Podsumowanie

24 komentarze

Nie było łatwo. Czasami toczyłam się pod górkę by chwilę później turlać się z niej z hukiem. Pocierałam obolałe kolana gdy prosta droga odmawiała współpracy, sypiąc dla żartu kłodami. Podnosiłam ręce w geście zwycięstwa gdy życie było suką tylko z pozoru. Na szczęście jutro gruba kreska odetnie jeden rok od kolejnego. Rok, który był tak samo zły jak i wspaniały. Rok, który łoił po dupie i ocierał łzy. Rok, który pomimo wszystko znokautowałam w ostatniej minucie. Tak jak każdy poprzedni. Nigdy nie robiłam podsumowań podobnie jak noworocznych postanowień. Postanowienia były, są i będą dla mnie wymówką dla wcześniejszego lenistwa. Rzucisz palenie w 2016? Rewelacja, masz jeszcze kilka dni na to by dopieścić swoją determinację. Zaciągając się przy okazji śmierdzącym dymem. Zaczniesz się odchudzać w przyszłym roku? Fajnie, tymczasem leż dupą na kanapie, zbieraj siły. Zmienisz pracę? Nie, nie zmienisz. Zawsze znajdziesz jakąś wymówkę by nie musieć opuszczać swojej strefy komfortu. Zaczniesz się dokształcać? Pod warunkiem, że Twoje dziecko akurat nie będzie chore, w portfelu nie odnotujesz spadku gotówki i nie pojawi się inne „ale”. Jeśli naprawdę chcesz zmienić coś w swoim życiu, rusz palcem teraz. Jutro może być za późno. Jutro znajdziesz kolejną wymówkę. A w lutym stwierdzisz jak co roku „znowu mi nie wyszło”.

O ile nie robię od pewnego czasu postanowień, o tyle z lekką dozą niepokoju postanowiłam przejrzeć rok 2015 i zrobić kilka podsumowań.

