O przyjaźni.

7 komentarzy

Prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie. Najlepszego po urodzeniu dziecka.

SMS spontanem wyrywający z domu o 18 a kończący zabawę stwierdzeniem, że do porannego zebrania z szefem wypadałoby wytrzeźwieć. Weekendowa impreza poprzedzona 10 minutową organizacją, gdzie słowo „wódka” powinno być permanentnie wpisane pod wojskowym hasłem „natychmiastowa mobilizacja”. Kawa pita trzy godziny z wyboru, przeplatana plotkami priorytetem równające się obradom sejmu i darmowe minuty, poziomem wykorzystania wykraczające poza normy przyzwoitości i opłacalności operatora sieci komórkowej. Wspólne shoppingi bez wcześniejszej konieczności rezerwacji pokoju dla matki z dzieckiem i bez obowiązkowej pielgrzymki do działu dziecięcego Zary, poprzedzanymi modłami o ojcowską tolerancję spowodowaną debetem na koncie. Spontaniczny wyjazd i impreza bez jaskółczego podrzucenia potomka rozentuzjazmowanym dziadkom, z rozstrojonym układem nerwowym i kręgosłupem leczonym tydzień później.

Macierzyństwo.
Grubą kreską odcinające spontaniczność, często eliminujące ze społeczeństwa budowanego latami z twoim udziałem.
Macierzyństwo weryfikujące przyjaźnie i znajomości, głucho brzmiące w słuchawce telefonu, aktualizowane raz w roku słowami „Dzięki, tobie też wesołych.”, śladem tkwiące w pamięci telefonu, cyframi kiedyś recytowanymi codziennie, dzisiaj być może już nieaktualnymi. Znajomości zapisane na zdjęciach, wspomnieniami wywołujące bezwiedny uśmiech na twarzy. Zapisane i zapomniane. Znajomości gasnące z momentem jej poczęcia, przyjaźnie zakończone imprezą pożegnalną pod hasłem „pępkowe”.
Macierzyństwo kładące swoją 54-centymetrową okazałością na łopatki największego twardziela, poddającego walkowerem walkę, w której bronią było wsparcie, przyjaźń i zrozumienie.

Prawdziwy przyjaciel zrozumie, że SMS odczytany gdzieś pomiędzy karmieniem a pacyfikacją małolata jest zapomniany i przeterminowany zupełnie niecelowo. Że godzina 20 to moment w którym sen smakuje o wiele bardziej niż piwo a miano spontanu zyskuje półgodzinna kąpiel, bez poprzedzającej dwudniowej organizacji. Przyjaciel zrozumie, że twój telefon najprawdopodobniej wyciszony i głucho brzmiący w słuchawce, nie oznacza szeroko pojętego focha a ty oddzwonisz najszybciej jak będziesz mogła, czyli w ciągu najbliższych dwóch dni. Prawdziwy przyjaciel zrozumie, że plotki pokroju pudelka błahością nie wygrają z rodzicielskim inwentarzem codzienności a stwierdzenie „gówniana robota” i „powiększone cycki” nabiera zupełnie innego znaczenia. Przyjaciel zrozumie, że tolerancja alkoholowa matki po drugim piwie kończy się razem z tematami spoza zakresu macierzyństwa a spontaniczny wypad na kawę to taki planowany trzy dni wcześniej z możliwością rezygnacji w ostatniej chwili. Przyjaciel zrozumie, że twoje spóźnienie spowodowane jest dwoma parami rajstop, spodni, bluzek i kurtek, przy czym zakładanie wersji mini w okolicznościach mocno spieprzających to prawie mission impossible.

Macierzyństwo, choć pochłaniające energię i wpisane w codzienny grafik nie powinno powodować społecznego ostracyzmu. Jestem taka sama jak przed erą Hanisławy. Bogatsza doświadczeniem, odrobinę mądrzejsza życiowo. Z tymi samymi zakrętami i tymi samymi prostymi drogami. Z dojrzalszymi wartościami, gdzie na pierwszym miejscu jest Ona i On.
Nadal lubię tańczyć, nadal nie lubię śpiewać i nadal lubię czasami schlać pysk tanim winem z tą różnicą, że muszę rano doczołgać się do żłobka.
Z całej siły staram się nie podniecać przy tobie tematem tak bliskim mi od roku a tobie zupełnie obcym. Staram się być myślami przy kawie pitej z tobą naprędce ale nie każ mi chować telefonu, który lada chwila może mnie wyrwać alarmem do domu. Wybacz gdy jestem roztargniona asekurowaniem małego kamikaze a twoje pytanie odbite echem powtarzasz trzy razy. 

Przede wszystkim jestem mamą. Ale wciąż jestem tym samym przyjacielem.

7 Komentarzy/e
  • ~alex

    Odpowiedz

    Szkoda, że są osoby które wykreślają z grona znajomych bo mamą akurat nie jestem. Nie mój wybór tak jest i już. Dzieci kocham i uwielbiam. Jedyne czego zawsze byłam pewna to to, że chce być mamą ale być może nigdy nią nie zostanę. Nie jestem mamą nic o życiu matek nie wiem według koleżanek mam… Twój blog uwielbiam z niecierpliwością czekam na nowe wpisy pozdrawiam…

  • ~anonimek

    Odpowiedz

    Mamo nie idealna, jestem na Twoim blogu nie pierwszy, nie drugi i z pewnością nie ostatni raz. Z uwagą śledzę wszystkie wpisy i musze przyznać, że masz „lekkie pioro”. Uwielbiam Twoje poczucie humoru , ALE nie wiedzieć czemu, odwiedzając Cię tutaj, zaczęłam bać się macierzynstwa…:p

    • Matka-Nie-Idealna

      Serio? Zatem specjalnie dla ciebie zrobię wpis 🙂

    • ~mantissa

      Hehe, mam tak samo. ;P Z tym, że u mnie nie ma już odwrotu, bo jeszcze tylko pięć miesięcy „spokoju” przede mną. 😛

  • ~Agata/ colorsofchildhood

    Odpowiedz

    jakie to prawdziwe!

  • ~Mama Antoniny

    Odpowiedz

    100% prawdy

  • ~Jagodowa Mama

    Odpowiedz

    Też kiedyś o tym u siebie. Ciąża i macierzyństwo niesamowicie weryfikuje przyjaźnie..

Skomentuj