Dawca nasienia.

5 komentarzy

Dziennie dostaję od Was dziesiątki maili i wiadomości prywatnych. Nie wszystkie czytam od razu. Niektóre są historią Waszego życia, niektóre prośbą o radę. Niektóre chwytają za serce a na niektóre po prostu nie wiem, co odpowiedzieć.

Tak jest i tym razem. Chociaż problem jest znaczący i od wielu koleżanek słyszałam podobne historie odnośnie ich partnerów i ojców ich dzieci, aczkolwiek nigdy na taką skalę.

„Cześć Nieidealna.

Postanowiłam do Ciebie napisać, bo może masz jakieś rozwiązanie dla mojej sytuacji. Ostatnimi czasy opadły mi już ręce i ciągną się po ziemi, łącznie z mordą. Fizycznie i psychicznie nie daję już rady. Jestem zmęczona i załamana. Za mną wizyta u psychiatry. Ale od początku.

Marka (nazwijmy go Markiem, w razie jeśli dziwnym trafem trafiłby tutaj) poznałam trzy lata temu. Była miłość, w zasadzie nadal jest bo kocham drania niesamowicie. Pięć lat starszy, ja na drugim roku studiów. Imponował mi tym, że jest starszy, przystojny i zabawny. Pracował w hurtowni z narzędziami, był jakimś tam kierownikiem. Ja dorabiałam sobie jako kelnerka.

Po roku znajomości okazało się, że jestem w ciąży. Trochę nieplanowanej bo co prawda byliśmy zaręczeni, planowaliśmy ślub i dziecko po moich studiach ale oczywiście byliśmy przeszczęśliwi. Marek ma fajne podejście do dzieci, wydawało mi się, że będzie świetnym ojcem. Kupiliśmy dom, narzeczony chodził ze mną na badania, do lekarza, na szkołę rodzenia…

I jego rola skończyła się w momencie przecięcia pępowiny. Trochę ponad dwa lata temu.

Te dwa lata dały mi totalnie po dupie. Marek, z fajnego, wesołego i totalnie zakochanego we mnie faceta stał się gościem w naszym domu. Nie chce przebywać z dzieckiem, nie chce się nią zajmować. Na początku zmieniał pieluchy, kąpał, chodził na spacery. Dzisiaj wraca z pracy, siada do komputera albo konsoli i nie robi dosłownie NIC innego. Pracuje na zmiany, ponadto uprawia różne sporty. Najczęściej wygląda to w ten sposób, że wychodzi rano i wraca wieczorem, tuż przed spaniem Patycji lub kiedy mała już śpi. Całe sprzątanie, zakupy, gotowanie i opieka nad dzieckiem spoczywa na moich barkach. Dodam tylko, że pracuję i studiuję zaocznie. Kiedy mijamy się zmianami, w sensie on pracuje na rano, ja popołudniu, ze żłobka małą odbiera babcia i przyprowadza ją wieczorem do nas, pomimo iż on jest w domu.

Nie pomagają rozmowy, nie pomagają prośby ani groźby. Czasami kiedy zostaje z małą, przychodzi do pomocy jego mama albo dzwoni moja, że Marek właśnie przyprowadził dziecko. I co on robi w tym czasie? Śpi, gra na konsoli, idzie na siłownię.

Uprzedzam od razu pytanie – nie był taki na początku. Był miły, czuły, opiekuńczy, dzielił się ze mną obowiązkami. Dzisiaj ucieka od dziecka, tak jakby nie był gotowy na ojcostwo. Mnie nadal kocha, nadal jest opiekuńczy. Ale wydaje mi się czasami, że nie kocha dziecka. Ostatnio podczas rozmowy zapytał, czy można nie kochać swojego dziecka. Oczywiście nie chciał przyznać się czy to o niego chodzi ale dało mi to do myślenia.

Nie chcę odchodzić bo po prostu go kocham a on mnie. Nie wiem już co robić, jak z nim rozmawiać. Do psychologa iść nie chce, terapii odmówił.

Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo zazdroszczę Ci męża. Czytam Cię od roku i nie mogę nadziwić się, że facet potrafił zająć się Tobą w czasie zagrożonej ciąży, do tego praca dom i drugie dziecko. I naprawdę z nimi zostaje na weekendy? Z dwójką? Tacy mężczyźni istnieją?

Mam nadzieję, że Ty albo Twoje dziewczyny na blogu pomogą mi, może któraś miała podobną sytuację?

Pozdrawiam,

M.”

Odpowiadając na jedno z pytań – tacy mężczyźni istnieją. Szkoda tylko, że jest to gatunek na wymarciu. Bo każdy rodzic bierze taką samą odpowiedzialność za dziecko, bez względu na to czy pracuje, czy nie. Bez względu na to czy jest dorosłym mężczyzną czy dzieciakiem, którego rola skończyła się na wytrysku.

Jednak przypadek M. jest inny. Tutaj pojawia się kwestia nie tylko braku zaangażowania w rodzicielstwo ale też prawdopodobny brak miłości do dziecka – jak podejrzewa autorka maila. Nie pomagają prośby i groźby, Marek nie chce iść na terapię.

Czy któraś z Was spotkała się z podobnym przypadkiem? Czy potraficie doradzić coś M?

