Kąty Rybackie odczarowały wizerunek nadmorskich miejscowości.

1 Komentarz

– A ty wiesz, że ja nigdy nie byłam z wami na wakacjach? – Rzuciłam od niechcenia, po czym docisnęłam mocniej pedał gazu. Koła samochodu szumiały cicho, trąc o asfalt na autostradzie. – Zawsze jeździłam tylko z tobą, a później na obozy. Nigdy nie byliśmy nigdzie we trójkę, z tatą. – Samochód połykał kilometry, bawiąc się z wiatrem w berka.

– Tato cały czas pracował. – Mama wbijała wzrok w okno. – Zawsze mieliśmy do wyboru wysłanie cię na obóz za granicę lub spędzić je razem, tanim kosztem. Nie było nas stać nawet na to, żeby pojechać razem nad morze. Więc rezygnowaliśmy z siebie, żebyś ty mogła zobaczyć kawałek świata.

Wiedziałam o tym. Przez lata zwiedziłam znaczną część Europy, a w wieku 15 lat poleciałam na dwumiesięczne wakacje do USA. Wtedy – jako nastolatka (i to na dodatek zbuntowana), cieszyłam się, że nie mam na głowie starych i mogę spędzać czas z rówieśnikami. Dzisiaj, niemalże 20 lat później, zdałam sobie sprawę z tego, że brakuje mi tych małych wspomnień z rodzicami. Piknik nad jeziorem, zachód słońca na Kołobrzeskiej plaży. Ja z bratem przeskakujący fale i wspólny wypad na Śnieżkę. Niczego z tych rzeczy nie przeżyłam. Nigdy nie byłam na wakacjach z moim tatą ani moim o osiem lat młodszym bratem.

Zaraz po urodzeniu pierwszego dziecka obiecałam sobie, że będę budowała wspomnienia. Od ośmiu lat skrzętnie wklejam je do życiowego albumu po to, by za piętnaście kolejnych powiedzieć: „A pamiętacie jak w Grecji wynajmowaliśmy samochód i jeździliśmy po całej wyspie?”, albo „A pamiętacie, jak na Korfu zamawiałyście „drink for kids” w hotelowym barze? Ile mogłaś mieć wtedy lat Haniu? Cztery?”.

Po ostatnim tygodniu ferii, do rodzinnych trofeów możemy dołączyć kolejne, równie ważne.

Tristan to przytulny 4* hotel SPA, położony w wiosce Kąty Rybackie. Zanim jednak opowiem Wam o zaletach i wadach hotelu, w którym spędziłam 4 dni z dziewczynkami i moją mamą, napiszę o tym, jak bardzo zmieniło się moje postrzeganie polskiego wybrzeża, po tym wyjeździe.

Kocham polskie morze poza sezonem. Uwielbiam chłód Bałtyku, puste nadmorskie uliczki i wyludnione plaże. Niestety, jak to w nadmorskich miejscowościach bywa, poza sezonem wyglądają totalnie przygnębiająco. Pozamykane stoiska, porzucone stragany. Nie zrozumcie mnie źle – lubię tę ciszę, jednak nadmorskie miejscowości poza sezonem wyglądają jak miasta widmo.

Kąty Rybackie – wioska rybaków i kormoranów.

Nie miałam większych oczekiwań co do miejscowości, do której się udałyśmy na wypoczynek. Mierzeja Wiślana, na zachodnim brzegu Zalewu Wiślanego, a zaraz obok Krynica Morska. Pierwsza rzecz, jaka zaskoczyła mnie w Kątach to odległość plaży od centrum. Aby dotrzeć do piaszczystego wybrzeża, trzeba zrobić sobie około dwukilometrowy spacer przez las. I przysięgam Wam, tak urokliwego, bajkowego i dostosowanego do pieszej i rowerowej infrastruktury lasu nigdy wcześniej nie widziałam. Nie jest napaćkane straganami i stoiskami z chińskim plastikiem. Kąty Rybackie położone są w rezerwacie przyrody, który chroni jedną z największych w Europie kolonii lęgowych kormorana czarnego. Co prawda w czasie naszego pobytu kormorany były na wakacjach w cieplejszych zakątkach Europy ale wrażenie zrobiła na mnie sama możliwość postawienie stopy w tak pięknym miejscu.

Tristan – miejsce wytchnienia zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.

