Suma małych uzależnień.

5 komentarzy

Budzisz się rano z kacem proporcjonalnym do poziomu dobrej zabawy poprzedniej nocy i z ulgą stwierdzasz, że na szczęście imieniny Andrzeja są raz w roku. Próbujesz odtworzyć strzępki urwanego filmu i zastanawiasz się, czy rachunek za wyrządzone straty jest już w drodze. Droga powrotna do domu jest dla ciebie czymś z serii science fiction, wiesz że latałaś, wiesz, że repertuar morskich szant zupełnie ci nie leży a jedna z miejscowych taksówek ma na oknie twoje zdjęcie naznaczone czerwonym krzyżem potępienia. Wiesz że posłusznie leżące w przedpokoju, zwyzywane wielokrotnie poprzedniej nocy szpilki, w drodze powrotnej nie znajdowały się w miejscu przeznaczenia, co odczuwasz przy każdej próbie położenia stopy na podłodze, traktujesz zmorę przewidzianym wcześniej zapasem lodu w zamrażarce. On dotachał cię do domu, nie wiesz jak, ale już wiesz, że gdy znieczulenie minie, odliczysz mu od wypłaty wszystkie szkody fizyczne. Zastanawiasz się, czy to już jest ta osławiona przemoc domowa, sąd na pewno go uniewinni zważając na brak dowodów w sprawie.

Po zapewnieniu, że to już ostatni raz, że już więcej nie pijesz ale klina na kaca nie odmówisz, przypominasz sobie, że jesteś matką. Turlasz zwłoki do drugiego pokoju w poszukiwaniu szczęścia ale zostajesz puste łóżeczko. Twój mózg jeszcze nie zarejestrował faktu jaskółczego podrzucenia pierworodnej dziadkom i zadowolona z czasu na regenerację, wracasz do miejsca agonii.

Błądzisz wspomnieniami między pląsem nóg na tanecznym parkiecie a zapachem jej włosów. Między każdym muśnięciem jego spojonych alkoholem ust a jej jamochłonem składanym na każdym centymetrze twojej twarzy. Między drinkiem jednym z wielu a perlistym śmiechem gdy zatapiasz podbródek pod jej żebrami. Między bitami DJ-a wystukiwanymi w rytm twojego serca. Kontrolując godzinę wyświetlaną na tle jej zdjęcia i ewentualny SMS wzywający cię do domu z prędkością dźwięku, uśmiechasz się bezwiednie. Zerkającej przez twoje ramię koleżance podsuwasz zdjęcie pod nos, oczekując łechtającego twoje zadowolenie komplementu. Czekasz na znak, sygnał, że ona tęskni zatopiona w babcinych ramionach.

Od progu babcinych drzwi zaciągasz się jej zapachem, wystrzelonym w twoim kierunku z całą siłą malutkich nóg. Nie możesz ściągnąć kurtki, jej ona nie przeszkadza, chłonie ciebie tak, jak ty ją. Utwierdzona w przekonaniu, że już jesteś, że już jej nie zostawisz ona wraca do świata dziadków napawając twoje oczy, twoje serce radością. Jest blisko, wciąż czujesz zapach jej kremu na swoim policzku. Ćpasz.

Spragniona po zbyt długiej nocy rozłąki melduje się w twoim łóżku, utrwalając swój zapach na twojej poduszce. Dla niego nie ma miejsca. Jesteś ty i ona. Twoje serce i dusza leżą na poduszce obok. Ćpasz. Jesteś uzależniona

5 Komentarzy/e
  • ~Karolina

    Odpowiedz

    Też jestem uzależniona od mojego młodego. Ps. Świetnie napisane 🙂

  • matka prawie wariatka

    Odpowiedz

    Ja też jestem uzależniona!

  • ~Julka

    Odpowiedz

    Ahh a mi daleko do uzależnienia i jaskółczego podrzucania też brak 🙁 swoje łóżko w swoim pokoju i żadne inne nie funkcjonuje dla Z. 🙁

  • ~MamaNastolatka

    Odpowiedz

    Trafione bardzo! Też tak mam, nawet jak babcia chcę wnuka w ciągu dnia na pare godzin.. Posprzątam , pogotuje, usiąde i – SYNU WRÓĆ !

  • Magda

    Odpowiedz

    Uwielbiam Cie, uwielbiam Twojego bloga, z niecierpliwoscia czekam zawsze na nowe wpisy. Ps, właśnie cpam. Moja Malutka spi obok, na miejscu taty. Cpam. I nie boje sie do tego przyznac.

Skomentuj