Dzień z życia dwulatki.

3 komentarze


Wieczór.

W sumie wcisnęłabym tą paróweczkę ale nie będę miała miejsca na flaszkę w nocy. Rozumiesz mama? Nie rozumiesz? 

Kakałko? Kakałko zawsze. No to do dna, zdrówko! 

– Dziewczynki, idziemy się kąpać.

Kąpać? Jakie kąpać? Przecież kąpałam się przedwczoraj. Nie! Niee! Nie wkładaj mnie do tej wody! Oooo… Jak przyjemnie. Ale jak to już wychodzimy? Przecież siedzę tutaj dopiero czterdzieści pięć minut. Weź najpierw pyskatą. Dlaczego ja zawsze muszę wychodzić pierwsza z wanny? 

– Ale mama! Śotka, paśta! Ziobki!

Jak to idziemy już spać? Już jest ta no… Dwudziesta? No dobra. Ale włącz mi hipcia. Światełko też. I daj mi…

– …mama piciu!

I siusiu. A nie, to jeszcze nie ten wiek. Odleję się w pieluchę. Bajkę opowiedz. No nie wiem o tym no… Czerwonym Kapturku. Albo nie, tam jest ten, co zaczepia małe dziewczynki. No to yy… Zaśpiewaj mi coś. Jak to co? Piosenkę jakąś. Miłość w Zakopanem. 

Fałszujesz wiesz? Może poleżmy w ciszy. Wsłuchajmy się w yyy… 

– Hania pace, sysys?
– No płacze. Pewnie znowu nie chce założyć piżamki. Śpimy malutka. Dobranoc.
– Blanoc.

3 Komentarzy/e
  • Paula

    Odpowiedz

    Zabawny tekst ? teraz czekamy na „dzień z życia Hanki huliganki ” ?

  • Iwona

    Odpowiedz

    Fantastycznie napisane !
    Czytając od dechy do dechy, aż obraz staje przed oczami. 🙂
    Też mam dwulatkę (w sumie 2,5) i ciągle te same przeboje 🙂

  • Ania Gdańsk

    Odpowiedz

    Nasz syn ma dwa miesiące więcej niż Nadia, ale potrzeby, tryb przyzwyczajeń pomysły podobne…fajna z niej dziewczynka?

Skomentuj