O pewnym, jak to w związkach bywa, skomplikowanym związku.

0 Komentarzy

Czasami bywa tak, że nagle w życiu coś się zmienia.

Ledwo tyłkiem odrosłaś od ziemi, ledwo nauczyłaś się wiązać buty a zęby mleczne prężą pierś w pudełku po zapałkach, ustępując miejsca stałym jedynkom. Żyjesz sobie w całej swojej dziecięcej szczęśliwości, jedną ręką prowadzona przez mamę, drugą przez tatę. Jesteś szczęśliwa. Jesteś szczęśliwa gdy mama każdego ranka dłonią pachnącą nieskończonością i oczywistością, pisze kremem Nivea na twoim policzku historię. Jesteś szczęśliwa gdy na twoje milion pytań tato ma milion odpowiedzi. Jesteś szczęśliwa gdy w pierwszym rzędzie na szkolnym przedstawieniu wierna fanka ociera ukradkiem łzę wzruszenia. Jesteś szczęśliwa patrząc w gwiazdy. Ramię w ramię z ojcem.

A później coś bezpowrotnie tracisz. Tracisz sto procent zainteresowania i uwagi. Tracisz zapach nieskończoności a twoje pytania echem odbijają się w głowie. Spoglądasz na puste krzesło w pierwszym rzędzie, gwiazdy już nie są takie same. Nie są tylko wasze.

Tracisz pierwszoplanową rolę w życiu swoich rodziców. Starzy częstując cię stwierdzeniem, że ”teraz wszystko się zmieni”, pewnego dnia zrzucają na ciebie newsa, który przypiera twoją dziecięcą niewinność do wytartego dywanu. Dobrze ci było w twoim samotnym 8-letnim życiu a teraz nie jesteś już numerem uno w tym związku. Pojawia się coś na wzór spóźnionego prezentu urodzinowego, 4 dni po terminie.
Prezentu, z którego na początku niekoniecznie się cieszysz. Prezentu, z którym od tej pory będziesz dzieliła serca obojga rodziców i chociaż jeszcze tego nie pojmujesz, w niedługim czasie też swoje. Prezentu, który przebojem wedrze się w wasze życie, ogłaszając z przytupem, że oto jest, oto istnieje i od tej pory rości sobie prawa do kawałka pokoju i miejsca na puszkę mleka po prawej stronie w kuchennej szafce.

Zachodzisz w głowę, co rodzice mieli na myśli obdarowując cię bratem, chociaż prosiłaś o psa. Bez pardonu i od razu z grubej rury.
Przecież pies nie płacze zajadle co 3 godziny a jedynym sposobem na zamknięcie ust jest butelka, nie rzyga na świeżo wyprane body i tak czternaście razy dziennie i nie ma uczulenia na każdą przetrawioną rzecz.

Chwilę później zaczynasz ogarniać swoim dziecięcym rozumkiem, że pies nie pośle ci porywającej serce radości, zawartej w bezzębnym uśmiechu i nie zamknie w swojej niewinnej dłoni twoich łez.
I od tej pory dorastacie razem, iskrząc i zgrzytając, nienawidząc się i kochając na przemian. Teraz tracisz już całkiem świadomie część swoich myśli, orbitujących nieustannie wokół troski, strachu i bezpieczeństwa. Wokół dumy z małych życiowych sukcesów, wokół radości bycia razem.

On opracowuje do perfekcji pozbawianie cię intymności w momencie gdy chłopak w pokoju pędzluje twoje podniebienie językiem i doskonali się w uprzykrzaniu w twoim mniemaniu dorosłego życia.

Przekonana o swojej dojrzałości opuszczasz rodzinny dom. I wtedy widzisz w nim swoją bratnią duszę, mur stojący za twoimi plecami w każdym momencie życia. Widzisz pierś przepełniającą się dumą w dumnych dla ciebie momentach i serce pełne goryczy gdy życie cię nie rozpieszcza. Widzisz w nim swoje odbicie, swoje błędy i sukcesy. Wiesz, ze nadal podąża twoimi śladami jak w dniu gdy brodziliście po kolana w śniegu, wciągając drewniane sanki na szczyt osiedlowej górki. I chociaż czasami masz ochotę się na niego obrazić, krzyknąć i obdarować damskim, zupełnie irracjonalnym fochem z PMS-em w tle, nie możesz bo widzisz w jego oczach swoje.

W pewnym momencie on staje się twoją nieskończonością i oczywistością. Staje się dłonią na ramieniu i postacią w pierwszym rzędzie.
I pewnego dnia pragniesz mu podziękować. Podziękować za to, że przebojem wdarł się w twoje życie w dniu kobiet. Za to, że zawsze masz kogoś po swojej stronie, nie ważne czy masz rację. Za to, że skradł kawałek twojego serca i trwale rozgościł się w twojej duszy. Za to, że był, jest i będzie. I chociaż przerasta cię o głowę i barki, chociaż jedną ręką potrafi cię słusznie uszkodzić, zawsze będzie twoim małym bratem.

Próbujesz przedłużyć jego obecność, złapać krótkie chwile zanim on odejdzie. Zanim rozpocznie swoje dorosłe życie, ze swoimi dorosłymi problemami. Zanim ktoś stanie się dla niego najważniejszy.
Podarujesz go swojej córce, mając nadzieję, że kiedyś ona będzie miała w nim oparcie. Że to za nią będzie stał murem, że będzie zawsze w pierwszym rzędzie. Że będzie dla niej idealnym ojcem chrzestnym.

Wspaniale jest mieć brata. Wspaniale jest mieć takiego brata. Wspaniale jest mieć go za przyjaciela.

wesele-337

Czuję, że będzie bolało za to zdjęcie 😉

0 Komentarzy/e

Skomentuj