„Bo to zimna suka była…”

9 komentarzy

Drodzy mężczyźni. Bo my kobiety lubimy sobie czasami pogadać, popierdolić i ponarzekać. Czym się różni pierwsze od drugiego a drugie od trzeciego?

Gadamy. Czasem z sensem czasem bez. Gdy następuje „bez”, można powiedzieć, że pierdolimy. Kiedy mówimy z sensem? Np. kiedy stwierdzamy „Kochanie, mam ochotę na seks”, „Kochanie może masz ochotę na piwo?” lub też „Kochanie, może wyszedłbyś z kolegami?”. Częściej pierdolimy i narzekamy. Na przykład „Widziałam piękne buty”, „Znowu schlałeś się jak dzika świnia” albo „Dzisiaj śpisz na kanapie”. Czasami bywamy przebiegłe i mówimy „Kochanie, mam ochotę na seks… Aha! Zapomniałam ci powiedzieć, że widziałam piękne buty!”. I bądź tu człowieku mądry kiedy my same siebie nie rozumiemy.

Bywają też takie dni kiedy wypadałoby nam założyć pastucha w sypialni i odizolować od cywilizacji. I nie mówię o PMS. Te dni to po prostu ostra wkurwa. I żeby nie było, że my takie be i całe zło świata to nasza wina, zdarza się och wait… Bardzo często to wasza wina.

Dlatego ja drodzy panowie postanowiłam troszkę wam podpowiedzieć, skąd pojawia się nasza irytacja. Tak profilaktycznie, jakby wasza pani nagle wróciła do domu i na dzień dobry pierdolnęła drzwiami do sypialni. Zanim założycie pastucha albo wrzucicie gaz usypiający, przeanalizujcie czy aby przypadkiem:

  1. Burdel.

    Wraca do domu urobiona po rękawy. Jedyne o czym marzy to wanna i romans z Jasonem Huntem. Z jego nową powieścią w sensie. Wchodzi do domu snując wizję świec, piany i kieliszka z winem. I w tym momencie zaczyna toczyć pianę z pyska. Bo a to skarpetka na wpół przeżuta przez Golden Wszystkożrącego Retrievera dokonuje żywota na środku pokoju. A to zlewozmywak na twój widok sam ogłasza ewakuację do zmywarki. Kiedy wychodziła do Mordoru był porządek. Może przysiąc, że był !

  2. Gra na sumieniu.

    Praktyka czyni mistrza. Wielu facetów mieszka z kobietą na tyle długo, że nieświadomie przejmuje ich zachowania. Na przykład:

    – Kochanie, idę dzisiaj z kumplami na piwo.
    -Kochanie, czy ty masz w ogóle jakieś buty na jesień? To może pojedziemy kupić? Aha i dzwonił dzisiaj Marek, czy nie wyskoczyłbym z nim na piwo.

  3. Niekonsultowanie z nami pewnych decyzji.

    Żeby nie było! Inwigilacja i spowiedź święta drugiej osoby jest passe, podobnie jak stwierdzenie „Ok, zapytam Wojtka, czy mogę iść z tobą na dyskotekę” (nie mylić z „Zapytam czy Wojtek nie miał innych planów”). W związku dobrze jest zachować zdroworozsądkowe „swoje życie”. Pytanie drugiej osoby o pozwolenie jest dla mnie niezrozumiałe. Ale co kto lubi.
    Ale! Żeby nie było, że jestem taka zajebista i wyrozumiała, jest jedna rzecz, która podnosi mi ciśnienie. Mianowicie niekonsultowanie planów. Wiesz o imprezie od tygodnia? Super ! Powiedz to wcześniej niż 5 godzin przed imprezą, kiedy pod poduchą kitram butelkę półsłodkiego a w lodówce marynuje się krowa.

    – Kochanie, idę dzisiaj z kumplami na mecz do baru.- (patrz pkt. 2)
    – Ale ja już miałam plany na wieczór…
    – Kurcze, tylko ja już się z nimi umówiłem. Ale dobra, zostanę jeśli ci na tym zależy.- (Go fuck yourself). Wyrzuty sumienia poziom master.
    – Idź, obejrzymy ten nowy zajebiście łzawy romans, fajny film kiedy indziej.

  4. Zrób to, o co cię proszę.

    Zajebiście jest. On ma wolny dzień, ona pracuje. Ona przygotowuje listę rzeczy do zrobienia, on obiecuje, że zadania wykona. Ona wraca z pracy snując wizję poobiedniego relaksu w czystym domu i ewentualnego dopracowania błysku spłuczki od kibla. Wchodzi do domu i od progu szlag ją strzela.