  1. Praca.
    Wróciłam do pracy zawodowej. Nie było łatwo, serce podpowiadało „idź do domu, bądź z dzieckiem”, rozum oponował przy opcji nie zdziadzienia. Zostałam, nie zdziadziałam, walcząc każdego ranka z chęcią rzucenia wszystkiego w pizdu. Po pewnym czasie zmieniłam stanowisko na takie, które pompowało moje ego i poczucie tego, że robię coś ważnego. Coś ważnego robiłam do momentu aż pan doktor w dziesięciu przykazaniach nie wystawił mi kwitka zwalniającego od codziennych, porannych pobudek i wizyt w socjalnym przy kanapce z pasztetem.
  2. Samochód.
    O Fordzie można pisać eseje, pieśni pochwalne i komedie podciągnięte tragizmem. Ładne to to, takie amerykańskie ale lubi robić kuku przy 140 na środku autostrady, gdzie każdy ma cię w kakaowym, łącznie z firmą ubezpieczeniową, która akurat zapomniała dorzucić opcję holowania. Strach tym jechać do porodu, nie zdziwię się jeśli  pod izbę przyjęć podjadę w towarzystwie pana Edka, kierowcy lawety. Zesrał się już trzy razy w ciągu pół roku, na tyle poważnie, że PT obok modłów o zdrowie, co niedzielę dorzuca „i żeby Ford jeszcze pociągnął”. Jedziesz a „Zdrowaśki” kończysz dopiero po zaciągnięciu ręcznego.
  3. Dom.
    To była miłość od pierwszego wejścia. Oni otworzyli nam drzwi a trzydzieści sekund później wiedzieliśmy, że tu będzie nasz kawałek osranego przez goldena trawnika a nasze dziecko na tych właśnie kaflach będzie tłukło kolana. Kaflach, które de facto codziennie mam ochotę zdemontować paznokciami bo dziadostwo wiernie odwzorowuje każdą próbę zamachu gołą stopą czy psim językiem. Kafle, które kocham miłością patologiczną bo tak samo ich nienawidzę. Ale w życiu ani tym ani żadnym innym ich nie oddam, chociażby przez fakt, że będę za nie płaciła do śmierci. Kochamy ten dom, kochamy nasze zadupie i kochamy Czajnę, która gustuje w artystycznym nieładzie, co skrupulatnie demonstruje na przydomowym trawniku. Kochamy wychodząc rano wstąpić w masową produkcję psich odchodów, które mają właściwości rozrodcze. Rozmnażają się jak zające za płotem. Kochamy i ten płot, wylizany przez sarny i inne lisy, kochamy S3 budowaną za rogiem i panów drogowców, w konfiguracji sześciu nadzorujących, jeden kopie. Kochamy wschody słońca i zachody też. Bo wtedy nie widać plam na oknach, a okien jak w kościele. I raty też kochamy. Chyba z braku wyjścia.
  4. Czajna.
    Wymarzona przez ponad dwadzieścia lat, wyszukana z zaangażowaniem większym niż szorowanie podłogi w salonie, przywieziona z końca świata. ADHD totalne, inteligencja zawstydzająca wszystkie Burki w okolicy. Co z tego, że z nudów zeżre zasilacz do komputera, telefon PT czy firmowe faktury. Co z tego, że ogród jak poligon, zaminowany z odstępem co centymetr. Co z tego, że drzewka, że krzewy i że krew, pot, łzy i dwie tony ozdobnego kamienia przewalanego osobistymi rękami Pana Taty. Kocha to to jak szalone, z uwzględnieniem szalone, żre jak szalone, serce ze złota, dupa ze stali. Bywa konikiem dla Hanisławy, poduszką pod stopy i termoforem przy grypie. Zeżre co spadnie ze stołu, co na stole też. Złodzieje omijają nas z daleka w obawie przed trzydziestoma pięcioma kilogramami psiej śliny i języka. Jest najlepszym psem. Jeśli akurat czegoś nie żre, nie kopie i nie tworzy kilogramowych min.
  5. Blog.
    Blogowo było raz lepiej raz gorzej, z przewagą tego pierwszego. Dajecie mi kopa, siłę i motywację. Tylko trochę za mało się odzywacie, za mało dajecie sygnałów o waszej aktywności i zainteresowaniu. Bloger to taki skomplikowany twór, który musi mieć feedback. Jeśli widzę, że coś wam się podoba, że dyskutujecie, kłócicie się czy macie orgazm, chce mi się. Jeśli pocę post przez kilka godzin to chcę widzieć, że jesteście i co myślicie. Nawet jeśli macie napisać „goń się” czy „to jest beznadziejne”. Najwyżej dostaniecie bana. Jeśli milczycie, po pewnym czasie każdy traci motywację, nie chce mu się pisać, tworzyć i się męczyć. Nie każdy post jest lekki, przyjemny i pisany 15 minut. Czasami siedzę pięć godzin na kiblu i rodzę w bólu jedno zdanie. Proszę, odzywajcie się tutaj na blogu, nie tylko na Facebooku. Ślijcie w eter to, co się wam podoba, lajkujcie, piszcie komentarze. Jesteście moim motorkiem, gdyby nie wy, nie ciągnęłabym tego straganu. Może czasami tego nie widać ale jaram się każdym komentarzem. Nie na każdy odpisuję bo jest tego od cholery i brakowałoby doby. To dla was piszę, dla was odmawiam seksu mężowi słowami „Chyba Cię kurza stopa Kochanie pojebało. Nie widzisz, że piszę?”. Do tej pory zastanawiam się, jak udało nam się począć #2.
  6. #2
    A skoro już mowa… Przebój lata 2015. Po wielu miesiącach starań, frustracji i w końcu rezygnacji, trzy testy poinformowały mnie, że będę trzeźwa przez jeszcze długi czas. Czekamy i dorabiamy jąderka, chociaż brak jąderek też nas nie zmartwi. I pomimo, że łatwo nie jest, że naćpana hormonami jestem gotowa zrobić krzywdę PT średnio trzy razy dziennie, że śpię w każdej pozycji i o każdej porze, że mdłości a inwektywy płyną dniem i nocą to była i jest najlepsze wydarzenie ostatnich miesięcy. Junior był najbardziej świadomą decyzją w tym roku, zupełnie przeciwnie do haju uniesienia, na którym byliśmy wnosząc graty na salony.

