Ranking ulubionych powiedzeń naszych rodziców.

0 Komentarzy

Całkiem miło wspominam moje dzieciństwo. Lato na trzepaku, oranżadki w proszku i gumy kulki z warzywniaka za blokiem. Niektóre wspomnienia pozostają nieśmiertelne, jak popołudnia spędzane przed kioskiem, bo moja mama była „panią z kiosku”. Siedziałam w zielonym blaszaku, wdychając zapach świeżej „Wyborczej” i tytoniu, usypanego przypadkiem w kartonie z papierosami.

To co pamiętam z dzieciństwa, to gra w dwa ognie na w-fie i zapach chloru w poniedziałkowe poranki, kiedy szkolny basen budził nas po leniwym weekendzie. Pamiętam ręcznik na gimnastykę, z wyszytym nazwiskiem i bułki z pasztetem, na długiej przerwie.

I to moje dzieciństwo, trzydzieści lat temu, w dobie rodzicielstwa bliskości i bycia lustrowanym w każdym aspekcie życia, zostałoby uznane za naczelną patologię.

Dzisiaj wrócimy wspomnieniami do ulubionych powiedzonek naszych rodziców. To zupełnie obiektywny ranking, stworzony przez Was na Fan Page Matki Nieidealnej 😀

Miejsce 10.

-Jest coś słodkiego?
-Cukier w cukierniczce.

Błyskotliwa riposta, jedno z ulubionych powiedzonek mojego taty. Z reguły skutkowało tym, że ja ten cukier wpieprzałam łyżeczką z cukierniczki, zgodnie z zaleceniem taty 😛

Miejsce 9.

Będziesz miała swoje dzieci to zobaczysz.

Oznacza mniej więcej tyle co „karma to suka, wróci szybciej niż się spodziewasz”. Już słyszę ten niemy śmiech naszych mam, kiedy skarżymy im się przez telefon, że Kaziu wysmarował kupą ścianę a Moniczka budziła się w nocy 376 razy. Swoją drogą, powinno istnieć osobne piekło dla matek, które rzucają na swoje dzieci taki urok.

Miejsce 8.

Jak nie masz w czym iść, to idź z gołą dupą.

Spoko mamo, przejdź się do współczesnego liceum. Oprócz gołej dupy można zobaczyć tam gołe kostki i cycki.

Miejsce 7.

Za kilka lat wspomnisz moje słowa.

Ja pierrrd… Co ja bym dała, żeby wrócić do czasów, kiedy moja mama tak mówiła? Wczepiłabym się w nią z całej siły i załkała żałośnie, że miała całkowitą rację.

Miejsce 6.

-Wszyscy dostali piątki a ty czwórkę.
vs.
-Ale ty nie jesteś wszyscy.

Rodzicielska logika level master czy doskonała manipulacja?

Miejsce 5.

-Dlaczego?
-Bo nie.

W moim osobistym rankingu najbardziej znienawidzonych powiedzonek, „bo nie” było na pierwszym miejscu. Argument nad argumentami. A jako, że byłam bardzo dociekliwym dzieckiem, moja mama dostawała kociokwiku na brzmienie słów „Ale dlaczego?”. „Nie bo nie” jest moim osobistym numerem jeden.

Miejsce 4.

-Mamo! Kiedy będzie obiad?
-Jak się ziemniaki ugotują.

Jedna z głównych miar czasu w Polskim domu.

Miejsce 3.

Czy ja mówię po chińsku?/ Której części zdania nie rozumiesz?

Doooobra, przyznam się Wam do czegoś. Sama używam tych słów, kiedy moje dziecko nie reaguje na czterdziestą trzecią prośbę.

Kiedy moja mama pytała mnie, czy mówi po chińsku, zawsze wyobrażałam sobie ją w takim chińskim kapelusiku, z tymi wszystkimi chińskimi, dziwnie brzmiącymi literkami, wylatującymi z ust. Później wybuchałam śmiechem i miałam szlaban na komputer.

Miejsce 2.

Jak nie masz co robić to się rozbierz i pilnuj ubrań./ Jak ci się nudzi to pluj, łap i po dupie się drap.

Twórca tego powiedzonka powinien otrzymać order głupoty, serio. Jest tak idiotyczne, że aż śmieszne. Raz odważyłam się tak powiedzieć do dwuletniej Hanki, po czym wyszłam z pokoju. Miałam piętnaście minut spokoju 😀

END DE ŁINER IIIIIZZZZ…

Miejsce 1.

Ale tutaj burdel, jeszcze tylko nasrać na środku.

To powiedzenie pojawiało się najczęściej wśród Waszych wypowiedzi. Co śmieszniejsze, zupełnie rozumiem, co nasi rodzice mieli na myśli, rzucając to stwierdzenie. Jak też tak mówię. W stosunku do Grześka 😛

0 Komentarzy/e

Skomentuj