. Styl życia.
    Tutaj też coś mogę, zwłaszcza, że w jury jest pani Dorota Wellman. Kozak babka, kocham ją szalenie. W zestawieniu z 2-metrowym Prokopem kopią nie jeden tyłek i razem z kawą rano pompują w moje żyły życie. Niestety każdy kto nie ma pojęcia za jaką kategorię się zabrać, wejdzie właśnie w tą. W związku z tym konkurencja, nerwy i żebrolajki nie są tego warte.

 Wycięli nas, usunęli. Mieli problem i się go pozbyli w najprostszy możliwy sposób. Ja nie lubię się narzucać, ścierać. Nie w tym stanie. W trosce o zdrowie psychiczne moje, #2 i mojej rodziny, wycinam się sama z konkursu i z popcornem w ręku chętnie pooglądam mordobicie. Liczę na krew, pot i łzy. W tym roku podziękuję za uczestnictwo.

Wy mnie doceniacie i to jest najważniejsze. A resztę tyłków jeszcze skopiemy.

5 Komentarzy/e
  • Edyta

    Odpowiedz

    Ty jesteś the best po co Ci jakiś tam Oskar tak kladziesz resztę na łopaty! Ale ja Natalio dzisiaj piszę w innej sprawie . Czy mogłabyś na swoim blogu wspomnieć o chorej Martusi Dobskiej z Gniezna. Ja nie mam FB – tak są jeszcze tacy ludzie- a to ułatwiło by nam kontakt i może była bym bardziej cyknieta w dziedzinie . Martusia to dziewczynka z przedszkola mojej Olci , na poczatku lutego zdiagnozowano u niej guza pnia mózgu . Guz jest nieoperacyjny w Polsce jedyna nadzieja w USA tylko tam lekarze podejmą się leczenia.Oczywiście NFZ nie funduje takiego luksusu i rodzice zostają z problemem i tragedia na łasce ludzi , którzy bezinteresownie chcą pomóc.Kwota zajeb.. liczy się każdy grosz . Z góry dzięki Edyta.

  • Aśka

    Odpowiedz

    a ja się właśnie zastanawiam, czy zgłosić bloga.. kiedyś musi być ten pierwszy raz ? może wejdę do branży, bo nic tak nie łączy ludzi, hak wspólne taplanie się w błocie ?

  • Justyna

    Odpowiedz

    Bardzo lubię czytać twoje wpisy, codziennie czekam na coś nowego bo jesteś taka PRAWDZIWA! także tego zagłosowałabym!

  • Mama Notuje

    Odpowiedz

    Ja w blogosferze jestem stosunkowo niedługo. O mordobiciach nie wiedziałam, więc zgłosiłam do konkursu tekst – chyba muszę kupić kask i jakieś ochraniacze 😉

    • matka-nie-idealna

      Będzie dobrze. Może przez zmianę formuły konkursu zmieni się podejście 😉

Skomentuj