    – Co zrobiłeś z tego o co cię prosiłam?
    – Umyłem naczynia.
    – I co jeszcze?- On nerwowo rozgląda się po otoczeniu.
    – U…umyłem podłogę?
    – I co jeszcze?
    – N..n..nic. Bo podłoga musiała wyschnąć!- osiem godzin kurwa.To samo tyczy się kranów od pół roku czekających na zbawienne stuknięcie kluczem hydraulicznym i półek, które w akcie desperacji są gotowe same się powiesić.
    Seriously?

  5. Flegmatyzm.

    On zawsze na wszystko ma czas. Rzeczy, które ona ogarnęłaby w ciągu dwudziestu minut, on rozbija na trzy sesje po czterdzieści pięć minut.

    – Kochaaanieeee!? A gdzie są moooje skarpetki w roooomby?
    Jaaa jeeebię. Ruchy!

  6. Nieumiejętność łączenia dwóch rzeczy naraz.

    O matko. Wkurza. Bardzo.
    Spieszysz się. Bardzo się spieszysz. Spieszysz się tak, że bardziej już się nie można spieszyć. O! Albo spieszycie się razem. Atmosfera napięta, jeszcze chwila a go skrzywdzisz pod byle pretekstem. Awantura wisi w powietrzu i wtedy on…
    Staje. I gada. Ty też stajesz i patrzysz jak na idiotę. Spieszyłaś się. Wy się spieszyliście. A on stoi i gada.

    – Nie możesz zakładać butów i mówić jednocześnie?
    – Nie! Bo ja nie potrafię robić dwóch rzeczy na raz. Poza tym zawsze gdy gram mówisz „Patrz na mnie gdy do ciebie mówię”…

  7. Branie zbyt dosłownie tego, co chcemy wam przekazać.

    I ten punkt łączy się z powyższym. To, że proszę gościa by na mnie patrzył podczas rozmowy gdy on właśnie ciupa jakiegoś ogra w grze oznacza tyle co „Wróć myślami do reala”. Nie dotyczy akcji zakładania butów albo prowadzenia samochodu. Jeszcze tego trzeba by było, żeby gościu zatrzymał mi się na środku skrzyżowania i patrzył na mnie kiedy właśnie mówię mu o nowym katalogu Ikei…

    Panowie, nie dziwcie się, że czasami jesteśmy sukami. To czysta prowokacja !

9 Komentarzy/e
  • Marta

    Odpowiedz

    Och jakże święte słowa rzekłaś kobieto. Wkur…. bardzo. Zwłaszcza z tym wykonaj o co cię proszę.

  • M....Lena

    Odpowiedz

    Uwielbiam.♡
    Mój PT osiągnął ,jak Ty to rewelacyjnie określasz, level master w punkcie 5 i 6. Z innych trochę mniej lub bardziej , albo nawet wcale.

  • Sonia

    Odpowiedz

    I like IT! 🙂

  • Danka

    Odpowiedz

    Jakie to kurwa prawdziwe! Dodałabym jeszcze jeden punkt: od pięciu miesięcy siedzisz z dzieckiem w domu, siedzisz i nic nie robisz ofkors. Od poniedziałku do piątku marzysz o weekendzie, żeby ON choć trochę Cie odciążył, przychodzi sobota i ON komunikuje Ci: „kochanie szwagier zaraz przyjedzie będziemy robili altanke, zrób nam kanapeczki jakieś” sprzeciw? Haha tylko spróbuj, wytoczy działo z cykl „no przecież robię to dla nas” NOŻESZKURWAJAPIERDOLE!

  • F.

    Odpowiedz

    Och, tak 🙂 Z punktem 6. całkowicie się zgadzam! Reszta na szczęście nas omija.

  • KingaL

    Odpowiedz

    Gdyby nie przekleństwa to pokazalabym mojemu M ale jest uczulony na nie, podzialaloby jak płachta na byka. Ja natomiast rozumiem, że nie dało się tego ubrać w inne słowa. 🙂

  • Ania

    Odpowiedz

    Mmmmmmmałżeństwo siostro hehe 🙂 Babki górą!!!!

  • Natalia

    Odpowiedz

    U nas uwielbiam „Co Ty robiłaś cały dzień? W. poszła do szkoły, P. jak zawsze (czyt. jak tą godz dziennie kiedy go widzę) spał. Pewnie zdążyłas odpocząć, posiedzieć na blogach, a ja muszę pracować „. Inna strona medalu, chłop w domu. Wychodzę na godzinę (o losie tyle wolnego w tygodniu ) , proszę powies pranie. Wracam. „Ale niby jak ja miałem to zrobić jak te dzieci ciągle czegoś chcą ” 🙂

  • Danial Eguchi

    Odpowiedz

    Choc wygladala jak milion dolarów, suka z pewnoscia nie byla. I to jej slabosc. Slabosc, która perfidnie wykorzystuja uliczni mysliwi strzelajacy slepakami. Ale kiedys moze sie przez to zmienic, a wtedy facet szczerze nia zafascynowany nie bedzie mial szans

Skomentuj