A Twój rok? Jaki był?

Powodzenia w 2016. Oby wasze założenia nie zostały tylko założeniami i doczekały się realizacji. Skopcie tyłek nowemu rokowi!

24 Komentarzy/e
  • mada

    Odpowiedz

    Dopieszczę Cię jako blogera – masz pisać jak najwięcej, mąż seksu już nie potrzebuje, w końcu zmajstrował już dwójkę 😉

  • Monika

    Odpowiedz

    Matko Nieidealna uwielbiam Cię czytać. Wyrażasz w słowach to co ja myślę. Mam córkę trochę młodszą od Hani. Drugie w planach za dwa lata 🙂 Pisz proszę dalej bo czekam na każdy post. W Nowym Roku 2016 życzę Ci wytrwałości w dążeniu do swoich celów i łatwego porodu. Jesteś wielka!

  • Paulina

    Odpowiedz

    mój 2015 zakończył się zmianą mieszkania na własne i odcięcia się od nadopiekuńczej mamusi jestem sama z synem wiec mi było wygodnie ale…zebrałam sie w sobie i wyniosłam. Wprawdzie 10 km dalej, ale to jest po 1 aż 10 km a po drugie rano mogę siedzieć z synem w sobotę do 10 i oglądać tv i i nikt mi się w nic nie wpierdziela!! wiem że późno ale postanowiłam i zadziałałam. fajnie jest, wiesz? I wzięłam się za diete! masz rację nie ma co odkładać chociaż myślę że to też może tak być że nie z lenistwa czegoś nie robimy tylko z tego że do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć jak jabłuszko 🙂
    Matko Nasza życzę Ci wszystkiego naj naj na 2016 dla Ciebie i PT i Haniutka i Pieseła i Koteła 🙂

  • Patrycja

    Odpowiedz

    Mój rok 2015? Chyba 2014 był lepszy, n pewno zakończenie. W prawdzie urodziłam swojego #2 syna, mimo, że marzyła mi się córka ale i tak nie oddałam go nikomu. Tak więc rok 2015 był rokiem bez imprez, alkoholu z rozpłaszczoną dupe na kanapie. Kolejny rok nie udało się schudnąć do tej ślicznej sukienki sprzed pierwszego syna… kolejny rok jestem matką półką i niestety chyba mi to trochę przeszkadza. Dobrze, że mam Twój blog. Bo przeklinać mogę tylko w myślach a Ty jakbyś mi wyjmowała te wszystkie nieurocze słowa z ust. DZIĘKUJĘ. A tak BTW to już z niecierpliwością czekam na post i bólach porodowych,popekanych brodawkach i pierworodnego która przypomina sobie omamie szczególnie wtedy, gdy ta karmi młodsze… tak było u mnie. Może upiecie będzie prościej. Tego życzę ☺ w każdym razie nie próbuj w nowym roku przestać przeklinać na blogu, proszę nie. Bo inaczej poczuje, że zostałam sama jako matka z siostrą ironia i bratem przekleństwem na tym grajdolku macierzyństwa… ? pozdrawiam i życzę zdrowia dla Waszej czwórki. Blog da rade sobie sam?

  • Ania

    Odpowiedz

    Matko Nieidealna chlonę każdy twój post z równym zaangażowaniem co Czajna telefon PT ? i z każdym postem uwielbiam język i styl w jakim wszystko przedstawiasz? i oddzielajac grubą krecha jeden rok od drugiego napewno jedną nie zmienioną Będzie dalsze zaczytywanie się i pochłanianie Nieidealnej ? Szczęśliwego!

  • nat

    Odpowiedz

    mój rok upłynał pod znakime dziecka. Od stycznia bajobongo, nie przespałam ani jednej nocy bo gałgan zre do teraz co 3 godziny, a nawet jak dziadki zostalui z dziekciem to i tka nie spałam bo akurat bylismy na imprezie. Dowiedziałam sie jak bardzo mozna sie wkurzyć w jednym momencie zeby po sekundzie przytulić dziecko ze łzami w oczach- bo on sie przypiepszył w skrzynke a nas oboje boli. Nmieniłam auto z małego sksiczensto które ledwo miesciło mnie i dziecko ( a gdzie jeszcze PT) na duze kombi… które i tak ledwo nas mieści. Każdy dzień jest niemal taki sam, sprzatanie gotowanie, próba zabawiebnia dziecka mądrymi zabawami ktore i tak koncza sie tym ze ma mnie gdzies i i sobie „idzie”. To był dobry rok, najlepszy od 29 lat. Na ten rok czekałam całe życie.

