Ranking neflixowych seriali Nieidealnej vol. 2.

1 Komentarz

O mojej relacji z serialami i o tym, że status naszego związku powinien brzmieć „to skomplikowane”, pisałam Wam już wiele miesięcy temu. Stworzyłam wtedy subiektywny ranking wieloodcinkowych telewizyjnych tworów, które zmieniły moje życie na lepsze (klik). Dzisiaj, wzbogacona o pół roku tytułów uzupełniam Wam ranking o pozycje tak różne w swojej osobie, że z pewnością każdy z Was znajdzie tutaj coś, co sprawi, że będziecie zarywać noce i chodzić do pracy niewyspani, a Wasze życie seksualne umrze na okres oglądania serialu.


9. Już nie żyjesz.

Przyznam szczerze, że na początku ten serial miał być łatą na złamane serce po serialu „Pracujące mamy”. Znacie to uczucie żałoby po skończeniu wszystkich sezonów tasiemca, który miał decydujący wpływ na to, jak szybko byliście w stanie uśpić dzieci wieczorem, a Wasza efektywność w pracy spadała po całonocnym maratonie z ulubionymi bohaterami?

Tak więc, na początku serial totalnie mnie nie porwał. Aż tu nagle okazało się, że poczułam pustkę po obejrzeniu wszystkich odcinków 😛

To historia o przyjaźni dwóch totalnie różnych od siebie kobiet. Momentami piękna, momentami wzruszająca, a momentami kopnęłabym którąś z bohaterek w dupę. Czasami wątki były absurdalne, a czasami zaskakiwały pomysłowością.

Poza ty, gra tam Kelly Bundy!

8. Sposób na morderstwo.

Historia morderstwa, w którą zostaje wplątana prawniczka i jej studenci porwała mnie od samego początku. Być może dlatego, że lubię historie, które skłaniają do myślenia i zmieniają swój bieg kilkakrotnie w czasie trwania serialu. Wytrwałam przez dwa sezony z pięciu. Później opowieść zaczęła mnie nużyć bo znalazłam…

7. Szkoła dla elity.

Kocham hiszpańskie seriale. Serio! Zwłaszcza kiedy są w nich bohaterowie „Domu z papieru” 😀 I zwłaszcza wtedy, kiedy jest w nim seks, dragi i irracjonalnie drogie chaty. Lubię jak twórców serialu ponosi fantazja i próbują zrobić coś dobrego, co nie do końca im wychodzi, ale jednak widz nie może oderwać się od treści gniota. Tak jak w przypadku pozycji pierwszej, ale o tym zaraz.

Tak więc w SdE jest seks, jest kasa, są dragi, jest morderstwo i nie ma rodziców. Przysięgam, ja nie wiem co scenarzysta miał na myśli wkładając licealistom w jedną rękę plik euro, w drugą paczkę prezerwatyw, ale chyba udało mu się wywołać efekt wow. Miły brain off po całym dniu pracy.

6. Kalifat.

W sumie sama nie wiem, dlaczego ta pozycja wylądowała tak nisko w moim rankingu, bo serial jest świetny. A świetny jest dlatego, że jest prawdziwy. Pokazuje to, jak bardzo ludzie, kultura i religia różnią się od siebie i do czego prowadzi radykalizm. W tym miejscu powinnam wspomnieć też o „Unorthodox”, który zajmuje szóstą pozycję ex aequo z „Kalifatem”.

Kalifat pokazuje wpływ ISIS na młode kobiety wyznające Islam. Zbiór historii pokazanych w tym serialu jest przerażający i skłania do myślenia. Z jednej strony pokazane jest bohaterstwo i czułam ścisk w żołądku, kiedy kibicowałam pewnej bohaterce, z drugiej strony byłam wkurwiona i załamana podatnością i brakiem zdrowego rozsądku u innej.

„Unorthodox” z kolei to krótka, 4 – odcinkowa historia ucieczki Żydówki z zaaranżowanego małżeństwa i walki o wolność. Przede wszystkim wolność myślenia.

5. Mroczne pożądanie.

W sumie dopiero go zaczęłam i nie do końca jestem pewna, czy zasługuje na tak wysoką pozycję w rankingu. Być może za chwilę mi się znudzi, jednak póki co jestem zapatrzona w gołą klatę głównego aktora i mam trochę brudne myśli. Jest romans, jest zagadka do rozwiązania, jest język hiszpański (no dobra, meksykański ale brzmi podobnie) i jest goła klata. Czego chcieć więcej od serialu?

4. Pracujące mamy.

No qqqqqrwa! To powinno być na miejscu pierwszym, ale zachowajmy resztki zdrowego rozsądku.

