Przed nami ważny test z człowieczeństwa.

0 Komentarzy

Chyba każdy z nas bał się tego momentu, gdy świat się zatrzyma. Od wielu dni mieliśmy gdzieś z tyłu głowy myśl: „Co jeśli życie niespodziewanie wciśnie pauzę i zamknie nas w czterech ścianach z tymi, których kochamy i których nienawidzimy?”. Co będzie, jeśli utkniemy w swoich domach, z dala od rodziny, pracy i znajomych? Jak poradzimy sobie bez codzienności, która latami tkwiła rutyną w naszych umysłach?

I możecie bać się lub nie. Możecie panikować, a możecie być oazą spokoju. Możecie gardzić tym wszystkim, uważać że sprawa Was nie dotyczy, a wydarzenia dookoła to gruba przesada. Możecie być zwolennikami teorii spiskowych, w których to naukowcy chcą zgładzić ludzkość i możecie wierzyć w bunt natury. Możecie się bać, a możecie drwić. Jednak jedno nas łączy. Jesteśmy w tym razem – wszyscy. Bez względu na poglądy, na pochodzenie. Bez względu na to ile mamy na koncie i czy coś w ogóle. Bez względu na to, czy mamy dzieci, czy jesteśmy singlami, cieszącymi się życiem. Bez względu na to czy robimy karierę, czy siedzimy w domu. Czy jesteśmy dyrektorami banków, aktorami, czy pracujemy w sklepie spożywczym.

Przed nami chwila prawdy. Moment, w którym okaże się czy będziemy działać solidarnie, czy na przekór wszystkim pokażemy, że jesteśmy mądrzejsi i sprytniejsi. Czy Będziemy korzystać z okazji bo „Mam jeszcze kilka dni, zanim to wszystko się rozhula”, czy usiądziemy w domach, nie chcąc kusić losu.

To będzie próba dla nas jako par. Dla tych, którzy się kochają i dla tych, którzy od lat żyją razem, a jednak osobno. Zostaliśmy oderwani od siłowni, od barów. Nie możemy pójść do kina, kawiarnie są zamknięte. Nasza siła miłości i akceptacji przez najbliższe dni będzie mierzona wielkością metrów kwadratowych, w których będą odbijały się nasze myśli, frustracje i uniesienia. W ramionach najbliższych będziemy topić smutki, świętować okazje i poruszać tematy najbliższej przyszłości. Nikt z nas nie trzaśnie drzwiami i nie wyjdzie na spacer, kiedy to drugie wyprowadzi nas z równowagi. I albo zbliżymy się jak nigdy wcześniej, albo to, co kiedyś nazywaliśmy miłością, ostatecznie w nas umrze.

To będzie próba dla rodziców, którzy wychowują swoje dzieci i dla tych, których dzieci są wychowywane przez placówki edukacyjne. Dla tych, którzy mają nianie i dla tych, którzy na urlopie wychowawczym całe dnie spędzają na placach zabaw. W momencie, kiedy została nam odcięta droga ucieczki, chociażby pod szyldem Biedronki i piętnastominutowych zakupów, zrodzi się rozdrażnienie i zmęczenie. Albo przypomnimy sobie, że w życiu jest coś ważniejszego niż dedlajny i plakietka pracownika miesiąca. Będziemy skazani na swoją obecność. Czy to nie brzmi pesymistycznie? JESTEM SKAZANY NA OBECNOŚĆ OSOBY, KTÓREJ CHWILĘ TEMU MÓWIŁEM, ŻE JĄ KOCHAM.

SKAZANY

Skazany

skazany.

W końcu przyjdzie do nas nuda i bezczynność. Zwroty odległe nam w dzisiejszych czasach. Uczucia zwalczane niczym choroba. Przecież nikt z nas się nie nudzi. Rankiem, kiedy przygotowujemy dzieci do życia lub biegniemy na autobus do pracy. Popołudniami, gdy robimy zakupy, jeździmy na rowerze lub szorujemy naczynia. Wieczorami chodzimy na jogę lub spotykamy się ze znajomymi. A w najgorszym wypadku czytamy książkę albo odpalamy Netflixa. Nuda jest archaizmem, czymś zupełnie zapomnianym w dzisiejszych czasach. A kiedy zdarzy się raz na jakiś czas, rzucamy szybkie „Muszę zabić nudę” i nakręcamy nasz mały, życiowy kołowrotek.

Pojawi się cisza, albo wręcz przeciwnie. Rozjuszone brakiem możliwości wyjścia dzieci zaczną szaleć. Pojawią się krzyki i kłótnie. Podniesiony ton wyprowadzonych z równowagi rodziców, będzie odbijał się echem po czterdziestu metrach. Zostaniemy wrzuceni w wir lekcji online i home office. Pojawią się głosy krzyczące, że nie są w stanie ogarnąć domowego biura od 9 do 17 i trójki dzieci w różnym wieku, na jednym komputerze. A przecież każdy musi odrobić, zarobić, przerobić.

Zacznie przytłaczać samotność. Kobiety oderwane od mężczyzn, pracujących gdzieś na końcu świata, każdego dnia będą zasypiały same. Mężczyźni kalkulujący, czy powrót do domu jest bezpieczny i niezbędny, będą zarzucali sobie, że nie mogą zaopiekować się rodziną. Samotne matki i ojcowie, nie mający innej możliwości, będą narażali swoje dzieci podczas zakupów.

Ktoś komuś zostawi zakupy na klamce, ktoś inny wyrzuci starszej pani śmieci. Jakaś pizzeria dostarczy lekarzom jedzenie, pewna pani uszyje sto pięćdziesiąt maseczek dla miejscowego szpitala. Po parkach będą jeździły grupki dzieciaków, na działkach kilka rodzin odpali grille.

Nie będziemy żyli życiem, które dla siebie wybraliśmy. Nasze życie teraz zależy od decyzji osób i ich odpowiedzialności. Od tego, czy ktoś jest pełen przekory, czy pokory. Od tego, czy ktoś spojrzy dalej niż czubek własnego nosa i zrozumie, że jest częścią czegoś większego. Społeczeństwa, które funkcjonuje jak jeden organizm.

To będzie też próba naszego człowieczeństwa. Cicha wojna, chociaż bez karabinów, toczona w naszych głowach i sercach. Może to jest lekcja, która ma nas uczyć empatii i troski o drugiego człowieka? Może to test na naszą wrażliwość i dojrzałość? Nie ważne po której swoimi stronie. Jesteśmy w tym razem.

Photo by Helena Lopes on Unsplash

*Pamiętaj, że najlepszą zapłatą dla autora jest Twoja reakcja, która bez wątpienia da mi kopa do dalszej pracy <3
*Będę wdzięczna, jeśli dasz mi o tym znać tutaj na blogu lub na Facebooku (
klik), łapką w górę, komentarzem lub udostępnieniem postu.
*Możesz odwiedzić nasz profil na Instagramie 
(klik).

0 Komentarzy/e

Skomentuj