To je matka panie, tego nie ogarniesz.

8 komentarzy

Kiedy zostajesz matką, wstępujesz na wyższy stopień wtajemniczenia. Skreślamy tutaj opcję patologia bo, umówmy się, gówna nie tykam bo gówno śmierdzi. Poruszamy kwestię całkiem „normalnych” matek, co to żyją i funkcjonują w społeczeństwie tych mniej wtajemniczonych.

Tak więc, nigdy już nic nie będzie takie samo. Żadna noc, wydeptana ścieżką do pokoju obok w celu pacyfikacji butelką, żaden wieczór kończący się bladym świtem, gdy czekasz z zegarkiem w dłoni i pasem w drugiej żeby przechrzcić pięciogodzinne spóźnienie. Żadna fajka odkryta przypadkiem w poprutej skarpecie i żadna paczka gumek uświadamiająca cię, że twoje dziecko przestało być dzieckiem w momencie inicjacji seksualnej, czyli trzy lata temu. Data 26 maja nabiera dla ciebie personalnego znaczenia, znaczenia nabierają wywiadówki i wspólne wieczorne posiadówki nad Inwokacją, wyrecytowaną na pięć. Nic nigdy nie będzie już proste, jasne i klarowne, nic nie będzie czarno- białe. Komplikacje rosną wprost proporcjonalnie do wieku dziecka.

Kiedy już zostaniesz matką, przed tobą długa droga do wypchnięcia pisklęcia z gniazda, czytaj wybulenia na studia, tudzież wyprowadzenia dziecka na ludzi, masz więc mnóstwo czasu na zdefiniowanie swojego macierzyństwa. I tak możesz być jednym z poniższych typów:

1. Matka Polka Męczennica.

Typ spod ciemnej gwiazdy. W momencie narodzin dziecka ładuje sobie baty prosto w kręgosłup, usuwa z telefonu wszystkie dotychczasowe kontakty i za kostkę u nogi przykuwa się do potomka. Rezygnuje ze swojego życia dla idei wychowywania dziecka. Ojciec jest tylko figurantem, którego rola skończyła się gdy test zaświergotał dwoma kreskami. MPM wie wszystko najlepiej w kwestii swojej pociechy, wszystko zrobi sama i najlepiej, stąd też obowiązek taty oscyluje wokół comiesięcznego zasilenia konta i zapamiętaniu imienia córki. Yyy… a może to był syn? Nie omieszka uwiązać dziecka do nogi po to by móc na starość dostać przysłowiową szklankę wody lub w  wersji bardziej drastycznej – wyrzygać „ja dla ciebie wszystko rzuciłam. Pracę, znajomych i  własny rozum”.

2. Maruda.

 Znacie ten typ? Błogo pozbawiasz młodzież odzienia w żłobkowej szatni, na tarczy siedem minut spóźnienia do roboty. Ty w jedną, młode w drugą, zero współpracy. Wkurw rośnie wprost proporcjonalnie do prawdopodobieństwa ochrzanu szefa, do tego jest poniedziałek. Albo z drugiej strony, ucieszona końcem dnia w Mordowni odbierasz pacholę z przechowalni. Jedziecie razem wspomnieniami minionego dnia na żłobkowej ławce, zmieniając obuwie na wyjściowe i wtedy pojawia się ona. Sygnalizuje swoje nadejście głębokim sapaniem, dochodzącym już z trzeciego schodka. Później nie jest wcale lepiej, matka wtacza się do szatni z gardłowym jęknięciem oznaczającym nie mniej nie więcej jak „status-przejebane” i zaczyna litanię Matki Polki Bolesnej. Zanim uda się po córkę/syna do sali, znasz rozmiar jej buta, plany wakacyjne i długość członka męża. Do tego zaliczyłaś zaproszenie na kawę, które z założeniem, że takiego pierdolenia nie zniesiesz dłużej niż pięć minut, grzecznie odrzucasz. Maruda to taki synonim blogerki, lubi odzierać się z prywatności i intymności. Tyle, że oralnie.

3. Pędziwiatr.

Trzy miesiące po porodzie wraca do pracy, przy czym praca ściśle łączy się z pojęciem przyjemności lub pasji. Bez przerwy jest w locie, nie rezygnuje z siebie w imię macierzyństwa. Jest rasową korpowoman lub gwiazdą Pudelka. Po pracy siłownia i jędrny poślad, wieczorem wstrząśnięte niemieszane w towarzystwie koleżanek z ubogim pojęciem parentingowym. Hobbystycznie uprawia ścianki, koniecznie w Laboutinach i małej czarnej. Zawsze jest na chodzie i w pełni sił za sprawką sztabu jeleni zatrudnionych do dbania o jej wizerunek oraz czysty tyłek dziecka.

