Na Święta robię absolutne minimum.

6 komentarzy

Pamiętam, jak bardzo dawno temu, moja mama przed Wigilią krzątała się w rozjechanych kapciach, poplamionej barszczem bluzce i ciastem z pierogów we włosach, żeby ogarnąć wszystko na czas. Pamiętam godziny szorowania mieszkania, pełne kosze zakupów i kręgosłup leczony na panelach w przedpokoju.

Już wtedy w mojej głowie rodziła się wizja Wigilii, do której siadamy wypoczęci i radośni. Nikt nie biega, nikt się nie spieszy. Nikt nie jest zajechany. Nikt nie przewraca oczami na myśl o lepieniu setki pierogów i krojenia warzyw na sałatkę. Już drugi raz organizuję u siebie Święta, które będą totalną labą, chwilą, którą będziemy spędzać na kanapie z kieliszkiem wina w dłoni.

Dwa lata temu każdy z gości przygotował jedną – dwie potrawy. Nikt się nie narobił, nikt nie stał przy garach godzinami.

Jak będzie wyglądała nasza Wigilia w tym roku?

Zamawiam catering.

Większość potraw, które są czasochłonne zamówiłam u koleżanki, która ma własną restaurację. Mi odchodzi gotowanie po nocach, ona dostanie wsparcie finansowe, które przedsiębiorcom w tych ciężkich czasach jest niesamowicie potrzebne.

Olewam szorowanie mieszkania.

Ograniczam się do niezbędnego minimum. Nie myję uwalonych przez zwierzęta okien, nie mam zamiaru ogarniać domu, który po wyjściu gości i tak będzie wyglądał, jakby przeleciał przez nie tajfun.

Robimy same przyjemne rzeczy.

Ubieramy choinkę, ozdabiamy pierniczki (kupne ;)), pakujemy prezenty i otwieramy kalendarz adwentowy. Śpiewamy świąteczne piosenki, w wolne dni łazimy do południa w piżamach.

Pracuję praktycznie do samej Wigilii.

I robię to celowo. W domu będzie Grzesiek, na którego ceduję opiekę nad dziećmi i powierzchowne sprzątanie chaty. Dzielimy się obowiązkami, a jeśli coś nie zostanie zrobione… Trudno!

Odpoczywam.

Marzę o tym, żeby posiedzieć w dresie, wyłączyć telefon i wyczyścić głowę z obowiązków.

Ten rok przeorał nas wszystkich niesamowicie. Wszystko co mnie spotkało w 2020, a co często kładło na kolana, jak śmierć taty czy covid, który przeszłam niezbyt przyjemnie pokazały mi, że życie jest zbyt krótkie, żeby przejmować się brudną podłogą i opinią innych na mój temat. Codzienność jest zbyt krucha, by trzymać urazę, obrażać się i dawać ponieść złym myślom. By zajmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu.

I chociaż te Święta będą inne. Będą ciężkie. Z pustym talerzem na stole, do którego już nigdy nie usiądzie mój tato – patrzę z nadzieją w przyszłość.

Ostatnio przyśnił mi się tato. Wszedł do domu i powiedział, że „Zawsze trzeba mieć nadzieję”. I tego będę się trzymać.

Photo by Jonathan Borba on Unsplash

6 Komentarzy/e
  • Marta

    Odpowiedz

    Mój Tatuś też odszedł w tym roku,… I te święta będą inne, bo trudne. Ciężko będzie się nie rozryczec gdy w tym roku nie zapuka-ale mój Tata mawiał,, róbmy swoje” i ja też tego będę się trzymać. Pozdrawiam

  • BEATA

    Odpowiedz

    Moj tato zmarł niespodziewanie 1 czerwca br. Miał 69 lat . Nasze święta zawsze odbywały sie w gronie rodziny nablizszej(20os). W tym roku staramy się być silni dla mamy. Boję się Wigilii. Staram się by było normalnie( prezenty, każdy robi po 2-3dania) każda najdrobniejsza rzecz, czynność wywołuje u mnie łzy w oczach. Moj 4letni syn strasznie za nim tęskni. Miejmy siłę i wiarę by przez to przejść.

  • Jula

    Odpowiedz

    Chyba raz w roku mozna sprzatnac, czy ugotowac i miec satysfakcje, a nie pracowac i wszystko zamowic gotowe. Poza tym ceny cateringu na Swieta sa mocno przesadzone, wiec trzeba jeszcze miec na to fundusze.. A kupowanie gotowych piernikow, zeby je ozdabiac potem z dziecmi, to dla mnie kompletne nieporozumienie. Nie znam prostszego przepisu niz na pierniczki. To wielka radosc piec je z dziecmi, nie?

    • matka-nie-idealna

      Ja sprzątam przez cały rok, nie raz w roku. Gotuję też przez cały rok, dlatego w święta mogę odpocząć. Nie przekraczasz czasami swoich kompetencji, organizując mi MÓJ czas? 🙃

  • OgloszMyslenic

    Odpowiedz

    Świetny tekst 🙂

  • ewa

    Odpowiedz

    Popieram;masz calkowita racje.Kiedys sama przygotowywalam wszystko.Bylam zmeczona i wcale „nie swiateczna”.Obecnie tak jak Ty,przerzucilam czesc obowiazkow na pozostalych czlonkow rodziny.Nawet w sprawie upominkow pod choinke zmienilismy zasady.W drodze losowania i po wczesniejszym ustaleniu sumy przeznaczonej na prezent, kazdy ma zakupic prezent dla jednej osoby.

Skomentuj