  • Martyna

    Odpowiedz

    Uwielbiam Cie czytać, każdego dnia oczekuje na nowy post! Nie raz uśmiałam sie, a nie raz także poplakalam przy Twoich postach – jesteś wspaniała! Pisz jak najwiecej i jak najdłużej! Aby 2016 był lepszy!
    Ps. Jestem ciekawa czy kiedyś zdecydujesz sie na #3. Coś czuje, ze jesteś cudowna mama! ?

  • Ewa

    Odpowiedz

    Pisz!!:) jestes swietna:) musisz kiedys mi powiedziec jak mozna sie swiadomie zdecydowac na drugie dziecko??? Przeraza mnie to! Podziwiam ludzi ktorzy sie decyduja na nr 2 na trzezwo!!

  • Kasia

    Odpowiedz

    Matko Nie Idealna pewnie się powtórzę, bo zapewne nie ja pierwsza i nie ostatnia Ci to napiszę – pisz jak najwięcej, uwielbiam Twój blog, w każdym poście znajduję coś ze swojego życia, a Ty jakbyś wyjmowała to z mojej głowy. Moja Majka jest parę miesięcy młodsza od Hani, często jak oglądam filmiki z Hanią na snapie czy instagramie przychodzi i mówi „włącz dziewczynkę” ? i siedzi, ogląda i czasem próbuje naśladować śpiewającą Hanie 🙂 mąż czasem denerwuje, w końcu ten typ tak ma i wtedy widzę, że nie jestem sama, że Ty też czasem masz ochotę wysłać PT na księżyc.
    Droga Natalio, w 2016 roku, życzę Ci: aby ciąża #2 przebiegała spokojnie, bez żadnych stresujących sytuacji, szybkiego, jak najmniej bolesnego porodu i żeby były te upragnione „jąderka”, (chociaż i tak najważniejsze żeby #2 było zdrowe :)) ; jak najwięcej motywacji do pisania, zdrowia (bo przecież jest najważniejsze) dużego wora $ na spłaty i żeby Ford już więcej nie robił żadnych figli 🙂 wspaniałych podróży i spełnienia wszystkich marzeń 😉

  • magdalena_255

    Odpowiedz

    Dla mnie 2015 to #2 czyli Jacho i dom, wczesniej nie bylam swiadoma ze az tak mozna kochac te cztery sciany wznoszone nieraz w pocie i lzach i zesraniu- ” my to nigdy tego nie skonczymy”, ale w lutym udalo sie ? i tak samo kocham i nienawidze swoja podloge. Szczesliwosci w 2016

  • Joanna

    Odpowiedz

    Czytam Cię od sierpnia a we wrześniu urodziłam swą najukochańszą córkę pierwszą. Pisz, pisz i jeszcze raz pisz. Uwielbiam to w jaki sposób piszesz, tak na luzie i normalnie i bez owijania w bawełnę. Zawsze czekam na nowe posty jak na świeże bułeczki. Dużo motywacji, siły i nowych pomysłów w 2016!

  • Nowa w wielkim mieście

    Odpowiedz

    Uwielbiam czytać Twojego bloga, więc życzę Ci Matko Nie Idealna, żebyś nadal tak świetnie pisała, żebyś była wytrwała i miała cierpliwość do swoich czytelników, bo wiedz, że wywołujesz uśmiech na naszych twarzach. A ja dzięki Twojemu blogowi zaczęłam pisać swojego, za co Ci ogromnie dziękuję! Życzę szczęścia w Nowym Roku!

  • Żaklin

    Odpowiedz

    Matko Nieidelana. Jesteś najbardziej idealną Matką jaką chciałabym być.

