Sentymenty.

9 komentarzy

Patrzysz na niego, rozwalonego na kanapie z pilotem w dłoni, z ręką drapiącą po dawno zapomnianych przez ciebie rejonach, w których kiedyś mocno rozpalony ogień dziś jest żarzącą się rutyną. W dresach darzonych przez niego miłością namiętną aczkolwiek dla ciebie całkowicie niezrozumiałą, które już dawno w myślach raczysz mocno niewysublimowanym słownictwem, a na widok których knujesz w myślach plan przypadkowej pacyfikacji przy pomocy przypadkowego zesłania lokalnym zsypem.

To już nie ten mężczyzna, który wykrochmaloną adidasem pachą chronił przed chłodem jesiennych szarości, który miętowym chuchem made by Orbit słał cię na kolana po to, by za chwilę z Holiłudzkim gestem językiem przebadać otchłań twoich ust, na widok którego świeżo przypudrowany polik pałał gorącym rumieńcem a serce niezrozumiałym rytmem wybijało minuty waszego spotkania. To nie ten mężczyzna, który skrobał resztki z konta w restauracji po to, byś za chwilę z udawaną wahliwością wciągała brzuch w nowej, przypadkowo kupionej na tą okazję bieliźnie za cenę przyszłej- tygodniowej głodówki. To nie ten mężczyzna, który dziś maksimum swojej kreatywności na Dzień Kobiet podsumowuje tulipanem za dwa pięćdziesiąt i który kiedyś przed kolegami podkreślający twoją przynależność „moja kobieta”, dziś delikatnie mianuje cię w najlepszym przypadku „babolem”, przy czym z tą delikatnością nie bez wzajemności.

On patrzy na ciebie i w duchu przyznaje, że twoje zestawienie z miotłą jest nieprzypadkowe. Szuka paragonu by złożyć u teścia reklamację za fałszywą reklamę, z których aktualny brak tapety i permanentna miłość do papilotów są najmniejszym problemem. Szuka resetu, chyba coś ci się zacięło gdy trzeci raz poprosiłaś go o wyrzucenie śmieci. Słyszał, nie musisz powtarzać mu tego od dwóch dni. Zaczyna się zastanawiać, czy ustrojstwo na włosach pomaga ci w odbiorze, w końcu wiesz wszystko i na każdy temat. Zastanawia się też, czy jesteś nowym przypadkiem medycznym, w końcu głowa boli cię trzeci raz w ciągu tygodnia i to tylko na słowo „seks”.

To już nie ta kobieta, zdobyta po wielomiesięcznej walce, która długością nóg odpalała fantazję osiedlowych chłopców. Której szpachla po każdym spotkaniu ze starannością szorowana z twojej koszuli, była dopracowana w każdym detalu, godzinami spędzanymi przed lustrem. Która rozpalała zmysły przypadkowo rozpiętym guzikiem koszuli. Która inteligencją i delikatnością czarowała, przy czym z czarowania dziś została jej tylko miotła. To już nie ta kobieta, która dzisiaj z powodzeniem mogłaby bić rekordy oglądalności jako prowadząca talk show, on zaczyna rozumieć związek papilotów z nadawaniem.

Reasumując, z sentymentem wspominam czasy gdy z obecnym małżem na stopie nieoficjalnej i niezalegalizowanej, z lekką nutką nieśmiałości chodziliśmy na randki. Ja wypachniona, z włosem niedającym się największej wichurze, z nogami skrupulatnie co dwa dni golonymi. On zawsze dodawał sobie inteligencji okularem i używał skomplikowanych słów przy których potakiwałam z fałszywym zrozumieniem. Czarujący i zabawny, zawsze otwierał drzwi i odsuwał krzesło w restauracji.
Historia zdecydowanie zakończona happy endem w postaci usmaranej aktualnie czwarty tydzień Hanisławy, owocem naszej kiedyś burzliwej i płomiennej, dzisiaj stabilnej, okraszonej wzlotami i upadkami miłości.

9 Komentarzy/e
  • ~Kasia

    Odpowiedz

    Oj Kochana. Ten post dziś to miód na moje rany. Trafiłam tutaj totalnie przypadkowo. Zostaję. Pisz do mnie jeszcze :*

  • ~Magda

    Odpowiedz

    Od wczoraj męczą mnie dokładnie takie same przemyślenia Gdzie te czasy ?? I czy to że zostaliśmy rodzicami oznacza że już nie wrócą?? Jedyna pociecha taka że nie tylko ja tak mam 🙂 Uwielbiam Twojego bloga i proszę o więcej 🙂

  • ~Pamela

    Odpowiedz

    az chce sie jezcze…sama prawda smutna prawd w taki sposob pisana przestaje byc smutna… 🙂 niestety mam to samo…

  • ~Aga

    Odpowiedz

    o tak … stabilność i bezpieczeństwo … ale czasami same mi się na usta cisną słowa … szara rzeczywistość ….

    • ~Kobieta

      No i bardzo dobrze że tak jest ,przynajmniej jest chociaż minimalna sprawiedliwośc na świecie nie ma tak dobrze aby ciągle być adorowaną i tak mężatki są dowartościowane jako kobiety.

  • ~Agni

    Odpowiedz

    MOje drogie Panie… tak, każda z nas chyba przerabia te sentymenty w pewnym momencie 🙂 Co śmieszniejsze, ostatnio leżąc już w łózku po ciężkiej walce o sen naszej córki też zaczelismy z Mężem wspominać jak to kiedyś bylo 🙂 Od razu mowie: trzeba już coś zadziałać, inaczej zostaną sentymenty. pozdrawiam

    • ~Magda

      Coś? A może jakieś propozycje? 🙂

  • ~domnaglowie

    Odpowiedz

    Nic tu dodać i nić ująć, powiedziałam sobie tylko „ech….” Pozdrawiam!

  • ~mama Natalki

    Odpowiedz

    Czytałam z wielkim zaciekawieniem i zastanawiałam sie jak skończy się ta historia . Na szczęście happy endem 🙂 zajrzałam przypadkowo i zagoszcze tu jednak na dłużej . Blog w sam raz dla młodych mam i tatusiów i lekarstwo na jesienne chandry. 😀

Skomentuj