Pragnę.

4 komentarze

Pragnę.

Pragnę topić swoją twarz w promieniach słońca, wsłuchując się w Twój radosny pisk echem odbijający się w koronach drzew.
Pragnę szukać wargami Twojego policzka, gdy wtopiona w moje ramię ze skupieniem recytujesz kolejne dziecięce słowa.
Pragnę przeżywać z Tobą pierwsze wzloty i pierwsze upadki.
Pragnę trzymać Cię za rękę gdy podążasz nierówną drogą i podawać Ci dłoń, gdy życie zmazuje z Twojej twarzy uśmiech.
Pragnę doświadczać Twojego dziecięcego uśmiechu- szczerego i czystego.
Pragnę ocierać z Twojej twarzy łzy, raniące mnie równie mocno jak Ciebie.
Pragnę móc dobiec, gdy późną nocą szloch rozdziera Ci pierś.
Pragnę przytulić Cię tak, jak nie zrobi tego nikt. Tak, by w jednej chwili ukoić Twój strach i Twój ból.
Pragnę mieć moc naprawczą wszystkiego co złe.
Pragnę móc Cię obronić przed każdym policzkiem wymierzonym przez życie, przed każdą kłodą, którą rzuca Ci los.
Pragnę latem zatopić stopy w świeżo skoszonej trawie i skryć się z Tobą pod parasolem na naszym własnym tarasie.
Pragnę wieczorem, gdy komary budzą się do życia, słuchać z Tobą świerszczy, grających symfonię tylko dla nas.
Pragnę by dom, który stworzymy razem, był tym wymarzonym. By był tym, gdzie codziennie spotkamy się na wspólnej kolacji. By był naszym azylem. Naszym schronieniem od zła tego świata.
Pragnę, byśmy zawsze byli wszyscy razem. By żaden życiowy zakręt nie zadrwił z naszego szczęścia.
Pragnę by serce nigdy mi nie pękło. By los nigdy nie położył mnie na kolana.

Rozdzierana wieloma emocjami długo zabierałam się za ten tekst.
Podziwiam ją za wiele rzeczy. Podziwiam za kunszt aktorski i za cel, jaki obrała sobie w życiu. Jej celem jest pomagać. Celem jest dzielić się radością z innymi i dać to, co zabrał im los. Życie nie ułatwia jej drogi, rzuca pod jej nogi kolejne kłody, wystawia na kolejne próby.

Podziwiam ją za to, że zdecydowała się walczyć. Wiedząc, że może stracić to, co w życiu jest najcenniejsze, postanowiła walczyć o swoją rodzinę. Postanowiła walczyć o wspólne chwile, o wspomnienia. Postanowiła walczyć o to, by żyć.

Ciekawe, czy Angelina Jolie wie, że istnieje też rak mózgu... I pytanie, kiedy jej mąż wyrazi radość, że w celu wiecznego życia żona prewencyjnie dokonała amputacji mózgu?

Tomasz P. Terlikowski.

I wtedy pojawia się frajer będący jedną z kłód rzucanych pod nogi. Frajer, dla którego akt odwagi a fakt pozbawienia się kobiecości i to nie pierwszy raz aktem odwagi jest, jest rzeczą nieosiągalną. Frajer, który siedząc w wygodnym fotelu, drążąc dziurę w skarpecie podsumowuje czyjąś tragedię bez postawienia się na miejscu tej osoby. Bez wejścia w jej skórę, bez poznania uczuć, bez wątpliwości rozrywających serce, myśli, nie dających spać. Frajer, który nie ma prawa pozbawiać czynu, którego dokonała A. Jolie bohaterstwa.

Bo zostając matką nie istniejemy już wyłącznie dla siebie.

4 Komentarzy/e
  • Anne

    Odpowiedz

    O, i znowu się wpiszę, a co! 😉
    Początek piękny, ale ostatnie zdanie jest idealnym podsumowaniem kwintesencji macierzyństwa 🙂 Jeżeli chodzi zaś o Angelinę – kiedy usłyszałam w TV tę rewelację to, chociaż ogromnie szanuję Ją za Jej działalność charytatywną, pomyślałam, czy to już nie jest przesada – prewencyjnie wycinać sobie wszystko co się da. Ale potem, w ostatnim numerze Angory, przeczytałam przedruk listu tej pięknej aktorki, będący jednocześnie apelem do kobiet. I zrozumiałam. I wzruszyłam się. I za moją ignorancję zrobiło mi się strasznie wstyd.
    Na Terlikowskiego spuśćmy zasłonę milczenia, bo temu człowiekowi należy już tylko współczuć…

  • agawa

    Odpowiedz

    Bo jakże łatwo oceniać jest innego człowieka, gdy nie przeszło się jego drogi, nie potknęło o te kamienie, o które on się potknął, nie wypłakało morza łez.Jakże łatwo oceniać to wszystko z boku.Człowiek rodzi się i umiera sam.Poza tym nie żyje sam dla siebie tylko.

  • Ania

    Odpowiedz

    Niestety Pan Terlikowski i jego żona powinni w końcu zamilknąć, bo po każdej ich wypowiedzi skacze mi ciśnienie:)

Skomentuj