    • matka-nie-idealna

      Jeszcze nie słyszałaś jak drę ryja 😉

  • OlaMamaMileny

    Odpowiedz

    Uwielbiam Twój blog, sama spodziewam się malucha 🙂 pierwszego, a właściwie pierwszej. Piszesz tak prawdziwie, co w sercu to na języku, dlatego co chwilę tu wracam.

  • Anik

    Odpowiedz

    No to ja tez cos napisze. Uwielbiaaaaam twoje teksty!!!!!!
    U mnie w minonym roku bywalo ciezko ale chyba udaje mi sie wygrac moja kilkuletnia walke z pewnym cholerstwem. To badziewie to nerwica lekowa. Nie bylam w stanie normalnie funkcjonowac. Jejku jeszcze nigdzie o tym.nie napisalam. Ale teraz wszystko dzieki bogu zaczyna sie ukladac. Maja mnie tam.na gorze dosyc i wkoncu spenili moje prosby ? w kazdym.razie wygrywam!. Jest dobrze! Oby tak dalej. A moj synek ostatnio coraz czesciej mowi kocham ? .z mezem tez jest coraz fajniej. Po 10 latach zwiazku ostatnio mam wrazenie ze zakochujemy sie w sobie od nowa ?
    A z tych przyziemnych spraw to wreszcie sie odwazylam.i obcielam wlosy na krotko a cale zycie nosilam dlugie. Wszystkim sie bardzo podobam w nowym fryzie. No chyba ze klamia zeby mi nie robic przykrosci? pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy

  • veronica

    Odpowiedz

    Kiedy mozna sie spodziewac kolejnego wpisu??bo ja tu juz tesknie za nowym, wchodze na ten twoj blog Matko i w dzien i w nocy licznik odmiierza kolejne wejscia, wiec mam postulat na Nowy Rok poki masz chwiele, bo jestes w dwupaku,wiec praca poczeka, Hanislawa do zlobka,PT do pracy to moze tak dwa posty dziennie???ale czy mnie z pracy nie wyrzuca za nagminne czytanie jednego bloga?? Noworoczne Buziaczki dla wszystkich i poprosze PISZ czesciej plissssssssss!!!!!!

  • Magda

    Odpowiedz

    Uwielbiam Cie! Czekam na kolejne wpisy.

  • Roxana

    Odpowiedz

    Cudowna ! ?

  • aneczkao89

    Odpowiedz

    Matko Nieidealna, jesteś wspaniała! Siedzę i czytam, bo przez Święta mam małe zaległosci z Twoim blogiem.. Mimo, że często nie mam czasu skomentować, daję tylko lajka, ale gdybym mogła komentowałabym każdy Twój wpis, aż uznałabyś mnie za jakąś psychofankę… Pisz dalej, nigdy nie przestawaj, kibicuję Ci z całego serca! U mnie ten rok był najpiękniejszy, bo urodził się nasz wytęskniony, wystarany (2 lata, ufff…) ukochany synuś:) Teraz ma 9 miesięcy i jest naszym oczkiem w głowie, aż strach mieć drugie dziecko, gdy pierwsze wydaje się takie idealne… Mnie od września czeka powrót do pracy, do przedszkola…:) Z jednej strony tęsknię za pracą, za dzieciakami, za każdym przytuleniem, każdym nowym wierszykiem, za koleżankami z pracy, za zwykłymi rozmowami z dorosłymi ludźmi…A z drugiej nie wyobrażam sobie zostawiać mojego Skarba dzień w dzień na tyle czasu… Choć i tak mamy na tyle komfortową sytuacje, że zostawię go z dziadkami, moimi rodzicami, ale i tak jest mi z tym mega ciężko…Także będzie to rok pełen wyzwań, decyzji, rok przemyśleń i wyborów… Ale chcę go spędzić z Tobą, Matko Nieidealna! Bo z Tobą świat wydaje się łatwiejszy…:) Dziękuję Ci za to!:*

  • marta

    Odpowiedz

    Lubię tu zaglądać – postaram się więcej komentować. Mój rok był rokiem na macierzyńskim, a ten nie wie jaki będzie…

  • Magda

    Odpowiedz

    Świetnie się czyta Twoje teksty! Pisz! Pisz jak najwięcej! 🙂

Skomentuj