W serialu mamy matki lesbijki, z których jedna zmaga się z depresją. Matkę pracoholiczkę, która z zegarkiem w dłoni czeka do godziny dwunastej, żeby otworzyć wino. Mamy matkę psycholog, która sama ma nierówno pod sufitem i która nie potrafi poradzić sobie z problemami nastoletniej córki. Wszystkie się przyjaźnią, przechodzą razem etapy macierzyństwa i dzielą się swoimi troskami. Są zdrady, jest praca, są rozwody, niechciane ciąże i kobiety, które nie dorosły do roli matki. W każdej z nich znajdziemy odrobinę siebie i daję sobie rękę obciąć, że będziecie zaśmiewać się do bólu porównując ich historie do swoich własnych. Z tą różnicą, że te na ekranie bawią, te w życiu już niekoniecznie. To jest w pewnym sensie mój blog, przeniesiony na szklany ekran. Koniecznie musicie go zobaczyć!

3. Atypowy.

Przysięgam, że przenosiłam ten serial już trzy razy w rankingu. Pierwotnie był na ósmym miejscu, ale stwierdziłam, że zasługuje na coś więcej niż nagroda pocieszenia. Tematyka jest mi „bliska”. Najlepszy przyjaciel z przedszkola mojej córki jest dzieckiem nieneurotypowym. Historia pokazana w serialu jest piękna i pokazuje wyjątkowość osób z autyzmem. I chociaż zdaję sobie sprawę, że odmian autyzmu jest tyle, ilu ludzi, a życie nie zawsze jest takie „proste”, jak pokazuje serial, to film pozwolił mi zrozumieć, co Hanka widzi w chłopczyku, który od urodzenia „walczy” z tym zaburzeniem. A co za tym idzie, jestem z niej jeszcze bardziej dumna niż zwykle. O ile w ogóle da się być bardziej dumnym.

2. Dark.

No i ponownie zastanawiam się, czy miejsce w rankingu jest zasłużone. Po pierwsze, długo przekonywałam się do języka niemieckiego. Po drugie, fabuła serialu jest przegenialna i chapeau bas dla twórców za wymyślenie czegoś tak skomplikowanego. A komplikacja polega na tym, że czasami trzeba cofnąć jakiś moment w serialu kilkakrotnie, żeby połapać się o co chodzi. „Dark” nie obejrzymy podczas mycia naczyń czy gotowania obiadu. Wątek wymaga pełnego skupienia i zaangażowania i dlatego jest super! Niestety, ostatniego sezonu nie dooglądałam, bo treść była dla mnie już za ciężka. I tutaj zdania są podzielone. Jedni mówią, że ostatni sezon to sztos, inni, że twórcy już przesadzili. I ja do tych innych należę.

1.Dynastia

Kiedy koleżanka „zmusiła” mnie, żebym obejrzała nową ekranizację „Dynastii”, przez pierwsze cztery odcinki zastanawiałam się: „Co tu się dojebało?”. Serial jest tak oderwany od rzeczywistości i tak odrealniony, że człowiek zaczyna się zastanawiać, co ćpali jego twórcy w latach 80 i że chętnie przytuliłby namiar na dilera. Marszczyłam brwi i jednocześnie byłam ciekawa, co się wydarzy w kolejnym wątku. Doszło do tego, że kiedy nastąpił koniec trzeciego sezonu… Miałam trzy dni żałobę i wydzwaniałam po wszystkich mi znanych użytkownikach Netflixa, czy widzieli już ten genialny serial…

Aktualnie followuje wszystkich aktorów na Instagramie i czekam na czwarty sezon. „Dom z papieru” ma u mnie poważne zagrożenie w postaci „Dynastii” w rankingu Nieidealnych seriali. Uratować go może jedynie fantazja scenarzystów. Albo jej brak.

Macie jakieś ukochane seriale? Napiszcie koniecznie w komentarzu o czym są bo przecież „Mroczne pożądanie” nie będzie trwało wiecznie!

1 Komentarzy/e
  • Justyna

    Odpowiedz

    witam,
    Obejrzałam chyba połowę z wyżej wspomnianych seriali:
    – też nie dotrwałam do końca 3 'Dark’,
    – też po 'Unorthodox’ obejrzałam Kalifat i uważam, że wszystkie kobiety powinny go obejrzeć. Byłam kiedyś w Syrii na tygodniowej wycieczce objazdowej, pół roku przed wybuchem wojny domowej i juz więcej nie ciągnie mnie na Bliski Wschód.

    Po 'Working Mums’ polecam obejrzeć 'the let down’…

Skomentuj