5 Komentarzy/e
  • A.

    Odpowiedz

    O rety! Jakbym zobaczyła sytuację z boku u mnie. Wygląda to identycznie, tyle że mój zajmuje się małym przy kimś. Bądź raz na jakiś czas ze bym się odczepila.
    Nie robił nic kompletnie. U nas zaczęło się coś nie bardzo już jak się dowiedział że jestem w ciąży. Zaczął wracać później z pracy a spędzanie wieczoru polegało na oglądaniu przez niego tv ew telefon. Żadnej rozmowy – nic. W pewnym momencie okazało się że ciąża jest zagrożona i większość czasu mam leżeć. Głupia byłam że robiłam cokolwiek. Tak, sprzatalam gotowałam pralam robiłam zakupy. Z czego on przychodził nawydzieral się przy moich rodzicach ze jaka ja jestem nieodpowiedzialna ( wiem duuzo ryzykowalam) a sam wracając do domu mówił tylko ze nie ma co zjeść i kiedy w końcu posprzatam. ( gdy jeden dzień faktycznie przelezalam – a co!)
    Po urodzeniu młodego było chwilę dobrze. Później już znowu coś poszło nie wte manke. Znowu wraca nie późno, obowiązki w domu to kara, a zajęcie się malcem tozto chyba dla niego wyrok śmierci. Takie wrażenie robił przynajmniej. Któregoś razu wybuchlam. Psychika mi już chyba powiedziała że dość. To na moje zarzuty ze tak powiem odpowiedzi al że uciekał z domu i nie dorósł do roli ojca że go to wszystko przeraża. Wiecie co? Poczułam się jakby ktoś wbił mi nóż w plecy obracając nim w prawo i lewo. Nigdy nie życzę żadnej kobiecie aby taki tekst wydobył się z ust jej mężczyzny. Wyprzedzając pytania. Tak dalej z nim jestem. Ale to chyba bardziej że strachu że sama sobie nie poradze ( chociaż po niekad teraz sama w sumie daję rade). To taka namiastka. A co zrobiłam? Awanturę to PP pierwsze. Na tydzień z Bejbikiem się wyprowadzilam ( zainteresował się małym po 4 dniach). Nie mam złotej rady. Nie ma cudownego leku. Może jeszcze raz rozmowa. Może jakoś organizować im czas razem z Tobą oczywiście. Może nie jest tak że On Jej nie kocha. Może po prostu nie wie jak to okazać. Może gdzieś w środku jednak jest ta córeczka tatusia.

    • patrycja

      To ja się wypowiem tak „mam ideał w domu”
      Moj mąż od chwili narodzin syna robił przy młodym wiecej niz ja! Gdyby mógł to karmił by go piersią! (ja akurat nie mogłam wiec chcial przejąć i to)
      Wraca z pracy z zakupami ja czekam z obiadem.
      Potem leci z młodym na rower ja mam czas dla siebie (sprzątam lub ide do kosmetyczki)
      Ma prace dwa razy w ciagu dnia wiec jak wychodzi do pracy to młody śpi i jak wraca to juz tez śpi wiec popołudniu poświęca mu tyle czasu ile może.
      Chociaż tez miałam wątpliwości czy bedzie się opiekował młodym bo ciąża to się tak bardzo nie interesował (jak miałam duży brzuch to wtedy do niego dotarło ze będzie nas więcej)
      Podziwiam kobiety które siedza całymi dniami same z dziecmi i ogarną wszystko! U mnie większość obowiązków zostawiam na tzw relax ?

  • Aga

    Odpowiedz

    smutna ta historia ale dzięki niej właśnie doceniłam swojego M. choc kiedys daleko mu było do ideału…Z doświadczenia wiem że jeśli prośba groźba rozmowa chęć terapii nie działa to trzeba wstrząsnąć postawić wszystko na jedną kartę ale do takich radykalnych kroków trzeba dojrzeć. ja tak zrobiłam choć u mnie problem dotyczył czegoś innego ale też to objawialo się tym że ze wszystkim byłam sama… DZis nie żałuję tego co się działo i mój M też nie… dziś jestesmy szczęśliwi i tego też życzę autorce wiadomosci

  • Ania

    Odpowiedz

    A może można by porozmawiać z rodzicami obojga z Was? Chociaż głównie mam na myśli jego mamę, może ona bedzie potrafiła do niego dotrzeć i mu wytłumaczyć pewne sprawy? Chociaż… Może właśnie tata? Może jakoś po męsku by mu wytłumaczył, że jaja wypada mieć i że jak się zrobić umialo to i wychować też się da radę -_- ewentualnie dokopać się do sedna sprawy i się dowiedzieć czemu on tak a nie inaczej..? Mam nadzieję, że jakoś uda się to zmienić i że będzie lepiej. Pozdrawiam

  • Ewelina

    Odpowiedz

    Myślę, że trzeba znaleźć przyczynę tego zachowania, jeśli wcześniej pomagał to od kiedy nie i co się wtedy wydarzyło w Waszym życiu? Łatwo jest nam skrytykować tego mężczyznę, ale UWAGA niczego to nie zmieni i może pogorszyć sytuację. Jeśli autorka listu chce zmienić sytuację, powinna postarać się zrozumieć DLACZEGO? Ten facet myśli o tym, wie że coś jest nie tak, skoro pyta CZY MOŻNA NIE KOCHAĆ? Nic nie jest stracone, rozmawiajcie o uczuciach, nie oceniajcie się, pozwalajcie na egoizm i nie porównujcie swoich mężów, bo jeden jest świetnym mechanikiem, a inny robi dobre naleśniki. Tacy to jesteśmy wszyscy NIEIDEALNI 😀 Pozdrawiam. Świetny Blog !!!

Skomentuj