Parówka.

13 komentarzy

Spoglądasz na mnie spod wachlarza czarnych rzęs. Słone łzy kapią na podłogę, odrywając się lekko od Twojej brody. Boksujesz pięściami Bogu Ducha winne powietrze, to nierówna walka, dobrze o tym wiesz. Łkanie raz po raz odcina Ci umiejętność mowy. Zimno podłogi koi rozgrzane policzki, na kaflach zostawiasz mokry ślad.

Zamykam drzwi pokoju, opieram się o nie plecami. Jestem tuż obok, w razie gdybyś potrzebowała. Liczę oddechy, krążąc myślami wokół Ciebie na zimnej podłodze. … siódmy, ósmy, dziewiąty… Przy dziesiątym milkniesz, jest już dobrze.

Chwytam łapczywie powietrze, z trudem unoszę się nad taflą cierpliwości. Co chwilę zanurzam się głową, zaciskam zęby i wypływam na powierzchnię. Łapię Cię w ramiona, zmęczone siedmioma kilogramami drugiego człowieka. Nabierasz sił, jakby wyciągając je ze mnie. Tworzysz figury, niemożliwe dla zwykłego człowieka, niczym zwinna gimnastyczka. Agresja rośnie, krzyk wdziera się szturmem do moich uszu. Walczysz przez chwilę, po czym opadasz delikatnie. Czuję jak Twoje mięśnie, jeden po drugim, rozluźniają się.

Opierasz mokry policzek o moje ramię, słone rzęsy rysują wzory na mojej koszuli. Spocone włosy okalają czerwoną twarz a miarowe łkanie odbija się rytmicznie od Twojej piersi. Sekundy przechodzą w minuty. Dokładnie trzy. Tyle czasu potrzebujesz żeby problem Twojego dziecinnego świata zniknął zapomniany. Tyle potrzebujesz żeby zapomnieć o tej parówce, która miała być pokrojona a później jednak nie. Lub o źle zamoczonym w śmietanie pierogu. I o skórce od chleba w śmietniku, która kilka minut wcześniej był skarbem, chowanym od tygodnia w kieszeni spodni.

Siadam przed Tobą i powoli wypuszczam powietrze z piersi. Wiem, że tam, pod tymi krzywo obciętymi blond strączkami rozgrywa się wojna. Wiem, że emocje napchane w Twoje maleńkie ciałko niczym paragony w starym pudełku po butach to siła dla Ciebie niewyobrażalna i niezrozumiała. Ocieram wyżłobione w policzkach ścieżki łez, odgarniam z czoła spocony kosmyk włosów. I tłumaczę po raz szesnasty tego dnia, że masz prawo być zła. Masz prawo do smutku i masz prawo do żalu. Masz prawo być zmęczona lub głodna. A zmęczona i głodna to już połączenie nokautujące największego twardziela.

Masz prawo do swoich emocji. Masz prawo ich nie rozumieć. A ja mam obowiązek przy Tobie być i walczyć ramię w ramię z Twoimi lękami. Mam obowiązek tłumaczyć zawiłości i chronić w ramionach, kiedy tego potrzebujesz.

Tylko sklejać parówki jeszcze nie potrafię…

13 Komentarzy/e
  • Ilona

    Odpowiedz

    Uwielbiam piszesz tak, że chce więcej i więcej to już po mału uzależniające 🙂 obym miała ten tekst w głowie w chwili kryzysu ( choćby z parówką ) póki co mam jeszcze czas 🙂

  • Karolina

    Odpowiedz

    U nas ostatnio była taka akcja z bananem. Mąż obrał Hani banana, a ona nie wiedzieć dlaczego wpadła w histerię. Gdy sie uspokoiła dowiedzieliśmy się, że nie chciała gryźć banana tylko skrobać łyżeczką. Mąż długo nie myśląc skleil skórkę taśmą. Czego to nie zrobi tatuś dla swojej córeczki. A tak na marginesie, Hanie to charakterne dziewczyny. Pozdrawiam

  • Pniazylina

    Odpowiedz

    Cholera noooooo. Cały tekst przebrnęłam z kamienną miną, ale jedno zdanie o sklejaniu parówki zmoczył mi oko. Znałam na hormony ciążowe. Idę kleić jajko.

  • Ona

    Odpowiedz

    <3

  • Pati

    Odpowiedz

    Uwielbiam Cię ;-*

  • Klaudia

    Odpowiedz

    U nas też jest awantura o to, że parówka ma być pokrojona i to w sposób mały kawałek i duży kawałek, mały kawałek i duży kawałek i nie daj Boże się pomylić i zrobić dwa razy pod rząd mały kawałek. I zawsze jest awantura o ketchup, raz chcą parówkę z ketchupem raz nie chcą i to zawsze w innej kolejności niż ja to robię, Jak dam ketchup to jednak chcą bez itd.

  • kretucha

    Odpowiedz

    Oj przydałaby się umiejętność sklejania niektórych produktów spożywczych 🙂

  • Aga

    Odpowiedz

    O jak mi zaje…scie było tego trzeba….
    Przecież to o mojej Hani

  • Monika

    Odpowiedz

    A u nas zawsze awantura dotyczy naklejki z księżniczką albo zwierzakiem, która przestała się kleić (po całym dniu noszenia na bluzce). Wtedy taśma przezroczysta w ruch (żeby było widać co jest na naklejce) i do koszulki byle wytrzymała do wieczornej kąpieli. To samo mamy z opakowaniem chusteczek higienicznych kiedy po wielokrotnym odklejaniu już „nie klei się” 😉

  • Angie

    Odpowiedz

    Znam to, i wiem jak trudno o cierpliwość w takiej sytuacji ?

  • dragon.maly

    Odpowiedz

    ojjjjj… jestem złą matką… przyznaję nie mam tej cierpliwości, nie mam tej uległości która Wy opisujecie. Mam dwóch synów. Może to dlatego. Mam pracę w nocy, a mój mąż w dzień. Może to dlatego. A może po prostu taka jestem, że nie godzę się na histerię. Że od początku mam twarde argumenty : albo takie albo wcale, ty jesteś zmęczony i ja jestem zmęczona, to się da lub nie da naprawić. po prostu.

  • Dorota

    Odpowiedz

    to samo u mnie.o wszystko problem juz chwilami wysiadam.

  • Agnes89

    Odpowiedz

    Chociaż sama dopiero spodziewam się brzdaca to lubię zaglądać na Twój blog i staram się w ten sposób przygotować na to co mnie czeka(o ile w ogóle mozna). Podziwiam Twoje opanowanie i mądrość życiową, której ja chyba jeszcze nie mam. A może to przychodzi z wiekiem,bo tak na oko to chyba jesteś ode mnie sporo starsza. Dzięki i pozdrawiam

Skomentuj