4. Social matka.

Loguje się w socialach już w momencie nabycia testu ciążowego. Szybko dobija followersami do czterech cyfr, jej zdjęcia okraszone nutką romantyzmu i photoshopa zbierają dzikie uznanie. Nie wypuszcza z rąk smartfona, ładując życiowe baterie świeżym poklaskiem. W gorszej wersji social matka robi milion zdjęć tosterem, po czym nie mogąc zdecydować się na jedno konkretne, wrzuca do sieci całą kartę pamięci, łącznie z wzorem kafelek pod wucetem. Wywołuje tym samym klasyczne „WTF” u potencjalnego odbiorcy, próbującego zdefiniować zamiary drżącej ręki pani fotograf.

5. Szarak.

Matka z gatunku „siedzących” w domu z dzieckiem przez rok macierzyńskiego. A że siedzi i pewnie się nudzi bo w końcu jest na urlopie, w ramach rozrywki mąż i dziecko serwują jej zajęcia z czyszczenia metrów kwadratowych, picia kawy na czas i sprintu pod prysznicem. Czasami coś ugotuje i potraktuje zestaw miliona dziecięcych szmat bębnem pralki. Po wstępnym ogarnięciu stanu umysłu i przełączeniu się na moduł „matka”, co następuje średnio po pół roku, stwierdza, że pora odkurzyć kontakty towarzyskie i przypomnieć światu o swoim istnieniu. Goli nogi, wciska swoje pociążowe kilogramy w przedciążowy ciuch i celebrjąc koniec alkoholowego postu, wita dno toalety po pierwszym piwie. Powoli wraca do żywych, trenując socjalizację przed wielkim come backiem w korpomury. Kocha swoje dziecko szalenie, nie tracąc przy tym z pola widzenia czubka własnego nosa. Z czasem kawa staje się coraz cieplejsza, prysznice przestają odbywać się na podsłuchu elektronicznej niańki a alkohol wita glebę dopiero po trzecim piwie.

Ile matek, tyle typów. Każda z nas jest inna, każda jest wyjątkowa. A ty jaki typ matki byś dodała?

8 Komentarzy/e
  • Agata

    Odpowiedz

    Hehehe. Ja Szarakiem to byłam jeszcze zanim urodziłam 😛 Ba! Zanim w ciążę zaszłam. Tylko, że mniej ekonomicznym, bo z bardzo mocną głową.

  • Aga

    Odpowiedz

    Jakie to przykre:( Jestem chyba marudą-pleciugą. Jako że „przyjaciele” wypieli się na mnie, łapię się czasem na tym, że za dużo opowiadam obcym ludziom:/ Tak jak teraz. A potem żałuję… Bo ileż można gadać lubemu o rzeczach, które i tak wie bo widzi:p

  • Mamatorka

    Odpowiedz

    Jak zwykle poturlałam się po podłodze ze śmiechu;)
    chyba jestem Szarakiem i właśnie wybija pół roku i budzę się do życia! Z tego spotkania z alkoholem boję i nie mogę się doczekać jak nastolatka 😛 zazwyczaj byłam typem ekonomicznym to teraz, aż strach się bać 😉

  • Anna

    Odpowiedz

    Natalio Twoj blog jest genialny a życie takie łatwe jak sie go czyta 🙂
    Oby tak dajej trzymam Kciuki 🙂

    • matka-nie-idealna

      Chyba otworzę jakąś psychoterapię 😉

  • Hagnesta

    Odpowiedz

    Ja bym dodała taki odłam matki-Meczennicy czyli matka-nadopiekuńcza, bo niestety często takie spotykałam na placach zabaw, zawsze za rączkę z dzieckiem, jakby mogła kazałaby chodzić dziecku w kasku, bo jeszcze się przewróci i nabije guza. Ten typ pilnuje swojego dziecka niczym strażnik z Teksasu- na każdym kroku gotowa do pomocy i asysty, hamuje ciekawość świata własnego dziecka (drabinki-be- jeszcze spadnie, zjazd na brzuchu-be etc.) taka matka jest na każde skinienie.malucha, wiecznie przedkłada dobra innych ponad własne. Nie potrafi odmawiać, nakłada na siebie zbyt dużo obowiązków, aby wszystkich zadowolić.

  • Ewelina

    Odpowiedz

    A gdzie Matka Polka Nieodpowiedzialna? 🙂
    Przynajmniej ja „zasłużyłam” na takie miano, kiedy syn mój w wieku dwóch lat żarł piasek i nabijał sobie siniaki na piszczelach a ja zamiast chronić swojego pierworodnego, pozwalam mu na utratę zdrowia. Bo która odpowiedzialna matka pozwala dzieciakowi ryć licem piaskownicę? 🙂

Skomentuj