A gdyby mnie zabrakło.

3 komentarze

A gdyby mnie zabrakło, na którymś etapie naszej wspólnej drogi, pięknej i trudnej w całej swojej istocie, pamiętajcie moje dzieci o kilku rzeczach.

Zapamiętajcie to, jak każdego wieczoru, tuż przed spaniem powtarzałam Wam, że jesteście piękne, mądre i wyjątkowe. A kiedy pytałyście mnie, co oznacza słowo „wyjątkowy”, odpowiadałam, że to właśnie Wy. Jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. A jeśli jakimś przypadkiem zapominałam powiedzieć, że Was kocham, tuż przed zamknięciem drzwi sypialni, wracałam i szeptałam Wam do ucha, że jesteście najpiękniejszym, co mam.

Pamiętajcie też, że najważniejsze w życiu jest być dobrym i odważnym. Bo dobrem możecie zwyciężyć zło całego świata. A odwaga to Wasza wewnętrzna moc, dzięki której możecie poprowadzić swoje życie tak jak chcecie, nie na odwrót.

I że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Pamiętasz Haniu, kiedy w Święto Zmarłych zapytałaś mnie, dlaczego skoro człowiek po śmierci idzie do aniołków, zakopuje się go na cmentarzu? I że Ty nie chcesz, że się boisz. Odpowiedziałam Ci wtedy, najpierw trochę żartem, że można ciało jeszcze spalić. A kiedy spoważniałam, na widok Twoich przestraszonych oczu, wyjaśniłam, że kiedy dostajesz prezent, wyrzucasz opakowanie bo to, co najważniejsze, jest w środku. Ciało jest tylko opakowaniem, a nasz prezent jest wewnątrz. Niech tym prezentem będą wartości, miłość i siła, jaką wyniesiecie z domu. Zawsze bądźcie dumne z siebie.

Pamiętajcie, że macie prawo popełniać błędy, mylić się. Ale prawdziwą siłą człowieka i odwagą równocześnie, jest powiedzieć „nie miałam racji”. Wierzcie mi, ludzie bardziej docenią to, że przyznaliście się do błędu, niż fakt, że mieliście rację.

I kiedyś, jak już założycie swoje rodziny, lub będziecie gdzieś na końcu świata spełniać swoje marzenia, przypomnijcie sobie, jak smażyłyśmy naleśniki w piątkowe wieczory, a później siadaliśmy wszyscy razem na kanapie, kłócąc się, kto obok kogo. Kto się przytula do mamy, a kto do taty. I że za chwilę zamiana.

A kiedy Ci będzie źle – Nadio, wspomnij czas, kiedy zwijałaś się w kulkę na moich kolanach, chroniąc się przed złem tego świata. Oplatałam Cię ramionami, czekając aż Twój oddech się uspokoi. Wycierałam z Twoich policzków łzy, wierzchem dłoni i szeptałam do ucha, że wszystko będzie dobrze. Że jestem tutaj i nigdy Cię nie zostawię.

I te wieczory pamiętaj, kiedy kładłaś moją dłoń na swoim brzuszku i mówiłaś „Drapkaj mnie mamusiu”, a po chwili „A teraz po pleckach”. Wciskałaś swoją stopę w moją dłoń i szeptałaś „U ciebie w łóżku jest najlepiej”.

Zapamiętajcie jak powtarzałam Wam, że nigdy Was nie zostawię. Że zawsze macie moją dłoń, moje ramiona i mój czas. I może właśnie czytacie ten tekst, dziesięć lat później, obrażone na cały świat. Może przełykacie gorzkie łzy i wydaje się Wam, że jestem Waszym najgorszym wrogiem. Pamiętajcie, że mam w szafce zapas herbaty, kilka plastrów na obolałe kolana i ramiona, gotowe ratować Wasz mały świat.

Przypomnijcie sobie, jak pewnego dnia „porwałam” Was z przedszkola i pojechałyśmy na kilka dni nad morze. Przez trzy dni spacerowałyśmy po plaży, jadłyśmy gofry i wycierałyśmy gile, bo była zima.

Pamiętaj Haniu godziny, które wysiedziałam pod salą z baletem i na basenie wierząc, że spełniasz swoje marzenia. Bo kiedy masz jakieś marzenie, cały świat sprzyja Ci w jego realizacji. Nie musisz być najlepsza we wszystkim. Znajdź jedną rzecz, w której będziesz wystarczająco dobra.

Pamiętajcie, moje drogie dzieci, jak ważny w życiu jest szacunek. Nie musicie wszystkiego tolerować czy akceptować. Ale powinnyście zawsze szanować poglądy innych ludzi, ich odmienność i wybory. Kochajcie ludzi, chociaż ta miłość niejednokrotnie będzie niesamowicie trudna i raniąca. Miejcie szacunek do siebie. Do swojej wolności, własnego zdania i prawa wyboru.

A kiedy ktoś zapyta Was, co osiągnęłyście w życiu, powiedzcie, że jesteście natchnieniem i inspiracją. Że dzięki Wam co najmniej jedna osoba na tym świecie stała się lepszym człowiekiem. Że naprawiłyście co najmniej jedno życie. I ta osoba, której łzy właśnie kapią na klawiaturę komputera, dzięki Wam spełnia swoje życiowe marzenia.

I na koniec, dzieci moje kochane – pamiętajcie, że nikt nigdy nie pokocha Was tak jak ja. Chociaż kiedyś pewnie mnie znielubicie, wsiądziecie na motocykl odzianego w skórę chłopaka i krzykniecie „Zabierz mnie od tej wariatki!”, to nikt – nigdy.

Nikt nigdy nie będzie na Was patrzył z taką dumą i uwielbieniem. Z rosnącym wewnątrz poczuciem, że coś mi się w życiu udało. Że wypuszczam z domu turbo wykochane, wyprzytulane, wycałowane i dowartościowane dorosłe kobiety, ze stalowym kręgosłupem moralnym. A jeśli jednak zboczę w którymś momencie z drogi, jeśli ta moja obrana ścieżka okaże się być ślepą uliczką, wspomnijcie te naleśniki i te wieczory z dłonią wciśniętą w stopę. Gofry przy plaży w Kołobrzegu i maliny jedzone prosto z domowego ogródka…

3 Komentarzy/e
  • Liski_cztery

    Odpowiedz

    Siedze i rycze!!! ??? moja mama odeszła 6 lat temu. Gdybym taki list od niej gdzieś znalazła byłby ukojeniem! Być może wtedy byłoby mi łatwiej to stratę zaakceptować. Dzięki Tobie Natalio napisze taki list dla moich córek. Również mam dwie ??? dziekuje

  • Ania

    Odpowiedz

    Piękny i wzruszający wpis. Życie jest takie kruche, wokół nas tyle tragedii i dramatów. Ostatnio matka dwójki dzieci straciła życie pod kołami szalonego motocyklisty ratując dwójkę swoich dzieci, takich historii jest tysiące. Sama straciłam mamę za wcześnie, teraz sama jestem mamą dwójki dzieci i nie wyobrażam sobie ze miałoby mnie zabraknąć w ich życiu. Dla nich chce żyć jak najdłużej.

  • julita

    Odpowiedz

    Myślę że każda z nas czytając to ma mokre oczy. Moja mama odeszła 3 miesiące temu i pomimo, że była w podeszłym wieku nie wyobrażałam sobie, że mógłby świat istnieć bez Niej. Teraz uczę się żyć z tą pustką. Patrzę na moją córkę, która marzy by wyjechać i wiem, że będzie szukać swojego szczęścia i zostaną mi wspomnienia przytulasków.

Skomentuj