Dobra, pora trochę pozwiedzać nasz hotel. Zacznijmy od tego, że przyjechałyśmy wcześniej niż zaczynała się doba. Nie wiedziałam, jak będzie wyglądała sytuacja na drodze, ile sik stopów zaliczymy z dzieciakami, więc niemalże 6 – godzinną trasę wolałam pokonać spokojnie i wyjechać wcześniej z domu. Nie było najmniejszego problemu z zakwaterowaniem.

Zaraz po przyjeździe okazało się, że właśnie zaczęły się animacje dla dzieci. I to jest coś, co totalnie odmieniło nasz wyjazd, a czego – przyznam szczerze – totalnie się nie spodziewałam. Animacje są codziennie w godzinach 9-12 i 15-18, przy czym raz spotkała nas taka sytuacja na basenie, że panie przyszły i po prostu zaczęły bawić się z dzieciakami. Dziećmi zajmują się dwie profesjonalne animatorki, a każdy dzień jest podzielony tematycznie. Jednego dnia dzieci bawią się w piratów, drugiego podbijają morza i oceany z bajkową Vaianą, a wieczorem mają mini disco.

W tym czasie rodzice mają okazję udać się do baru, na siłownię lub do SPA.

Restauracja Kobaltowa podbiła nasze kubki smakowe.

Zabrzmię kolokwialnie ale muszę to powiedzieć – jedzenie w hotelowej restauracji ryje mózg. Nawet moja mama, która ma francuskie podniebienie i nie pamiętam, żeby kiedykolwiek cokolwiek jej smakowało w restauracji, poprosiła by pochwalić szefa kuchni. Do tego, pomimo faktu, że jest niejadkiem, nakładała sobie pełne talerze. Wybór był spory i obejmował też dania wegetariańskie. Śniadanie i obiadokolacja były w formie szwedzkiego stołu, a na śniadanie dodatkowo serwowano wędliny i sery własnego wyrobu. Jedzenie było smaczne, dobrze przyprawione i pomysłowe. Kanapka z grillowanymi warzywami? Grzanki z suszonymi pomidorami? Makaron o egzotycznie brzmiącej nazwie z tofu i warzywami? Bardzo proszę!

Do tego świeże owoce i warzywa, a także desery. Chociaż nie jem słodyczy, zawsze doceniam w hotelowym menu słodkości, które nie są jedną wielką górą kremu z torebki.

W restauracji można zjeść również przychodząc „z ulicy” i jeśli będziecie w okolicy, polecam tę miejscówkę, która dwa lata z rzędu zgarnęła nagrodę dla restauracji roku.

Coś dla duszy i dla ciała.

Kiedy już się najemy, możemy oddać się błogiemu relaksowi. Strefa wellness jest wliczona w koszt pobytu i zalicza się do niej basen z brodzikiem, jacuzzi, sauna morka i sucha i grota solna. Można zamówić sobie również zabieg pielęgnacyjny lub masaż. Basen zewnętrzny czynny jest w okresie letnim.

W hotelu jest również siłownia, którą oczywiście omijałam szerokim łukiem, na której za to dziewczynki dobijały się przed snem.

Dla mniejszych dzieci jest świetnie wyposażona sala zabaw z kulkowym basenem, książkami, pluszakami i całą toną tego, co może pochłonąć dzieci na dłuuugie godziny. Rodzice mogą skorzystać z hotelowej biblioteczki lub wypić drinka w hotelowym barze.

Wieczorem natomiast hotelowa kręgielnia oferuje rozrywkę dla całej rodziny.

Mały szczegół a istotny.

Podróżujecie z psem? Hotel oferuje wyposażenie także dla psiaka. W pokoju znalazłam miski, przekąskę, kocyk i ręcznik – tylko dla Ajki 🙂

Tristan miło nas zaskoczył i podarował 4 dni wytchnienia, z dala od miejskiego zgiełku. Zajął się naszymi dziećmi, rozpieścił podniebienia i zrelaksował. Jeśli chcecie poznać inne „morze” niż najbardziej turystyczne miejscowości, pospacerować po lesie i móc wybierać pomiędzy jeziorem a morską plażą – Kąty Rybackie są świetnym wyborem i dobrą bazą wypadową do Krynicy Morskiej oraz Gdańska.

Sprawdź ofertę Hotelu Tristan >TUTAJ<

1 Komentarzy/e
  • Agata

    Odpowiedz

    Brzmi świetnie, może we wakacje się wybiorę 🙂

Skomentuj